Ból piersi: ciąża czy problemy hormonalne?

Od ponad tygodnia niemożliwie bolą mnie piersi i zastanawiam się czy aby jakimś cudem nie zaszłam w ciążę. :/ Historia jest taka: Ostatni raz spałam ze swoim (byłym już) chłopakiem 3 tygodnie temu. Na drugi dzień dostałam okres (to było 22 maja). Tzn. tak mi się wydaje, bo był on dziwny: zawsze mam okres przez 5 dni, najpierw obfity a potem stopniowo mniejszy, a tym razem miałam obfite i dosyć bolesne krwawienie przez dwa dni, a potem już tylko jakieś ledwo plamienie przez pozostałe dni. Ok, to mógł być stres. Zaraz po okresie miałam straszne kłucie w jajniku oraz uczucie palenia, jak gdyby ktoś przyłożył mi w to miejsce coś gorącego. Tydzień po okresie zaczęło mi się robić niedobrze momentami, ale przede wszystkim zaczęły mnie strasznie boleć piersi. Według kalendarzyka wtedy przypadała moja owulacja, ale nigdy dotąd nie miałam tego objawu podczas owulacji. W jej czasie biust bolał raczej po bokach, ale kiedy się zakończyła, to piersi zaczęły boleć z przodu, i jeszcze bardziej. :/ Nie wydaje mi się żeby ciąża była bardzo prawdopodobna, bo z chłopakiem nigdy nie mieliśmy żadnej "podbramkowej" sytuacji i miałam krwawienie. Zrobiłam test dwa dni temu, wynik negatywny - ale do następnego okresu mam jeszcze tydzień, może za wcześnie. Myślicie, że powinnam zacząć panikować czy raczej umówić wizytę u lekarza żeby poradzić coś na ten biust?