Jak ja nie cierpie zdrobnien!

Jak slysze zdrobnienia u doroslych osob "zjadlam pol ziemniaczka i cwierc kotlecika" albo "zwrocimy pieniazki" albo "troszku" i inne zdrobnienia to rzygam. Co innego mowic to do dziecka a co innego na codzien. Wy tez tak macie czy to ze mna cos nie tak?

Oj tam kochaniutki Gosciku, swiacik sie nie kończy. Wyluzuj troszku, zyj i daj zyc innym. Otworz piweczko, weź lyczka i sie szerokusio usmiechusio:)

myslalam ze bedzie o zdrobnieniach w imonach. np. Hanunia

Popieram. To jakieś robactwo, które się zalęgło we współczesnej polszczyźnie i się rozłazi :o Dla mnie to jest okropne, wygląda, jakby osoba tak mówiąca traktowała człowieka z góry, jak niemowlaka albo kogoś niepełnosprawnego umysłowo. Względnie sama siebie za dziecko uważa, więc mówi jak "dzidzia" :o

oj tam , oj tam nie ma sie co spinać bo żyłka w tyłeczku :D pęknie

Tego tez nie cierpie. Ja w ogole nie lubie zdrabniania. A jak polozna do nas przychodzila to wszystko zdrabniala " pieluszeczke" "troszku mieska moze pani zjesc" "mydeleczko" k*******a jak w przedszkolu. I te zdrabnianie imion. Rozwala mnie jak ktos zdrabnia imiona doroslych osob. Jak ktos zdrabnia moje to od razu mowie ze nie mam 5 lat.

Znam taką stara, o potrafiła powiedzieć, że idzie do domusiu. Kazde słowo tam masakruje...

Tez mnie to w*****a jak i inne rzeczy ale nie zakładam o tym tematow

A autorka zalożyła i co? Boli Cie dupsko?

Hahahahaaa.. gościu (6:47) To było kozackie :-)