Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość TsepricI

Mój syn jest gnębiony w szkole.

Polecane posty

Gość TsepricI

Mój 10-letni syn jest gnębiony w szkole. Jest celującym uczniem i koledzy przypięli mu łatkę "kujona". Nie ma dnia, by ktoś tak za nim nie wrzeszczał. Syn ma jednego serdecznego kolegę, który trwa przy nim na dobre i złe ale reszta klasy niestrudzenie buntuje tego chłopca, by z "kujonem i okularnikiem" się nie bawił. Czasem jest lepszy dzień i chłopcy się z nim bawią ale jest grupa dziewcząt, które antagonizują stosunki między moim synem a resztą klasy. Dziś nauczycielka na lekcji kazała wstać jednej z tych dziewczyn (bo przyłapała ja na dokuczaniu synowi) i poprosiła o wyjaśnienie swojego zachowania. Wytłumaczenie brzmiało: "Bo jest kujonem." Wtedy nauczycielka zwróciła się do mojego syna i spytała: "Czy jesteś kujonem?". Na co mój syn odpowiedział: "Lubię matematykę i lubię czytać książki. Nie lubię się uczyć przyrody ale się jej uczę bo lubię dostawać dobre oceny." Klasa go wyśmiała a syn wrócił do domu z płaczem. Co robić? Syn nie wkuwa całymi dniami. Owszem, nie muszę go gonić do nauki. Nigdy nie muszę sprawdzać zeszytów czy odrabia prace domowe bo robi to sumiennie, zaraz po powrocie ze szkoły. On po prostu dwa razy przeczyta temat w książce i pamięta... Namiętnie czyta książki, im grubsze tym lepsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co robić? x Syn nie ma ojca? Od załatwiania takich spraw są ojcowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stary Kawaler Wacek
W sumie mnie też gnębili, zabierali mi kanapki w szkole, dziś czuję się , jak zwykły śmieć, który nigdy nie wychodzi z domu , brak kolegów, koleżanek , dziewczyny itp. Naprawdę nie chce zostać zwykłym samotnym starym piernikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że ma ojca. Ale co to ma do rzeczy? Mąż ma pójść i zastraszać zgraję 10-latków? :O Syn nie jest bity tylko dręczony słownie i odrzucany. Rozmawialiśmy o tym wielokrotnie i jesteśmy ostrożni w działaniach bo obawiamy się, że jeśli będziemy wskazywać palcami konkretne dzieci na wywiadówce i robić wyrzuty ich rodzicom to może tylko zaostrzyć sytuację. Bez prób z naszej strony nauczycielka kilka razy zwróciła uwagę, że dzieci ubliżają dzieciom dobrze uczącym się (mojemu synowi najbardziej) i, by rodzice przeprowadzili z nimi w domu rozmowę... ale bez rzucania nazwiskami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też byłam gnębiona w podstawówce a wcale nie byłam za dobrą uczennicą,po prostu nie słuchałam jednej koleżanki która była ''szefem'' klasy...nie poddawałam się jej zachciankom to też ona namawiała całą klasą przeciwko mnie...teraz mam ponad 30 lat,męża ale nadal to we mnie gdzieś siedzi,choć teraz jestem z tą koleżankom na ''cześć''...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
koleżanką* przepraszam za błąd :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że ma ojca. Ale co to ma do rzeczy? Mąż ma pójść i zastraszać zgraję 10-latków x Jak to co ma do rzeczy? Ojciec idzie do rodziców (ojców) tamtych dzieci i poważnie z nimi rozmawia.(nie bije co zapewne przeszło Ci przez myśl) Wiesz, tak bez złośliwości napisze Ci że nie dziwie się że Twój syn ma takie problemy w szkole. Nie potrafisz załatwić sprawy, nie rozumiesz że to facet powinien się tym zająć. Jak osoba która tyle nie potrafi miałaby wychować dziecko na silne i zaradne, skoro sama nie jest zaradna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoj syn to najduch smiec zycze mu zeby zdechl na raka i cierpial przy tym ty stary smrodze sram na groby twojej najblizszej zdechlej rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zmień szkołe lub chociaż klase na wyższy poziom, bo w takiej gdzie tylko on lubi sie uczyć będzie miał przerąbane do końca. Nie pasuje do reszty i sie nie dostosuje bo jest mądrzejszy. Zapytaj go czy nie chciał by sie przenieść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NAMYSŁÓW to miasto powiatowe w województwie Opolskim w powiecie namysłowskim ma 16 tysięcy mieszkańców i tablice rejestracyjne ona (TO JEST NAJWAŻNIEJSZE A NIE TWÓJ SYNALEK GNĘBIONY W SZKOLE )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla Twojego syna ważniejsza jest grubość książki od treści. Wybacz, ale to jest typowe dla kujonów. Fajnie jak dziecko ma ulubiony przedmiot i lubi poszerzać swoją wiedzę, ale Twoje chce być najlepsze ze wszystkiego. Po co Twojemu synowi 5/6 z przyrody, której nie lubi? Takich dzieci się nie lubi bo są zarozumiałe. Wątpię, żeby Twój syn pomógł jakiemuś koledze na klasówce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie wiem czy ucząc dziecka tego, ze jak masz problem to przyleć do tatusia i tatuś wszytko załatwi, sprawi, że chłopak będzie zaradny i silny. Co prawda nie mam dzieci ale uważam, że co cię nie zabije to cie wzmocni i dzieciak, który weźmie docinki na klatę, wyhoduje "grubszą skórę" na przyszłość. Jak skarżenie ojcu ma uczyć zaradności? No jak? Uczy raczej, że jak coś jest nie tak to trzeba usiąść bezradnie i czekać aż mamunia i tatuś to rozwiążą. To dopiera kaleka życiowa wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.38 jeżeli syn jest wrażliwy to spadnie mu poczucie własnej wartości. Nigdy nie będzie pewny siebie i nabawi sie fobii społecznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakbym widział siebie za szkolnych lat :) I jeszcze żebym wtedy wiedział jak sobie ze wszystkim poradzić... Przede wszystkim nie może okazywać, że te docinki sprawiają mu przykrość. Niech cały czas otacza się ludźmi, którzy są dla niego życzliwi, niech w żaden sposób się od nich nie odcina. Dokuczający rozejdą się, zostaną pod budką z piwem, staną się nicością. A ludzie, z którymi twój syn zdoła się zaprzyjaźnić - zostaną na dobre i złe, bedą mu towarzyszyć na następnych etapach życia. Szkoła, to brutalne miejsce, gdzie mądre i dobre dzieci będą gnębione przez patafianów... Nie chcę cię straszyć, ale jeśli jest mu źle w podstawówce, to nie jesteś w stanie sobie wyobrazić co się może wyrabiać w gimnazjum... Podstawówka i gimnazjum - czyli mądre, wartościowe dzieci trafiają z patologią i imbecylami z rejonu i przez to odbija się to na ich psychice i wynikach w szkole. Podstawowa rzecz - niech się nie przejmuje tym wszystkim. Łatwo powiedzieć, ale przeżywałem to samo - byłem dobrym uczniem, z zamożnego domu. Nigdy nie wiedziałem co jest modne, na czasie itd, bo mnie to nie interesowało. I przez to nie byłem jakoś specjalnie lubiany. Wrestling, piłka... Ja miałem bardzo trudno, bo i podstawówka i gimnazjum - dresiarze, kradzieże, bójki, zniszczenia, narkotyki, policja co chwila w szkole. I jak tu pasuje dobry, wartościowy chłopak? WCALE! Cały czas skupiałem się na przeżyciu. A nauczyciele to w wielu przypadkach matoły, które nie wiedzą co poradzić na matołów uczniów. Często chcą tylko przeczekać jak hołota wreszcie opuści mury szkoły. Już raz musiałem w sądzie być, jak mi złodzieje ze szkoły telefon ukradli... :/ Pamiętaj, aby wspierać syna i nie wymagać od niego za dużo. Byłem dobrym uczniem, ale mało, że byłem gnębiony w szkole, to jeszcze moja mama była bardzo toksyczna. Cały czas słyszałem "rób coś!", krzyki itd. Nie dość, że miałem w szkole źle, to w domu nie lepiej. Dlatego pamiętaj, żeby go wspierać, a nie dodatkowo gnębić. Przez piekło w domu przeszedłem swego rodzaju metamorfozę - z niezwykle wrażliwego chłopca coraz bardziej twardniałem, przestałem odczuwać pewne emocje. Przez piekło w szkole i w domu zdarzało mi się często nie przyjść do szkoły, bo myślałem "Pie*dolę, co mi zrobicie, jak i tak gorzej być nie może?". Wchodząc do szkoły rozglądałem się i mówiłem "Banda idiotów...". Nie przywiązywałem się do szkoły jako miejsca i do ludzi, którzy tam byli. Pielęgnowałem znajomości z przyjaciółmi. Teraz jestem w liceum i po chodzeniu do szkoły z patologią nareszcie trafiłem do dobrej szkoły. Bo rekrutacja do liceum jest taka, że matoł nie trafi tam, gdzie mądry chłopak. I sprawdza się punkt o skupianiu się na przyjaciołach za młodych lat - o ile do gimnazjum trafiłem sam, nie miałem nikogo, to do liceum trafiło kilku moich przyjaciół z podstawówki. Dzięki życiu w dżungli nauczyłem się przetrwania i w liceum mam bardzo prosto, dobre oceny lecą do mnie same praktycznie nic nie robiąc, ludzie są dla mnie życzliwi, nauczyciele też (bo w poprzednich szkołach, to nawet nauczyciele mi dopie*dalali... Już nawet nie było sensu donosić na nich do kuratorium :/ ). Tylko, że wyrosłem na nieczułego narcyza i erotomana gawędziarza :D Pilnuj go i nie pozwól mu się złamać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marson zrozum że Namysłów to miasto powiatowe w województwie opolskim w powiecie namysłowskim ma 16 tysięcy mieszkańców i tablice rejestracyjne ona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś wspomina tu o zmianie szkoły na "taką z wyższym poziomem". NIGDY PRZENIGDY TEGO NIE RÓB!" "Poziom", to g****o prawda! Byłem w podstawówce z patologią, gnębiony, więc poszedłem do gimnazjum w innym mieście. Przyjmowali tam osoby spoza rejonu ze średnią od 5.0! Miałem nadzieję, że będzie lepiej... Nadzieja matką głupich, było jeszcze gorzej! Nie potrafiłem się przystosować w podstawówce i nie było inaczej w gimnazjum, nic bym nie stracił gdybym poszedł do gimnazjum z tą zgrają z podstawówki. Zostawiłem tam paru przyjaciół, a do gimnazjum poszedłem bez nikogo. I miałem wrażenie, że nikt mnie nie lubi w moim mieście (ludzie z podstawówki) i w drugim mieście w gimnazjum! Gdybym poszedł z ludźmi z podstawówki, to przynajmniej mniej osób by mnie gnębiło. POZIOM TO G****O PRAWDA! Uczyć się można wszędzie! Z tą myślą wybierałem liceum i naprawdę źle nie trafiłem, a wręcz fenomenalnie! Podstawówkę i gimnazjum trzeba przeżyć, nie przywiązywać do nich większej wagi. Skupiać się na sobie, żeby mieć dobre wyniki i trafić do liceum bez patologii, żeby później móc dobrze zdać maturę i iść na wymarzone studia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×