Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Sytuacja zaraz po porodzie.Naprawdę nie da się obejść bez pomocy innej kobiety?

Polecane posty

Gość gość
co ty,tylko nie zwierzenia tesciowej! Wypomni ci to przy byle okazji,ze tak samo traktujesz jej "synka" z serii "jaka matka taka córka". Dasz radę sama jak większość z nas,bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie chciałam nikogo do pomocy, wręcz denerwowała mnie obecność innych osób i dobre rady. Ja jestem osobą typu- "Zosia-samosia", lubię zrobić wszystko sama i dzieckiem też się opiekowałam głównie ja z małą pomocą męża :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.37 - zapewne nie masz jeszcze dziecka i nie rodzilas... porod to niestety rzeznia w polskich szpitalach... nie zycze ci zle ale takie gadanie gdy nie masz o czyms pojecia jest zalosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez nie mialam mamy ani tesciowej. Dalismy rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jak dziecko miało 9 dni mąż musiał wyjechać na 3 miesiące, zostałam z małym sama, nie chciałam żadnej pomocy, bo jej nie potrzebowałam, owszem raz mama przywiozła mi mleko dla dziecka poźnym wieczorem kiedy dopadł mnie kryzys laktacyjny, kilka razy była z małym na spacerze, 2 razy z nim została- raz kiedy wręcz wyrzuciła mnie z domu, żebym poszła i kupiła sobie coś dla własnej przyjemności, a drugi raz kiedy pojechałam do lekarza na wizytę p połogu. Nie dostałam żadnej depresji poporodowej, traumy, ani niczego takiego, wręcz przeciwnie- utwierdziło mnie to w przekonaniu, ze poradzę sobie z dzieckiem w każdej sytuacji bez wzywania na pomoc innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez jestem typem Zosi samosi i świetnie poradzę sobie bez matki. Gdyby była fajna i przyjaznilybysmy się to może bym ją zaprosiła ale nie po to by mi uslugiwala, tylko po to by była do pogadania. Kurcze jestem w szoku ze tak wiele z Was ma podejście by być samodzielna po porodzie. Moja teściowa tak to przedstawiała jakby to była rzadkość i ja znam same takie co matki potrzebowały. Tylko moje kuzynki były jak ja. Szwagierka, teściowa i dwie koleżanki brały matki do pomocy. A matka szwagierki tak się wczula ze aż jej mężowi a swojemu zieciowi robiła królewskie śniadania i obiady "bo mężczyznę trzeba obsłużyć " :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie znam zadnej ktora sie zdecydowala na pomoc matki/tesciowej. A duzo moich koleznakek ostsnio rodzilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale do czego tu pomoc, skoro taki maluch w większości przypadków tylko je i śpi? moje dziecko niedługo koczy rok i owszem, teraz pomoc by się przydała, bo jest wszędzie, a czasy kiedy był noworodkiem wspominam jako spokojne chwile z małymi przerywnikami na zaspokajanie jego potrzeb, wtedy miałam mnóstwo wolnego czasu, mimo że jak pisałam- byłam zupełnie sama przez 3 miesiące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ja tez sobie zupelnie sama dawalam rade po obu porodach, mieszkam zagranica, nie mam tu rodziny, a przy drugim porodzie maz musial lecic do usa na pogrzeb ojca, wiec bylam sama zupelnie i jeszcze starszaka mialam pod opieka, dalam sobie rade bez problemu, niemialam zadnej depresji, itp, mimo, ze z mama mam bardzo dobre kontakty to ona nie mogla wtedy przyleciec, wiec Ty tez sobie na pewno dasz rade Z drugiej zas strony czytalam ostatnio artykul w gazecie o wspolczesnych kobietach, o tym jak wlasnie oczekuje sie o nich, ze zaraz po porodzie wstana, beda swietnie wygladac i dawac sobie rade ze wszystkim, no i w tym artykule napisali, ze to wcale nie jest dla nas dobre, ze ma wplyw na depresje, wypadanie macicy w przyszlosci i inne problemy zdrowotne, ten artykul pochwalal model 'afrykanski' gdzie gdy kobieta rodzi to po porodzie ma przy sobie inne kobiety z rodziny, one zajmuja sie domem, gotowaniem, dzieckiem a mloda mama tylko karmi i odpoczywa przez kilka dni rada moja jest taka, jak bedziesz sie czula na silach, porod sie odbedzie bez komplikacji to sobie dasz rade sama, tylko odpoczywaj duzo, niech maz robi zakupy i szykuje posilki, o porzadkach zapomnij na troche, spij razem z dzieckiem, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie ze mozna dac rade samej, ale w menopauzie potem sie płaci za to, ze sie nie odpoczeło w połogu. Wiekszosc potem widzi swoja macice miedzy nogami, jak organizm przestanie produkowac estrogeny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak, tatuś dziecko zrobił, a teraz najważniejsza jest praca bo bez niego firma padnie:O ja bym się matką nie przejmowała tylko takim mężem co woli pracę od was, a ściemnia, że firma bez niego dalej nie pociągnie, no chyba, że zarabia 20tysięcy to wtedy jeszcze puściłabym mu to płazem:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:50 no to u mnie (autorka) jest właśnie taka sytuacja że mąż zarabia bardzo dużo na rękę miesięcznie. Troszkę mniej od tego co wymieniłaś, ale więcej niż 15. I naprawdę u nich jest tak że nie można sobie bimbać bo za darmo im tej kasy nie wypłacają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mialam nikogo, do tego drugie dzicko 14 miesięczne, maz był za granicą. Czasem wpadła koleżanka. Dasz rade, bez przesady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mozna dac radę samej-czemu nie... Ale mozna takze przyjąć pomoc oferowana od matki (duzo kobiet tak ma) i co w tym złego i dziwnego...? Kocham mamę, mamy wspaniały kontakt i cieszyłam sie ze była z nami. Btw moj maz uwielbia moja mame i maja bardzo dobry kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:32 cieszę się Twym szczęściem ale poczytaj, że ja mam zupełnie inną matkę niż Twoja. Nie uważam, że gdyby była normalna, to nie byłoby fajnie ją zaprosić ot choćby po to by mieć z kim pogadać po porodzie gdy mąż w pracy. Ale moja matka nie umie ze mną rozmawiać, z nią się nie da, potrafi tylko ustawiać cię i dogadywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja tesciowa mi glowe suszyla, ze musze do niej na wies z noworodkiem przyjechać przynajmniej na miesiąc, bo nie dam sobie rady no i mój maz, jej synek kochany będzie mogl się wtedy wysypiać do pracy (maz miał wg niej zostać u nas w mieszkaniu, przyjezdzalby do mnie i do dziecka na weekend, wtedy tesciowa dawalaby mu walowke na caly tydzień). Masakra, szkoda slow. Nie zgodziłam się na to. Maz był w domu tydzień po porodzie, daliśmy sobie rade sami doskonale, po tygodniu zostałam z dzieckiem sama. Mialam cc, troszkę wolniej się ruszałam, ale sobie poradziłam. Najgorsze to powalic się do lozka i skrzeczeć, jak ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dasz rade nie ma co wyolbrzymiać kwestii, dziecko je i śpi, przychodź polozna do domu na wizyty, a ty sobie odpoczywaj wtedy kiedy maluch, daj spokój z gotowaniem, niech mąż sobie zamawia na wynos, a ty takie proste potrawy w stylu gotowany kurczak,ryz,ziemniaki itp.zero spinki, ja bylam z mężem 2 tyg w domu ale jakby go nie bylo to tez tragedii nie bylo. Na spacer nie musisz wychodzić możesz malego werandowac. Ludzie sa naprawde poważniejsze choroby,poród sn jest naturalny po nim normalnie funkcjonujesz w domu, oczywiście bez wielkiego sprzątania ale ugotować mozesz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejna kretynka, ktora dała sobie wmowic ze porod naturalny jest naturalny... Jakby był taki naturalny, to glowka wielkosci arbuza nie rozrywałaby kobiety... Wiekszosc tych zos samos beda cierpiec w czasie menopauzy za swoja glupote, ze nie daly odpoczac swoim narzadom rodnym w pologu zwyczajnie odpoczywajac bez dzwigania... Wasze babki sie stydza o tym mowic, ale nie jedna laziła do konca zycia z macica w pochwie, tylko wychowane w zaklamanym katolicyzmie, wstydziły sie o tym mowic. Do dzisiaj zreszta na lekcjach biologii nie uczy sie dziewczyn jak naprawde sa zbudowane, bo przestalyby zachodzic w ciaze i rodzic dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mialam meza. Matki za chiny bym nie chciala. Ma przestarzale podejscue, gadala tylko ze trza karmic piersia, o kupkach, sikach, pieluchach. Byla 2 godziny,pojechala i z glowy. Wiecej bym nie wytrzymala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko. Miałam podobną sytuację. Kilka mc przed porodem była panika w naszych rodzinach "jak Wy sobie poradzicie", koniecznie po porodzie musicie zamieszkać u mamy bo przecież konieczna jest pomoc przy dzieciach - w naszym wypadku bliźniakach. Moja mama kilka dni przed porodem wymyśliła że przyjedzie do nas i będzie spać na materacu i pomagać. My dzielnie odpieraliśmy te "ataki pomocy" i wychodziliśmy na niewdzięczników odrzucających pomoc.....masakra zamiast myśleć o sobie i o dzieciach przejmowałam się już przed porodem że ktoś z rodziny jest obrażony. Do tego słyszałam masakryczne opowieści jaka to będę obłożnie chora po porodzie..... Bliźniaki przyszły na świat przez cc, ja od początku czułam się świetnie. Po 4 dniach byliśmy już w domu. Dzieci głównie spały. 3-4 h snu, karmienie i znów 3-4 h snu. Dało się przeżyć a nawet wszystko zrobić. Jak się nimi zajmować dowiadywaliśmy się z filmów instruktażowych z youtube (prowadzonych przez położne), przewijanie, podnoszenie, kąpanie - oglądaliśmy je jeszcze przed porodem........Najfajniej było jak byłam sama w domu, nikt mi dupki nie zawracał, mogłam spokojnie ułożyć sobie plan dnia, ogarniać dzieci, posprzątać, zdrzemnąć się w ciągu dnia, ściągać pokarm (do tego potrzeba spokoju). Wizyty mojej mamy, teściowej i rodziny tylko mnie denerwowały i rozbijały dzień. Nie mogłam spokojnie łazić po domu "w gaciach", krępowałam się odciągać pokarm, słuchałam wiecznego marudzenia. A zamiast łapać drzemkę w ciągu dnia jak dzieci śpią to siedziałam z "gośćmi" którzy przyjeżdżali "pomóc". Do tego te rady, miny i pytania, traktowanie nas jakbyśmy nic nie wiedzieli. Musieliśmy oszukiwać rodzinę gdy mąż wyjeżdżał na kilka dni służbowo żeby nie przyjeżdżali z pomocą. O tym że go nie było dowiadywali się po fakcie i się dziwili dlaczego nic nie mówiliśmy. Pierwsze 3 miesiące takie właśnie były. Póżniej jak już dzieciaki mniej śpią to pomoc się przydaje ale raczej taka że ktoś przyjdzie i zostanie z dziećmi a Wy wyrwiecie się gdzieś razem, albo dziadkowie przyjdą zająć się dziećmi a Ty ogarniesz w międzyczasie domowe sprawy. Także da się naprawdę. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie poza chłopakiem nikt w szpitalu nie odwiedzał, bo tak chciałam, a byłam 4 dni (po cc). A do domu przyszli tydzień po cc, bo aż się wprosili. A później miałam spokój. Daliśmy radę sami, nie chciałam, żeby oglądano mnie w nieciekawym stanie. Tez nie mam dobrego kontaktu z matką, więc pewnie sporo z tego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze? ja jestem samotną matką,rozstalam sie z facetem bedac w ciaży, co wiecej,mam juz jedno dziecko, w momencie gdy urodzilam drugie- tamto miało 4 lata, wiec tak: -sama -bez pomocy zadnej,faceta brak, moi rodzice nie zyją,jedynie co to sasiadka zajmowala się starszym dzieckiem gdy ja bym w szpitalu,poza tym zadnej pomocy -bez kasy-niestey tak się wkopalam - mialam cc -wrocilam po szpitalu do domu z "zawiniątkiem" i byłam sama, z malym i starszym dzkieckiem i nikt mi nie pomógł w niczym ( raz tylko sasiadka przyplnowala dzieci zebym wyskoczyla i se wieksze zakupy zrobiła-raz) -po za tym wszystko sama-pranie,sprzatanie,gotowanie,karmienie,spawy urzedowe,walka z zusem,mopsy,sropsy, sądy,sprawy papierkowe,zajmowanie się dziecmi... fakt przez pierwsze 2 tyg chyba nie spalam...nie pamietam.Chodziłam za zombie i nic nie pamietam. mialam tylko jeden cel-zajmowac się dziećmi,przetrwać... Powiem tak-dałam rade i kazdy da,jak musi.Fajnie jak jest pomoc,ale czasem wychodzi inaczej niz planujemy.Naprawde ze wszystkiem mozna sobie jakos poradzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja niezaleznie od tego czy bede miala cc czy sn nie mam kogo wziazc do pomocy nawet jak bym Chciala. moja tesciowa nie zyje a matka nie jest zainteresowana pomoca. Moj maz ma taka prace,ze tez nie moze wziazc sobie dwoch tygodni. Nie mam bliskiej przyjaciolki,siostry i co, jakos trzeba bedzie sobie poradzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja niezaleznie od tego czy bede miala cc czy sn nie mam kogo wziazc do pomocy nawet jak bym Chciala. moja tesciowa nie zyje a matka nie jest zainteresowana pomoca. Moj maz ma taka prace,ze tez nie moze wziazc sobie dwoch tygodni. Nie mam bliskiej przyjaciolki,siostry i co, jakos trzeba bedzie sobie poradzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem tak: zależy od tego, jakie będzie Twoje dziecko i jak przebiegnie poród. Jeżeli bez komplikacji a dziecko będzie raczej z tych śpiących to ok. Moja córka przez pierwszy miesiąc nie spała W OGÓLE. Przysypiała tylko po 5-10 minut podczas ssania piersi a potem ryk i marudzenia. Matki mojej nie chciałam, bo tak jak Twoja jest apodyktyczna i się nie dogadujemy, teściowa mieszka bardzo daleko. Gdyby mąż nie wziął 2 tygodni wolnego zaraz od porodu to po prostu bym nie spała w ogóle, a tak to spałam chociaż tą godzine lub dwie, inaczej się z moją córką nie dało...życzę Ci spokojnego dziecka i pomyślnego porodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę żebyś lepiej nie zapraszała matki, dasz radę. Oczywiście każde dziecko jest inne ale my kobiety potrafimy poradzić sobie instynktownie i jeżeli chodzi o opiekę potrafimy przezwyciężyć brak snu, zmęczenie lub ból po porodzie. Rady matki z którą się nie dogadujesz mogą wyrządzić więcej złego niż pomóc. Do 3 dni może być ciężko, moje dziecko dużo płakało gdy ja czekałam aż pojawi się pokarm, miałam chwilę wątpliwości że nie potrafię pomóc córeczce i płakałam razem z nią, ale jak tylko pojawiło się mleko to wszystko bylo ok. Pytanie jak twoja matka zareagowała by gdybyś była w podobnej sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie przesadzaj, rodzą babska nawet do 12 dzieci i żyją, i spójrz jak się mają dobrze, baby to są tak wytrzymałe istoty, że nie do z***bania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja byłam przez 3 dni z męzem a potem wrócił do pracy i byłam sama z noworodkiem. dałam radę i nie umarłam:) moja mama tez chciała się wprosć, ale wiedzialam ze to będzie tylko problem bo mamy małe mieszkanie a poza tym chciałam odpocząc w ciszy i spokoju. teraz jestem w 2 ciąży i tez oprócz męża nie chcę nikogo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taki noworedek to albo je i śpi ciągle albo placze całymi dniami, ma kolki, ulewa albo nie toleruje mleka itd. No ale nie umrzesz przez tydz czy dwa jak nawet będziesz spać po 3 h nawet. W miedzy czasie skubniesz cos do jedzenia i weźmiesz szybki prysznic zamiast długiej kąpieli. Ja bylam sama. Mąż w pracy.przeszkadzaly mi przyjaciolki które wpadaly pomoc ugotować itd. Bez przesady.decydujesz sie na dziecko. Bądź dobrej myśli. Karm przewijaj odbijaj i do spania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×