Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

blackdalia

młoda mężatka

Polecane posty

witam. moja historia zaczyna się 8 lat temu,gdy na wakacjach 'u babci' poznałam chłopaka , który obecnie jest moim mężem. Wtedy jako niespełna 18-latka zwariowałam z miłości, on po pol roku oswiadczyl sie pomimo oporów i niechęci mojej rodziny. Rzucił szkolę w małej miejscowości i wyruszyl za mna do miasta, wydawalo sie, ze jest to wielkie , niewzruszone uczucie. Szybko na przekór rodzicom wynajelam z nim mieszkanie, i chyba wlasnie wtedy zaczelam odbierac pierwsze niepokojące sygnaly, które serce kazalo mi zignorowac -jego przywiązanie do wlasnej rodziny, zostawianie mnie wynajetym mieszkaniu na weekendy , gdy ja mialam pracujace soboty i niedziele. Chwilę przed moimi 20 urodzinami, okazalo sie , ze spodziewam sie dziecka. Przyszły mąż na tę wieść zaordynował wyprowadzkę do jego rodzinnego domu na wieś, porzucił dobra pracę w mieście, a ja , jak bezwolna koza robilam wszystko co chcial. Podczas tych kilku miesiecy oczekiwania na dziecko , kilka razy lądowałam w szpitalu, a zaraz po wyjsciu dowiedzialam sie , ze moj narzeczony bawil sie swietnie na dyskotece w czasie mojej nieobecnosci. Przezylam ten fakt strasznie, mialam go za najblisza osobe w zyciu... przez caly okres zwiazku ze zloscia wypominalam mu ten incydent, nie moglam wypedzic z siebie gniewu i zalu , za to ze oszukal mnie i upokorzyl na oczach znajomych. Niedługo pozniej na świat przyszedl nasz syn, a my wedle planu malzonka zamieszkalismy z jego rodzina- siostra z wlasnym malym dzieckiem, kolejnymi dwoma niepelnoletnimi siostrami, bratem z zona i rowniez dzieckiem , i oczywiscie tesciami. Na dokladke starsza babcia rodziny. Jak mozecie sie domyslec, mieszkanie na takiej kupie generowalo straszne konflikty. Na dodatek maz- na kazda moja skarge reagowal złoscia, bo jego mama na pewno nie dokuczylaby mi, a siostry i brat to idealy. Czulam sie samotna, na dodatek w trudnych chwilach nie moglam liczyc na jego oparcie. Kazdy weekend spedzal z kolegami, zdarzaly sie rowniez podczas tych spotkan kontakty z innymi dziewczynami... popelnial wtopę za wtopą, tlumaczyl rozpasanie i przytulanie się z obcą babą wplywem alkoholu. Ja mialam w sobie coraz wiecej goryczy i zalu, zadne moje prosby , proby dotarcia nie dawaly rezultatu. W koncu chyba odpuscilam i przyjelam do wiadomosci , ze jestem dla meza nikim- niańką do dziecka, raz na jakis czas kobieta do łóżka. Wpadlam w depresję i po kryjomu leczylam sie ze strachu przed tesciami i mezem. Moja rodzina przyjezdzajac na wies w odwiedziny do wnuka z przerazeniem patrzyla na warunki w jakich mieszkamy , i goraco namawiali na powrót do miasta. Mój maz nie chcial o tym slyszec. Zawsze malzenstwo wyobrazalam sobie jako zwiazek, gdy dwoje ludzi moze na siebie liczyc, moze sobie ufac i sa dla siebie najwazniejsi. Myslalam juz, ze do konca zycia bede tkwic w tym letargu, ale kilka miesiecy temu zdarzylo sie cos, co zmienilo parę spraw- mój mąż zapragnąl zmiany, proponowal spacery , kolacje, dawal kwiaty- wszystko to na wiesc, ze zaineteresowal sie mną jego kolega. Były łzy, zapewnienia , ze sie zmieni- ja jednak nie widze dalej przyszlosci mieszkajac w tyle osob w jednym domu, powiedzialam , ze dam mu szanse gdy pojdziemy "na swoje" i bedziemy z synem osobno- on stanowczo odmawia, poniewaz przejmuje gospodarstwo po rodzicach, ja natomiast nie wyobrazam sobie ani tygodnia dłuzej z jego rodzina. Ciezko mi wychowywac tam dziecko, wiecznie slysze szemranie , marze o swietym spokoju. Zastanawiam sie nad postawa meza i sama nie wiem co myslec..............on zdecydowanie nie pusci sie swojej decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
, ze dam mu szanse gdy pojdziemy "na swoje" i bedziemy z synem osobno- on stanowczo odmawia X Postawiłaś warunek, on go nie przyjął. Na Twoim miejscu spakowałabym rzeczy i wróciła do rodziców, ile razy ten facet ma Cię upokorzyć, zdradzić, żebyś go w końcu zostawiła? On dalej chce żyć na własnych warunkach,nie wspólnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalcia
droga autorko :) jak sama stwierdzilas, zachowywalas sie jak bezwolna koza i dalas facetowi pelne pole do popisu w kontrolowaniu i decydowaniu za ciebie :( uciekaj poki pora, poki nie macie drugiego dziecka, poki jestes mloda i masz szanse na znalezienie pracy, pomoc rodzicow, ew. doksztalcenie sie. przeceiz takie zycie, jak opisujesz to tortura i niemozliwosc. wracaj do miasta, odnajdz z powrotem siebie, swoje cele w zyciu, swoja osobowosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×