martwi mnie moja przyszłość odnośnie mężczyzn

teraz mam 21 lat, jestem młoda, niezbyt wysportowana, ale jednak szczupła z niezłą figurą i niezłą twarzą. interesują się mną faceci w każdym wieku. ale się martwię. nie chcę wychodzić za mąż przed trzydziestką. mam swoją teorię na temat uniknięcia nudy w związku i wyjścia za mąż po 30. ale, ale. wygląda na to, że mężczyznom po 30 roku życia coś odwala i nagle silnie preferują młode dziewczyny. nigdy jakoś nie byłam tym specjalnie zachwycona, wolę rówieśników. co tu poradzić? teraz mam powodzenie, za 10 lat zacznie się walka z czasem i młodszymi kobietami. mam świadomość tego, że sensownie byłoby się zabezpieczyć małżeństwem teraz, ale bardzo, bardzo nie chcę. i co z tym fantem zrobić? łapać kogoś teraz, co może się za 15-20 skończyć źle czy modlić się o w miarę znośny wygląd za 10 lat i zacząć ćwiczyć? czy naprawdę będzie tak ciężko? nie pocieszają regularne wpisy mężczyzn, że 30-stki to "stare próchna" :O

Up

Za 10 lat, jak sama słusznie stwierdziłaś, będziesz toczyć walkę ze sobą przede wszystkim, jeśli dasz się wciągnąć w tę gierkę. Służy ona tylko temu, żeby facet (ten, który jest w rzeczywistości starszy od ciebie, zwłaszcza ten po 30-stce) mógł mieć otwartą możliwość na skoki w bok. Dla mnie niczemu innemu to nie służy. Rób swoje, zwłaszcza wtedy, kiedy ciebie nie będzie to dotyczyć, bo widząc siebie w lustrze uznasz, że właściwie, to niczym nie odbiegasz od przeciętnej 20-latki. To, że wcześniej wyjdziesz za mąż nie ustrzeże cię przed rozbuchaną chucią twojego męża, bo każdemu w tym wieku wydaje się, że są Adonisami (a mówi się, że tylko kobietom odbija po 30-stce). Sama to przerabiam aktualnie :)

Kobieta starzeje się szybciej od mężczyzny.