Cieszycie się czasem z czyichś niepowodzeń, napiszcie szczerze

Rozumiem ze niefajnie jest byc wyszydzanym człowiekiem ale zeby donieść na ojca faceta ktory sie tym trudnił jest kretyńskie. Pomyślałaś zakompleksiona osobo ze zrujnowalas cos na co cieżko pracował ten facet i nie jego wina bylo to co synalek wyprawiał w szkole? Prwnie nieświadomy zyje do dzis jakie miał postępowanie! Nie dość ze uwaliłas ojca za darmo to jeszcze straciło prace pewnie kilkanaście osób-skopałas zycie swoimi kompleksami szerszej populacji niz jedynie tej ktorej sie należało. Jestes nie lepsza niz on

Zakompleksione zmije.. na czele z tą która mi mówi o jakiejś św. Gębie. Ja mam lepsze sposoby na rozładowanie agresji np.silownia i bieganie. A nie knucie i radość z czyjegoś upadku karaluchu.

Przeciezr osoby wypowiadajace sie jasno stwierdzily, że tak aletylko w stosunku do ludzi którzy w jakiś sposób uprzykrzyli im życie. Należało sie, powiem tylko tyle że miałam wykłady z psychologi, wykładowca przedstawiał nam naukowe dowody na to, czysty altruizm nie istnieje. Aby działać na korzyść innych zawsze mamy w tym jakiś cel. Taka prawda.

No dobra, ale proszę cię, wyobraź sobie sytuację że masz np. nieciekawą no nie wiem..teściową. Która niezawsze zachowuje się wobec ciebie w porządku. I co, jak straci pracę lub zachoruje, to cieszysz się z tego? Bo wcześniej była dla ciebie niemiła?> Ludzie nie nie i NIE. Nie zrozumiem tego. Można się cieszyć że ktoś kto jest wredny, został np.sam w święta, bo odbiera nagrodę " " za swoje chamstwo, ale cieszyć się, że zachorował lub ma depresję to jest dla was normalne, bo wam za skórę zalazł?