Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Interesowna kolezanka corki

Polecane posty

Gość gość

Pol roku temu wprowadzilam sie z 2 coreczek(8 i 2,5 roku) na nowe osiedle. Jetsem samotna mama. Niemal od poczatku zaczela przychodzic do nas 10 letnia corka sasiadow. Z poczatku cieszylam sie, ze corka (starsza) ma kolezanke,poza tym lubilam to dziecko. Po pewnym czasie zaczela byc natretna. Przychodzila natychmiast jak zobaczyla,ze wjehalam na parking, no,ale zaciskalam zeby,bo nie chcialam,zeby corka na tym ucierpiala. Logiczne,ze skoro mala siedziala u nas non stop,to towarzyszyla mi w zakupach,spacerach itp,wiec skoro kupowalam np slodycze corkom,to wiadomo,ze wezme i dla niej.Wkoncu zauwazylam,ze oa zwyczajnie przychodzi do nas w tym celu. Na zakupach bralam rzezy takie jak wedlina, warzywa,maslo itp, a corkom kupowalam w droze do pracy owoce,slodycze,przekaski,soki itp.Widzialam,ze malej sie to nie podoba. Ogladala jakies slodycze,mowila "o ,ale fajne,musi byc dobre",albo wprost "zjadlabym..i tu nazwe" a ja to ignorowalam. Pozniej rozczarowana pytala,czy musze is po cos jeszcze;). Na spacerze tak wybeirala trase,zebysmy mijaly lodziarnie itp. I mowila na glos "tu sa pyszne lody" albo "wieczorem zrobie sobie cos slodkiego,bo mam ochote". Ignorowalam,bo to juz perfidne. Potem mowi "chyba pojde do domu cos zjesc". Powiedzialam,ze nie musi,zrobie jej kanapke,a ona nic. PO droze byla jakas pizzeria i mowila ,ze tu jest super pizza,ale ja znow udawalam,ze nie slysze. Chciala mnie zaciagnac to sklepu odziecowego,ale tez to olalam. To opis jednego dnia. Po chwili powiedziala,ze musi sie zbierac,a ja,ze mama pozwolila i byc do 20. Powiedziala,ze jej sie przypomnialo cos pilnego. Jej rodzie nie sa biedni, wrecz zamozniejsi ode mnie . Nie jestem skapa,ale mam komu kupowac i zwyczajnie irytuje mnie jej postawa. Rodzicm nie przeszkadza ,ze ona tyl tu siedzi,mimo,ze czesto klamalam,ze jestem chora itp,wysylaja ja na lody bez kasy, wiedza,ze tu jada,ale zero reakcji. Kilka dni temu jeszcze probowala naciagnac mnie na gofra,ale sie nie dalam. Przestala przychodzic i corce jest zwyczajnie przykro. Brak slow,ze juz w tym wieku mozna byc tak interesownym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wytłumacz jakoś logicznie i delikatnie córce, a małego sępa pogoń gdzie pieprz rośnie, chyba nie hccesz aby Twoje dziecko uczyło się tak zenujcego zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takich ma rodziców, ta została wychowana, tłumacz dziecku, otwieraj oczy na manipulacje, wyzyskiwanie.dobra lekcja do odrobienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym czytała o sobie, też miałam taką wakacyjną "koleżankę" ja miałam 5 lat a ona 8. Przychodziła do mnie rano, pobawić się lalkami i koczowała do wieczora, jadła u nas wszystkie posiłki, podbierała mi słodycze, tzn mama dawała nam obu, ale ona jako starsza zjadała szybciej i zabierała potem moje. Miarka się przebrała, gdy wychodząc ukradła mi ciuszki dla Barbie. Moja mama to zauważyła, bo ona zawsze przychodziła bez własnych zabawek, więc nie było mowy o pomyłce. Poszła do jej matki odzyskać ciuszki, a ta matka udawała zdziwioną, a potem moja mama sie dowiedziała, że jej sąsiadka słyszała jak mówiła, ze teraz będzie wysyłać córkę "na szaberek" do innych sąsiadów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo dzieci wcale nie sa takie niewinne, to w koncu z nich wyrastaja dorosli. a ta malolata pewnie za 4 lata bedzie dawac doopy za doladowanie na telefon, znam takie pazerne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie ona sie tak krygowala "ja nie bede tak pani objadac" jak zapropoowalam kanapke,a za chwile o tej pizzy. Szok,ze taka mala w sumei dziewczynka i takie manipulacje. Szok,ze rodzicom to nie rpzeszkadza. Ja bym sie wstydzila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice to pewnie jej wtoruja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pogon pasozyta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wstrętne zachowanie, posozyt nie chciał kanapki, bo co to za akrakcja chciał pizze. Mam wybitną alegrią na takie naciągactwo, takie prostackie sugerowanie jak opisałaś"ale to musi być dobre". Do mojego syna przychodził podobny kolega, ale ja szybko odpowiadałam,"niech mam ci kupi", "poproś mame" i szybko się gnida od nas wyniosła, ale z tego co słyszałam dalej naciąga wszystkich naiwnych.Mó syn jest przeszkolony już w takich grach, wymuszaniach, wie,że tacy się niektórzy ludzi, że musi iec swoje zdanie i nie dać się a ma 7 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajoma miała taką podobną sytuację, do jej córki przychodziła kolezanka naciągaczka która mówiła np tak i wysyłała jej córkę"idź powiedz swojej mamie, ze zjadłyBYSMY pizze" to ta znajoma powiedziała do córki: to weż kieszonkowe swoje i zadzwoń po pizze dla was, mała raz tak zrobiła potem drugi raz już sie nie dała naciągnąć (dzieci liczą swoją kase bardziej niż rodziców) ale póżniej czekała na rewanż od koleżanki, ale się nie doczekała i przyjaźń się skończyła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do mojego brata w wieku nastoletnim przychodził taki naciągacz, niby siedzieli u brata w pokoju przy kompie a un wtedy zaczynał gadać, ze głodny etc, i wychodził sobie normalnie do kuchni i wyżerał z lodówki, chociaż normalnie dostawał obiad gdy nasza rodzina jadła, ale w końcu mama go pogoniła jak go złapała na tym, że grzebał w piwnicy... jeszcze się tłumaczył, że zszedł po pepsi (tam trzymaliśmy), u takich pijawek jest charakterystyczne, że nie zapraszają do siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedyś byłam u kuzynki akurat u jej córki była koleżanka,córka kuzynki chciała wziąć na dwór pepsi i wzięła naczętą butelkę a ta koleżanka ''weź całą''...powiedziałam o tym kuzynce ale się tylko śmiała...ja bym pogoniła takiego sępa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sami naciągacze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do mnie za to chodziła koleżanka tylko dlatego bo miałam super zabawkę i zawsze tylko było przynieś to to się pobawimy.. a jak nie chciałam się akurat tą zabawką bawić tylko porobic co innego to też przestała przychodzić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeciez sama się prosiłaś, to co się dziwisz? nie wprowadziłaś żadnych zasad, i nie rozumiem jak można było dopuścić do tego, żeby obce dziecko siedziało u was non stop. I co jest logicznego w zabieraniu jej na zakupy? trzeba było odesłać do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pogadaj z jej rodziami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 21:41 masz 100 % racji.Nie wyobrażam sobei abym z obcym dzieckiem miałsiedzieć cały dzień i jeszcze zabierać na zakupy i kupować słodycze, to chore. Sama zrobiłąś z włąsnego domu przechowalnię dla tego sępa to masz efekt.Muszą być jakieś zasady, zarówno Twoje dziecko powinno je znać jak i dzieci przychodzące do domu. Sama zeszłąm do pozycji dziecka a nie dorosłej osoby i ta dziewczynka narzuciał Wam tyb dnia, tryb dokarmiania, dziwne,ze dałąś się tak zdominować 10 altce, musisz mieć bardzo słaby charakter.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi też się w głowie nie mieści, że jakieś obce dziecko mogło by u mnie przesiadywać cały dzień i jeszcze chodzić że mną na zakupy itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wczoraj jak ode mnie wyszla,to poszlam na zakupy....i co? przy wejsiu do sklepu ktos za mna biegnie i krzyczy do mnie...masakra. Weszla ze mna do sklepu. Ja bralam co chcialam, lacznei ze slodyczami dla corek i nie zwraclam na nia uwagi. Po chwili zaczela " chyba pojde do domu sie napic",a ja na to " i tak za 5 mint bedziesz w domu". Ona pozniej znow probowala jakies ciastka ogladac i mwoic,ze sa pyszne,a ja znow olalam. Wkoncu sama sie zabrala,ejszcze zanim doszlam do kasy:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wczoraj,a to byl poniedzialek,albo wtorek...wczoraj juz u nas nie byla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale mnie zastanawia postawa jej rodzicow. Przeciez wie,ze jest u mnie od rana do pozniego wieczora. Raz jej tato zapytal "czy ona za bardzo tam nie przeszkadza?" ,powiedzialam"jest 15,wiec nie". A on,ze ok. Ale litosci,ja bym nie pytala czy dziecko rpzeszkadza,a zwyczajnie miala na tyle klasy,zeby nie siedzialo u kogos tyle,albo sie rewanzowalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobreee. Autorko, a założymy się , że matka jest dokładnie taka sama? Takiego zachowania dziecko nie nabiera samo z siebie. Musiała to gdzieś kilka lat temu widzieć. Ona nie prosi, ona przygaduje, żebyś miała poczucie, że sama proponujesz. Nie będę objadać, uuu jaka jestem kulturalna, a tobie sumienie nie pozwala dziecku nie dać. Nie ma szans, musiała to gdzieś widzieć. To jest wyuczone zachowanie, tylko dopracowane przez dziecko, bo dziecko się bardzo szybko uczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak sie teraz zastanawiam czy 11l pozwoloybyscie jakies 2 razy w tyg siedziec u kolegi 4-5 godzin? Bo ten temat zasigerowal mi że moje dziecko jednak tyle przeesiadujac u kogos tez może byc odbierane jako sęp, z tym że on to raczej w druga strone nie lubi jeść poza domem. Co myślicie, to za dlugo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za dlugo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wezcie nie wychowujcie takich lajz. Jak dziecko ma 4-5 godzin wolnego po poludniu to zapisz go na plywanie, judo, angielski.... Ja sie urodzilam w roku 80 ale nie szkajalam sie po kolezankach tylko jezdzilam po szkole na basen, angielski lub inne kilka zainteresowan...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4-5 godzin oczywiscie,że za długo.Mó syn [rzyprwadzł mi swojego czasu po szkole chyba z pół klasy, no bo nas nie ma w domu bo pracujemy. Dzieciaki gimnazjalne, ale efekt był takie,że miałąm wyczysczoną lodówkę, zjedzony odbiad, wszystko wyjedzone. Powiedziałam synowi,że jeśłi ma fantazję karmić i żywić pół klasy to będzie to z jego kieszonkowegi i z pieniędzy na które coś mu kupujemy.Ja nie mówie o koledzie co przyjdzie i podam obiad, ale to były regularne naloty po powrocie ze szkoły i czyszczenie wszystkiego co było jadala.Nie posłuchał, ale jak nie sotał butów jakie bardzo chciał i kieszonekowego, to sam rozwiaaał ten problem.Znaleźli frajera, starych nie ma na chacie, komputer, gierki, tv itp non -ston i pełana micha, nic tylko przychodzić.To są oczywiscie wyuczona zachowania, cwaniakowanie, szukanie jelenia, mó syn jest bardzo naiwny, za to dastaje po tyłku, ale jełśi tego sam nie przerobi, nie zrozumie to nie zmądrzeje.Ja takie postaty jego kolegów pokazuję bez owijania w bawełnę, czasem jest mu przykro, no cóż takie życia, nie mam zamiary wychowac jelenia wszechczasów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i dobrze zrobiłaś jeszcze rozumiem te nalotty do domu żeby pograć, ale żeby całą lodówę wyjadać?? to wgl kultury trzeba nie mieć.. a autorko jak szłaś na zakupy to trzeba było córę z koleżanką do niej posłać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie rozumiem po co ją zatrzymujesz kiedy mówi, że idzie do siebie do domu: na obiad albo po kanapkę ? Zamiast powiedzieć, że niech idzie, bo i tak się przecież zasiedziała, albo że sobie sama dasz radę na zakupach i że jej przecież na nie nie zapraszałaś. Po co w jakieś gierki się wdajesz ze smarkulą ? Boisz się jej czy co ? Niezłe jaja. Wyczuła gówniara, że jesteś słaba i gra ci na nosie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyczuła gówniara, że jesteś słaba i gra ci na nosie. No dokładnie, nie ma respektu, szacunku i robi z Tobą co chce, ale też sobie na to zapracowałaś znosząc i tolerując takiego smarka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Takiego zachowania dziecko nie nabiera samo z siebie. Musiała to gdzieś kilka lat temu widzieć. Ona nie prosi, ona przygaduje, żebyś miała poczucie, że sama proponujesz." 120% racji, to wyniosłą z domu, nie prosi, nie mówi wprost ale sugeruj****ada temat.Jak ktos da się nabrać to ma to co chce, a jak nie to nic się nei stało. Jełśi jej coś kupiłaś, to nie dlatego,że ona prsiła, ale kupiłaś sama z siebie bo Ty chciałaś.Sprytna manipulantka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×