Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rownież mama

Czemu mam wiecznie zasuwac za koleżankę chodzaca na opiekę na dzieci?

Polecane posty

Gość rownież mama

Pracujemy w prywatnej firmie, właściciel jest w pewien sposób zależny od męża koleżanki. Obie mamy po dwoje dzieci. moje mają 7 i 3 lata, jej mają 6 i 2 lata. Ja pracowałam do ostatnich dni ciąży, ale potem byłam do 2rz z dziećmi w domu, ona jak tylko zobaczyła 2 kreski to l4 a wracała jak orzestawali placic-czyli po 6 miesiącach starszy i po roku młodszy. Jej dzieci non stop są chore-minimum 5 dni w miesiacu, ale na ogół 10dni jej nie ma. Ja wtedy muszę zasuwac po godzinach żeby wszystko było zrobione :( A ona? Ona zostawia dzieci pod opieką babci i silka, spa... Ja jej nie zazdroszczę bo jak moje są chore-choć bardzo rzadko-to też teściowa z nimi zostaje. Ja byłam do tej pory raz na opiece-jak starszy miał ospe-był 3 tygodnie w domu, tydzień z babcią, tydzień z mezem i tydzień ze mną. Denerwuje mnie ze nie mogę wyjść o 16 z pracy tylko kwitne do 18-19. I tak jak tylko ona dzwoni ze jej nie będzie na drugi dzień przychodzę wcześniej na 7 lub nawet na 6 i siedzę po 12h w robocie. Szef rozkłada rece-nie zatrudni nikogo żeby mi pomoc bo nie opłaca mu się trzymać 3 osob-dla dwóch w zasadzie nie zawsze jest praca, ta koleżanka bardziej na przyczepke jest, zamiast niej wystarczylby ktoś na pół etatu. Ale ktoś kto przychodzi do pracy :( Zwolnić jej nie może, przenieść na inne stanowisko też nie może. Powiedział żebym najwyżej zaczęła chodzić na opiekę jak dziecko się rozchoruje a ona niech wtedy robi moja robotę, ale ja wiem ze ona tego nie zrobi, a ja potem musiałabym chyba w nocy w czwartek przyjeżdżać żeby na piątek wszystko było gotowe-mamy rzeczy terminowe i w piątki rozliczamy się z tego co zrobilysmy... Dość mam tej sytuacji,nie zmienię pracy bo zarabiam naprawdę dobrze, mam blisko i szef ok. tylko ta parowa sytuacja z koleżanką mnie dobija :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z taka baba nic nie zrobisz po dobroci. Ona ma chore dzieci I ona ma takie prawo - taki typ. Zbieraj na mia haki. Jak sie nie wywiazuje z obowiazkow, jak godzin nie wyrabia, itd. Z tegi co jest u was wazne. Potem mozesz jej zagrozisz ze pokazesz sxefowi I ja zwolni, albo od razu to zrob I powiedz ze utrudnia prace przynosi straty itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dlaczego szef jej nie może zwolnić? Ochrona przysługuje tylko przez 12 mcy i tylko w sytuacji kiedy pracownica złoży wniosek o zmniejszenie etatu, do jakiegokolwiek wymiaru powyżej 1/2. Nawet jeśli koleżanka składała taki wniosek zaraz po powrocie z macierzyńskiego, to ten czas ochronny już minął. Skoro robisz większosć pracy, szefowi powinno na tobie zależeć, postaw jasno sytuację że będziesz musiała szukać innej pracy. Albo faktycznie zacznij chodzić na zwolnienie z każdym katarkiem swoim i dzieci i przekona się na ile istotny to problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
problem tkwi w twoim szefie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powinna chyba znaleźć inną pracę - koleżanka miała też prolbem z wychodzeniem, ale pracuje w firmie, gdzie dogadała się na pracę z domu (Tivron). Z tego co wiem bardzo jej się podoba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i na pewno ta twoja koleżanka to pieprzona gorliwa katoliczka, bo tylko one mają zj****y mózg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, doskonale Cię rozumiem i piszę to z pozycji...przełożonej. W moim dziale jest 5 kobiet, jak przyszłam do pracy, to 4 były na macierzyńskim/wychowawczym/na L4 w ciąży. Nowe zatrudniono na umowę zastępstwo. Dodatkowo, jedna (przychodząca do pracy) miała dziecko, które ciągle chorowało. Szlag mnie trafiał, jak w pracy były "trudne dni", a ja rano dostawałam smsa "wojtuś wymiotuje, nie będzie mnie dzisiaj". Ostatecznie odpowiedzialność za wykonanie zadań w dziale spada na mnie, a ona była moją zastępczynią. Nie lubiłam w takiej sytuacji dawać jej pracy innym osobom, bo to dla nich demotywujące. Ta dziewczyna ostatecznie sama się zwolniła, ale gdyby tego nie zrobiła, to ja bym ją zwolniła. Ja rozumiem, że dzieci są najważniejsze, że kodeks pracy chroni w tym względzie pracownika, ale niestety ja tez musze myśleć o swojej d**ie i innych ludziach, na których się to odbija. I jako kobieta muszę przyznać, że niestety z tego powodu wolę zatrudniać mężczyzn. Ps. mam nadzieję, że wypłacane ci są nadgodziny, albo przynajmniej możesz je sobie odebrać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×