Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak się pozbyć nienawiści do ex?

Polecane posty

Gość gość

Właściwie nie wiem, gdzie umieścić temat, ale trochę wiąże się ze związkami, więc zdecydowałam, że wyląduje tu. Mój problem jest taki, że nie potrafię komuś wybaczyć. Do człowieka mam skrajne uczucia: od życzliwości (bo coś się jednak fajnego razem przeżyło) przez złość (bo cierpiałam przez niego straszliwie, moje ego szczególnie) po coś przypominającego nienawiść. I tego właśnie ostatniego uczucia chciałabym się pozbyć. W myślach mam czasem naprawdę złe rzeczy w jego kierunku, cieszę się z jego niepowodzeń sercowych, czy raczej braku stałej partnerki. Jest to dla mnie złe, pal 6 jego. Co zrobić, żeby się tego pozbyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przez to cieszenie się z czyjegoś niepowodzenia czuję się gorszym człowiekiem. I choć głowa nie chce, serce swoje. Chcę być lepsza niż osoba, którą się czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może zajmij się sobą, znajdź sobie faceta jeśli nie masz i zapomnisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie w tym rzecz, że mam. Od wielu lat mam męża, dzieci. Historia jest sprzed kilkunastu lat, choć sporadyczny kontakt mamy do dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to k***a znowu za pie/rtoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i rację masz - pierdoły, ale trochę męczące i chyba dość nietypowe, więc piszę.To trochę jak kurczak biegający bez głowy którąś godzinę. Nienormalne, może tylko trochę ciekawe (z czysto poznawczego punktu widzenia). Mam urazę, albo nie wiem co. Jak się tego pozbyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykładowo cieszę się, że choć zawodowo się ogarnął, to mimo prawie 35 lat nie ma (chyba) stałej kobiety (szuka i najwyraźniej znaleźć nie może). To miód na moje serce i pocieszenie, gdy mi samej przydarzają się jakieś porażki. Słabe co nie? Podnoszenie się na duchu czyimś brakiem. Śmieszne, bo nie jest powiedziane, że właśnie się komuś nie oświadcza (nie mam z nim prawie kontaktu). Jakoś do innych ex mam podejście albo olewcze, albo przyjazne. Ten jeden mi za skórę zaszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co takiego Ci zrobił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niby nic. Pierwszy facet, dla którego złamałam postanowienie zachowania czystości do ślubu (dla niektórych może nic, ale moje poczucie wartości wygrzebało się dopiero po 2 latach terapii m.in. z tego powodu), który otworzył mi niebo (bycie jego dziewczyną było ekscytujące, rosłam, piękniałam i się rozwijałam) a potem strącił do piekła (zostawił mnie ot tak - bo pozwoliłam sobie na okazywanie złego humoru). Chyba najbardziej ucierpiało moje ego, bo przy nim byłam najlepszą wersją mnie, ale ... to było za mało dla niego. Byłam za mało... (wstaw co chcesz). Cała historia pchnęła mnie na skraj załamania. W dodatku kontaktowaliśmy się, więc miałam "przyjemność" oglądać jego nowe zdobycze. Średnio jego związki trwały miesiąc, góra 2, ale pierwsze spotkanie go idącego za rękę z dziewczyną, o którą byłam zazdrosna będąc jeszcze w związku, przepłaciłam przymusowym tygodniowym postem na wodzie. I takie tam ;) Ale naprawdę, to nie o niego chodzi, tylko o mnie. Nie chcę samej siebie widzieć jako gorszej, bo mam takie niskie uczucia (np. zyg zyg marcheweczka).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj facet ma 36 lat i mnie pierwszej sie oswiadczyl. Powiedzial ze byle jego byly nudne i zawsze uciekal gdy chcialy slubu. A ja nie chcialam slubu, dzieci nie chce a jednak mi sir oswiadczyl choc byl wlasnie jak twoj byly w lipnych zwiazkach. Wiec nie ciesz sie jego zyciem bo on widac tez nie leci na byle co ale czeka na kobiete zycia. PS. Jakie to smutne ze uwazasz ze posiadanie meza i dzieci to synonim udanego zycia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bajkopisarko przesadzasz prześpij się, albo zjedzą dobrą kolację, to poprawią się Twoje teksty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, to nie tak. W tamtym czasie on był chyba niedojrzały do związku. A o ślubie też mówił pierwszy on, choć masz rację - pewnie byłam nudna, zbyt zależna, wpatrzona w niego jak w obrazek (eh, błędy młodości;) ). Ale swoją lekcję odebrałam - to mój mąż mnie do ołtarza zaciągnął, nie odwrotnie. Piszesz: "Wiec nie ciesz sie jego zyciem bo on widac tez nie leci na byle co ale czeka na kobiete zycia. " W tym sęk. A niech sobie jakąś znajdzie - mówi rozum (co mówi serce lepiej nie przytaczać). Ja tego wcale nie chcę. Ale nie wypieram moich uczuć, nie ugłaskuję ich, tylko nazywam. A ewidentnie noszę w sobie złość i urazę do niego. Pogrywał sobie ze mną, nie liczył się z uczuciami (bo czy to fair namawiać kobietę na sex wiedząc, że nadal kocha, a potem nie odzywać się, jak gdyby nigdy nic? bo przecież nic mi nie obiecywał i nie jesteśmy razem... ) i był jak ten młody bóg, który zawsze jakąś laskę zgarnie. "PS. Jakie to smutne ze uwazasz ze posiadanie meza i dzieci to synonim udanego zycia usmiech.gif" A gdzież ja to napisałam??? Mam męża i dzieci i to jest istotne w kontekście byłego, bo przecież moje uczucia mogłyby wynikać z tego, że nie ułożyłam sobie przez niego życia (a tak nie jest). Tyle. Nie przypisuj mi łatki małej, zawistnej i nijakiej. Ja taka nie jestem, albo nie chcę być (zależy jak spojrzeć). Zauważ, że mój problem to nie on, tylko MOJE uczucia, NIECHCIANE uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Może i bajka, ale moja bajka. Tak mnie dziś zebrało na wypociny, bo zauważyłam, że znowu to robię (zyg zyg...) i pomyślałam, że na tym forum różni są ludzie, nie tylko ci idealni, ale także tacy nudni, przeciętni i obdarzeni uczuciami i mogą ze mną o tym pogadać. A może ktoś miał podobnie (łoj, na taki fart nie liczę, ale można by sobie pobajać...)? Ja wiem, że to niskie, ale sprawia mi to po prostu satysfakcję. Ale próbuję walczyć o charakter...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem w chwilach smutnych przypominamy sobie nasze osiągnięcia, triumfy. Twarz sama się śmieje i stwierdzamy, że nie jest źle. No i ja tak mam z byłym. Rzecz to wstydliwa, dlatego przyznaję się anonimowo. Inna sprawa, że jak sobie znajdzie "kobietę życia", i to nie będzie "byle co", to będzie kicha. Lipa, naprawdę lipa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam bardzo podobnie. Chyba jestem młodsza od Ciebie- nie mam męża, nie mam nawet nikogo i to od kilku lat. Sama nie wiem dlaczego tak się potoczyło. Nie jestem ani niemiła, ani marudna, dbam o siebie bardzo. Staram się być pomocna i zawsze uśmiechnięta ale nic nie pomaga. Nie czuję nienawiści do byłego ale coś w rodzaju żalu. Pierwszy chłopak (przytulenia, pierwszy pocałunek), pokochałam- zreszta on robił wszystko żeby tak było. Potem zaczął być dla mnie oschły aż w końcu zerwałam- bo mnie potraktował jak.. Zaczął bez powodu obrażać od najgorszych- naprawdę bez powodu, nic mu nie zawiniłam. On jest teraz chyba bardzo szczęśliwy- kiedyś słyszałam że planuje slub. Jest mi okropnie przykro- nie życzę mu źle, nie umiałabym ale .. no właśnie jest pewne ale. Nie wiem czemu tak mi z tym dziwnie. Bardzo dziwnie. Też chciałabym już mieć swoją rodzinę a jej nie mam i się na to nie zapowiada. Poza tym przykro mi że inną pokochał i szanuje a mnie tak potraktował...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za odzew. Miło, że ktoś rozumie, ale szkoda, że z własnego doświadczenia. Te słowa: "Pierwszy chłopak (przytulenia, pierwszy pocałunek), pokochałam- zreszta on robił wszystko żeby tak było. Potem zaczął być dla mnie oschły aż w końcu zerwał"(bez -am, choć później on mi wmawiał, że nie chciał zerwać tylko "odpocząć od siebie na jakiś czas" i że to ja zerwałam) mogłabym napisać ja. Wiesz... ja długi czas żyłam w poczuciu, że karma nie działa, że on bawi się świetnie, ma co chce z życia i związków, a ja - sama i z raną w sercu. Chyba wtedy to we mnie narosło, jakaś gorycz i tak, żal. I mimo, że minęło już wiele lat, a moja sytuacja się zmieniła, to żal pozostał. Taka resztka, mało chwalebna, jakby moje serce nie zauważyło zmian i tego, że nie jestem już kłębkiem nieszczęścia, tą gorszą, porzuconą, niewystarczająco dobrą. Jakby pamiętało to porzucenie, odrzucenie, rozczarowanie i nie umiało (nie chciało?) zapomnieć. Jak sobie radzisz z tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aaaaale o co chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O bezinwazyjną lobotomię emocjonalną na płacie byłozwiązkowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz co cięzko było. Dawniej. Teraz jest ok, wiele żeby w życiu się zdarzyło co podbudowało moją samoocenę chociaż trochę bo było bardzo kiepsko. Jakoś sobie wmawiam że znajde lepszego, będe szczęśliwa a on i tak nie jest dobrym człowiekiem i pije. Nie myślę o nim ale czasem też to wraca. Staram sie cieszyć z tego co mam. Tobie też tego życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnnniiiiiiiiiiiiiiiiiii
aleście waniliowe. ja tam czesto jak mnei ktos wqrwi zycze nowotworow, wypadków komunikacyjnych, przykrosci w zyciu czy obiecuje osobiste zesr.anie na danej osoby grób. nie mam z tym problemów, lepiej mi po tym. mam cele dla których warto życ w chwilach zwątpienia. a on absolutnej nienawiści to widzę że mało jeszcze wiecie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dziękuję :) Ja niestety popełniłam błąd idealizowania go. Dopiero po jakiś 4 latach od zerwania jego obraz zaczął się w moich oczach jakby kruszyć. Wiem, że nie jest jakimś 8 cudem świata, ale trochę trwało, zanim do tego doszłam. Mój mąż jest niemal przeciwieństwem ex i teraz, z perspektywy czasu widzę, że potrzebuję czegoś, czego ex mi nie dawał stabilizacji emocjonalnej. Mój sportowo flirtował, twój pije. Wiesz, może wykręciłyśmy się z niezłego kanału :). Bardzo życzę Ci, żebyś znalazła swojego zwyczajnego-niezwyczajnego mężczyznę i była z nim szczęśliwa. Raz na wozie, raz pod wozem. dziś Uśmiałam się. Dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pora na dobranoc. Dzięki za miłą rozmowę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem z czego się tu śmiac. nie przez przypadek ur. sie w ten sam dzien co Hitler. myslie, ze jakbym miala wiecej jaj i odwagi moglabym smialo mordowac przeciwnikow. od zawsze fascynowala mnie tematyka smierci i kryminaly, wszystko co z tym zwiazane. we mnie siedzi gdzies czyste zlo, jak nienawidze to cala soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego masz mu wybaczyć? Krzywd i urazów nie wybaczam. Nie to, ze życzę komuś źle, ale nie uznaję "grubej kreski" i resetu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alisssa
Ja Cie rozumiem. Czujesz sie porzucona (ponizona) dla innych (lepszych wg Ciebie i niego). Stad tez zal. I taka reakcja jak widzisz go z inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szukam pań które będą dla mnie codziennie nagrywały jak robią kupe nie musi być widać twarzy wole zbliżenie na pupe. Płace 10zł za nagranie a kupie ile dla mnie nagrasz. To NIE JEST żart. Jeśli potrzebujesz pieniędzy to odezwij się tutaj albo na e-mail szukamwc@vp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo faceta trzeba sobie bajerowac, zostawiac, wracac, zostawiac, wracac, zostawiac, wracać i nie zapomniec by mu co jakis czas o sobie przypomniec, napisac mu cos w stylu ;jestes moja bezpieczna przystania; :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szukam pań które będą dla mnie codziennie nagrywały jak robią kupe nie musi być widać twarzy wole zbliżenie na pupe. Płace 10zł za nagranie a kupie ile dla mnie nagrasz. To NIE JEST żart. Jeśli potrzebujesz pieniędzy to odezwij się tutaj albo na e-mail szukamwc@vp.pl TO NIE ŻART. Jestem poważnym człowiekiem. Napisz, czekam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak bylo, ktos ma kiepska pamiec :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wybacz sobie, wybacz jemu i zajmij się swoim życiem. Nie życz nikomu źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×