Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katja27

Czy warto jeszcze z nim żyć?

Polecane posty

Gość katja27

Witam was, nie spodziewałam się, że będę kiedykolwiek pytać się o rady dotyczące kryzysu małżeńskiego, ale niestety, życie to nie bajka i mnie też to dopadło. Od roku jestem mężatką, mój wtedy jeszcze narzeczony był dla mnie kochanym ale takim męskim facetem, który daje sobie radę z przeciwnościami losu, jest zaradny i damy sobie radę w życiu. Ale razem zamieszkalismy dopiero po ślubie i niestety jak to często bywa, dopiero teraz tak naprawdę go poznawalam i bardzo zmieniłam o nim zdanie, niestety na gorsze. Okazał się być człowiekiem nie dążącym do niczego, wiecznym chłopcem, a jego dobroć wynikała chyba ze słabego charakteru. Mieszkamy obok jego rodziców, jest podporządkowany ojcu, który prowadzi firmę, a mężowi płaci marne grosze albo wcale bo nie ma sezonu, nie ubezpiecza go. A mąż godzi się na to i nie chce szukać innej pracy, nie stać nas na remont, na większe odlozenie pieniędzy i na dziecko, ja pracuję normalnie, ale boję się że nastawienie męża nigdy się nie zmieni i jeszcze gorzej będzie, bo on nawet nie dąży do tego żeby było lepiej, nie martwi się czy są pieniądze czy nie( bo przecież ja pracuje). Mieliśmy dużo rozmów i zamiast kompromisów była obraza, że za dużo go naciskam. Ale on ma prawie 30 lat a chce żyć jak kawaler chyba, nie myśląc o niczym. Bardzo się na nim zawiodłam, tez dlatego, że ja poświęciłam dużo dla tego małżeństwa, dużo przykrości znoszę a jego niestety nie stać na to względem mnie, bardziej martwi się że obrazi czymś rodziców niż żonę. Nie pytam się was co mam zrobić ja, chciałabym żebyście napisały czy wy chciałabyście jeszcze ratować takie małżeństwo czy raczej odeszłybyście? Ja nawet nie wiem czy chcę to ratować, nie umiem juz Mu powiedzieć szczerze ze go kocham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rok malzenstwa i kryzys....ja prdl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie chciałabym ratować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chciałabym ratować, bo sama nic nie zdziałałabym. A z opisu wynika, że Twojemu mężowi pasuje tak, jak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma związku gdy brak szczerość i uczuć. Nasz związek jest bez tabu. Mąż jest zawsze przy każdym badaniu ginekologicznym cipki i wspierał porody takie przeżycia łączą związek i nie jestem tępa i zacofana by wstydzić się męża a całkiem obcego faceta ginekologa nie!Ubliżamy w ten sposób mężow.O wszystkim sobie mówimy z mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przepraszam, a co ratować? to nie kryzys, to wtopa od początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przepraszam, a co ratować? to nie kryzys, to wtopa od początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×