Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Alicja995

Potrzebuje pomocy! Mój chłopak i kot..

Polecane posty

Gość Alicja995

Witam, nawet niewiem od czego zacząć.. Jesteśmy z moim chlopakiem od trzech lat, szybko zaczęliśmy razem mieszkać, wyjechaliśmy za granicę by sobie trochę dorobić, krotki pobyt zamienił się w przeprowadzkę na stałe ( nienawidzę tego miejsca i wolalabym wrócić do kraju). Bardzo kochałam swojego faceta, mam tylko jego ( nie mam żadnej bliskiej rodziny - ojciec zostawił nas jak byłam malutka a moja mama jest alkoholiczka i całe życie uświadamiała mi ze jestem jej największym błędem w zyciu, dziadków i ciotek brak). Na początku w nowym miejscu ja znalazłam szybko prace i to ja nas utrzymywałam,  nigdy nic nie wypominalam facetowi ani nie żałował am zawsze wychodzilismy z założenia "co moje to Twoje".. On po pewnym czasie znalazł dobrze płatna robotę, później role się odwróciły ja zachorowałam i zostałam zwolniona. Chłopak namawiał mnie ciągle żebym narazie nie szukała innej pracy, żebym ogarnęła nasze mieszkanie i gotowała mu obiady, nigdy nie chcialam ani lubiłam  siedzieć bezczynnie ale miałam straszny problem ze znalezieniem pracy po pewnym czasie przestalam szukać.  Nie minęło raptem trzy miesiące a mój luby zmienił się o 180° zaczęły się wypominki ze on ciężko pracuje, wyliczal mi pieniądze ( ja nigdy tego nie robiłam ). Codziennie starałam się jak najbardziej wynagradzac mu to ze nie pracuje: sprzątalam, pralam,  gotowałam,  sama pomalowalam mieszkanie, zajęłam się wszystkimi płatnościami.. zawsze jak wracał do domu czekała juz gorąca kąpiel i ciepły obiad, zawsze kanapki do pracy i świeżo wyciskane soki ( on nigdy tego nie robił ba! Wracałam z pracy i gotowałam mu jeszcze !) Mój chłopak tak się przyzwyczaił ze miał największy problem świata jak poprosiłam go żeby coś mi podal a o umyciu łyżki to mogłam pomarzyć! Jest ktoś tu jeszcze ze mną ? To dopiero wprowadzenie.. Pewnego pięknego (zależy dla kogo) dnia moja "miłość" wróciła z pracy z małym kotem.. nigdy nie lubiłam kotów zawsze wolalam psy, denerwuje mnie ich miauczenie i ogólnie wszystko. Nawet się mnie nie zapytał o zdanie, kotek jest malenki raptem 3 tygodnie ( matka go porzucila i szukał domu ) on idzie do pracy a kto zostaje z tym sraluchem?  Oczywiście że ja, ja musze po nim sprzątać.. Mało tego ! Wyskoczyło mi uczulenie , mam wysypke,  katar , czerwone i spuchniete oczy , psikam non stop. Do mojego chłopaka nic nie dociera, przychodzi z pracy traktuje mnie przedmiotowo, ostatni raz gdzieś byliśmy jak jeszcze ja pracowałam, on przychodzi nawet nie zauważa tego ze cierpię i ciągle tylko ten kot i kot ( bawi się z nim , piesci go). Moja osobę totalnie olewa, nie czuje wgl bliskości ani tego ze go mam. Mogę śmiało powiedzieć ze momentami nawet jestem zazdrosna o tego kota. Powiedziałam mu ze nie czuje się najlepiej i ze musimy znalesc nowy dom dla kotka on zrobił mi awanturę ze jestem egoistka poszło dużo wyzwisk oczywiście zostało wypomniane mi ze nie pracuje i nic nie robie calymi dniami. Błagam was doradźcie mi co mam robić.. nie wyobrażam sobie teraz iść do pracy i ogarniania samej całego mieszkania, dodatkowo ten sraluch , i nie czuje się też na siłach , wyglądam okropnie . Nigdy bym nie zrobiła temu kotu krzywdy, spokojne rozmowy z chłopakiem tez nie pomagają jak grochem o sciane. Najchętniej bym się spakowala i uciekła ale co ma ze sobą zrobić 21-latka bez pieniędzy i rodziny ? Myślałam juz nawet o samobójstwie, jestem bardzo słaba psychicznie. Dajcie mi kopniaka bo sama się nie ogarnę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
-znalezc prace innej rady nie ma,pozniej wyprowadzka,ewentualnie leki na alergie,jak ida w ruch wyzwiska to z tej maki moja droga chleba nie bedzie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×