Mam problem

Hej :) szukam tutaj pomocy bo już sama zachodze w głowę :( Otóż miałam przyjaciela z którym znaliśmy się jak lyse konie jak to się mówi. spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu, nawet załatwił mi pracę w klubie jako kelnerka on tam jest barmanem. Mieliśmy pełno wspólnych tematów, zainteresowan. No i pewnego dnia postanowiliśmy spróbować być razem. Wszystko się układało jak najlepiej, zakochałam się po uszy! No ale ten związek niszczył jego przyjaźń z innym naszym wspólnym przyjacielem więc postanowiliśmy się rozejsc by nie tracić przyjaciół. No i przez 2 miesiące po rozstaniu było wszystko dobrze między mną a nim. Tęskniłam za nim jako za partnerem. Brakowało mi go strasznie. Aż w końcu dałam mu jasno do zrozumienia że go potrzebuje, płakałam mu okropnie. Mówiłam że nie wyobrażam sobie układać życie z kimś innym. No ale on z tym nic nie zrobił i dalej zachowywał się jak mój przyjaciel. Było w pełni normalnie! Mogłam na niego liczyć, zawsze porozmawiać itd. W pracy zachowywalismy się normalnie no ale od 3 tyg to jest okropnie. Olewa mnie, mija jak powietrze, utrudnia prace, na pokaz flirtuje przy mnie z innymi dziewczynami. I to tak nagle się stało bez żadnej przyczyny... I teraz jego przyjaciel powiedział mi że on ma już jakaś nowa dziewczynę na boku. Zabolało mnie to bo mógł ze mną porozmawiać że chce iść dalej a nie olac z dnia na dzień... Trochę dziwne wręcz bardzo. I teraz pytam czemu on tak zrobił? Czemu ze mną nie porozmawial?

Jego sprawa tez znajdź sobie kogos jak cos jestem chetny

"związek niszczył jego przyjaźń z innym naszym wspólnym przyjacielem więc postanowiliśmy się rozejsc by nie tracić przyjaciół" Heh.

Zaprzyjaźnij sie ze mna

Dziwny jakiś :-(

Na serio?? Zerwaliście z powodu przyjaciela?