Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Szybka piłka. Co byście zrobiły po takim tekście męża?

Polecane posty

Gość gość

Dobry ojciec, świetny mąż, ogólnie na co dzień - wszystko pięknie fajnie. Sytuacja ma miejsce drugi raz w życiu, mamy dzieci 2letnie i 7 letnie. Mniejsze ciężko zasypiało w południe, rozpłakała się, chciała wyjść z łóżeczka (wszystko ze zmęczenia, czasami tak ma ale bardzo rzadko). Poszłam raz, za drugim razem poszedł on. Chwilę u niej pobył (mówiłam mu zresztą żeby nie szedł jeszcze) po czym wychodzi, ona dalej płacze, a on, zamykając drzwi, mówi do niej "s/p/i/e/r/da/laj". Drugi raz ma miejsce taka sytuacja. Za pierwszym zrobiłam dziką awanturę, podobnie jak teraz - powiedziałam mu, że po raz ostatni w mojej obecności użył wobec niej takiego słowa. A ten do mnie, że pod nosem może sobie chyba mówić co chce, więc odpowiedziałam, że pod nosem gó/wno mnie obchodzi co sobie mówi, ale to słyszałam i ja i ona. Obraził się na mnie, czaicie to? On się cholera na mnie obraził. Mała koniec końców zasnęła, on też poszedł właśnie spać. Mam ochotę wyjść z domu z dziećmi jak wstaną, nie chce mi się patrzeć na niego. Jak mu w ogóle takie słowa z gardła mogą wyjść w kierunku dzieci??? :o :o :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to co w nim jest swietnego, bo ja nie wiem?? prostak jakis, albo znerwicowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ze zmęczenia wszystko jest możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie żyjemy w bajce ani w reklamie , prawdziwe życie niewiele ma z kolorowego folderu . Nie usprawiedliwiam twojego męża ale on też ma prawo być zmęczony czy rozdrażniony , chwalić sie nie ma czym ale rozpaczać również nie masz powodu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dostałby strzała w ryja takiego, że głowa by mu się okręciła trzykrotnie na szyi :o Nie jestem skłonna do przemocy, ale za takie zachowanie względem mojego dziecka po prostu by oberwał z prawego sierpowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo bym chciała, ale nie umiem Ci doradzić. Osobiście nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, nie wiem jakbym zareagowała, bo mąż nigdy by tak nie powiedział. Wiem, że nerwy mogą puścić, sama nie raz potrafiłam krzyknąć, powiedzieć coś nie miłego, ale aż tak?! Szczerze to bałabym się dziecko zostawić z kimś takim sam na sam….

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taa...nerwy mogą puścić, ale skąd wiesz jak daleko mu puszczą, może walnie dziecko o ściane kiedyś :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.50 twojego dziecka? Czy Waszego? Ewentualnie obecny tatuś nie jest prawdziwym ojcem Twojego dziecka, ale je wychowuje więc ciesz że cię z bękartem z domciu nie wykopał :* :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boże jakie przewrażliwione baby na punkcie bachorów,przecież nic się nie stało,a to,że przeklął na dzieciara ,hmmm widocznie go nieźle wkur/wił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co, mojemu mężowi też się zdarzyło powiedzieć do dziecka "nie drzyj mordy" czy coś w tym rodzaju. Ale on jest impulsywny i wiem, że to tylko słowo wypowiedziane ze zmęczenia i bezsilności. Awantury nie robiłam - ale na spokojnie tłumaczyłam, że musi starać się być ponad to i powściągnąć emocje, bo dziecko nad swoimi emocjami jeszcze nie panuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś to co w nim jest swietnego, bo ja nie wiem?? prostak jakis, albo znerwicowany x Dzieci go kochają, świetnie się nimi opiekuje, poświęca im maksimum czasu, robi wszystko normalnie w domu, jest dobrym mężem, kochającą głową rodziny, zapewnia nam byt materialny, mogę na nim polegać, mogę mu ufać, jest lojalny, troskliwy, kochający, blablablabla. I czasem odpali mu właśnie coś takiego, ni z gruchy ni z pietruchy. Akurtat kiedy jak kiedy, ale dzisiaj zmęczony nie miał prawa być i nie był. Też miałam ochotę odwinąć mu w gębę za to, nie wiem co mnie powstrzymało. Ale jeszcze jedna taka akcja i nie ręczę za siebie, to jest poza granicami mojej wyrozumiałości. Ja też jestem zmęczona, też pracuję, zajmuję się domem, dziećmi, ale nawet przez gardło by nie przeszło coś takiego w stosunku do dzieci, choć bywało naprawdę potwornie ciężko niekiedy. No ok. Ale co byście zrobiły? Nie jestem w stanie przejść z tym do porządku dziennego, uśmiechać się do niego i z nim rozmawiać mimo, że minęła godzina - wkurzona jestem jak nie wiem co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałabym ci napisać, autorko, że za X lat, jak ten twój pożal się Boże świetny mąż będzie już stary i niedołężny to córka tak samo do niego powie...Ale to niestety nie jest prawda, bo dzieci do których od najmłodszych lat trafiają słowa pełne przemocy, są słabe, stłamszone i do końca życia walczą z poczuciem niższości i kompleksami. Tak więc nie bagatelizowałabym takich odzywek tylko reagowała natychmiast - jeszcze jedna taka akcja i wystawiasz mu walizki za drzwi. Serio. Chyba że to jego i tylko jego mieszkanie a wy macie rozdzielność majątkową. W każdym razie wolałabym żeby moje dzieci wychowywały się bez ojca niż z takim "tatusiem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tym wieku dzieci są wkurwiające, to nie bajka, mi jako matce też puszczały nerwy. I nie rzucałam tym dzieckiem o ścianę, litości. Matki kotarki, jak wam rodzice wychowują to nie macie się kiedy wkurwiać, odbieracie ze żłobka i przedszkola, od rodziców i voila, żyć nie umierać <3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 14.50 twojego dziecka? Czy Waszego? Ewentualnie obecny tatuś nie jest prawdziwym ojcem Twojego dziecka, ale je wychowuje więc ciesz że cię z bękartem z domciu nie wykopał :* smiech.gif x O jesus, no naszego. Ale to ja o to dziecko dbam od chwili poczęcia, to ja je nosiłam pod sercem i ja urodziłam. Oraz ja się nim więcej zajmowałam od chwili narodzin co jest naturalne dlatego tak napisałam. x A tak na marginesie nie każde dziecko, które nie ma ojca jest bękartem. Następnym razem zastanów się co piszesz. A może ojciec takiego dziecka zginął w tragicznych okolicznościach a Ty sprawisz przykrość jego mamie piszą takie rzeczy? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przesadzacie. Dam sobie głowę i dwie ręce uciąć, że w głowie nie raz miałyście takie (oby tylko takie!) słowa czy epitety odnośnie dzieciaków. I teraz lincz na kolesiu niby za co? Za to, że mu się wymsknęło i powiedział to na głos? :o Nie bądźmy hipokrytami:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co bym zrobiła? Powiedziała po prostu, że jest mi przykro, bo ma gdzieś to o co poprosiłam, na czym mi zależy i czym sprawia mi ogromny ból. I powiedziałabym mu, że nie gadam z nim nie dlatego, że mam focha tylko dlatego, że po takiej sytuacji nie mamy po prostu o czym rozmawiać. A dalej niech już on sobie działa. A jak działać nie będzie, to dla ciebie też będzie dość jasny przekaz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra mamusia
autorko cos ci powiem- mojemu mezowi zarzucam ze nie zajmuje sie dzieckiem, nawet jak ona(mega przywiazana do mnie) stoi przed nim i chce mu pokazac cos co "narysowała"(ma niecale 3lata ;) ), to on czasem nawet nie spojrzy, ona odchodzi zgaszona, raz drugi piaty zwracałam uwage ale jak grochem o sciane, on tylko po pracy tv i piwko...po ostatniej klotni miedzy nami o corkę tez poszlo, nie wypomnialam mu nic tylko wiesz co zrobilam - wysłałam mu 2 mmsy ze zdjeciami z wieczora poprzedzajacego klotnie. na jednym byl on sam zagapiony w tv. na kolejnymcorka ze mna, usmiechnieta radosna, przyklejona do mnie obejmujaca mnie za szyje a z druga raczka na grzbiecie ukochanego psa lezacego obok.podpisalam mu to tak: to nasze popoludnia z corka, twoje i moje...uwierz ze podzialalo jak nie wiem. zaczal sie starac, nagle znajduje dla niej czas, nie krzyczy o byle co, milo sie zwraca,wita sie z nia. ona tez sie zmienila-juz nie mowi ze tata jest "fe" ale daje mu buziaki na przywitanie(wczesniej nawet nie chciala isc sie przywitac), bawi sie z nim przytula, oglada bajki, pokazuje rysunki.totalna zmiana. i powiem ci ze czasem jedna sytaucja a nie 100 wypominań i awantur moze zdzialac cuda. przynajmniej na razie u nas dziala. nie mow nic przy nastepnej okazji jesli sie powtorzy, tylko skomentuj slowem: brak mi slow do ciebie. a potem jak cos on bedzie fikał to tez mu odpowiedz ni z gruchy ni z pietruchy:"spier/da/laj", zobaczysz jego reakcje i ciekawe jak sie poczuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja podziwiam te spokojne, wyważone wypowiedzi. U mnie nie byłoby drugiego razu. Tzn gdyby był - wiedziałby, że za 5 min nie będzie mnie już z dzieckiem w domu (akurat to jego mieszkanie, więc nie mogłabym mu wystawić walizek).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem ojcem 6 latki i też mi się zdarzało. Oczywiscie zona zrobila awanture ale dzisiaj sama przychodzi i mowi zebym cos zrobil bo ona sobie nie daje rady. Oczywiscie nie rozumie ze rozpuscila dziecko i tyle. Natomiast mnie córka się słucha i wcale nie widzę żeby jakoś mnie nie kochała czy się bała. Bycie ojcem to nie to samo co bycie matka. Pamiętacie taki Mem gdzie jest napisane Tata szef wszystkich szefow .A dobry szef musi czasem krzyknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czasami sa nerwy ja nie przeklinam np. s********j ,ale mój 6 latek jest nie znosny, pyskuje zaczyna na mnie reke podnosic, i czasem powiem tak" uspokój sie k***a mac bo powiem tacie" Najpierw z nim rozmawiam spokojnie, prosze itp ale jak po 6 razach on ma mnie w d***e to juz wychodze z siebie a nie chce go bic:( tez nie mam juz sił, jak jest maz to jest spokój ja mu za duzo pozwoliłam , nie boi sie mnie w ogóle:/ a juz wole zeby sie bał może był by grzeczniejszy:(((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popieram 15:06

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nas ti ja mama mniej cierplieosci, i to raczej on by mnie na ziemie spriwadzil. Nie pozwolilby na takie slowa, ktire zreszta mi sie wymknely

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pogadanka, może awantura. Zakładam że to jednorazowy wyskok, bo gdyby to było normalne zachowanie męża, to raczej byś nie była taka zszokowana. Każdemu mogą czasem puścić nerwy. Owszem, zachował się paskudnie. Ale świat się od tego nie wali. Moi rodzice odzywali się do nas w taki sposób. Zero szacunku dla "gówniarzy". Owszem, kochali nas, dbali, okazywali czułość, do siebie nawzajem odnosili się taktownie, ale dzieci to tylko dzieci, można po nich pojechać. Upokarzało mnie to niesamowicie, a im ciężko się było przestawić jak dorosłam i wyprowadziłam się z domu. Obiecałam sobie że nigdy tak do dziecka nie powiem. Raz- jeden raz, wyrwało mi się "zamknij się". Nigdy nic gorszego. Nie zadaję nawet retorycznego pytania "czy ty głupi jesteś?" co słyszę i w miejscach publicznych. Z mężem w czasie kłótni- bywa że wyrwie nam się słowo za dużo. Ale jesteśmy dorośli, rozumiemy nerwy, stres, brak opanowania drugiego dorosłego, rozumiemy że takie słowa to demonstracja złości czy bezradności, i właściwie nie są w nas wymierzone i nie mają nas zranić. To tak jak twoje autorko- do męża powiesz że "g****o cię to obchodzi", ale do dziecka tak się nie odezwiesz. Dziecko tego nie zrozumie i nie mamy dla siebie pod tym względem żadnej taryfy ulgowej. Ale nie wykluczam że kiedyś, w jakimś krytycznym momencie i mnie się wyrwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×