Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Poronienie, ciąża przyjaciółki. Dziewczyny co robić???

Polecane posty

Gość gość

Stało się, niedawno poroniłam prawie 5 - miesięczną ciążę. Pech,że akurat w tym czasie w ciąży jest moja przyjaciółka, niecałe 2 miesiące wyżej. Ja jestem aktualnie na zwolnieniu, ona też i nalega cały czas na spotkania. Ale ja po prostu NIE CHCĘ! nie czuje się gotowa, ona często pisze do mnie,opowiada o dolegliwościach itp. Wiem, że to nie jej wina, ale nie ukrywam, czuje jakiś nieokreślony żal, że jej się udało a mi nie....Mam już dziecko,więc ona uważa,że jest mi łatwiej. Dziewczyny, co robić? mam cały czas się migać od spotkań? A może ze mną jest coś nie tak, że nie potrafię się cieszyć szczęściem innych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze bardzo Ci współczuje, ja też straciłam pierwszą ciążę ale w 8 tygodniu, aktualnie jestem w drugiej 6 miesiac, połowa dokładnie i nie wyobrazam sobie ,ze miałoby się cos stać. Wiesz mojego męza brat po moim poronieniu przywiozł do nas swoją niespełna roczną córkę , tego samego dnia kiedy wróciłam ze szpitala i teściowie skakali wokół niej,a ja myślałam ze umrę z bólu i żalu. Wiesz pozniej sprawę postawiłam jasno,ze nie chce przez pewien czas spotykac się z dziecmi,bo bardzo przezyłam poronienie. Chyba powiedziałabym wprost przyjaciółce,że nie jestes w najlepszej kondycji psychicznej i zeby Cie zrozumiała,moze za jakis czas bedziesz sie lepiej czuła, mi potrzebne było ok 2 miesiecy ,abym staneła na nogi,choc oczywiscie bylo mi przykro,ale przetłumaczyłam sobie i dużo się modliłam. Co było przyczyną Twojego poronienia? ciąża przebiegała prawidłowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za odp. Tak ciążą przebiegała prawidłowo, dzień wcześniej byłam na badaniu usg, dokładnym, z przepływami, w 14 tc miałam usg pod kątem wad genetycznych- też było ok. Testy na toxo, cyto itd.-ujemne. Nic nie wskazywało na tragedię...Lekarz na IP stwierdził rzadko się to zdarza w tych tyg.,ale się zdarza.Czekam jeszcze na wyniki hist.-pat., zobaczymy..... Nie mogę zrozumieć czemu niektórzy ludzie tak umniejszają naszej tragedii?! Moja rodzina też nie wykazuje się nadzwyczajnym taktem, do szpitala jeszcze dzwonili,współczuli, teraz mówią - trzeba iść dalej... Życzę Ci bezproblemowej ciąży i zdrowego dzidziusia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja będąc w ciąży nie wiem czemu najbardziej bałam się 8tyg. Gdzieś wyczytałam że w tym tygodniu najczęściej się "zdarza" coś w tym jest... Mimo to że mam 15tygodniową zdrową córkę to cie świetnie rozumiem czułam podobny ból gdy widziałam wszystkie koleżanki z czasów szkolnych które już miały dzieci albo dowiadywałam się o kolejnej ciąży podczas gdy ja nie mogłam zajść... Trzymaj się a koleżance powiedz o tym co czujesz w prost

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam podobną sytuację dwukrotnie i pisałam wprost że nie mam ochoty na spotkanie ze względu na zaitniałą sytuację nie doszłam do siebie jeszcze i widok ciąż czy dzieci mnie razi jesli zrozumie ok jesli nie trudno, widać nie była warta mojej przyjaźni. Jak nie czujesz się na siłach na spotkanie nie spotykaj się, jak kolezanka nie zrozumie trudno olej ją najważniejszy jest twój spokój psychiczny a z tym po stracie tak wysokiej ciąży jest ciężko, wiem bo sama straciłam dwa razy bardzo wysokie ciąże. A jak był powód twojej straty? szyjka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wybacz, ale masz je/bn/ie/tą koleżankę. Rozumiem 5 tydzień, ok. Często się zdarza, niejedna nawet jeszcze nie wie, że była w ciąży. Piąty miesiąc to już jest spore dziecko, a ta wariatka nie ma w ogóle taktu. Niech nie jęczy jakie ma dolegliwości, tylko niech się cieszy, ze nie spotkało jej to co ciebie. No tylko z tym żalem do niej, ze jej się udalo a tobie nie, nie przeginaj. Pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyczyna nieznana, pisałam wyżej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorki że tak drążę ale jak przyczyna nieznana? dziecko zmarło czy po prostu nagle zaczął ci się poród i odeszły wody. Bo 5 miesięczne dziecko musiałaś normalnie urodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo jeśli dziecko żyło a nagle zaczął się poród i to było stratą ciąży że odeszły wody to albo jakaś bakteria to spowodowała albo niewydolność szyjki ale lekarze często temu zaprzeczają i dopiero po kolejnej stracie wysokiej ciąży decydują się działać a tak mają nas gdzieś bo to nie oni to przeżywają. Zawsze jest jakaś przyczyna ale często nie chcąc dać skierowania na badania lekarze rzucają że tak się zdarza lub nieznana przyczyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat chcę jeszcze podrążyć, dopiero czekam na wyniki hist.-pat., jak pisałam sprawa jest dość świeża. Dzieciątko zmarło i po prostu poczułam lekkie skurcze, zaczęły wydalać się skrzepy. Wtedy akcja się zatrzymała. W szpitalu wywołali poród, Maleństwo się urodziło i zrobili łyżeczkowanie. Na badaniu byłam poprzedniego dnia, następnego dnia ok. północy poczułam skurcze, wtedy dzidziuś już nie żył. Poprzednia ciążą bezproblemowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli sprawa jest świeża tzn nie mineło od porodu 6 tyg zrób koniecznie dwa badania z krwi na przeciwciała antykardiolipinowe i antykoagulant tocznia. Oba badania koszt jakiś 200 zł. Bo często to przyczyna strat. W kolejnej ciąży przyjmuje się zastrzyki clexane i acard. A to że pierwsza ciąża była bezproblemowa nie bierze się pod uwagę bo w ciągu roku wiele w organiźmie kobiety może się zmienić niestety na gorsze. Ja sama straciłam 2 wysokie ciąże bo w 6 miesiącu, gdzie teoretycznie można by próbować ratować dzieci, tyle że u mnie dzieci żyły a nagle zaczynał się poród :( i dopiero sama musiałam wziać sprawy w swoje ręce bo lekarze nie potrafili mi pomóc w moim regionie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za odp. Czytam teraz fora o poronieniach i widzę, że temat zespołu antyfosfolipidowego często się przewija. Już się tym zainteresowałam i będę robić badania. Straciłam zdrowe dziecko z bezproblemowej ciąży a lekarze tylko powtarzali - "zdarza się,zdarza" (nawet mój prywatny, mający opinię najlepszego). Więcej dowiedziałam się od dziewczyn z internetu, niż w szpitalu...Tam leżałam na ginekologii i byłam, ze tak powiem najlżejszym przypadkiem :-( Starsze dziecko ma 7 lat,więc mogło się trochę zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo współczuję straty dziecka w 6m-cu, jeszcze miesiąc i miałoby ogromne szanse na przeżycie.... Niestety ciężko jest znaleźć lekarza, który by na porządnie zajął się sprawami poronień, czasem sami po prostu nie mają wystarczającej wiedzy, więc lepiej samemu trzyma rękę na pulsie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyjaciółce powiedz prawdę, powiedz co czujesz i czego potrzebujesz. Jeśli jest Twoją przyjaciółką, zrozumie. Jeśli nie, cóż... W sumie sama powinna na to wpaść, bo nie trzeba mega empatii, by zrozumieć Twoje położenie. Rodzina pewnie chce dodać Ci sił, ludzie często nie wiedzą co mówić w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
porozawiac szczerze-przeciez jak piszesz-to twoja przyjaciółka ja straciłam ciaze w lutym, 8 tydzien , mam kolezanki które sie własnie staraja-mówie wprost co mnie boli a co nie -o takich rzeczach trzeba mówic wprost, mimo ze to trudne, ludzie sie nie domyslają i musimy im my pomóc w tym moje kondolencje tez mam juz jedno dziecko i wczesniej przed poronieniem w zyciu bym nie pomyslała ze starta dziecka w takiej sytuacji moze bolec teraz wiem, ze jest inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodziłam w 24 i 25 tygodniu, gdzie nie było nawet mowy wśród lekarzy o próbach ratowania dzieci. U mnie przyczyną była szyjką, która zresztą została najprawdopodobniej uszkodzona po poronieniu pierwszej ciąży i łyżeczkowaniu, a kolejne łyżeczkowania po stratach wyższych ją zmasakrowały, ale wg lekarzy próbowac do skutku bo to pewnie jakaś bakteria była a nie niewydolność, mimo że wymazy w ciąży były idealnie czyste. Dlatego musiałam sama szukać informacji aż znalazłam profesora który od razu mnie zoperował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, też straciłam wysoką ciążę. Do tego w najbliższej rodzinie była dziewczyna w zaawansowanej ciąży, ciężko mi było to znosić, ale na szczęście była taktowna, dała znać żebym odezwała się jak tylko będę potrzebowała i poza tym nic. Jej rodzice również się stosownie zachowywali. Dla mojej rodziny wprawdzie tematu tabu, nie rozmawiamy o tym, ale siostra np. przyjeżdżając do mnie w tych pierwszych tygodniach zostawiała swoją, niespełna roczną małą w domu. Co do koleżanki- napisz raz, a szczerze- Kasia/Basia, nie czuję się najlepiej, cieszę się że z tobą i dzieckiem ok ale nie jestem w stanie jeszcze na spokojnie o ciąży i dzieciach rozmawiać. Jak jest normalna, to zrozumie (kurcze, u mnie nawet kadrowa w pracy wykazała się niezwykłym taktem i zachowała po ludzku), jak nie zrozumie to znaczy że to znajomość niewarta twojej uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czy łyżeczkowanie po poronieniu może spowodować niewydolność szyjki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie musi ale może, jesli szyjka zostanie zbyt mocno otwarta moga puscić jakieś więzadła i wtedy nie wytrzyma naporu w zaawansowanej ciazy i zaczyna sie skracac i rozwierac tak mój gin mówił. Zresztą w wywiadzie pytał czy byłam łyzeczkowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję ci. Sama straciłam dziecko w 37tc. Wiem co to znaczy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izzkaa
Również straciłam ciążę z tym że 12tyg, mialam operacje gdyż spowodowało to u mnie ogromne komplikacje, krwawienie. Mam juz jedno dziecko i również nie raz usłyszałam że to nic, nie ma co sie uzalać, i strata ciąży jak już sie posiada dziecko to histeria. No cóż, kolezanka powinna mieć takt, i nie opowiadać i ciazowych dolegliwosciach. Prawda jest taka, że każda inna kobieta cieszy sie że nie ja to spotkało. Ciaza 5 mies to nie początek, wiec trauma zapewne niesamowita. Współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ja Cię rozumiem. Moja rada: na razie jej unikaj, a jeśli nie chcesz karmić jej ego myślą, która na pewno pojawi się w jej głowie (czyli ze jesteś zazdrosna) to powiedz jej jaki jest powód. Inna osoba pewnie sama się domyslilaby ale Twoja koleżanka pomyslunkiem, wyczuciem i taktem raczej nie grzeszy, skoro w kolko trabi przy osobie która poronila, o swojej ciaxy. Ja miałam podobna sytuacje ale nie chodziło o poronienie tylko o to ze wtedy nie mogłam jeszcze starać się o dzieci ze względu na trudną sytuację i studia. Zawsze przy szwagierce i szwagra jakoś tak sama z siebie słodko mówiłam o dzieciach i dało się odczuć ze mam ogromny instynkt. Mówiłam im ze juz marze o dziecku. Kiedy ona zaszła w ciążę to przy mnie i mężu na spotkaniu odpalili kompa i oglądali wózki, bez przerwy miziali ten brzuch i mimo że widzieli ze mi jest przykro to bardzo się obnosili z tekstami o swoim potomku. Uważam że robili to specjalnie i od tej pory inaczej na nich patrze . Jak na ludzi bez taktu i wyczucia. Ostatnio spotkałam się z koleżanką która lubi dzieci ale na razie nie ma ich z kim mieć i bardzo uważałam by nie uczynić tej rozmowy pogawedka o dzieciach. Po prostu nie lubię innym wyjeżdżać w oczy jak to ja wspaniale nie mam. Twoja koleżanka w najlepszym razie jest bezmyslna a w najgorszym perfidna. Powiedz jej parę słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz otwarcie przyjaciółce że ciężko znosisz to poronienie i potrzebujesz pobyć sama.. tym bardziej że ona jest w ciąży a ty musisz na to patrzeć, powinna zrozumieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość z 09:43 ale Ty przecież im nie mówiłaś, że już chcesz mieć dziecko, ale tak naprawdę nie chcesz, bo studia. To był Twój wybór, a nie przypadek, gdzie latami starasz się o dziecko i nic z tego, a inni się "obnoszą". Więc nie widzę nic złego w zachowaniu Twojego szwagra czy szwagierki. Uważasz, że powinni umieć czytać Ci w myślach lub odgadywać Twoje uczucia? Widzę, że jesteś strasznie skoncentrowana na sobie i jeszcze bardzo młoda (lub niestety niedojrzała), bo nie potrafisz powiedzieć wprost, że to Cię boli. A skoro "słodko" mówiłaś o dzieciach, to znaczy, że ten temat Cie interesuje, więc dlatego przy Tobie oglądali te wózki. x Autorko, współczuję Ci. I nie unikaj przyjaciółki, tylko powiedz jej wprost, że potrzebujesz jeszcze czasu, by dojść do siebie i że nie jesteś w stanie się spotkać ani rozmawiać o jej ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozmawiałam dziś z kuzynką - stwierdziła, że gorzej urodzić dziecko, które zaraz umrze, niż takie które już umarło w nas....była zdziwiona,że jest nawet możliwość pochówku takiego, jak to określiła płodu (wg niej dziecko martwo urodzone to płód, niezależnie od wieku ciąży ...) jestem w szoku, czemu ludzie są tak nieczuli?! jednak ludzie,którzy tego nie przeszli NIE SĄ w stanie zrozumieć bólu rodziców!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sram na Wasze bachory, wy durne rozklapiochy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
psychol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:57 oj dziękuję za podsumowanie mojej osoby. Niestety nietrafne, punktu jako psycholog nie zarobisz, bo tak się składa że szwagrostwu mówiłam wiele razy wtedy ze mam doły ze nie mogę jeszcze mieć dzieci ze względu na brak kasy horrendalny wtedy. Szwagierka wiedziała dobrze ze płacze ze nie mogłam wtedy się starać bo na mieszkanie nawrt nie było bo mieliśmy z mężem problemy finansowe. Z wróżeniem wieku tez ci średnio wyszło chyba ze 28 lat to dla ciebie jest bydlecy wiek. Nie znasz się to się wypowiesz, prawda? Nie znasz tylko mojej szwagierki i g.wiesz o tym jaki ma charakter chwalipiety. Bez odbioru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmagda
Bardzo Ci współczuję, mam nadzieję że uda Ci się jeszcze zostać szczęśliwa mamą! Ja stracilam ciąże w 10 tygodniu, po trzech cyklach po zabiegu zaszlam w ciążę i udało się donosic zdrowe dziecko. Szczęście do Ciebie też się usmiechnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w właśnie w takiej sytuacji...moja przyjaźń wisi na włosku. Bardzo bliska koleżanka jest teraz w pierwszej długo wyczekiwanej ciąży (ja mam już dzieci), obraziła się ,że jej nie wspieram, nie dzwonie, nie pytam. Nie mam na to sił ani ochoty...Jestem 2 m-ce po poronieniu w 2 trymestrze. Nie umiem się zmusić, będąc jakoś od niej na dystans, nie wracają do mnie czarne myśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×