Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nieuczciwe zagrywki rodziców dzieci z tej samej klasy

Polecane posty

Gość gość

Czy spotkaliście się z takimi praktykami, że np. Wasze dziecko opuściło dzień szkolny i dzwonicie do matki jednej z koleżanek, żeby zapytać co jest zadane, ona mówi, że nic, a córka przynosi na drugi dzień pałę za brak pracy domowej? Zdarzyło Wam się, że jakiś rodzic z premedytacją wprowadził Was w błąd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurczę, nie, nigdy. Może jej córka nie zapisała, że jest praca domowa? Ja mam wręcz przeciwnie doświadczenia. Mam telefon i maila do jednej mamy i jak mojego potomka nie ma w szkole to nam codziennie wieczorem, na bieżąco wysyła lekcje do uzupełnienia. Materiał przerabiany w podręczniku, strony do zrobienia w ćwiczeniach, zdjęcia lekcji w zeszytach i prace domowe. Ja oczywiście odwdzięczam się dokładnie tym samym, gdy jej syn choruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Yyy moje dzieci same zalatwiaja takie sprawy i chyba by dostaly furii gdyby matka ti za nie chciala robic, wtracac sie w takie wazne sprawy... nigdy nie dzwonilam po jakichs obcych babach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę? Nawet jak dzieci były w pierwszej czy drugiej klasie szkoły podstawowej i po tygodniowej nieobecności przychodziły do szkoły z pustymi zeszytami oczekiwałaś, że same pożyczą zeszyty i wszytko uzupełnią, nadrobią i się douczą?? No cóż... u nas też są tacy rodzice. Później Pani na wywiadówce mówi, że znalazła u dziecka spleśniałą kanapkę w plecaku bo rodzice nie raczą tam zajrzeć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam tego problemu, bo moje dzieci jak nie były w szkole 2-3 dni to idą normalnie do szkoły i panie dają im co jest do zrobienia i mają na to czas np. tydzień. Jak ich nie ma w szkole dłużej to kontaktuje się z nauczycielką i sama idę (lub mąż) do szkoły po podręczniki i kartkę z wypisanymi zadaniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałabym wierzyć, że to był przypadek. W każdym razie następnym razem będę się kontaktować z kimś innym. I tak, uważam, że w pierwszej klasie to żaden wstyd załatwiać takie rzeczy za dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że żaden. Jak pójdzie do 4 klasy niech sama dzwoni po kolegach czy koleżankach. Ale w klasach 1-3 wypada mieć rękę na pulsie. U nas nauczycielka angielskiego wstawia jedynki jeśli dzieci po nieobecności nie mają nadrobionego materiału. Wystosowała informację do rodziców, że dzieci w klasie 3 są jeszcze dziećmi i obowiązkiem rodziców jest zadbać o to, by dzieci nadrobiły nieobecność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas często się zdarza że jeden rodzic pyta co zadane, a reszta milczy jak niepiśmienna (chodzi o wymianę maili). Zdarzają się odpowiedzi że chyba nic zadane nie jest. Jestem przekonana że zawsze to wynika z braku orientacji. No ale my-rodzice dopiero "kończymy pierwszą klasę". :D W trzeciej... bo ja wiem... może większość uważa że to "już" trzecia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moim zdaniem to jest chore że dzieci po tygodniowej nieobecności mają mieć wszystko od razu w poniedziałek nadrobione.. przecież były chore teoretycznie do niedzieli to kiedy miały to nadrabiać.. ciekawe czy jak nauczycielka jest chora to w łóżku leży z gorączką i sprawdziany sprawdza.. powinno być tak jak ktoś wyżej napisał dziecko przychodzi i dostaje od pani materiały i ma np. tydzień na nadrobienie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20.38 ja pamiętam, że u mnie w szkole też tak było i nadal tak jest. W ten naszej oświacie od lat nic się nie zmienia (na lepsze).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam blizniaki 9 lat i od poczatku jak hyly chore to same ogarnialy sprawe. W 1 kl to za wiele do robienia nie bylo, ale przeciez maja kolegow, kolezanki. Ostatniego dnia, jak jeszcze sa w domu to ida do kogoś pozyczaja zeszyt, przepisuja, dowiaduja sie co i jak. Jesli nieobecnosc dluzsza, to bardziej a biezaco. I naucYciele nie znajduja splesnialch kanapek, bez przesady, nie robmy z dzieci kalekow zyciowych i emocjonalnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ja leżałam w szpitalu i prawie się przekręciłam, to dowiedziałam się, że wychowawczyni dzwoniła do mojej matki z tekstem, że mam nadrabiać materiał w szpitalu. Może to było w technikum, ale problem ten sam. Nauczyciele są chorzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×