Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zdeterminowana007

Przebieg ciąży Wasze historie

Polecane posty

Gość Zdeterminowana007

Szukam od jakiegoś czasu ogólnego tematu w którym kobiety mogłyby podzielić się swoimi przeżyciami w ciąży, historiami które usłyszały bądź doświadczyły, a i sama chętnie chciałabym gdzieś się udzielać. Większość tematów jest w konkretnym kierunku (np tematy o bliźniakach, chorobach, dietach itp...) a chciałabym stworzyć miejsce, gdzie można by było mówić o wszystkim - i o swoich potyczkach w ciąży, o tych radosnych chwilach, o partnerach (lub życiu bez nich), o jedzeniu, ponarzekać na matki ;), o wizytach u gina (a nawet w szpitalu), obawach, porodzie. Właśnie zaczął się u mnie trzeci miesiąc. Bardzo cieszymy się z mężem, to było planowane oczywiście, aż się zdziwiliśmy, bo od razu zaskoczyło :) oczywiście od początku kwas foliowy, oszczędzałam się, odpoczywałam. Najpierw łapało mnie spanie - więc kiedy mogłam to kładłam się spać. I trochę zwolniłam zjedzeniem. Po prostu nie miałam ochoty. W połowie maja wylądowałam w szpitalu z ryzykiem poronienia - miałam dość silne plamienie, więc lekarka od razu kazała mi przyjechać do szpitala. Na szczęście serduszko już wtedy biło :) Po trzech dniach wyszłam, oczywiście z receptą na luteinę (dopochwowo). Jak wyszłam ze szpitala zaczęły mnie szarpać silne mdłości - nie wymiotowałam, ale było niekiedy blisko. Najfajniejsze jest w tym wszystkim to, że jak przed ciążą uwielbiałam słodycze i jadłam tonami, tak teraz nie jestem w stanie zjeść nic słodkiego ani nawet chipsów - bułka z pomidorem lub zupa to moje ulubione dania :) Właśnie kilka dni temu byłam u mojej gin i serduszko nadal biło, prawie 22 mm od główki do pupki - niesłychana radość :) bo martwiłam się po tym pobycie w szpitalu (byłam w pokoju z taką... ech... "kretynką", takich mi rzeczy naopowiadała, że nie dość, że się ciągle boję o dziecko, to jeszcze boję się przez nią porodu w naszym miejskim szpitalu). Ale niestety mam krwiaka. Jest mniej więcej wielkości mojego dziecka. Nadal biorę luteinę dopochwowo. Ogólnie to nic nie mówiła, nie brzmiało to groźnie. Dopiero w domu zaczęłam czytać, że to dość poważna sprawa. Oczywiście krwiak jest dość popularną przypadłością i w większości przypadków się wchłania. Ale jednak obawy są. Póki co mam się nie przemęczać, nie dźwigać, zakaz seksu, zdrowo się odżywiać. Poza tym podobno pomaga duża ilość płynów - nawet ponad 2 l na dzień. Ja piję wodę z odrobiną cytryny. Jeżeli chodzi o inne dolegliwości, to męczą mnie zaparcia, nadal jestem często senna popołudniami, zgagi najczęściej w nocy przed snem oraz ostatnio mam silne zawroty głowy. A no i humorki. Bywam wredna - co poniektórzy w moim otoczeniu bywają zdziwieni moim zachowaniem :D Ale póki mam te objawy wiem, że dziecko się rozwija. A jak tam wasze przeżycia? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boszsz więcej się nie dało napisać:/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×