Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moje najgorsze wspomnienie z dzieciństwa..?

Polecane posty

Gość gość

No właśnie, jakie macie najgorsze wspomnienia z dzieciństwa? Moje to jak moja mama uderzyła mnie w twarz po tym, jak się dowiedziała, że byłam na wagarach i że mam problemy w szkole. To było okropnie upokarzające, do dziś nie mogę jej tego zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieciństwo..... całe dzieciństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mam złe wspomnienie związane z mamą. Jak byłam nastolatką to przeczytała mój pamiętnik, w którym opisałam moje relacje z chłopakami i to jak raz paliłam trawkę. Moja mama poszła z tym do wychowawcy szkolnego, poskarżyć się co robi młodzież po szkole, zrobiła mi straszną siarę. Nauczyciele patrzyli na mnie jak na wyrzutka, dodatkowo rodzice koleżanek z klasy też się dowiedzieli i miałam w klasie prze..... Dwa miesiące miałam myśli samobójcze bo moja mama zrobiła mi taką jazdę i taki obciach, że bałam się do szkoły iść a na dodatek miałam szlaban na wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bylam bita za oceny od 3 ponizej. Za 3 tez. Byla bita skskanka. Miekszalam z babcia-matka mojej mamay ktora mnie nienawidzila i jawenie to okazywala taze cele dziecsstwo mialam spsrane bo to ona mnie wychowywala bo rodzice pracowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie najgorsza była przemoc w domu. Mieszkałam z babcią i nigdy nie czułam specjalnej więzi z rodzicami, ale pewnego dnia babcia wylądowała w szpitalu i musiałam z nimi zamieszkać. Moja mama miała manię kontrolowania, szpiegowania, kompletnie nie wiedziała co lubię, co mogę i co nie, więc nie pozwalała mi na nic. Jakoś po roku zaczęłam trochę opuszczać się w nauce, bo wolałam gadać z koleżankami (po szkole nie było mi wolno) i od czasu do czasu wagarować. Jak raz nauczyciel ze szkoły zadzwonił, to moja mama tak ojca nakręciła, że ojciec mnie wyzwał i pobił. Miałam 15 lat, ojciec uderzał jak popadnie i na koniec kopnął mnie w brzuch. Nigdy im tego nie wybaczyłam, dorosłam, wyprowadziłam się z domu i nigdy nie wróciłam. To nie była jednorazowa sytuacja, ale najgorsza trauma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam inne wspomnienie straszne. Poniekąd też związane z matką, bo uważam, że ona jest za to winna. Byłam jedynaczką, moja mama miała chyba dziecko tylko dlatego że inni mieli, bo ogólnie nie lubiła się mną zajmować i zasada była taka, że nie mam stwarzać problemów. Ciągała mnie z ojcem po znajomych i miałam sama się bawić i siedzieć cicho. Raz pojechaliśmy gdzieś do jakiejś leśniczówki w wakacje. Ci znajomi mieli syna starszego, nastolatka, u którego nocował też kuzyn. Rodzice imprezowali i stwierdzili, że zostaniemy na noc. Gospodyni powiedziała że ok, tylko będą musieli ze mną spać, bo nie ma tyle łóżek, a moja matka na to "To nie problem, Kasia może spać z chłopakami". Czułam się okropnie. Miałam jakieś 8 lat i spałam na materacu obok dwóch nastolatków, którzy po kryjomu wypili kilka piw korzystając z nieuwagi i zaczęli mnie obmacywać. Zawołałam mamę i powiedziałam, że mi dokuczają, bo wstydziłam się powiedzieć prawdę, a ona na to "uspokój się i idź spać to przestaną". Czułam się upokorzona i brudna. Dotykali mnie wszędzie i mieli niezły ubaw. Mam nadzieję, że ja nigdy nie będę tak durnym i beznadziejnym rodzicem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze...wiele mam takich wspomnień. 1. Kiedys ojciec przyjechał zabrać mnie i brata na weekend do siebie (moi rodzice po rozwodzie, matka długo mu nie pozwalała az wreszcie wysądzil sobie tydzien ferii, mc wakacji i co drugi weekend) i oczywiscie dzien przed przyjazdem po nas ojca wyprała nam mozg, ze umrze jak pojedziemy. Mieliśmy wtedy nie wiem ile dokładnie lat-mało, wiec uwierzyliśmy. Jak ojciec przyjechał, kazała nam wyjsć i powiedzieć mu, ze z nim nie pojedziemy. Matka triumfowała (zachlała pale z ojczymem wieczorem a my jak zwykle sami!). 2. Jak kłóciła sie z ojczymem, to mówiła nam ze sie otruje tabletkami...kilka razy ja próbowaliśmy odciągnąć od szafki z lekami, bo juz sobie "szykowała". W rzeczywistości to było jednie pod "publiczkę" żeby ojczym zmiękł. 3. Ojczym kiedyś powiedział, że zadzwoni na policję bo my jesteśmy nieletni a ona pijana, wiec nas zabiorą do domu dziecka... 4. W klasie uparła sie na mnie dziewczyna z bardziej patologicznej rodziny niz moja (wierzcie mi...) i bałam sie chodzic do szkoły....az poskarżyłam sie bratu a ten wymierzył jej sprawiedliwość tak ze pozniej bała sie na mnie popatrzeć :P Dużo mam takiej traumy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja matka zostawiła mnie i brata gdy mieliśmy 5 i 2 lata dla najlepszego przyjaciela ojca. Po 20 latach kopnął ją w tyłek i zostawił z niczym. Los się mści dziewczyny, za wasze krzywdy też ktoś zapłaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwszy dzień w przedszkolu. Moja mama zawsze straszyła mnie, że jak będę niegrzeczna odda mnie do domu dziecka. Serio. I jak pewnego dnia zamiast do babci zawiozła mnie do przedszkola, bez słowa wyjaśnienia, poganiając w szatni i krzycząc, zostawiła samą to byłam przekonana, że jestem w domu dziecka. Płakałam strasznie, a opiekunka do mnie "jak się nie uspokoisz to dostaniesz na tyłek". No to wtedy już byłam pewna na milion procent, że to dom dziecka i wpadłam w szał. Na szczęście inna babka pomyślała, bo do wyższej grupy chodził mój kuzyn, sprowadziła go i on mi wyjaśnił o co chodzi. Ale trauma została :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też byłam bita. Mojemu bratu było wolno wszystko i wszystko dostawał. Ja zawsze czułam się gorsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba śmierć dziadka, z którym mieszkałam od urodzenia. Nie wiedziałam co się dzieje, dlaczego nagle zniknął, cały czas wierzyłam, że to zły sen, że to żart. Na pogrzebie okropnie płakałam, ale dopiero dzień później uświadomiłam sobie, że naprawdę już go nigdy nie zobaczę. Długo nie mogłam się pozbierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cale dziecinstwo mialam ogromną nadwage i od wszystkich sluchalam, ze jestem grubas, gruba Berta, teraz mam normalną wage odpowiednią do wzrostu ale nie potrafie siebie zaakceptować, zostało to w psychice i dalej w swoich oczach jestem gruba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama i babcia (widać niedaleko pada jabłko od jabłoni..) zawsze mi mówiły, że mam okropne nogi, że nie mogę nosić spódniczek itd. Kiedyś jak ubrałam krótkie spodnie moja babcia powiedziała, że mam nogi jak "kluchy". Ok, może nie byłam modelką, ale też nie byłam gruba, było mi strasznie przykro. Byłam mega zakompleksiona dopóki nie skończyłam 19 lat i nie poznałam mojego chłopaka, który dziś jest moim mężem. Dopiero wtedy mimo oburzenia, ba a nawet obrzydzenia matki i babci zaczęłam nosić spódniczki. Teraz wiem jak bardzo takie głupie słowa mogą komuś zatruć życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam inna traumę. W podstawówce zorganizowano w szkole odpłatne badania kręgosłupa dla dzieci i moja mama nadgorliwa mnie na to zapisała. Robił je w małym pomieszczeniu facet lekarz, byłyśmy 5 dziewczyn z klasy. Kazał nam zdjąć staniki i po kolei stawać do badania. Już to było dość krępujące.. Miałam już dość duże piersi i po badaniu kazał mi podejść i centralnie przy dziewczynach zaczął mnie macać :/ Nie była to moja wyobraźnia, dotykał, gapił się, ściskał, że niby dużo żył mam i że to dziwne. Powiedziałam o tym mamie, poszła do szkoły, popytała koleżanki, które początkowo potwierdziły moją wersję, ale gdy miały iść "zeznawać" to zaczęły się wycofywać, że to jednak lekarz, że nic takiego... Okropne przeżycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o masakra już wiem skąd na kafe tyle nawiedzonych lasek, z obsesją sprzątania oraz nie odstępowania dziecka na krok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlatego rodzice nie pozwolili mi na badanie szkolne kregoslupa. a moze szkoda, bo teraz sie garbie a 30lat na karku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Próbowałam się zabić. Jak byłam w szkole średniej miałam problemy z rodzicami i w szkole, ojciec mnie bił. Ukradłam cioci jakieś leki na serce i połknęłam przed snem. Rano nic się nie wydarzyło i musiałam iść do szkoły. Nagle w czasie lekcji zrobiło mi się słabo, upadłam. Później jedyne co pamiętam to płukanie żołądka i to jak wpychali mi jakieś rurki przez nos (a mam bardzo mały nos) i bolało masakrycznie. Po wszystkim ogromny wstyd, powrót do szkoły wspominam jak pójście na skazanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny współczuję Wam :( Przy Waszych historiach moje kradzież Snickersa ze sklepu i odwiezienie do domu przez straż miejską to pestka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja byłam z kumpelą w podstawówce na wagarach w lesie, było prawie lato. Podszedł nagle jakiś facet i zażądał, że "pokażcie cycki albo wezwę straż miejską". Powiedziałyśmy, żeby zadzwonił po straż. A on wyjął penisa i zaczął się masturbować. Zażenowane gapiłyśmy się w piach (siedziałyśmy na ziemi) i widziałam jak spływa sperma. To było okropne. Miałyśmy tyle szczęścia, że załatwił swoje i odszedł. Nigdy nawet nie zbliżyłam się ponownie w to miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam 14 lat, byłam z rodzicami na wakacjach nad jeziorem. Byłam jedynaczką i nudziłam się strasznie z dala od domu i znajomych. Szukałam towarzystwa, więc starałam się kręcić w świetlicy wokół starszych. Jeden z nich zaczął spędzać ze mną czas, graliśmy w piłkarzyki, rozmawialiśmy, przynosił lody, czekoladę. Zaufałam mu. W dzień swojego wyjazdu poprosił mnie żebym poszła z nim na spacer "na pożegnanie". Nie widziałam w tym nic złego, mieliśmy iść na plażę na drugą stronę jeziora, tam gdzie raczej nikogo nigdy nie ma i jest spokój. Oczywiście rodzice nic nie wiedzieli, nawet nie pozwoliliby mi iść samej się kąpać, a co dopiero z jakimś 18-latkiem. Kostium miałam pod ubraniem, żeby rodzice się nie zorientowali. Mieliśmy koc na trawie. Zdjęłam ubranie żeby wejść do jeziora, a ten chłopak zaczął mnie całować, dotykać. Wtedy mi się to podobało, poczułam się wyjątkowa, że taki facet zwrócił na mnie uwagę. Ale gdy chciał czegoś więcej prosiłam, żeby przestał, a on nie chciał. Nie było nikogo w pobliżu, nie było nawet sensu krzyczeć, bałam się. Zgwałcił mnie. Nawet nie użył prezerwatywy. Byłam przerażona i nie wiedziałam co zrobić. Odprowadził mnie do ośrodka i kazał nikomu o tym nie mówić, nawet powiedział, że się we mnie zakochał, po czym wyjechał. Nigdy nikomu o tym nie powiedziałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jak moj brat byl bity za to ze nie rozumie jakiegos materialu w podstawowce, ze mu ciezko wchodzi albo ze pobil sie z kims w szkole. ja zostalam tylko raz spoliczkowana przez mame, za to ze nie chcialam ubrac cieplych rajstop w zimie. natomiast brat byl tluczony za nauke, tego nigdy nie pojme, ja go zawsze bronilam i zaslanialam. prawdopodobnie przez to potem chetnie sie uczylam i oczywiscie sama w kacie, bo mialam uraz do taty. potem niestety brat mnie tluk, jakies frustracje na mnie przelewal. potrafil mnie bic z piesci jeszcze do 15rz. potem zrobilam wszystko by sie wyprowadzic z domu, bo uwazalam ze atmosfera jest toksyczna. ale mnie raczej od rodzicow bicie nie spotkalo, bardziej mnie wychowyala stara ciocia, ona czasem zapodala klapsa w tylek albo chabinka, ale zawsze bylo zasluzone w zasadzie. a pamietam jak zwialam z domu jak mialam 3-4lata, letni wieczor, poszlam za bratem, a on szedl na jakies ognisko klasowe, potem rodzice szukali przestraszeni i w koncu zajarzyli ze moze zwialam na to ognisko. przyprowadzili mnei do domu. nie bylo klapsa tylko wytlumaczyli ze tak sie nie robi. ja wyjelam tluczek do kotletow z szuflady i walnelam nim o stol jak sedzia przy wydawaniu wyroku..wszyscy zaczeli sie smiac :D walnietym dzieckiem bylam ogolnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja miałam ojca alkoholika, jak to się mówi wysokofunkcjonującego, bo na stanowisku wysokim, oczytany, kupował nam co chcieliśmy, ale raz miał mnie odebrać z przedszkola, bo mama pojechała do babci, babcia po wylewie i zaufała ojcu a ten akurat zaczął swój ciąg wtedy i siedziałam w przedszkolu chyba do godz. 20 po czym mama w popłochu wpadła tam po mnie, kiedyś telefoników nie było i nie było jak zadzwonić do mamy, a miłe panie czekały tam ze mną miło mi nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bicie, bo nie chciałam jeść mięsa (było mi szkoda zwierzat). Traktowanie mnie gorzej niż reszty rodzeństwa, poniżenie, wyszydzanie, wyrzucanie z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To przerażające co piszecie. Ja miałam w dzieciństwie sporo zmartwień, wychowywałam się bez ojca, miałam wiele lęków i zachwiane poczucie bezpieczeństwa, ale nie mam jakiejś konkretnej traumy wywołanej np. przemocą. Mam nadzieję, że udało Wam się stworzyć szczęśliwy dom dla Waszych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwsze straszne wspomnienie: Rodzice kupili nam po samolociku, moim dwóm braciom, i mnie. Ja miałam taki biało-fioletowy, był śliczny, a mój ojciec zabrał mi go, bo brat cioteczny powiedział, że jest taki ładny i go chce, a ten buc mój ojciec nie licząc się z moimi uczuciami odebrał mi go... Drugie straszne wspomnienie: Nie jedno ale wiele takich przeżyć, że odwiedzającym nas rodzeństwu ciotecznemu czy kuzynostwu nigdy nikt nie zwracał uwagi, a oni robili nam kipisz w domu, czasem moje zabawki leciały przez balkon albo były na złość psute, gdy żaliłam się mamie, ta nigdy nie reagowała... nie czułam się bezpieczna we własnym domu, mama nie broniła ani mnie ani mojej własności... Trzecie straszne wspomnienie: ojciec sprowadził do naszego domu kochankę, którą kazał nazywać ciocią, i miał nas za idiotów, że my niby takie głupki nie wiemy kto to jest... A matka? zrobiła najgorszą rzecz jaką można zrobić dziecku, zagrać nim...ojciec z tą swoją przydupaską gdzieś szli na spacer, matka stwierdziła, że nie pozwoli im iść razem, i pociagnęła mnie za sobą, wiecie jak ja się czułam widząc zagrywki dorosłych, a to wszystko działo się moim kosztem ,bo musiałam ich oglądać i słuchać... Czwarte straszne wspomnienie: Matka zasłabła i nie pamiętam ale chyba skończyło się szpitalem. Prosiła żebym poleciała do ojca do pracy powiadomić go, pamiętam jak dziś, powiedziałam mu o tym gdy on siedział w samochodzie i rozmawiał coś ze swoim kursantem, a ja długo stałam przy jego drzwiach, czekając aż szybciej zakończy rozmowę, a on sobie pogawędkę urządził i śmichy chichy, mając mnie w d***e gdy stałam tuż przy drzwiach auta marznąc podczas ulewy, miał w doopie mnie i matkę która mało się nie przekręciła... Piąte straszne wspomnienie: Mieszkanie w bloku, mnóstwo karaluchów, ja w dobrej wierze całą kuchnię posprzątałam i powynosiłam wszystko żeby zrobić dezynsekcję, a ojciec wrócił z pracy i zrobił karczemną awanturę że, zabijam żywe istoty i już od zawsze specjalnie zostawiał syf i okruchy żeby karmić karaluchy. Oj innych o większym kalibrze nie chce mi opisywać. Ale w takiej patologii nikomu nie życzę się chować. Moje najlepsze wspomnienia z dzieciństwa to takie które miały miejsce u babci gdy jeżdziliśmy do niej co roku, i to bez ojca, albo spędzone na podwórku na osiedlu, bo z domu to nie mam żadnych dobrych wspomnień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobnie, najlepsze wspomnienia z dziecinstwa to te z mama czy babcia/dziadkiem. ojca nienawidze, brata nie lubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moim najgorszym wspomnieniem był nakaz chodzenia co niedziele do kościoła i to jeszcze w dodatku w tym samym galowym stroju...dziś dzięki temu jestem ateistka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkałam z babcią, bratem i mamą, ojciec zaś pracował za granicą. Nie był skory do podawania pieniędzy na dzieci, mama pracowała za średnią krajową. Zawsze zwracała uwagę na to, żebyśmy mieli ładne ubrania, na jedzeniu bardzo oszczędzała. Jest DDA, nigdy mnie nie przytuliła, nie powiedziała, że mnie kocha, faworyzowała brata, ale nie była też zbyt wylewna. Zajmowała się nami babcia, mama nie odpusciła dnia w pracy, myślę że wolała w niej siedzieć, niż z nami. Jak nie raz chorowałam, to prosiłam, by została chociaż na jeden dzień, ale nigdy tego nie zrobiła, choć jej koleżanki na państwowej posadzie często brały wolne. Niby nie była taka zła, ale wiem, że zawsze żałowała, że się urodziliśmy, wiecznie płakała, że nie ma pieniędzy, nigdy nie pochwaliła, tylko ganiła. Chodziłam do sąsiadki, ona pracując po 12 h zawsze znajdowała czas dla swojej trójki, ja tak chciałam, by i mnie zapytała, jak się mam, czy mam jakieś problemy. Mama nigdy o to nie zapytała, nie wytłumaczyła, na czym polega dojrzewanie, kładła tylko podpaski w łazience, a ja taka wstydliwa wyrzucałam zużyte przez okno, bo krępowałam się iść z nimi do śmietnika (nie było kosza w wc). Wiecznie zapłakana, niezadowolona i jakby za karę z nami siedziała, choć nigdy nie przyszła, nie zapytała, czy coś mnie trapi, kompletnie. Jestem zakompleksiona, z zerową samooceną prawie 40 letnią kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice pili. Najpierw wciągnął się ojciec. Były krzyki, awantury. Po kilku latach mama też zaczęła pić. A potem nas porzuciła. Wyjechała za granicę, ulozyła sobie życie z kimś innym - a mnie i brata zostawiła z ojcem alkoholikiem. Pamiętam jak kiedyś matka w pijackim widzie nazwała mnie puszczalską szmatą. Darła się że byłam się ku***ić i rozorała mi pazurami twarz. Prawda była taka że siedziałam u kolezanki bo nie mogłam znieść patologii w domu. Byłam wtedy dzieckiem. Niedługo po tej akcji próbowałam podciąc sobie żyły. Matka mnie nakryła. Jakoś opatrzyła mi ręce, nawrzeszczała i poszła do pokoju chlac dalej. Odechciało mi sie dalszych prób gdy ujrzałam buzię młodszego brata. Strasznie płakał i prosił bym tego więcej nie robiła. Zrozumiałam że jestem za niego odpowiedzialna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj TY już pisałaś kiedyś o swoim problemie. Nie szukaj pocieszenia na kafe tylko idź do terapeuty/psychologa/psychiatry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×