Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Sasiedzi odgradzaja wspolny taras

Polecane posty

Gość gość

mieszkamy od 3 miesiecy w wynajmowanym mieszkaniu .Mamy sasiadow "nie z naszej bajki". Nie zaiskrzylo miedzy nami, ale zadnych konfliktow.Oni maja dwoje dzieci w wieku naszych dzieci. Wiadomo, jak to dzieci, chcialy sie wspolnie bawic. Moje zaczepialy ich na tarasie, tamte chetnie ptzychodzily itd. Od poczatku widzialam, ze rodzice ograniczaja sasiadow, nie pozwalaja im wychodzic i wspolnie sie bawic. Bylo mi przykro ale co moglam zrobic ? A dzis od poludnia stawiaja ogrodzenie, ktore nas odgrodzi na wspolnym tarasie. Pracownik powiedzial mi, ze to przez dzieci... ze moje przeszkadzaja. Jest mi bardzo bardzo przykro, zaniemowilam. Nie byly specjalnie uciazliwe, przynajmniej z mojej perspektywy.Wychodzily, bawily sie ale na anszej czesci.czasem zerkali i wolali tajmte dzieci. To wszytsko. Nie wiem jnawet jak sie zachowac w tej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A niech sobie ogrodzenie stawiają, nawet betonowy mur. Widocznie mają taką potrzebę. Ludzie są różni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez bym sobie odgrodzila. Co to za przyjemnosc z kims dzielic taras. Ja osobiscie nie lubie spoufalac sie z sasiadami i cenie sobie prywatnosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale to zwyczajnie przykre. .. mogliby z nami porozmawiac, cokolwiek. A Ci najeli praciwnikow i stawiaja plot. Dzine bedzie teraz na tym tarasie.Dzieci beda sie slyszec, ale nie widziec. O wspolnej zabaie mowy nie ma. Chlodne stosunki przejda teraz chyba do lodowatych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.17 dokładnie ! wy siedzicie na wynajmie w cudzym więc nic wam do tego ani to wasze ani nic . A zreszta co to za wspólne tarasy -kołchoz jakiś czy co ? kible też tam wspólne :D ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam sie, ale powinni chyba z nami porozmawiac.Nie mowie o zgodzie na plot, bo to nawet nie nasze mieszkanie.Tylko przyjsc i powiedziec, ze zamierzaja to zrobic bo sobie cenia prywatosc itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taras mieli wspony ze wzgleu na przyjazn z wlascicielami. Ale tamci sie wyprowadzili do innego miasta. Podobno byli zadowoleni, ze my mamy dzieci. Ale widocznie bardzo im nie pasujemy , skoro stawiaja ogrodzenie. Chodzi o sam fakt robienia tego w milczeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.22 wy tam NIE jesteście stroną ! co najwyżej mogli ZAKOMUNIKOWAĆ właścicielom mieszkania w którym egzystujecie. Nie mieli obowiązku nic wam mówić ani prawnego ani zwyczajowego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też bym odgrodziła, szczerze mówiąc, nawet gdybym lubiła sąsiadów. Z takiego tarasu zagląda się komuś do mieszkania, może nie chcą żeby ich dzieci oglądały sąsiada paradującego po domu w majtkach i wzajemnie? Nie wierzę że dzieci karnie siedziały każde na "swojej" części tarasu i na część sąsiada nigdy nie przechodziły, a to już jednak wchodzenie na czyjś teren bez pytania i bez pozwolenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale dlaczego uważasz ze maja sie wam tłumaczyć? za swoje stawiają, na swoim wolno im. Ja bym się cieszyła na twoim miejscu, też skorzystasz bedziesz miało więcej prywatności. możesz w majtkach wyjść na taras :) a dzieci chyba mają innych znajomych, nie myśl juz o tym, szkoda czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt nie musi z nikim rozmawiac. Na wynajmie poza tym, jestescie teraz wy, za miesiac moze ktos inny, a oni cenia swoja prywatnosc. Typowa Polka co to lubi innym w zycie włazic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak mieli powiedzieć,stawiamy płot bo wiecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj dajcie spokój, stroną, nie stroną. Od razu idź do sądu, niech się wypowie czy mogą się nazywać stroną czy nie :( Chodzi o normalne zachowanie - przyjść i powiedzieć o co chodzi. Szczerze to nawet nie wiem jak miałabym to wyjaśnić dzieciom - że niby dlaczego sąsiedzi stawiają płotek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie jest lepiej, ze ten plot stanie.Dla nich pewnie tez.Chodzi o sam fakt.Mamy dzieci, ktore sie lubily razem bawic. Podobno moj***ardzo im przeszkadzaly.Wiec mogli nam powiedziec. Poza tym ich dzieci tez zagladaly do nas, nie wspominajac o psie ktory ciagle nas odwiedzal. Pewnie, ze nie musza sie tlumaczyc.Sa u siebie, a my n ie. chodzi tylko zwykla rozmowe, jakies slowko .A tak czuje sie jak intruz, najgorszy sasiad na swiecie. Jest mi przykro i musze to wytlumaczyc dzieciom. Nie powiem im , ze to przez nich przeciez. Zupelnie inaczej by to wygladalo, gdyby przyszli na mnute i powiedzieli " sluchajcie, na wzajme sobie przeszkadzamy, postanowilismy postawicv ogrdzenie. "Dla takich zwyklych relacji sasiedzkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dlaczego cie to dziwi? Wolnos tomkubw swoim domku. Dla mnie wspolny taras to nieporozumienie. Mieszkalismy kiedys na osiedlu domkow i dzieci z dziemnicy wiszace na siatce i non stop wolajace moje dzieci albo dzwoniace do drzwi doprowadzaly mnie do szalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czuje sie podle po prostu nigdy nie zachowalabym sie w taki sposob, nawet jsli kogos nie lubie. la mnie t chamskie zachowanie .I nie chodzi o to kto komu gdzie i czy na swoim czy nie.Chodzi o pewna kulture zachowania. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sąsiedzi to nie rodzina, nie sĄ potrzebni do życia. Ja nie lubię sąsiadów co na siłę chcą się "zaprzyjaznic" bo każdy chce, zaczepia nasze dziecko, a my mamy tego zwyczajnie dość. Nie mam czasu dla własnych rodziców i teściów , mam masę problemów teraz. A sąsiadka tylko się pyta moje dziecko "a kiedy do mnie przyjdziesz?" i miesza dziecku w głowie :-/ dwulatkowi można wszystko wmówić, a ja fo muszę uczyć "nieufności " bo lubi bardzo dorosłych ludzi. Tylko nie wszyscy dorośli to dobre ciocie i wujki. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15,33 bo jesteś tam intruzem !! Formą przejściową ktorej za 3 miesiace może nie być ...po co integrować dzieci z waszymi jak za 3 mcy wyniesiecie sie do innej dziupli ? Tylko dzieciom byłoby przykro jakby tak nagle straciły koleżeństwo. A tak -nie ma integraci to potem nie ma bólu . Tak ogólnie to wyłazie wiejska mentalność (chyba nie macie nawyków życia w mieście :D,świerzo tam się wprowadziliście do maista znaczy ?) czyli brak poszanowania dla cudziej prywatności . i coś jeszcze -dzieciom powiedzcie że tamc***aństwo sobie kupili to mają prawo sie grodzić i tyle .Np. ":jakby tato wziął sie do roboty to też byśmy mieli swój płotek a tak to jest żyć na cudzym "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jeszcze dzieciom nie przetlumaczylas, ze maja nie chodzic na strone sasiadow? Moim zdaniem przesadzasz. À jesli maja PSA to w ogole... Dla bezpieczenstwanpowinni ogrodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dzieciom wytłumaczyć? Po prostu tym że sąsiedzi chcą mieć prywatność, że ciężko im ciągle dopilnować dzieci i psa, i że to dla kogoś krępujące jak ktoś mu może w każdej chwili w okna zajrzeć. Słowa robotnika stawiającego płot to niekoniecznie prawda, mógł źle zrozumieć sąsiadów, mógł ot tak chlapnąć bo widział że się dzieci kręcą. A jeśli nawet twoje dzieci przeszkadzają, to myślę że zazwyczaj interwencja sąsiadów w tej sprawie również nie jest dobrze odbierana. Nie rozumiem czemu mieli uprzedzać i rozmawiać. Przy stawianiu tego ogrodzenia jest jakiś wielki hałas? Leżą łatwo dostępne niebezpieczne narzędzia? Robi się bałagan na waszej części? Jesteście narażeni na jakiekolwiek przykrości z tego tytułu? Bo jedynie w takim przypadku wypadałoby rzeczywiście uprzedzić. Moi rodzice mieszkają w bliźniaku, z sąsiadami się lubią, ale do głowy nikomu nie przyszło że mieliby ich informować czy uprzedzać że zamierzają zmieniać ogrodzenie, tynkować dom, wyłożyć podjazd kostką czy w ogóle przeprowadzać jakiekolwiek prace na swojej części ogrodzenia. Ja bym się nawet cieszyła na twoim miejscu, przecież to faktycznie dużo większa swoboda, głupio by mi było siedzieć na tarasie z koleżanką przy piwie kiedy obok sąsiad robiłby grilla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam, ale o czym mieli z wami rozmawiać? oni są jak rozumiem właścicielami, wy wynajmujecie. Ergo - nie macie nic do powiedzenia w sprawie inwestycji w ogrodzenie. Po co mieli z wami rozmawiać i co niby powiedzieć? że zamierzają się od was odgrodzić, bo chcą trochę świętego spokoju? poprawiłoby ci to samopoczucie? Nie wyobrażam sobie biegania cudzych dzieci i braku prywatności we własnym domu. Poza tym wolę układy z sąsiadami na zasadzie mówienia "dzień dobry". Kiedyś nieopatrznie pogadaliśmy z sąsiadami parę razy i się zaczęło "a wpadnijcie, a przyjdźcie, a imieniny, a grill". Tylko że sąsiedzi byli potwornie nudni a przyjmowanie tych zaproszeń oznaczałoby konieczność rewanżu - na co nie miałam najmniejszej ochoty. Mieszkając obok siebie ma się świadomość, ze sąsiad ma gości, trzeba byłoby ich dopraszać do towarzystwa, do którego nie pasowali w najmniejszym stopniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co sie z kimkolwiek spoufalać? Ja mowie sasiadom tylko dzien dobry. Nie mam znajomych, nie potrzebuje. wara od mojego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak widzialas, ze sasiedzi sa niechetni zabawom Waszych dzieci to trzeba bylo plonowac Waszych. À tak w ogole to niezbyt cie rozumiem. Jedziecie miec pruwatnosc w waszej czescie. Wiec powinnam byc zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka sytuacka wyglada tak, ze rootnicy rozlozyli sie na naszej czesci tarasu ,halasuja ile wlezie. Grzecznie powiedzialam im dzien dobry. Sasiedzi udaja, ze ich nie ma Mysle, ze wiekszosc wie o co mi chodzi. O pewien takt. Dziecom powiedzialam prawde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od robotników możesz zażądać żeby nie zajmowali waszej części posesji. Sąsiedzi udają że ich nie ma? To znaczy że zaglądasz w okna a oni czają się pod parapetem? Dzwonisz do drzwi a oni nie otwierają? Jak to udawanie wygląda? A dzieciom powiedziałaś nie tyle prawdę, ile to co usłyszałaś od robotników i co za prawdę przyjęłaś. Naprawdę nie rozumiem twojego rozgoryczenia z powodu prac budowlanych które tylko i wam, i sąsiadom podniosą komfort i dadzą większe poczucie prywatności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za to rozumiem sąsiadów którzy się odgradzają- widać to choćby po tym że oczekujesz tłumaczenia się z przeprowadzania jakiś prac na ich podwórku. Listonoszowi i panu z warzywniaka mają też się tłumaczyć? Większość ludzi dobiera sobie sama znajomych i nie jest skłonna do przypadkowych znajomości wynikających z sąsiedztwa. Jedynie o bałagan na waszym tarasie możesz się czepiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkalam lata zagranica i takie "wolnoc tomku w swoim domku" jest czyms abtrakcyjnym. Ludzie sa dla siebie zyczliwi, komunikatywni. A w Polsce wyzej sraja niz d**y maja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15,33 bo jesteś tam intruzem !! Formą przejściową ktorej za 3 miesiace może nie być ...po co integrować dzieci z waszymi jak za 3 mcy wyniesiecie sie do innej dziupli ? Tylko dzieciom byłoby przykro jakby tak nagle straciły koleżeństwo. A tak -nie ma integraci to potem nie ma bólu . Tak ogólnie to wyłazie wiejska mentalność (chyba nie macie nawyków życia w mieście smiech.gif ,świerzo tam się wprowadziliście do maista znaczy ?) czyli brak poszanowania dla cudziej prywatności . i coś jeszcze -dzieciom powiedzcie że tamc***aństwo sobie kupili to mają prawo sie grodzić i tyle .Np. ":jakby tato wziął sie do roboty to też byśmy mieli swój płotek a tak to jest żyć na cudzym " x Ale w tobie strasznie dużo jadu. Aż taki masz ból tyłka, że ona wynajmuje? To ty przejawiasz wieśniackie zachowanie, jakby cię granatem od pługa oderwali, "świerzo'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cołko prowda
Ło matko jakie wy jesteście drętwe i wredne. To tylko dzieci i chciały się razem bawić, a wy już wylatujecie z tym swoim jadem. Najlepiej byście pozamykały te swoje dzieci i miały je tylko dla siebie, bo wszyscy inni ludzie są źli i głupi, apotem wielki płacz, bo wychowałam buca, dzikusa i maminsynka, który nie potrafi się w towarzystwie zachować ani sam sobie sznurówek zawiązać. Ja pamiętam jak wszystkie dzieciaki razem się bawiły pod blokami, normalnie do mnie przychodziły koleżanki czasem jadły obiad, a czasem ja byłam u kogoś. Rodzice także się znali i nikt nie zamykał tych swoich mieszkań jak jakichś twierdz, a teraz normalnie pokolenie jakichś zdziczałych szczurów nastało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jako dziecko też się bawiłam z dziećmi sąsiadów i z rodzeństwem, ale zwykle gdzieś "w terenie", na łące, jeździliśmy rowerami. Sporadycznie u kogoś na podwórku- i ja, i znajome dzieci mieliśmy przykazane że wtedy pytamy rodziców czy Karolinka albo Jacek mogą się u nas pobawić (nieraz padało wtedy od rodziców sakramentalne "a twoja mama wie gdzie jesteś?"). Za to mieliśmy wszyscy przykazane że w porze obiadowej wracamy do domu, i jak widzimy u kogoś przygotowania do obiadu to się szybko zmywamy. Nie było tłumaczenia że ktoś nas namawiał i zapraszał- "nie ma dziadowania, nie będą cię obcy ludzie karmić, nie będziesz po chałupach chodzić". Miałam wpojone że rodzice nie mają czasu pilnować kogoś na swoim podwórku, że mają prawo do spokoju a w domu miejsca na goszczenie kogoś nie ma, i tak samo mam się u innych zachowywać. Miejsc do zabawy nie brakowało. W większości domów i mieszkań było raczej ubogo, ciasno i dodatkowe jedno lub kilkoro dzieci robiło różnicę. Jedynie taka miejscowa "patologia" miała dzieci które szwędały się wszędzie, godzinami przesiadywały u obcych i wpraszały na obiady gdzie się dało. Ale z tego co widzę niektórzy wspominają dzieciństwo jakby wychowywali się w jakiejś hippisowskiej komunie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×