Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co myśleć? Co robić? Ach, mężczyźni ;)

Polecane posty

Gość gość

Spójrzcie proszę obiektywnie na sprawę i poradźcie obiektywnie ;) Nie jestem najmłodsza, ale mam problem na poziomie nastolatki ;) Od dawna podoba mi się nauczyciel mojej córki (nie bezpośredni powiedzmy), jesteśmy w podobnym wieku, bez zobowiązań, mieszkamy w małym miasteczku. Na początku trzymałam duży dystans, no bo "nie wypada", on jest profesjonalistą, chociaż zawsze miły dla mnie, uprzejmy. Raz mnie zaczepił przy jakiejś tam okazji i miałam wrażenie, że był lekko speszony. Odważyłam się któregoś razu i z okazji świąt podarowałam mu wyjątkową dla mnie książkę, porozmawialiśmy chwilę o moim nowym rowerze i o niczym ważnym, podał mi rękę życząc wesołych świąt. Po dłuższej przerwie świątecznej zobaczyłam go na boisku, przeszedł całą jego długość mijając mnie i patrząc mi prosto w oczy przeszywającym wzrokiem, trwało to ze 20 sekund, aż mi w gardle zaschło tak na mnie patrzył... Nie wytrzymałam i zapytałam, co myśli. Odpowiedział: o twoim nowym rowerze? Powiedziałam, że nie, że o książce. Odpowiedział, że to przepiękny prezent, że bardzo dziękuje. No i się zaczęło ;) Od tamtej pory, od kilku miesięcy już, za każdym razem gdy ma okazję patrzy mi głęboko w oczy. Uśmiecha się. Bardzo miłym głosem wita się ze mną. Gdy jestem w pobliżu, a on na boisku, zaczyna się zachowywać głośniej, wygłupia się z innymi nauczycielami, np. siłuje się z jednym, albo z dziećmi rozmawia głośniej i żartobliwiej, wygląda jakby zwracał na siebie uwagę. Kilka razy śmialiśmy się do łez. Raz ktoś zrobił coś głupiego, to on do mnie: widziałaś to? widziałaś? Raz przechodząc obok mnie zaczął śpiewać na mój widok z łobuzerskim spojrzeniem. Raz na pewno relacjonował nasz żart innemu nauczycielowi, przyjacielowi, bo obaj na mnie patrzyli i uśmiechali się. Pamięta szczegóły naszych poprzednich rozmów. Niemal na baczność zdarzyło mu się podskoczyć gdy weszłam na przykład na boisko. Gdy zażartuję, albo go zaczepię, cały się rozpromienia, ogromny uśmiech, oczy mu się śmieją i jest przeszczęśliwy. Wiele razy przyłapywałam go na krótkich spojrzeniach, albo na szybkim zakładaniu okularów przeciwsłonecznych gdy się pojawiam. Jestem niemal pewna, że patrzył na mnie wiele razy w taki sposób... no aż miałam dreszcze. Nie zauważyłam żeby z jakąkolwiek inną mamą miał jakikolwiek kontakt. Zwykle rozmawia z rodzicami szybko i konkretnie. Jestem pewna, że mnie lubi. ALE sam nigdy pierwszy do mnie nie zagada, nigdy nie podejdzie - dwa razy jedynie się to zdarzyło, raz przechodząc obok coś tam zażartował, drugi raz specjalnie do mnie podszedł i też coś tam zażartował (to są żarty sytuacyjne). Gdy jestem w towarzystwie innych rodziców, albo on bezpośrednio w towarzystwie innych nauczycieli, to nigdy nawet na mnie nie spojrzy, co mogę sobie tłumaczyć tym, że to jego miejsce pracy. Czasami nie widzi mnie aż do przesady: ostatnio przypadkiem szłam dłuższy czas równolegle z nim chodnikiem do szkoły, on szedł z innym nauczycielem, mimo że mnie widział to nawet się nie przywitał. Miał wiele okazji do spotkań ze mną na boisku i rozmowy, ani razu tego nie wykorzystał. Nie wydaje mi się żeby był nieśmiały. Na ogół jestem jedyną kobietą, którą on widzi na całym boisku, albo jedyną, której kompletnie nie widzi. Zaczepiłam go kilka razy, zwykle z uśmiechem i jakimś fajnym komentarzem, to cały w podskokach radosny, odpowiada mi i patrzy głęboko w oczy, ale więcej już nie zaczepię, wydaje mi się, że z mojej strony już wystarczy... Dodam, że jestem uprzejma, zabawna, z uśmiechem reaguję na niego, z mojej strony nie ma co go odpychać, chodzi mi o to, że nie udaję księżniczki, nie ignoruję, nie gram, itd. Jestem taktowna ogólnie i przyjacielska. Dając mu tą książkę wprost powiedziałam, że go lubię, że jest miły i zabawny i mam nadzieję, że sprawię mu radość tym prezentem. Chciałam jeszcze dodać, że jestem atrakcyjna, wesoła, zwykle opędzam się od różnych takich, a tego na kim mi zależy jakoś nie mogę oswoić... To trwa już z pół roku, tak w pół drogi, dla mnie to już trochę zbyt długo... No i nie wiem, co mam myśleć i robić. Myślicie, że jest zainteresowany, czy nie jest? Poradzicie coś? Dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ehh, któż to wie. Wydaje mi się że gdyby był naprawdę zainteresowany to zrobiłby coś (np. umówił się z tobą czy cokolwiek). Jeżeli tego nie robi, to radzę odpuścić, bo może jest tak że z tobą lubi tylko poflirtować ale nic więcej od ciebie nie chce. Jest też opcja że spotyka się z kimś (ale ty o tym nie wiesz) i jesteś dla niego troszkę odskocznią, ale nie chce z tobą związku i chodzi tylko o flirt. Może być też tak ze jest zainteresowany, ale nie wie co robić i dlatego nie próbował się z toba umówić czy coś, ale szczerze mówiąc wątpie w to (no chyba że jest nieśmiały). Ja na twoim miejscu dałabym sobie spokój. Jezeli on nic nie próbuje robic w kierunku waszej znajomości, to razcej znaczy że nie jest aż tak zainteresowany. P.S. A ile wgl macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteśmy trochę po 30, oboje. Nie potrafię podejść i zapytać, czy umówi się ze mną (choćby na tę wycieczkę rowerową), bo ja nie mam pewności, o co mu chodzi, nie chcę się wygłupić... Był czas, że byłam pewna, że bardzo mu się podobam, ale brakuje mi tutaj jego inicjatywy... Czy myślicie, że on jest mną zainteresowany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest zainteresowany, po prostu cię lubi, a ty przezywasz jak mrówka okres, bo się wkręciłaś niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I chciało sie Tobie o tym pisać tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podobasz mu się. Ale tu raczej chodzi o to, że on jako nauczyciel nie może podrywać mamy ucznia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzisiaj on znowu zaczął gorącym i długim spojrzeniem... i nic. Gdy się przywitałam, przechodząc, pełnia szczęścia z jego strony i subtelny głos, aż się odwrócił dookoła za mną i nic. Kilka jego spojrzeń jeszcze, rozanielony wzrok i nic. Miał okazję mnie porozmawiać i nic. No to NIC z tego nie będzie...Smutno mi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No cóż. Jestem żoną takiego nauczyciela. Przystojny, zabawny, kobiety do uwielbiają. ALE gdybym nie przejęła inicjatywy i siła prawie nie zaciągnął na pierwsze spotkanie to NIGDY NIC by z tego nie było. On ma jakiś problem ze znalezieniem odpowiedniego momentu żeby coś zrobić, lubi marzyć, czytać o dalekich krajach ale potrzebuje mojej decyzji żeby kupić bilet na samolot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, daruj sobie. Nie leci na matkę z dzieckiem, leci na pannę bez bagażu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehe leci na pannę bez bagażu hahaha jak będzie leciał z taką skutecznością jak dotąd to do usranej śmierci mu zejdzie ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak szybko przelatuje? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On lubi moje dziecko, od dawna to widzę, jeszcze zanim zaczęliśmy widzieć siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc ty zrób pierwszy krok. Jeśli nie będzie chciał ciebie to przynajmniej będziesz wiedzieć. A jeśli on chce być z tobą (tylko np. się boi zrobić pierwszy krok) to będziecie razem i tyle. Nie wahaj sie tylko zrób coś z tym jeśli on nie chce nic zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mam to zrobić? Poradźcie, proszę. Czy to dobry pomysł żeby zapytać go, jak długo jeszcze chce tylko na mnie patrzeć? Czy mam od razu zaproponować spotkanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy się będziecie widzieć to zacznij z nim rozmowę. I od słowa do słowa, pod koniec rozmowy zapytaj go czy np. nie miałby ochoty na kawę czy coś w tym stylu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, i koniecznie daj potem znac czy się zgodził czy nie, jestem bardzo ciekawa jak to sie skończy. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Muszę się z tym przespać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napiszę, w końcu jak to się skończyło. Pod koniec roku szkolnego mój nauczyciel podszedł do mnie, przytulił mnie i drżącym głosem powiedział, że za dwa tygodnie jest jego ślub, od dawna zaplanowany. Teraz nowy rok szkolny. Nie pojawił się już, odszedł z pracy. Koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To typowe Wojtuś też taki był.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×