Czy są tu mamy, które...

ulokowały dzieci w jednym pokoju, mimo, że miały warunki by je rozdzielić? Chodzi mi o taką sytuację, gdzie jest np. rodzice+ dwoje dzieci i 4 pokojowe mieszkanie lub dom. Mówiąc inaczej, pokoi jest tyle, ile jest dzieci + salon+ sypialnia rodziców. Co wami powodowało? Jaki dzieci mają do tego stosunek? Nie buntują się? Zamierzacie kiedyś je rozdzielić? Na co zużywacie te puste pokoje?

w pustych pokojach rżniemy się co weekend do opadłego ze znajomymi ze zbiornika

Ja tam nie wiem bo pokoi mam na styk, ale zagospodarowac pusty pokoj to chyba nie problem :D pewnie maja tam gabinet, garderobe albo pokoj dla gosci. Moim zdaniem jezeli jest taka mozliwosc to dzieci powinny miec osobne pokoje.

osobne pokoje to dobra wola rodziców bo to ich dom a nie dzieciarów

Ja miałam taki pomysł, ale niestety, okazał się fiaskiem. Chciałam, żeby dzieci (córka i syn) czuły więź, by były dla siebie nawzajem najważniejsze. Niestety tylko się kłóciły, a świadomość, że jest pokój wolny tylko pogarszała sprawę. Musiałam pogodzić się z tym, że moje dzieci nigdy się ze sobą nie zaprzyjaźnią i je rozdzieliłam. Musiałam co prawda zainwestować w szafy wnękowe (tamten pokój służył jako skład wszystkiego i niczego) , ale przynajmniej w domu jest spokój.