Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Chyba mam depresję poporodową.

Polecane posty

Gość gość
Do psychiatry? Psychiatra kojarzy mi się z poważnymi chorobami, nie zbagatelizuje mnie? :( mąż zabrał syna na spacer a ja leżę w łóżku ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
depresja to bardzo powazna choroba, idz autorko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie zbagatelizuje. Psychiatrzy zajmują się właśnie tego typu problemami. A twój problem nie jest błahy, depresja jest poważną chorobą. Spróbuj znaleźć kogoś sensownego, najlepiej kogoś kto specjalizuje się w leczeniu właśnie depresji. I powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Troche się boję, że trafię na jakiegoś konowała, bo mieszkam w małym mieście i ciężko tu o dobrego specjalistę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak patrzę na bratową, która cieszy się z maleństwa, nosi je na rękach, przytula, to jeszcze bardziej chcę mi się wyć :( ją macierzyństwo cieszy, a mnie tylko dołuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze za bardzo użalasz się nad sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w domu po ciąży ciągle płakałam. Ot tak bez powodu...:) ale dziecko zawsze było moim oczkiem w głowie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kur/wa tak, laska ma ewidentną depresję, nie je, pewnie kiepsko śpi, nic jej nie cieszy, a te jej piszą, że się użala nad sobą. Idiotki, nie mają pojęcia co to depresja, a najmądrzejsze w całej wsi. Oby was to dopadło i żeby wam też gadali, że macie się nad sobą nie użalać. Kretynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko na pewno znajdziesz dobrego specjalistę, powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie użalam się, nikt, nawet mąż, nie wie co czuję ;( mama chyba się domyśla ale nikomu o tym nie powiedziałam. Przy ludziach staram się zachowywać normalnie, mąż jest zapatrzony w syna i świata poza nim nie widzi, a ja płacze tylko jak nikogo nie ma w domu. Kiedy widuję się z innymi to uśmiecham się na siłę, ale coraz bardziej staram się unikać ludzi ;( a kiedyś byłam bardzo towarzyską osobą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porozmawiaj i z mamą i z mężem. Powiedz, że teraz potrzebujesz wsparcia, wytłumacz co to jest depresja poporodowa, jeżeli nie będzie wiedzieli. Nie daj się jednak przekonać, że to samo minie. Idź do lekarza, to on jest specjalistą od tego i niech on postawi diagnozę. Pamiętaj, że jedną z pułapek depresji jest własnie przekonanie, że to my nie dajemy rady, że przecież tak naprawdę nic się nie dzieje, i gdybyśmy tylko umiały się ogarnąć.... a że nie umiemy, to wpadamy w poczucie winy, które jeszcze bardziej obniża nastrój... Zadbaj o siebie. Powiem ci z doświadczenia - kiedy terapia zacznie już działać, zobaczysz jak świat odzyskuje kolory. Naprawdę! Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcę im mówić, bo czuję, że nie zrozumieją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz im powiedzieć i iść do specjalisty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam podobnie, nikt nie wie, co czuję w środku. Pustka, smutek, rozgoryczenie, że mnie macierzyństwo nie cieszy. Z tym, że ja miałam poważne problemy z depresją już jako nastolatka. Niestety brak radości z macierzyństwa wpędza w straszne poczucie winy, że przez to nie jesteśmy dobrymi mamami, które nie kochają swoich dzieci, a to przecież nie prawda. Wyrzuty sumienia dają znać nie pozwalając w nocy zasnąć. Zmęczenie nie pozwala nam wstać rano normalnie z łóżka, tylko ta myśl: kiedy będzie noc, kiedy będzie spokój ? Chcę, żeby czas szybciej leciał, chcę wiedzieć, czy przyszłość przyniesie szczęście. A jeżeli nie ? Może jednak nie warto czekać na przyszłość ? Może warto to zakończyć ? Może dziecko będzie szczęśliwsze, gdy nie będzie obok matki-histeryczki ? Czyż nie mam racji, autorko ? Sama przez to samo przechodzę. Te same myśli, uczucia. Przez pierwsze dni po porodzie w ogóle nie jadłam. Położne w szpitalu mnie wręcz zmuszały do jedzenia. Rodzina w domu też. W dodatku anemia i bardzo szybka utrata wagi. A teraz ? Teraz przez to zmuszanie czuję, że nie mam kontroli nad ilością zjadanego jedzenia. Z jednej skrajności w drugą. I to jeszcze bardziej dołuje, dodaje kolejne wyrzuty sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skocz z okna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz mężowi lub przyjaciółce komuś komu mozesz się szczerze zwierzyć dlaczego mieliby cie nie zrozumieć skoro rozumieją cie obcy ludzie na forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czemu myślę, że nie zrozumieją. Tak czuję ;( Mąż dzisiaj do 18 w pracy, a ja dzwoniłam do teściowej czy może zabrać małego do siebie po 14 na te 4 godziny. Powiedziałam, że się fatalnie czuję, jakbym miała grypę mieć i chciałabym się przespać. Nie dam rady spędzić z nim ponad 10h ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie jestem po porodzie i chyba tez mam depresje... Co zrobic, takie zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz dwa wyjścia. Albo im powiesz i może zrozumieją, albo nie powiesz i na pewno nie zrozumieją. Wybór należy do Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, autorko! Pisałam już wcześniej tutaj. I jak, znalazłaś lekarza? Wiem, że ci trudno i że podjęcie takiej decyzji w tej chwili jest dla ciebie dużym wysiłkiem. Postaraj się jednak - nie masz nic do stracenia - czujesz się źle i masz cały czas obniżony nastrój. Wizyta u lekarza da ci możliwość poczucia się lepiej - nie masz nic do stracenia. Podejmij chociaż próbę rozmowy z mężem. Jeżeli nic nie zrobisz, w końcu i tak się zorientuje że jest coś nie halo - w końcu nie będziesz w stanie udawać w nieskończoność. A wsparcie bliskiej osoby jest nie do przecenienia. Trzymaj się ciepło i zadbaj o siebie - zobaczysz, kiedy już zaczniesz czuć się lepiej, będziesz się dziwić że tak długo zwlekałaś ze zwróceniem się o pomoc. Wierz mi, ja wiem o czym mówię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak to słyszałam w jednym filmie - depresję to może mieć królowa Anglii - ty to masz kaca. Serio, ja wszystko rozumiem ale nie tłumaczcie wszystkiego depresją i fobiami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj faktem jest, że wiele osób jak ma dwa dni dołka już mówi, że ma depresję. Ale depresja to jest naprawdę poważna choroba. Dziewczyna pisze, że od dwóch miesięcy nie jest w stanie normalnie funkcjonować (codziennie płacze, nie jest w stanie zajmować się dzieckiem więcej niż to jest niezbędnie konieczne, musi zmuszać się do codziennych czynności, zmusza się do jedzenia, itp.). W filmach mówią różne bzdury, w prawdziwym życiu choroba nie wybiera. Prawda jest taka, że przez lekceważący stosunek do osób borykających się z tym problemem, wiele z nich cierpi przez długi czas, zamiast poddać się terapii. Jeżeli kogoś boli ząb, powiesz mu by poszedł do dentysty, czy będziesz przekonywał, że przesadza i że powinien się ogarnąć? Tu na forum nikt nie stawia diagnozy, bo niby jak? Rada jest taka - idź do specjalisty, który zna się na rzeczy i powie co ci dolega i jak sobie z tym poradzić. Jeśli to depresja - przepisze jej odpowiednią terapię. Jeśli nie - tym lepiej! A nieleczona depresja jest koszmarem - o czym wiedzą tylko ci, którzy przez to przeszli - i ich rodziny - bo to choroba, która wpływa na wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jak się trzymasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest dobrze, ale mąż już wie, sam wczoraj zaczął rozmowę... pomaga mi szukać specjalisty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Większość matek to przechodzi tylko sie nie przyznają. Ja jak urodziłam dziecko to myślałam ze sobie palne w leb. W domu syf, wszędzie pieluchy, dziecko rozdarte, ciagle karmienie, odciąganie pokarmu, przewijanie pieluch, rączki go interesowały tylko, spac chciał tylko w wózku albo na rączkach, a ja byłam wykończona, zero czasu dla siebie, choć by na spokojna kąpiel czy kawę. Facet w większości za granica a ja sama z dzieckiem dramat. Ale jakoś trzeba wziąć sie w garść. Jak dziecko spi weź prysznic, wymaluj sie troche, idź z dzieckiem na spacer, do galerii, na zakupy, na kawę, teraz taka ładna pogoda, nie masz jakichś koleżanek żebyś mogła do nich pojsc z wózkiem? Z dzieckiem jest cieżko, jeszcze jak np nie spi w nocy tylko daje do wiwatu. Ale to dziecko jest bezbronne, niczego nie winne, jestes jego całym świętem, tylko przy Tobie czuje sie bezpieczne, musisz sie jakoś przemoc, okazać mu jak najwiecej miłości a odpłaci Ci tym samym, gwarantuje. Ciesz sie ze jest zdrowy, na prawde świeże matki powinny to baaaaardzo doceniać. U mojego dziecka było podejrzenie dziecięcego porażenia mózgowego nawet sobie nie wyobrażasz co przeżyłam, myślałam ze sie zabije, ze nie podołam, na szczęście jest zdrowy, duży silny, pomysl ze dziecko cie bardzo potrzebuje. A jak mezus wraca to idź gdzieś na 2h wyjdź z domu potesknij troche. Mi najbardziej pomógł wyjazd z koleżankami na weekend. Tak strasznie wtedy tęskniłam za synem ze nie mogłam wytrzymać, serio. Nie sądziłam ze to możliwe nawet, nigdy nie czułam sie tak jak wtedy. Od tego czasu mam całkiem inne podejście do niego. A było cieżko na poczatku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam na wsi, nie mam tu do kogo pójść, zresztą koleżanki z sąsiedniego miasta pracują i przed południem nie ma ich w domu. Nie mam siły chodzić na spacery, wynoszą wózek przed dom i tyle :( siedzę obok i modlę się żeby syn przespał jak najdłużej i żebym nic nie musiała przy nim robić :( teraz mąż co zabrał na spacer a ja leżę w łóżku. Nie mam siły wstać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem po co decydowalas sie na dziecko? nie czytalas wczesniej ze zycie przestaje byc przyjemne , ze maz zakochuje sie w dziecku i jest ono juz wazniejsze niz ukochana? zamiast zyc dzien w dzien z usmiechem na ustach to ty zafundowalas sobie kilkuletnia przerwe w normalnym zyciu zamiast czerpac z niego wszystko co najlepsze. tylko idioci robia sobie pod gorke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, a tak się martwiłaś! To fantastycznie, że mąż już wie, a co więcej że zrozumiał i że pomaga ci specjalisty szukać. To najważniejsze, że masz w nim wsparcie, że nie jesteś już z tym problemem sama. Zobaczysz, uda ci się z tego wyjść, razem będzie wam łatwiej. Trzymam mocno kciuki za ciebie, żeby udało ci się jak najszybciej wrócić do zdrowia i poczuć się wreszcie lepiej!! Ściskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spoko. Glowa do gory. Fajnego masz meza, potrzebujesz pomocy. Dziecko podrosnie i zobaczysz bedzie dobrze Ja na poczatku mialam podobnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×