Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

weronika882

czy warto walczyć?? bardzo proszę o pomoc!

Polecane posty

Jakiś czas temu poznałam Daniela. Zauroczył mnie, z czasem się pokochaliśmy. Był wspaniały, kochany, dowcipny, inteligentny, wrażliwy, pełen szacunku i dobroci. Jednak też miał swoje wady jak każdy, m.in był bardzo nerwowy (ma depresje.) Szybko w naszym związku zaczęły pojawiać się kłótnie, czasami o błahostki. Zdarzyło się nawet że aż dwa razy zerwaliśmy jednak to ja w konću za każdym razem pierwsza się odzywałam, bo nie mogłam już wytrzymać, uznałam też że wina leży bardziej po mojej stronie. Wtedy jak przyjeżdżałam mówił mi że też by sie odezwał ale on potrzebowałby na to więcej czasu. Przez krótki czas znowu było okej, nastąpił dzień w którym miał poznać moich rodziców (ja jego już znałam). Szybko streszczę żeby się nie rozpisywać, w każdym razie gdy mój tata z nim rozmawiał(byłam przy tej rozmowie), powiedział mu że jeśli jakakolwiek krzywda mi się stanie przez niego to mu łeb urwie :D. Ja się wtedy nawet zaśmiałam, wiem jaki jest tata i spodziewałam sie tego że tak powie, nawet uprzedzałam o tym Daniela. Trzeba brać takie rzeczy z dystansem. On się strasznie tym przejął, a tym bardziej zabolało go to że nie stanelam w jego obronie! Że powinnam obronić go przed tatą jak mu tak powiedział, bo wiem przecież że on mnie nie skrzywdzi. Zaczął mi mówić że gadam że jest dla mnie ważny a gdy trzeba to nie potrafię się za nim stawić. Że nie skoczę za nim w ogień, że coś tam. Ja mu tłumaczyłam to długo, uważalam że to nie był powód do obrony, no ale on swoje. Zaczęło się sypać, jeszcze do tego doszła sprawa z wakacjami na które mieliśmy jechać razem ale mi coś tam nie pasowało. W pewnym momencie w smsie w nerwach napisałam mu że to koniec że jest wolny bo ja nie wytrzymam z takim jego zachowaniem(pamietam że on wtedy prosił o przerwe a ja zerwałam). Pare dni ryczałam strasznie wiec moja przyjaciolka nie mogąc tego zniesc napisala do niego i dlugo rozmawiali. Ostatecznie postanowił sie do mnie odezwać, dzwonił dwa razy ale ja wtedy nie odebrałam, pozniej napisałam coś że miał swoje 5 min na odezwanie sie a teraz niech spierdala. To też bylo w nerwach. On wział te słowa do siebie i powiedział mi że spierdala, niech życie mi sie ułozy. Popadłam w jeszcze wiekszą rozpacz, napisałam mu że dobrze wie że tego nie chcę, jednak on uważal swoje, że chcę, że spierdala i już. Zaczela sie wtedy mimo wszystko miedzy nami rozmowa, zadzwonil do mnie, gadaliśmy troche,klocilismy sie ale w miare normalnie, a pod koniec zaczał mi mówić że jestem najwieksza idiotką, że mogłby mieć milion takich jak ja, nawet lepszych, że jestem psychiczna i powinnam sie leczyć. Zareagowałam na to strasznie, a on dołożyl mi tak z dupy bez powodu że jestem dziwką i pewnie ostatnio na domowce sie jebałam bo lubie takie klimaty(dobrze wie że jestem dziewicą i że bardzo szanuje swoje ciało). Wstrząsło mną gdy to usłyszałam, nazwałam go najwiekszym chujem i się rozłączyłam. Nie mogłam zrozumieć dlaczego tak powiedział, zawsze dawał mi do zrozumienia że nigdy nikogo takiego nie spotkał i nie pokochał, jestem niezastąpiona i wręcz idealna. Powiedziałam to wszystko przyjaciółce a ona wyjechała do niego z pyskiem, on jej mówił po tym że gdyby to był ostatni dzień życia klęczałby na kolanach dopoki bym mu nie wybaczyła. Pozniej jeszcze że teraz przynajmniej go nienawidzę, że ułatwił mi tylko zadanie tym że tak powiedział, że łatwiej bedzie mi od niego odejść, bo on dobrze wie że nie jest dla mnie dobry. Mówił jej że mimo wszystko wciąż mnie kocha i zawsze będę najważniejsza jednak musiało się tak stać, a teraz juz i tak jest na wszystko za późno. Poprosił ją tylko żeby się mną zaopiekowała. Na tym prawie koniec, gdyby nie to, że po kilku dniach poprosił ją żeby przekazała mi od niego list. Opisał w nim naszą piękną miłość, która niestety razem zburzyliśmy. Napisał że on umarł i nie funkcjonuje, jedyne co go trzyma przy życiu to myśl że jest mi dobrze i się mi ułoży. Na końcu napisał ,,Kocham Cię,, i ,,Twój na zawsze,,. To tyle. Jestem w rozsypce i nie mam pojecia co robić. Kocham go nad życie, nie widzę świata poza nim, i mimo wszystko co mi zrobił i powiedział wiem że on ma tak samo, ale dla mojego dobra nie możemy razem być. Ja chę to ratować, znowu ja. Wiem że moje dobro jest przy jego boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o fak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile macie lat? Po 15?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronika882
Ja 18 on 19

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maczu piczu
Wy chyba oboje macie sladowo problemy z psychika. Bo mlodym wiekiem sie chyba tego nie da wytlumaczyc. Jedno lepsze od drugiego. Latwo cos wyrzucic na smietnik ale potem trudno to tam odnalezc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×