Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZalamanaDoGranicMozliwosci

Dzien dziecka, a tesciowa

Polecane posty

Gość ZalamanaDoGranicMozliwosci

Zaczne prosto z mostu: tesciowie przybiegaja do nas codziennie. Staram sie co ktorys dzien ich stopowac. Wtedy najczesciej jest pytanie: a czemu, a dlaczego, a ktos przyjdzie itd. Co mnie strasznie irytuje bo przeciez nie musze sie im tlumaczyc. Pomijajac,ze raczej powinnismy sie umawiac NA spotkanie, a nie na nie spotykanie danego dnia. Zaczelam juz nawet malo grzecznie nie odpowiadac na glupie pytania lub odpowiadac typu "tajemnica". Inaczej sie nie da. Nie powiem tesciowa pomaga jesli koniecznie jest taka potrzeba, uwazam rowniez ze spokojnie moze przychodzic na kawke. Nawet czasem chcialabym aby przyszli na niezobowiazujaca kawke, a nie robili z tego "pewnie potrzebujesz pomocy". Z okazji dnia dziecka postanowilismy z mezem spedzic wspolnie czas z corka. Maz ma mozliwosc szybciej skonczyc prace, ja postanowilam spedzic ranek sama z corka m.in. dlatego, ze juz za pare tygodni pojawi sie kolejny czlonek rodziny i wiadomo jak to wtedy jest. Dwa - tesciowie pon i wt byli rano, wzieli mala na spacer, mieli dla siebie czas. Dzis chcialam poswiecic swoj czas dziecku, popoludniu rodzinnie gdzies wyskoczyc. I sie zaczelo - maz poinformowal rodzicow, ze maja nie przychodzic poniewaz mamy inne plany. Za chwile dostalam smsa "dlaczego caly dzien nie, chociaz rano bo jest swieto". Nic nie odpisalam. Nie mam juz sil i energii. Gdyby tesciowie nie wpadali codziennie to jeszcze pojmuje ale czy tak trudno zrozumiec, ze chcemy caly dzien poswiecic wlasnemu dziecku, pobyc sam na sam. Tesciowa chce - czyli co ja jako matka mam patrzec sie w sciane, nic wlasnemu dziecku nie zorganizowac w ten dzien, nie miec planow na wspolny czas bo, babcia chce chociaz o wybranej przez siebie porze skoro caly dzien nie moze. To juz zreszta kolejny sygnal dziwnego zachowania - bylo ich multum ale podobna sytuacja byla w walentynki. Nie obchodzimy ale stwierdzilismy, ze jak juz sa to spedzamy je sobie rodzinnie, sami. Tesciowa chciala aie wbic ale jej maz nie zaprosil, powiedzial, ze sobie siedzimy, pojdziemy wspolnie na spacer. Po powrocie ze spaceru patrzymy, a ona pod domem bo musiala zobaczyc wnusie, tak sie stesknila, ze musiala (nie widziala jej jeden lub dwa dni). I tyle mielismy z rodzinnego dnia tylko dla siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie tlumaczyc sie i tyle. Szczegolnie, ze przychodza do Was dzien w dzien. Macie prawo ten dzien spedzic sami i zorganizowac go tak jak chcecie. Kurcze przeciez to Wasze dziecko, a nie babci. Szczegolnie, ze zaraz bedziecie miec kolejne wiec warto poswiecic starszemu wiecej czasu bo faktycznie pozniej moze byc nawet zazdrosc bo jednak noworodek wymaga sporo uwagi. Pojmuje jakby przychodzili co jakis czas i chcieli wpasc w dzien dziecka ale pisanie takich smsow.... Ja bym sie wstydzila napisac cos takiego do rodzicow, szczegolnie jakbym widziala dzieciaki tak czesto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupia kobieto,doceń teściową bo jak pojawi sie noworodek bo będziesz prosić ją o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale te maciory maja problemy... Serio nic gorszego w życiu nie przeżyłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smieszne jestescie kobiety! Babka ma racje - co trzeba miec w glowie aby wpychac sie dl mlodych. Dwa - pomoc tesciowej. A masz pewnosc ze bedzie jej chciala? Moze poprosi matke? Albo nikogo? Zreszta warto poczytac co napisala. Uwielbiam trolli na kafeterii. Maciory? A Ty pewnie samotna dupodaja szukajaca okazji na zlapanie goscia bo nikt starocia przechodzonego nie chce hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, tak docen tesciowa i najlepiej rob co sobie zyczy i jak chce. Ludzie bez przesady.... Co innego pomoc, a co innego narzucanie sie codziennie bo zapewne potrzebuje pomocy. To jest chore aby mloda rodzina nie mogla sama zorganizowac sobie i spedzic jak chce czasu. U Was tez tesciowe wpadaja bo chca nie baczac na wasze plany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co Ty myslisz, ze tesciowa to jest pierwsza osoba o ktorej sie mysli po porodzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7.57 ahahahaha to żeś wymyśliła. :D nie, nie jestem samotna, mam męża od niedawna. Z maciorami może przesadziłam, fakt, ale jak czytam o takich problemach to aż zazdroszczę ich. Ktos kto przejmuje się jakaś głupia tesciowa nie doświadczył niczego złego w zyciu typu choroba, śmierć kogoś bliskiego. Nie doceniają tego co maja i na sile szukają problemów. Na to nie mogę patrzeć i niepotrzebnie nadal wchodzę na to forum bo tutaj to tylko o tym można pisac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko,niby Cie rozumiem,ze masz dosc nalotow tesciowej a z drugiej strony zazdroszcze! Moja tesciowa noe zyje a rodzona matka jest calkowocie skupiona na sobie, jestem teraz w ciazy a ona nawet noe zadzwoni zapytac jak sie czuje. Nie musze chyba mowic ,ze na jakakolwoek pomoc przy dziecku nie mam co Iczyc. Docen to co masz, moze zaproscie tesciow do siebie,obiad a przy kawce spokojnie z nimi porozmawiajcie, o co Wam chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorki za literowki,wcina mi "i" :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanadogranicmozliwosci
Nie wiem jak Ty ale maciora nie jestem. Dla mnie to nie koniec swiata ale co jak co dziwna sytuacja. Co do pomocy - przy pierwszym dziecku tesciowa przyleciala juz po 1h po przybyciu do domu nie baczac na to, ze chcialam pobyc sama poniewaz bylam dlugo w szpitalu (o czym zostali wszyscy poinformowani). Kolejnego dnia chciala sie juz stawic aby zajac sie dzieckiem. Gdy powiedzialam, ze nie ma takiej potrzeby, chce pobyc sama i dam rade zajac sie dzieckiem ( wiadomo jak to po porodzie jest - cieknie, chodzi w pizamie, mleko tryska itd.) to byla wielka obraza do tego stopnia, ze tesciowa zostawiala obiad pod drzwiami (chociaz nikt o to nie prosil) tlumaczac sie, ze "przeciez mam nie przychodzic ale obiad chcialam zrobic" i chyba zalila sie ze jej przyjmowac nie chce z wielka podpaska w gaciach sadzac po pewnych rozmowach i wylapujac slowa miedzy wierszami gdy z innymi rozmawiala. Zreszta spokojnie - tesciowa pare dni temu oswiadczyla mi, ze ona planuje mi pomoc. Moja mama moze zajac sie noworodkiem i mna, a ona swoja wnusia. Czy to nie z lekka chore? Podziekowalam i otwarcie powiedzialam, ze jak kogos poprosze o pomoc to jedna osobe, ktora np. z starsza pojdzie na spacer z rana a nie sztab ludzi nie wiadomo po co. Dwa - i tak zapewne pare dni bede chciala pobyc sama aby ogarnac nowa sytuacje i siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy wy ludzie czytac nie umiecie? czy autorka pisze,ze ma problemy ze tesciowa pomaga? tu raczej chodzi o ingerencje w nowa rodzine! wszystko musza mowic, wszystko wiedziec. Codzienne wizyty? To chyba lekka przesada nawet jak na pomoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak napisalam: za pomoc jestem wdzieczna jesli jest konieczna. Jeszcze lepiej - chcialabym aby czasem przyszli tak na luzie na kawke, a nie jak musze gdzies isc, zalatwic itd. Porownywanie do jakis tragedii jest nie na miejscu. Pomoc pomoca ale oczekiwanie abym z wszystkiego sie tlumaczyla to chyba lekka przesada, nie uwazacie? Nie moge z dzieckiem spedzic dnia sam na sam bo oczekuja wytlumaczenia czemu lub sie obraza tesciowa. Z lekka chore to jest. Rozmowy kiedys byly ale nie przyniosly rezulatu dlugofalowego. Chce miec z nia dobre stosunki ale meczace jest ciagle oczekiwanie, ze bede sie tlumaczyc co robie, ze gdzies chce isc. Przychodzi codziennie, jej syn, a moj maz sporo pracuje. Jest taki dzien jak ten - chce poswiecic dziecku czas, chcemy gdzies isc, a ona wielkie hallo i sms o tresci "czemu nie caly dzien, chociaz rano bo swieto". To nic, ze sama powiedziala ze ma dziecku wiecej czasu poswiecic, mamy sobie wspolnie spedzic czas. Jak przychodzi co do czego to jakies ale ze syn z zona i dzieckiem chce wspolnie spedzic czas z okazji DD.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym olala! Codziennie widzi dzieciaka i jeszcze malo? Chyba sie juz przyzwyczaili, ze moga wbijac kiedy chca, a plany w d**e mozecie sobie schowac:D Patrzac na tresc smsa to Wy nie mozecie planowac nic dla dziecka bo tesciowa chce. Swoje chyba juz wychowala czyz nie? A co z drugimi dziadkami? Teoretycznie babcia chce caly dzien nawet, a inni niech sie w d**e pocaluja? Jesli rodzice chca spedzic dzien dziecka wspolnie z dzieckiem to co komu do tego. Po co cos wymuszac, oczekiwac. Szczegolnie jesli przychodza czesto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ignoruj. Jak mimo wszystko przyjdzie - nie otwieraj. Powiedz również, że gości przyjmujecie wspólnie z mężem, a nie Ty sama, więc niech Was odwiedza wtedy, gdy maż też jest w domu. Zobaczysz, jak on ją pogoni. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdaje sobie sprawe,ze tesciowa uwielbia wnuczke ale dzieki takim akcja czuje sie wrecz osaczana czasami. Zaglaskac mozna i kota;) Dodatkowo tlumaczenie sie, ze jutro nie musicie przychodzic jest meczace bo nie mozna zrobic nic spontanicznie. Jak nie powiem to przyjda. Temat jednak jest o DNIU DZIECKA. Tesciowa niby przyjela do wiadomosci, ze mamy inne plany ale juz wiem, ze zapewne cos powie w stylu taki dzien a do wnusi nie mogla przyjsc etc. Dodam, ze zapewne jutro i w pt bedzie;) A teksty beda jakbysmy ograniczali jej kontakt i ze ja krzywdzimy takim zachowanie. Jeszcze lepiej - zapewne bedzie chciala pogadac steskniona przez komputer... Zastanawiam sie czy to nie przeobraza sie w jakas chora milosc do wnuczki w stylu musza ja codziennie widziec, musze wiedziec co z nia robicie itd. Tesciowa jest rodzinna osoba (sama tak mowi) ale np. mowi, ze swieta powinno sie spedzac razem, rodzinnie po czym namawia nas abysmy z nia i jej rodzina pojechali gdzies na swieta. A co z moimi rodzicami? Przeciez sama mowi, ze trzeba rodzinnie. Dla dziecka wazni sa dziadkowie po czym np. zwraca mi delikatnie uwage, ze np. tylko raz przez 5 dni zobaczy wnuczke bo musiala sie podzielic czasem z moimi rodzicami bo akurat mieli urlop. Sama nie wiem co o tej kobiecie myslec... Niby jest wporzadku,pomocna jak trzeba ale ma rowniez cos takiego, mam takie wrazenie, ze musi byc tak jak ona chce, tak aby ona byla w centrum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanadogranicmozliwosci
powyzszy post oczywiscie moj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I wszystko jasne: babcia ma sydrom pieluszkowy!!!:D Oszalala na pkt wnuczki i tyle. Widac, ze zalezy Tobie na dobrych relacjach (bo swiadcza o tym codzienne wizyty i dziwna relacja jesli o przychodzenie chodzi;)) Tak na marginesie: jakby rano spontanicznie chciala was wyciagnac na dwor kolezanka z dzieckiem to co odmowicie bo setny raz w ciagu m-ca przychodza tesciowie?;) Stopowac i tyle, dawac do zrozumienia, ze tlumaczyc sie nie musicie. Mimo oferowanej pomocy nie musicie sie dostosowywac we wszytkim do tesciow bo chca i tlumaczyc sie z decyzji np. spedzenia wspolnie z dzieckiem dnia dziecka. Kto ma go spedzac z waszym dzieckiem jak nie Wy jesli akurat macie jakis pomysl w tym roku szczegolnie, ze kolejne w drodze!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli chodzi o dzisiejszy dzien: wydaje mi sie, ze wypada zadzwonic do rodzicow i spytac czy maja jakies plany na dzien z dzieckiem. Przeciez wielu rodzicow spedza go sam na sam z dzieciakami, poswieca im czas w 100% itd. Przeciez akurat Wy rowniez mogliscie chciec cos z dzieciakiem zaplanowac wiec dziwi mnie to, ze Wy musicie informowac, a nie rodzice meza wpadli na to ale zapewne dlatego, ze z urzedu przychodza codziennie. Tym bardziej nie pojmuje zdziwienia, ze macie plany i oczekiwanie wytlumaczenia czemu takie macie. Nie przyjda dzis przyjda jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanadogranicmozliwosci
Dzieki za wszystkie komentarze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojej ale ci wspolczuje, i tak jesteś cierpliwa, ja to bym już dawno ja pogonila i wyznaczyla jej miejsce.ona traktuje twoje dziecko jako swoje a was ma ogólnie gdzies, przepraszam za dosadne słowa, ale ona jest zaborcza i ustawia was pod siebie a ty dalas jej wejść na głowę. Po co z nią dyskutujesz nie lituj się nad nia bo ona wami manipuluje, chce się dowartościować dzieckiem. Wyznacz granice, a jak przyjdzie to nie otwieraj drzwi i tyle.po raz któryś sie nauczy. Chyba ze dalej chcesz się bawić w taki cyrk. Jej zachowanie jest nienormalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może ta teściowa nie ma innej rodziny i dlatego tak wprasza się do swojego syna bo po prostu pokochała synową i wnuczkę gdyby ich nie lubiła to proste -nie przychodziłaby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha pokochała synową, to by ja szanowala i szanowała jej potrzebę prywatności w swoim domu i swojej rodzinie i normalnie po ludzku pytala sie czy macie jakies plany na spędzenie wolnego czasu a nie fochy stroić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem w tym, że już dawno powinnaś powiedzieć szczerze, że doceniasz jej troskę i zaangażowanie, ale zwyczajnie taka częstotliwość spotkań jest dla ciebie za duża - i powtarzać to jak mantrę przy każdej okazji. I od razu umawiać się na kolejne spotkanie - np. w czwartek, czy następny poniedziałek. Mści się dobre wychowanie i zamiatanie problemu pod dywan. Gdybyś zrobiła to na początku, teściową już dawno byś wychowała. Foch byłby raz, i do tej pory już dawno zapomniany. A w ten sposób doprowadzasz do tego, że niechęć i irytacja narasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faktycznie,to problem:) ja tam olewam od samego początku,syn/synową i ich pociechę.Nie bywam i nie zapraszam a jak chcą przyjśc to umawiam się na spbotę,że zapraszam ich na lody i idę z nimi do kafejki.Po godzince jetem wolna a oni nie mają śmiałości.Ja o nic nie proszę i sama nie robię ukłonów.Chyba ta kafeteria to studium dla tych którzy całe życie myśleli że rodzina powinna się wspierać.Owszem, powinna,ale nie każda rozumie to pojęcie.Są też takie które ustawiają się w jedną stronę,wykorzystać i "opluć". Dostałam szkołę życia że już się dla nich nie otworze i dalej wykorzystywać nie dam. Wspólczuję ci AUTORKO:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×