Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nie mówcie,że "widziały gały co brały" bo to nie zawsze jest tak. moje przykłady

Polecane posty

Gość gość

Wiem wiem wiem...popełniłam ten sam błąd co miliony kobiet, zaślepiona miłością uwierzyłam, że pewne cechy można olać, do pewnych można przywyknąć. Nie oceniajcie jednak zbyt pochopnie. Nie zawsze jest tak, że cos wychodzi już przed ślubem! Mój mąż np. zawsze był pracowity, ale chwilami zakrawało to na pracoholizm. Olewał kontakty z innymi, z rodziną, mnie zaczął w pewnym momencie zaniedbywać ale tłumaczył to faktem, że właśnie zmienił pracę i jak nie zrobi na czas dwóch du,żych projektów to po nim. Niestety ja w to uwierzyłam, a okazało się że to jest taki lifestyle: zatracać się w pracy choć kasy już się ma sporo, ale wiecznie mało. Olewać spotkania z rodziną raz na jakiś czas, olewać wszystko, liczy się tylko to, by pomnażać maj≤ątek i zdobywać kolejne szczyty. Kosztem relacji z własną rodziną. Do tego stopnia, że jeden dzień w roku w święta ma ból oderwać się od komputera. Tak że nie mówcie że wszystko widać przed ś;lubem. Ja go usprawiedliwiałam, bo miał powazną sytuację wtedy, zmiana pracy, obrona na uczelni. A potem się okazało jak się obronił że zawsze coś innego się znajdzie by zamknąc się na 12 h na komputerze i dom traktować jak hotel. Jestem b.samotna. Co powiedzie na męża ciotki, który zaczął się rozpijać dopiero po ślubie (wcześniej standardowe piwko jak co drugi facet raz w sobote walnie piwo...) bo się zakolegował z sąsiadem, z którym od piwa do piwa zrobił się alkoholikiem? A

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja z tych głupich bo zakochalam się w facecie 2 lata młodszy nie miał stałej pracy lubił sobie piwko wypić z chłopakami pod blokiem i nie przychodzil czasami na spotkania. Ale zakochałam się wzięłam ślub po roku zaszłam w ciążę i bach zero picia stała praca zero kolegów .I tak minęło 20 lat najszczesliwszych w moim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale sama przecież piszesz, że sygnały pracoholizmu były, tylko ty przymykałaś na to oko :O i wmawiałaś sobie, że potem się zmieni :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mimo wszystko i tak było widać po twoim facecie, że to pracoholik :P No i ile trwało to usprawiedliwianie, rok, dwa? Ile można? Wzięłaś z nim ślub w tym czasie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:17 bo była taka sytuacja, że miał dużo rzeczy do zrobienia w jednym czasie, więc to rozumiałam, bo sama byłabym wtedy na jego miejscu jak pracoholik. Tłumaczył też, że jak obroni się i zrobi te projekty to będzie już normalnie. Nie było. To okazało się kłamstwem. To jest człowuiek który ucieka w pracę od kontaktów ludźmi, taki typ. Nie dostrzegłam tego wcześniej. Wcześniej tez inne jego cechy charakteru, fajne pomysły, dbałość o mnie, rekompensowały mi jego brak czasu, a teraz przestał się starać po ślubie i jeszcze bardziej mi to przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W takim razie bardziej wychodzi z tego taka porada, żeby za szybko nie brać ślubu i jeszcze poobserwować faceta po ustaniu okoliczności usprawiedliwiających :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najśmieszniejsze że ty nadal go usprawiedliwasz ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:18 ale wtedy jeszcze mimo tego uciekania w pracę, znajdował jeszcze czas w niedziele np. a teraz NIGDY nie ma czasu. Po ślubie przestał się starać całkowicie, uznał że zadanie wykonane. Moja matka mi mówi, że lepiej tak niż by miał być nierobem i chlać pod sklepem. Owszem, to prawda, ale wielu ludzi ma dobrą pracę, ambicje, ale nie robi wszystkiego kosztem własnej rodziny, znajduje czas!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hotcumshot
No to jaki problem znajdź sobie kochanka a mezuś niech z********a na cb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale też szybko przestało mu zależeć na tobie. Usidlił i już nie musi się wysilać. Taki typowy biznesmen :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:23 ty nie masz kogo usprawiedliwiać bo albo nie masz faceta albo masz biedaka co ma dla ciebie czas ale tez ma czas na schlanie sie i lezenie przed tv. p.s. nie jestem autorką. nie lubie takich cwaniar na tym forum jak ty. to co radzisz autorce odejsc od niego bo dba o strone materialną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:25 jak się poznaliśmy to był studenciakiem a nie biznesmenem. Był zupełnie inny niż teraz, kiedy kasy powąchał. Wtedy był normalny. Z biznesmenem bym się nie związała, bo źle mi się kojarzą..odwaliło ci?? Pieniądze zmieniają ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 11:15 u mnie bardzo podobnie. Pokochalam typowego "ziomala" czesto browarki, wypady z kumplami, czasem cpanko... Prace tylko dorywcze. Mimo tych wad mocno czlowieka pokochalam, mamy takie samo podejscie do zycia. Zreszta widzialam jak w domu wszystko robil, sprzatanie, obiady, gospodarka. Poradny zyciowy tylko za bardzo lubiący uzywki i imprezy. Po slubie i urodzeniu dziecka zmiana: stala praca, zero cpania (! Okazuje sie, ze mozna z tego wyjsc) piwko jak juz to tylko ze mna, raz na tydzien :p i jest wspanialym ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym nie oceniajcie mnie tak pochopnie. Szczerze napisze że zawsze chciałam mieć męza który nie zarabia zbyt wiele. Powaznie., wolałam skromniej ale z sercem. Bo znam róznych kasiastych ludzi i wiem że u wielu serce zastępuje kamień albo pieniądze. Jak poznałam mojego to nie był bogaty. Wzbogacił się niedawno i kasa bardzo go zmieniła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No trudno, kiedyś na pewno odetchnie :) ale to pewnie za jakieś dwie dekady. Skoro jednak był inny wcześniej, zmienił się, to jednak nie do końca widziały gały, co brały, ale można przyznać, że jednak zerkały ;) w końcu nie od dziś wiadomo, że na początku związku jest się bardziej adorowanym, a później to wygasa (są oczywiście wyjątki).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ale Ty widziałaś jak mąż się zachowywał przed ślubem, tylko sobie go tłumaczyłaś. Niestety powiedzenie "widziały gały co brały" u Ciebie jest prawdziwe w 100%. Dodałabym tylko, że gały widziały, ale mózg chyba nie kontaktował i stąd taka sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:53 może masz rację. Byłam ślepa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×