Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co usłyszałyście od rodziny, znajomych na wiesc o waszej ciaży?

Polecane posty

Gość gość

Zaczne od siebie. Dlugo staralismy sie o dziecko bo 2 lata. Przeszlismy szereg badan pod wzgledem plodnosci min poddalam sie bolesnemu badaniu na drożność jajwodow. W koncu wakacje w Turcji wyluzowanie sprawiły, że udało sie zaszłam w ciaży. Tesciowa moja mama i najbliższe przyjaciólki wiedziały o naszych problemach i badniach. A to co uslyszalam po owieszczeniu widomosci to naprawde jest niepojete. Tylko tesciowa mi pogratulowala i przytulila. Moja mama słyszac ta wiadomosc zrobila nie tegą mine a pare dni pozniej gdy ja widzialam i bylam juz bez meza to tylko mi powiedziala: NA MNIE NIE LICZ JA CI PRZY DZIECKU POMAGAC NIE BEDE-wlasna matka-tosyczna w ogole z nia nie gadam wnuk ma 2 lata i widuje go ona raz na rok. Moja przyjaciolka sie poplakala chyba z zazdrosci bo sami sie starali 10 lat bez skutku i liczyla na to ze my z mezem z nia i jej mezem podejmiemy sie zapłodnienia in vitro. W sesnie razem rozpoczniemy badania itd. Ciekawa jestem jakie byly reakcje u was na nowine o Waszj ciazy. Dodam ze od 6 miesiaca ciaze mialam lezaca zagrozona-niewdolsnosc cisnieniowa szyjki macicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja rodzina się cieszyła, teściowa o dziwo też. To dziwne, bo jak jej inna synowa zaszła w ciążę parę lat temu to miała kwaśną minę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:01 Widocznie Ciebie lubi a jej z jakichś względów niekoniecznie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nieee, myślę że tu nie chodzi o sympatię. Ona nie lubi chyba nas obydwu ;) Po prostu ona ma fisia na punkcie wykształcenia synów i synowych bo sama jest nauczycielką. I miała chyba ból że jej tamten syn spłodził wnuka, gdy synowa jeszcze nie zrobiła drugiego dyplomu zawodowego a syn nie zrobił doktoratu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja rodzina cieszyla sie .tesciowa nie--dlatego nie widuje malej od 2 lat po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tajemnicaszagala
Moja mama się ucieszyła i po części wzruszyła, tesciowa z tesciem prawie co wizytę pytali kiedy wnuk, wszystko już macie tylko wam dziecka brakuje itp. Więc myślałam że się ucieszą, a tu większej radości nie było widać, tyle że pogratulowali. Żadnej ekscytacji, być może dlatego że to ich drugi wnuk (pierwszy syn już ma dziecko). Ale skoro rzucali te durnowate gadki to myślałam, że szczerze chcą wnuka, ale widzę że gadali tylko dla głupiej gadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Żeby cię pokręciło a twój bachor urodził się martwy". Od teściowej. Już byłej. Serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice przyjęli to neutralnie. Nie wyrazili żadnych emocji. Przyjaciółka odwróciła się ode mnie bo ona nie może mieć dzieci i jak widać ma pretensje o to do wszystkich ciężarnych w swoim otoczeniu. Tak na prawde rodzice dopiero teraz zaczynają dopytywać...troche za późno bo zaraz rodze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszyscy sie cieszyli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja znajoma usłyszała od niedoszlej teściowej, że rozlozyla nogi przed jej synkiem i jest kooorfą. A prawda taka, że niedoszla tesciowka pijaczka, synuś rozpieszczony jedynaczek wychowywany przez dziadków :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ale naprawde usłyszałas tak od tesciowej. O matko. A rozumiem ze dziecko babci-tesciowej nie zna??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od mamy jak śpisz z chłopem to takie są efekty jak byś spała z baba to byś w ciąże nie zaszła nie chciałam dziecka. Koleżanki gratulowały cieszyły się a ja ciągle płakałam.Teraz już mi przeszło ale drugiego dziecka nie chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja przyjaciolka sie poplakala chyba z zazdrosci bo sami sie starali 10 lat bez skutku i liczyla na to ze my z mezem z nia i jej mezem podejmiemy sie zapłodnienia in vitro. x a ty widzisz coś poza czubkiem własnego nosa?? przyjaciółka może i ci zazdrości ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu, czyli że też by tak chciała, a nie od razu że jest zła bo wam się udało..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.35---dziecko babcię widuje sporadycznie kiedy ojciec zabiera je do siebie na weekend. Na szczęście syn ma już 12 lat i jest asertywny :D O tekście babci wie, potrafi sobie z jędzą poradzić lepiej ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalnie zareagowali, jakbym powiedziała ze np. byłam w sklepie;) Bez emocji. Teściowa piatkę dzieci urodziła, więc pewnie dla niej to nic nadzwyczajnego. Zresztą nie spodziewałam się czerwonego dywanu i bukietu kwiatów:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Był rok 2007. Mieszkalismy razem, pracowalismy.Planowalismy slub na wakacje 2008. Ja miałam jednak problemy z ginącym okresem, gin nastraszyl mnie, ze będę mieć wielkie problemy z zajściem w ciaze. Postanowililismy wiec z moim przyszłym mezem, ze nie ma na co czekac i przestaliśmy się zabezpieczać. O dziwo, w ciaze zaszłam zaraz po wywołanym luteina okresie :) Moi rodzice ucieszyli się. Gdy powiedzieliśmy o ciąży teściom, tesciowa zrobila oburzona, srajaca mine i stwierdzila, ze przecież nas ostrzegala, ze ta ciąża to wpadka z głupoty. Faktem jest, ze gdy zamieszkaliśmy razem, tesciowa poszla do wrozki pytac o przyszlosc syna i ta "wywrozyla", ze do końca 2007 zajde w ciaze. Dzwonila wtedy, by nas przestrzec. Olalismy jej gadanie. Ta sama srajaca mine zrobila, gdy mój przyszly maz kupil mi pierścionek zaręczynowy. Kiedys niechcący uslyszalam rozmowe teściowej z jej siostra, ze nie takiej przyszłości chciała dla syna ... Gdy bylam w ciąży, tesciowa przyjechala w odwiedziny, przywiozła zrobione przez siebie ciastka, poczestowala mnie. Tesc zadowolony stwierdził, ze dla mnie je piekla, a ona na to, ze to nie dla mnie, to dla dziecka w brzuchu ! Ograniczylismy z nimi kontakt. Dziecko przyszlo na swiat wiosna 2008 roku, w czerwcu już mielismy kupione obrączki, załatwiony termin slubu razem z chrztem na koniec wakacji. Oczywiście tesciowa dalej niezadowolona, bo kto to widział, skromna uroczystość, zalatwiona w tak krótkim czasie-jej synek ma mies weselicho jak się patrzy. Olalismy i te teksty. Potem przez lata jeszcze więcej upokorzen doswiadczylam, unormowalo się, gdy dziecko mialao 5 lat, tesciowa dala na luz, zrozumiala, ze mój maz jest ze mna szczęśliwy i ze ma prawo zyc tak, jak chce, a nie tak, jak oni sobie to wyobrazali. Dalej tesciowa probuje czasem motać, ingerować, ostatnio ja sprowadziliśmy na ziemie. Ale to chyba taki typ, siostra mojego tez ma meza i tez teściowie ledwo go tolerują. Sam szwagier mi mowil, ze ja i on jesteśmy dla nich czarnymi owcami, oni innej przyszłości dla dzieci chcieli. Gdy odmowilismy mieszkania w ich domu, wynajmowaliśmy, to wg tesciow ja bylam temu winna, ja im syna zabrałam, zmanipulowalam. Dopiero, gdy mój maz im jasno powiedział, ze na wioske nie wroci, chce mieszkac na swoim a nie na kupie, to dotarlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od szwagierek i teściowej zero reakcji od mojej rodziny gratulacje ,teraz szwagierka jest w ciąży i my tez nic.....bratowej i bratu ,znajomym gratuluje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O dziecko z mężem staraliśmy się dwa lata jak nie dłużej. Moja mama bardzo długo dopytywała o wnuka, teściowa zresztą także. W końcu jak się udało , to mamę poinformowałam jako drugą, zaraz po mężu o godz 5.30 rano. Akurat była w sanatorium, prawie na drugim końcu polski. Popłakała się ze szczęścia i oszalała z radości.Już będąc w piatym miesiącu ciąży albo i wcześniej pokupowała dla maluszka pełno ciuchów, pampersów, dołożyła większą część pieniędzy za wózek i co najważniejsze dzięki temu,że jestem w ciąży z moją mamą poprawił się nasz kontakt, bo wcześniej był taki sobie. I nie myślcie sobie,że jest to spowodowane prezentami dla wnuka. Już jej zakazuje żeby cokolwiek kupowała. Jeżeli chodzi o teściową (mieszkamy razem) nie widzę żeby się cieszyła, nawet nie przypominam sobie aby nam pogratulowała. Zanim udało się zajść w ciążę były zapytania kiedy wnuk itp. Ale teraz wydaje mi się ,że to było tylko takie gadanie bo wypadało wypytywać. Jak wracam od lekarza nie pyta się kompletnie nic, nawet grzechotki jeszcze nie kupiła i już również zapowiedziała,że nie będzie się zajmować małym jak będę chciała wrócić do pracy, że mamy sobie radzić sami. Jest na emeryturze, siedzi całymi dniami w domu. Nie mam o to pretensji , dobrze ,że zostało to od razu wyjaśnione. Ale myślałam,że będzie odwrotnie , teściowa oszaleje z radości a moja mama to tylko przyjmie do wiadomości a tu niespodzianka. Teściowa ma tylko jednego syna (mojego męża) i teściu nie żyje, więc jest sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"...Już będąc w piatym miesiącu ciąży albo i wcześniej pokupowała dla maluszka pełno ciuchów, pampersów, dołożyła większą część pieniędzy za wózek ..." Naprawde ??? To Twoja mama tez jest w ciazy ?!?! :D :D :D :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie prawie wszyscy bardzo się ucieszyli. Rodzice i teściowie najbardziej. Dla jednych i drugich pierwszy wnuk, może dlatego tak poszaleli. Zawsze prosili, żebym dzwoniła do nich po wizycie lekarskiej. Mamie jeszcze musiałam wysłać MMS ze zdjęciem z USG. Moja mama codziennie rozmawiała ze mną przez telefon, bo mieszka dość daleko i pytała, jak się czuję. Teściowa mieszka bliziutko i często przyjeżdżała o to z obiadem, a to z zakupami. Gorzej siostra męża i jej mąż. Pogratulowali nam z grzeczności, ale nie było widać, żeby się ucieszyli. Potem zaczęli wyraźnie unikać kontaktu z nami a jeśli już do niego doszło, to często słyszeliśmy od nich z mężem różne uszczypliwości czy pouczania, że coś źle robimy. W sumie to ich nawet mogę zrozumieć, bo sami już kilka lat wcześniej starali się o dziecko i im nie wyszło a my zaciążyliśmy w pierwszym cyklu starań. W dodatku są od nas sporo starsi, niewiele im zostało do 40 a my byliśmy jeszcze przed 30. Mój brat natomiast podszedł do tematu raczej obojętnie. Mój rosnący brzuch traktował jak ciekawostkę przyrodniczą. Wszyscy przyjaciele gratulowali i cieszyli się. Kiedy zapraszaliśmy kogoś do nas, to zawsze, czy chciałam, czy nie, miałam pomoc w kuchni, bo przyjaciółki mówiły, że ciężarna nie będzie się przemęczać i im usługiwać. Kiedy to my z mężem szliśmy w gości, to menu było zawsze takie, żeby mi dogodzić. Nawet w pracy, mimo że od razu poszłam na L4, kierowniczka i reszta koleżanek mi gratulowały. Gdy przyjeżdżałam z kolejnymi zwolnieniami, zawsze pytały, jak się czuję. Nawet same mi radziły nie czekać za długo z drugim dzieckiem. Ja chyba po prostu otaczam się przyjaznymi ludźmi, bo nie doznałam przykrych reakcji. Po porodzie również wszyscy byli nastawieni pozytywnie. Tylko ta siostra męża ze swoim mężem chyba nadal niezbyt. Może, jeśli i im się uda, to zmienią nastawienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy pierwszym dziecku teściowa: "Trudno", przy drugim wydzwaniała ciągle czy to prawda i czy nie żartujemy, po czym gorzko dodała "teraz to już nigdy nas nie odwiedzicie, bo jak z dwoma wózkami". Moi rodzice przy pierwszym pogratulowali, przy drugim bez emocji. Koleżanka, która z mężem długo się starała (ok 10 lat) również tak jak u Ciebie odwróciła się ode mnie, a wcześniej był wspólny temat., bo obie starałyśmy się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam,ja jestem w ciazy dziewiart tydzien...reakcja tesciow nastepujaca : "nno ,najwyzszy czas juz byl" (staralismy sie tylko piec miesiecy) ale byl foch,ze nie mamy dziecka rowno 9miesiecy po slubie. Moj ojciec to samo :" wreszcie". Moja mama szczesliwa ,grstulacje itp ale miesiac wczesniej ,zanim wiedziala sypala teksty :"nie spieszcie sie z tym,nie ma do czego" wiec mozna powiedziec,ze swoja reakcja dostosowala sie do sytuacji. Siostra meza szczesliwa, upieklo mi sie bycie matka chrzestna jej dziecka heh. Moj brat i jego zona : "no to teraz zobaczysz jak to fajnie byc rodzicem". Dodam tylko,ze na pomoc z zadnej stromy nie moge liczyc poza mezem oczywiscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy wy nie przesadzacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teście i rodzina meza bardzo się ucieszyli natomiast moja rodzina niezadowolona.. obcy ludzie mi szczerze gratulowaali niż rodzina :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem tego waszego parcia na pianie rodziny na wiesc o ciąży. Wiekszosci ludzi naprawdę mało to obchodzi, pogratulują i tyle. cieszyc to powinnyscie się wy i wasi mezowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×