Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czuję się przegrana i do niczego

Polecane posty

Gość gość

Mam niecałe 28 lat, a czuję się jak staruszka, która czeka już tylko na własną śmierć. Wydaje mi się, że już nic nie zmieni w moim życiu i już zawsze pozostanę w tym punkcie, w którym znajduję się obecnie. Że najlepsze lata za mną, że wszystko przegrałam... Czuję się taka bez szans i z tego powodu unikam ludzi, w tym mężczyzn. Wstydzę się tego kim jestem i uważam, że nie mam niczego fajnego do zaoferowania. Czy ktoś z was znajdował się kiedyś w podobnym stanie i jak się z nim uporał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz 28 lat, a więc szansa na zmianę siebie samej jest zawsze i wszędzie. Tyle, że tobie po prostu nie chce się ruszyć tej tłustej du/py sprzed monitora, zająć się czymś koniecznym, co zmieniło by twój nastrój, poprawiło ogólny wizerunek siebie. Wolisz zakładać tematy, w których jawisz się jako nieudacznica, zła na siebie, że do niczego nie doszła i nic w życiu nie osiągnęła. Siedzeniem na tym forum nie zmienisz swojego życia. Będzie jeszcze gorzej bo internet potrafi uzależnić. Ale widać ty potrzebujesz, żeby ktoś napisał ci: no co ty wcale nie jesteś stara, nudna i byle jaka. Ja napiszę jesteś ograniczona umysłowo, a najlepsze lata nie tylko masz "za sobą", ale i przed sobą jak niczego nie zmienisz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy mam rozumieć, że nikt się nie wypowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:21 melduje się 22 latka, która ruszała chudą dupę sprzed komputera MILIONY RAZY, po czym ze spuszczoną głową chowała się do swojej jaskini. Co jest bardzo ciekawe, nadal próbuję i nadal bez efektów :P ludzie niespecjalnie mnie lubią, już sama nie wiem,. co oni o mnie myślą, staram się być sobą, ale wiecznie coś nie wychodzi. Może prawdziwa ja nie jest atrakcyjna dla innych? mniejsza o to, chciałabym chociaż wk ońcu nauczyć się rozwijać własne pasje, nie oglądając się na innych. A tak, oglądam się, bo nawet jak chodzę na jakieś zajęcia, to boję się i wstydzę grupy i przez to kreatywność i myślenie mi spada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wcale nie jest tak, że ciągle tylko rozczulam się nad sobą. Przeciwnie - staram się zmienić swoje życie i nawyki. Niestety nic mi się ostatnimi czasy nie udaje. Marzę o pracy jako dziennikarz lub tłumacz, problem w tym, że nikt nie chce mi dać szansy. Jestem skazana na pracę w miejscach, które nie dają mi poczucia rozwoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dość, że nie układa mi się w życiu zawodowym to jeszcze w dodatku w życiu towarzyskim i uczuciowym. Mam wrażanie, że inni ludzie mają mnie w d***e.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość singiel25
"Niestety nic mi się ostatnimi czasy nie udaje." Chyba jednak za mało sie starasz nie sądzisz? Bądź za szybko odpuszczasz. Nie rób wielu rzeczy na raz. Skup się na jednej i dąż do konkretnego celu. Tak będzie najlepiej. Od jak dawna jesteś w takim stanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:26 - jakbym czytała o sobie! Też wiele prób i wszystko na nic. Tak jak wspomniałam wcześniej, marzę o tym, żeby pracować jako dziennikarz lub tłumacz, niestety wygląda na to, że nigdy nie będzie mi to dane. Wysyłam mnóstwo CV, ale czuję, że to na nic. Niedawno odezwali się do mnie ze znanego wydawnictwa ws. pracy na stanowisku sekretarz redakcji. Bardzo się ucieszyłam i solidnie przygotowałam na rozmowę kwalifikacyjną. Niestety wystarczyło, że padło pytanie o prawo jazdy, żeby podziękowali mi :( Jestem tym strasznie przybita :( Wiem, że nie mogę się poddawać, ale przyznam, że coraz trudniej mi znosić te wszystkie porażki. Teraz z desperacji zaczęłam ubiegać się o pracę w kolejnym call center, ale szczerze mówiąc nie mam w ogóle przekonania do pracy na telefonie. Czuję, że marnuję swój czas i energię na coś, z czym i tak nie wiążę swojej przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do osób, które tiwerdzą, że ktoś się za mało stara: niektóe rzeczy się nie udają choćby skały srały :P bo trzeba do nich więcej praktyki albo są niezależne od ciebie. Jak się starasz, by cię nie wywalili z roboty, a oni już krzyżyk na tobie postawili, bo redukcja etatów, jak chcesz, żeby inni cię lubili, paradoksalnie wychodzi odwrotnie, bo masz być spontaniczny i mie,ć w d***e innych, wtedy sami do ciebie przyjdą (sprawdzone, miłe osoby wcale nie są lubiane bardziej) etc etc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Singiel25 - z tym poddawaniem się to prawda. Z powodu licznych niepowodzeń kompletnie straciłam wiarę w swoje możliwości. Kiedyś myślałam, że jestem utalentowana literacko i plastycznie (byłam chwalona przez liczne osoby), ale teraz już w to wątpię. Ostatnio znajduję się w stanie strasznej niemocy - nawet napisanie krótkiego tekstu sprawia mi trudność. Nie wiem, jak mam to zmienić. Odkąd się tak czuję? Mniej więcej od pół roku. Straciłam wówczas pracę w swoim zawodzie (nie z mojej winy, po prostu firma nie miała tylu zleceń) i od tamtej pory żyję tylko z prac dorywczych typu telemarketing.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jakie masz wykształcenie? Jesli uważasz, też ze przeszkodą w znalezieniu pracy jest dla ciebie brak prawa jazdy to je po prostu zrób. Skoro też lubisz pisać, to może rozwijaj się poza pracą, pisz bloga, może zatrudnij się do współredagowania jakiegoś czasopisma internetowego albo po prostu wysylaj próbki swoich teksów do redakcji agencji, teraz nie tyle wykształcenie, co umiejętności się liczą, więć jeśli faktycznie masz w tym kierunku dryg, na pewno ktoś to zauważy. No i przede wszystkim ważne jest doświdaczenie, więc może postaram się o jakiś staż praktyki, to wzmocni twoje szanse na znalezienie pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:57 - otóż to! Można się starać, ale pewnych rzeczy po prostu nie da się przeskoczyć. Tak było chociażby z moją ostatnią stałą pracą - wkładałam w nią wiele serca, często robiłam nadgodziny, ale że nie było później tylu zleceń, by każdemu zapewnić pracę, a ja pracowałam najkrócej wyszło tak a nie inaczej. Żałuję - to była praca, w której się odnajdywałam. Nie mogę tego samego powiedzieć o call center. Pracowałam już w kilku i z każdego prędzej czy później mnie wyrzucano. Teraz z desperacji znowu ubiegam się o stanowisko w kolejnym i szczerze mówiąc, jestem już zmęczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego nie róbcie ciśnienia komuś, oskarżając go, że to 'on się za mało stara'. Bo to jest tak: jeśli ty masz jakieś marzenie, to tak, prawie w kazdym przypadku da się je osiągnąć, jeśli będziesz umiał sobie zapewnić środki konieczne do jego spełnienia. Ale jeśli chodzi o mniejsze sytuacje życiowe, szczególnie takie, w których jesteś ściśle zależny od innyxch ludzi, nie zawsze wyjdzie - i tu się nie ma co oskarżać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem z wykształcenia historykiem i kulturoznawcą. Jeśli chodzi o prawo jazdy, chciałabym je zrobić, tylko nie mam teraz na to pieniędzy. Muszę najpierw znaleźć stałą pracę, a póki co mam z tym problem. Przez cały czas rozwijam się w kierunku pisania. W przeszłości współpracowałam z kilkoma portalami, natomiast obecnie publikuję w czasopiśmie popularnonaukowym. Wszystko fajnie, tylko wykonuję tę pracę na zasadzie wolontariatu/praktyki absolwenckiej. Tylko jedna osoba płaciła mi za teksty i to też były marne grosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jacek Bilczyński to dobrze ujął " „Niemożliwe nie istnieje”, lubimy się tym karmić, choć nasze marzenia zawsze są różne od rzeczywistości. Czasem lepsze, czasem gorsze, ale prawie zawsze inne i to niezależnie czy bliżej nam do pragmatyka czy idealisty. Ale nie w tym rzecz, zbyt często widzimy tylko początek w punkcie „A” i koniec w punkcie „Z”, a przecież między nimi jest cały alfabet i to właśnie jest powód, by nie rezygnować. Bo mimo, że niemożliwego nie da się przeskoczyć, wciąż można szukać nowych możliwości w ograniczeniach. Koniec końców, nie chodzi o to, by osiągnąć niemożliwe, ale by przebyć drogę najlepiej jak potrafimy, wyciągnąć wnioski, doświadczyć nowego, dać z siebie więcej, poznać własne możliwości, zdobyć szczyptę czegoś, czego nie można kupić na bazarze czy dostać w spadku. To nie sukces nas kształtuje ale sama droga, niezależnie, ile razy zabraknie nam tchu i co znajdziemy na jej końcu. O to warto się bić i na przekór próbować niemożliwego. A sarkastyczny uśmiech, pukanie w głowę i głosy krytyki? Cóż, zwykle pochodzą od tych ludzi, którzy nigdy nie mieli dość odwagi, by samemu spróbować niemożliwego albo - co gorsza - boją się, że może nam się udać."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:11 - wiesz, staram się nie poddawać, ale po tym wszystkim, czego doświadczam coraz częściej wydaje mi się, że nad moim życiem ciąży jakieś fatum. Problemy w życiu osobistym tylko pogłębiają to wrażenie. Mam już swoje lata, a mimo to nadal nie dane mi było się zakochać ze wzajemnością. Mężczyźni raczej nie interesują się moją osobą, a jeśli już komuś wpadnę w oko, to zawsze jest to skazane z góry na porażkę. Może podam jakiś przykład. Niedawno poznałam pewnego dużo starszego ode mnie gościa. Od samego początku okazywał mi spore zainteresowanie, ale dopiero później, kiedy zaczęliśmy ze sobą pisać na fb zaczęłam o nim myśleć inaczej niż o zwykłym znajomym. Niestety ostatnio byłam świadkiem rozmowy, z której wynikało, że mężczyzna ten nie jest stanu wolnego i nie ukrywam, że mocno mnie to dotknęło. Wprawdzie do niczego nie doszło, ale i tak czuję się podle. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:20 - dziękuję, bardzo budujący fragment. :) Chyba się zapoznam z tym, co pisze ten pan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wcale nie jesteś do niczego,masz wykształcenie i wiesz co chcesz robić a to bardzo dużo. Ja np. nawet nie wiem w jakim kierunku mam iść Tobie brakuje pozytywnego nastawienia, z podejściem,że nic sie nie uda nic sie nie udaje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co wkurzają mnie takie osoby jak ty, rozumiem , że masz doła chwile zwątpienia, ale wcale nie jesteś aż w tak tragicznej sytuacji bo jeśli siebie tak określasz, to ja w takim razie powinnam na starcie już popełnić samobójstwo. Skończyłam studia co prawda jakiś sukces ale przez całe ostatnie lata chorowałam na depresje, fobie , nerwice natręctwa, doszło do tego że musiałam wziąć dziekankę z powodu choroby, no ale lata terapii i jakoś się pozbierałam. Na osttanim roku piszać pracę zależało mi na tym tylko, żeby skończyc stdia, nie myślałam o pracy doświadczeniu, chyba bałam się też bałam się własnych reakcji, tego, ze znów wpadnę w doła w obliczu w porażki więc koncentrowałam się tylko na nauce i magisterce. No i dobrnęłam do końca ale.. teraz nie mam żadnego doświadczenia puste cv, i też pluje sobie w brodę ile bym dała, by cofnąć czas, i zacząć wszystko od nowa. Ile ja bym sobie powiedziała, ile wytłumaczyła, a teraz co zostałam, można powiedzieć, ze z ręka w nocniku. Wiele osób mówi by się nie poddawać, że muszę wierzyć w siebie itd, mam jeszcze rodziców, którzy mi pomogą, więc mogłabym isć może jescze na jakiś staż na 3 msce gdybym jednak pracy nie znalazła, jednak potrzebuje tych pieniędzy bo juz mam swój wiek no i też okropnie okrponie żałuje że nie zbierałam doświadczenia w trakcie studiów, kiedy miałam tak wiele czasu i okazji na to. A tak czas tyka a ja nie mam nic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ten facet powinien podle sie czuć z tym,że podrywa inną mając żonę...skoro o tym nie wiedziałaś nie czuj się źle. Ciesz się,że teraz sie dowiedziałaś zanim sie jakoś mocniej zaangażowałas ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty właśnie też masz coś - te studia :) a ja np. nie mam i tego.. wiele ludzi podczas studiów nic innego nie robi...jeśli uczą się dziennie. Poświęcają się w pełni nauce,to nic dziwnego. Gorzej mieć taką "dziurę" bez wytłumaczenia - chociażby tym,że zaczynało się studia i nie skończyło ich..co wpisać w cv, że sie rzuciło studia? ja nawet nie napisze tego cv bo musiałabym nakłamać a pisząc prawdę wyszłoby to beznadziejnie i ktoś kto by to czytał wyśmiałby mnie. A konkurencja jest zbyt duża i niemal każdy wypada lepiej ode mnie. Nie przyznam sie przecież do fobii społecznej :P bo to też nie zachęca..piszę to tylko po to,żeby wam pokazać,że może być gorzej. A ja akurat wcale nie mam zamiaru się poddawać i wieszać. Nadal żyję,jestem jeszcze młoda i wierzę,że się uda. Nie wiem jeszcze jak ale na pewno dam radę i będzie dobrze i wy też dacie radę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:50 - wybacz, że tak się nad sobą użalam, ale dziś wszystko we mnie pękło i stąd ten post. Jeśli chodzi o depresję i fobie, też niestety chorowałam się przez nie przez lata i dlatego też mam poczucie zmarnowanej młodości. Nigdy nie uczestniczyłam w tzw. życiu studenckim, nie byłam na Erasmusie, nie wykorzystałam wielu szans, jakie mi były dane. Gdybym miała jeszcze raz rozpocząć studia inaczej bym to wszystko zorganizowała. Teraz mam 28 lat i jest znacznie trudniej. Patrzę na młodsze od siebie koleżanki odnoszące sukcesy i będące w szczęśliwych związkach i nie ukrywam, że czuję się od nich gorsza. Mam swoje cele, m.in. chciałabym jeszcze podjąć studia filologiczne za granicą, ale też nie mam pewności, czy coś z tego wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:57 - podoba mi się Twoje nastawienie. :) Mam nadzieję, że uda Ci się znaleźć własną drogę w życiu i zrealizować cele, jakie sobie wyznaczyłaś. Ja niby mam studia, z tym że to są kierunki, po których ciężko jest z pracą. Dlatego też myślę o filologii obcej - wierzę, że znając świetnie język uda mi się znaleźć zajęcie, które będzie dla mnie satysfakcjonujące. Muszę tylko zastanowić się nad tym, jak te studia połączyć z pracą - niestety nie ma możliwości studiowania filologii zaocznie. :( Jeśli chodzi o tego mężczyznę, to niby nie powinnam się czuć winna tej sytuacji, ale tak naprawdę nie jest mi z tym dobrze. Może wynika to z tego, że mój ojciec zdradzał matkę? Myślę, że tak. Wstyd mi, że tak łatwo zauroczyłam się kimś kogo prawie nie znam. Niestety kiedy człowiekowi brakuje wystarczającej ilości ciepła, miłości i akceptacji mocno lgnie do każdego, kto może mu te braki zrekompensować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam nadzieję, że uda Ci się znaleźć własną drogę w życiu i zrealizować cele, jakie sobie wyznaczyłaś. - dzięki i wzajemnie :) Wstyd mi, że tak łatwo zauroczyłam się kimś kogo prawie nie znam. - a bo to Ty jedna? też tak miałam i też był zajęty..w dodatku sporo starszy. Ale on mnie nawet nie podrywał,to jeden z tych lojalnych i wiernych. A niektórzy to i od 1 wejrzenia sie zakochują.. Niestety kiedy człowiekowi brakuje wystarczającej ilości ciepła, miłości i akceptacji mocno lgnie do każdego, kto może mu te braki zrekompensować... - no tak też bywa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedynie się uspokajam jak programy motoryzacyjne oglądam. Przestałam marzyć o czymkolwiek, bo i tak to się nie spełni. Czuje się przegrana życiowo. Jak szmata, która wegetuje. Czasem dzięki pasji mam przebłyski by wierzyć, że się uda i wyprowadze się, ale dopadają mnie doły. Czasem często zdarza mi się płakać. A mam się uśmiechać i nie udawać poszkodowanej jak to mama mówi, bo ja nie mam pracy a w moim otoczeniu wszyscy pracują. xxx sszmata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, musisz koniecznie sobie znaleźć faceta i spierdolić mu życie. Wtedy będziesz mogła tu pisać z innymi typowymi feministkami, że wszystkiemu winni faceci. Pozdro!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś w bardzo niebezpiecznym stanie , gdyż nie masz krytycznego spojrzenia na otoczenie , a tu trzeba odwagi aby w każdej chwili szybko reagować ten szalony świat który pędzi na kierunku zguby . Koniecznie przeczytaj historię pewnej węgierskiej dziewczyny Elżbiety Szanty , która przekazuje słowa Najświętszej Maryi o tym aby jak najszybciej przyjąć miłość jej Niepokalanego Serca . Pisze , że dopiero z jej miłością w sercu można przetrwać w tym brutalnym i niesprawiedliwym świecie i aby wypełnić swe osobiste przeznaczenie małżeńskie i być na co dzień jeszcze szczęśliwą. W wyszukiwarce pod hasłem : Elżbieta Szanty - Płomień Miłości , jest wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie masz pracy? Weź jakąkolwiek, by pracowac i miec stałe, swoje pieniądze, i poprawic poczucie wartosci. Od pucybuta do milionera... Bardzo często tak się układa w zyciu, ze nie od razu praca jest zgodna w wyksztalceniem i osobistą pasją. Przemebluj we wlasnej glowie priorytety. Możesz się rozwijać, nic nie stoi na przeszkodzie, ale jak masz to zrobić, skoro jesteś "zajęta" psioczeniem i narzekaniem? Tracisz czas i energię tu na forum, czy podobnym innym. Lepiej poczytać mądrą książkę. By być dziennikarzem musisz być energiczna, pewna siebie, wręcz bezczelna. Nie poddawać się nigdy. Gdy Cię wyganiają drzwiami, wdrapujesz się przez okno. Czy masz CHARAKTER i charyzmę do dziennikarstwa?? Bo marzenia to jedno, a twardy real to drugie. Zejdź na ziemię. Może prędzej tłumacz, ale to też dla top ligi, by się z tego utrzymać. I nie staraj się przypodobać innym, bądź solistą, ludzi traktuj z dystansem. Ale by taką być, powinnaś mieć naturę zwycięzcy, nie ofiary. To porażki są nawozem sukcesu..nie wszyscy pokornie to rozumieją, bo nie przepracowali, przeanalizował swych porażek, przez co po raz kolejny powtarzają tę same błędy. Zaprzyj się w sobie, wkurz się na siebie, i nigdy nie poddawaj. A cel realizuj etapami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z niczym się nie zgadzam. Życie daje tyle możliwości, że każdy może osiągnąć co tylko chce ale musi to chcieć naprawdę. Zmotywuj się! Zrób tak jak ja- zapisz się na kurs online "droga do sukcesu" na http://bb-mdi.pl/ gdzie codziennie dzięki temu będziesz zmotywowana. Potem zmieni się twój sposób myślenia, powstaną cele- wszystko zmieni się na lepsze tylko musisz chcieć i próbować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×