Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Chora sytuacja w mieszkaniu

Polecane posty

Gość gość

Witajcie, straciłam pracę przez co byłam zmuszona do zmiany mieszkania. Z racji tego ze oszczedzam wynajmuje jedynie pokoje. Kuzynka tydzień wcześniej wynajela pokoj dwuosobowy, tanio, 2 pary obok, i właściciel mieszkania, zaproponowala i wprowadziłam sie do niej. Pokój wynajela u chlopaka (obecnie mojego faceta).Mieszkają z nami 2 pary. Jednej w ogóle nie widuje pracujemy różnie i wciąż się mijamy(od połowy czerwca wyjezdzaja) pokoj ma zostac pusty, facet powoli jak mowi chce mieszkac bez lokatorow. Z drugą od momentu jak zaczelam byc z wlascicielem, pewnego dnia po prostu przestali się do nas odzywać, z kuzynka nie rozmawiamy z nimi w ogóle. Za co wina za zaistniala sytuacje, obarcza mnie mój facet, ze to my "nakrecilysmy"sytuacje chora. Zaproponowałam, żeby odmówił im mieszkanie na ich miejsce wziął kogoś innego. Atmosfera sie oczysci. Stwierdzil, ze po ich wyprowdzce nie wynajmuje już nikomu bo chce zacząć mieszkać sam (tj ze mna) I tak męczę sie z nimi pół roku. Do tego kuzynka zaczęła pokazywać rogi i obrażać się na mnie. Twierdzac, że jej w niczym nie pomagam, zyje tylko wlasnym zyciem. Probowalam rozmawiac, ba przepraszać nie wiem za co, obrazona juz tydz milczy. Zwiezylam mu sie z tego. Stwierdzilam, że to dom wariatów nikt z nikim nie rozmawia. Kazdy sie obraza. Co lepsze poklocilismy się z facetem o jakąś durnote, z czego doszlo do wypominania ze nie odzywam sie z tamta para, wkurzylam sie wykrzyczalam, że może ja się wyprowadze to oni będą się lepiej czuli, odkrzyknął żebym słowa dotrzymała. I jak zawsze doslownie jak zawsze- ucieka na bok lozka, nie pozwala sie dotknac- obraził się i również nie odzywa się do mnie. Cyrk na kółkach. Jesteśmy dorośli ja chce spokoju. A on jakby bal się odmówić im mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale się rozpisałam. Męczy mnie ta sytuacja, chodzę zmęczona, staramy sie siebie unikac, mam dziwne wrażenie że jemu bardziej zależy na ich komforcie niż na moim. Tylko gdybym z nim nie była już dawno bym się wyprowadziła z tego mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poradzi ktoś coś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za co wina za zaistniala sytuacje, obarcza mnie mój facet, ze to my "nakrecilysmy"sytuacje chora. - A co robiłyście? Atmosfera sie oczysci. Stwierdzil, ze po ich wyprowdzce nie wynajmuje już nikomu bo chce zacząć mieszkać sam (tj ze mna) I tak męczę sie z nimi pół roku. - A kiedy się wyprowadzą? Do tego kuzynka zaczęła pokazywać rogi i obrażać się na mnie. Twierdzac, że jej w niczym nie pomagam, zyje tylko wlasnym zyciem. - A pomagasz? wkurzylam sie wykrzyczalam, że może ja się wyprowadze to oni będą się lepiej czuli, odkrzyknął żebym słowa dotrzymała. - To czemu się nie wyprowadziłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To pierwsza para z którą się prawie nie widuje się wyprowadza. Ta z konfliktu zostaje. Absolutnie nic nie "nakrecalysmy" jesteśmy zwyczajnie na to za stare. Obie po 30 lat. Mój facet 33.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W moim odczuciu nic, nagle przestali sie odzywac raz drugi trzeci. Maja po 24 lata. Kuzynce -Oczywiście, że pomagam. Jestem z nim w związku mieszkamy razem, bez sensu bym się wyprowadzala od swojego faceta, chyba że zerwalabym zupełnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy wyprowadzka to jedyne wyjście? Mam już swoje lata i chce spokoju. Nie wiem jak już z nim rozmawiać. Poradzcie coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×