Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem okropnie zmęczona towarzystwem męża

Polecane posty

Gość gość

Ciężko to nazwać towarzystwem bo z tego fajnego wymiaru bycia z drugim człowiekiem to nie mam nic, pomocy w domu też nic, natomiast jak on jest to jestem wiecznie na świeczniku czy posprzatałam, czy obiad jest, żeby dziecko przyszło do mnie paznokcie wyczyścić, czy buzie umyć, czy żeby kupe wyczyścić, jak coś w lodówce zabraknie to pretensje do mnie że nie kupiłam, wszystko wypowiadane tak bez szacunku jakbym była jakimś murzynem albo z pretensją jeździ po mnie jak po łysej kobyle. Nie mogę podnieść tonu żeby sie obronić, on sam brudzi w domu ale uważa że baba jest od spraw utrzymania czystości więc jak zasyfi kibel to co go tam jego to nie obchodzi zupełnie. Jak dziecko bajzluje to jego to nie obchodzi, pretensja jest do mnie jakbym to ja wywaliła te zabawki na łóżko, jakbym to ja sie bawiła. Nie obchodzi go że jest dużo bujania sie z dzieckiem i że strasznie ciężko porządkować cokolwiek, bo chwila zaprzestania i sie burdel robi na nowo, jego to nie interesuje, do sklepu nie musi ganiać codziennie i ze śmieciami, prania nie musi codziennie robić ani kompletować cholernych jego skarpet, dziesiątek naczyń wiecznie układać, wszystko przemywać bo tu nakapie tam dziecko wyleje. Mam go już tak dość, że najbardziej lubie te dni kiedy po prostu go nie ma. Wtedy dopiero mogę odetchnąć usłyszeć myśli. Jak on tu jest to tak jakby drugi dzieciar siedział w pokoju, wyrośnięty wredny dziecior.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pogoń faceta, jak masz kasę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W życiu bym się tak nie użerała, choćby nie wiem co,szkoda życia bo takie życie to nie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w narzeczenstwie jaki byl? Albo przed urodzeniem sie dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to znaczy ze nie możesz tonu podnieść? Jak mój coś marudzi ze bajzel to mu piekło na ziemi robie i juz się nie czepia, języka w gębie nie masz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W narzeczeństwie to nie znałam go od strony domowej bo nie mieszkaliśmy ze sobą. Zamieszkaliśmy dopiero po ślubie. Po ślubie już sie okazał beznadziejny. Po urodzeniu dziecka było przez jakiś czas lepiej bo był przejęty nową rolą, ale potem jak noworodkowy szok opadł i codzienność powróciła do względnej normy to wrócił do starych zachowań a mnie przybyło roboty. Zdarza sie co prawda że raz na miesiąc obiad ugotuje albo raz czy dwa razy w tygodniu dziecko zabierze, dzięki temu ja mogę odetchnąć psychicznie ale jak wraca to często jest w złym humorze i patrzy co w tym czasie w domu porobiłam jak jego nie było. To co mi z takiego czasu dla siebie ? Jak mam pretensje że mi w domu nie pomaga to wtedy on ma pretensje że ja jemu w jego robocie nie pomagam i gadka sie zamyka. Wiecie co mnie wkurza ? że jego siostra sie rozwiodła robiąc siebie wielką ofiarę i mają za sobą poparcie rodziców, którzy nie lubili zięcia i oprócz grubszych powodów rozstania był też taki że ona miała pretensje że ją wziął sobie nie na żonę tylko na służącą. Żaliła się na byłego męża do mnie, szkoda tylko że mój mąż a jej brat jest taki sam! Jednak nie mam co sie żalić do niej w odwrotną stronę bo przecież jej brat to jej brat, ona powie że jest w porządku człowiekiem i nie da na pewno złego słowa powiedzieć, a teściowa to już w ogóle, by wystawiła oczy jak spodki, nabrała wody w usta, a potem za moimi plecami bym była tą najgorszą i pewnie byłaby gadka z teściem że pewnie moja wszystko wina bo jestem baba i dom na mojej głowie powinien być i że wszystko przez to że jestem taka beznadziejna. Dodam jeszcze że mąż mnie nie utrzymuje. Oboje sie składamy na życie. Niby ja nie pracuje (mąż pracuje w domu) ale jak on ma wolny czas to gra w grę i tak sie nie interesuje mną i domem. Nieraz sie kłóce z nim że możemy sie rozejść że niech sobie sam pierze swoje ciuchy i biega codziennie z siatami zakupów albo niech zamieszka matką i siostrą a one niech mu usługują, niech mu kucharzą i niech mu piorą, niech go obsługują jak te świętą krowe a on niech się tam mądruje i je poucza, zobaczymy kiedy będą miały dość, ale on sie nic nie odzywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tzn. nie że nie mogę tonu podnieść, chodzi o to że jak podniose ton żeby sie bronić to on odrzuca treść tego co chce przekazać tak jakby nawet tego nie przyjmował do uszu a co dopiero do umysłu, a jeszcze mi powie tylko coś w stylu "ale ty jesteś w**********a" z taką pogardą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w jakim wieku jest dziecko? rozumiem, ze w tym momencie nie pracujesz, tylko zajmujesz sie domem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam to samo - jakbym ja ten wątek napisala,tyle, ze dzieci 2, niemowlę i 5 letni aspergerek, plus chora matke potrzebujaca opieki. rodziny zero. W jego rodzinie identycznie - wiecznie poszkodowana siostra, mająca wsparcie tesciow, ale ja pozalic się nie mogę, bo syn ideał przecież. Nie mam nikogo, kto by się za mna wstawił, pomogł. Czasem mam serdecznie dosyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odejdź od niego. Co za k***a z niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem dlaczego jeszcze go nie kopnelas w d.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ja was rozumiem, mam to samo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Strasznie współczuję. Szkoda ze nie porozmawialiscie przed ślubem o waszych wyobrażeniach na temat wspolnego domu. Ale teraz mleko sie jyz rozlało i szczerze mówiąc, myślę ze niecma juz sensu z nim o tym rozmawiać, ponieważ on cie nie szanuje, wiec mialby gdzies gadki o twoich uczuciach i potrzebach. Uratuje cie tylko pójście do pracy lub po kryjomu odkladanie kasy - jak uzbierasz tyle, zeby utrzymac sie przez kilka miesięcy, to odejdź. I tak jak mowisz, niech mu matka i siostra usluguja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo Ci współczuję, znam taka sytuację (moi rodzice). naoglądalam sie tego i sobie postanowilam ze nigdy nie bede tak zyła. poslubilam fajnego faceta z którym mamy uklad partnerski, do poki nie mialismy dziecka orbilismy wszystko razem nawet pasję/pracę mielismy ta samą. gdy urodzilam synka zostalam w domu a mąz w pracy i malo czasu spedzamy razem ale nie ma czegos takiego ze "ty siedzisz w domu wiec zrob obiad czy posprzetaj". dzielimy sie obowiazkami gdy jestesmy razem w domu, mąąż usypia synka i zajmuje sie nim w nocy. kąpiemy zawsze razem. w weekendy w większości spacerujemy, gotujemy, sprzatamy razem. Autorko powiedz swojemyu męzowi że jest Ci cięzko samej i tez chcialabyś zeby Tobie mąż ugotował, posprzątał, uprał Ci bieliznę, zają się dzieckiem zebys po cały dniu mogła sobie usiąść z piwem w ręku przed tv ;) powaznie mówię. niech zrozumie ze masz takie samo prawo do odpoczynku jak on. moze przyzwyczaiłas go do takiej wygody, podstawiasz mu pod nos i zaczął teraz tego wymagać bo "zawsze było". przede wszystkim POROZMAWIAJCIE bez wyrzucania sobie i wytykania. powiedz czego potrzebujesz, spokoju, pomocy we WSPÓLNYCH obowiązkach domowych, przeciez nie jestes sprzataczką na posesji. wydziel sobie wieczór czy dwa w tygodniu kiedy on siedzi w domu a Ty wychodzisz z kolezanką, do spa lub na zwykły spacer. SAMA. teraz moze Ci sie to wydawac abstrakcyjne ale jesli zawalczysz o siebie będziesz sobie wdzięczna. pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a do usługiwania niech sobie zatrudni sprzątaczkę i kucharkę. Inaczej będzie na to patrzył jak będzie musiał zapłacić. Dlaczego ma mu usługiwać jak nie żona to siostra albo matka za darmo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie się to w głowie nie mieści, że z nimi jeszcze jesteś! Ja już po miesiącu takiego traktowania wynajęłabym mieszkanie, złożyła pozew rozwodowy, a jemu na stole w kuchni zostawiłabym tylko list z moim nowym adresem i terminami, kiedy może odwiedzać dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze to nie jesteś zmęczona towarzystwem męża tylko jego gburowatością i chamskością. Po drugie skoro masz kasę (napisałaś, że do życia się dokładacie razem), a żadne rozmowy nt. podziału obowiązków domowych nie pomogą to bierz spakuj siebie, dziecko i się wyprowadź. Skoro on taki biedny mężczyzna, ze ma 2 lewe ręce do tego, by wstawić pranie w pralce, naczynia w zmywarce, przelecieć po podłodze mopem to niech zarasta brudem. Ludzie małżeństwo to partnerstwo, a nie jakiś traktat "Ty mieszkasz i łaskawie zajmujesz się tak samo Twoim jak i moim dzieckiem, sprzątasz, gotujesz i usługujesz mi jaśnie panu, dokładasz się do czynszu w zamian za kąt do spania, kromkę chleba i kubek wody" - tak właśnie widzę takie małżeństwa jak Twoje autorko. W domu, a szczególnie gdy jest dziecko nie masz wolnego, chorobowego, świąt czy chociażby wolnego popołudnia, a w szczególności, nie mówiąc o sytuacji, gdy kobieta pracuje. W takim przypadku normalny facet po pracy mniej lub bardziej pomaga kobiecie. Albo chociaż w jakiś inny sposób docenia to, co żona robi, gdy sam pracuje tyle, że w domu go nie ma zbyt często.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No coz, mozna powiedziec, tak to jest jak ludzie ze sobą najpierw nie pomieszkają, nie sprawdzą się, tak to jest jak ludzie nie ustalą zakresu obowiązków domowych, i tak to jest jak kobieta od początku dała się ustawić w związku w miejscu służącej, kelnerki, kucharki, sprzątaczki dając tym samym znak facetowi, że to norma i tak będzie wuglądał ich układ nie-partnerski. Ale, skoro Autorko, popełniłas te wszystkie opisane przeze mnie błędy to wcale nie znaczy, ze masz pokutować i całe życie tkwić w takim nieludzkim układzie. Niestety jednak zmiana będzie trudnym i długotrwałym procesrm lub nawet niemożliwym i jedynym wyjściem będzie zostawienie go i niech sobie opłaca taką służącą jak leń z niego. Ale tu potrzebna twoja konsekwencja, wytrwalośc i żmudna nauka którą będziesz wtłaczać w męża. Ciągłe tłumaczenia, argumenty, konkrety, przykłady, i także po prostu nierobienie niektorych rzeczy wokol męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobieto kochana małżeństwo to takie wyszukane słowo określające adopcję dorosłego człowieka który sam nie potafi sie sobą zaopiekować. Zastanówcie sie dziewczyny i narzeczone poważnie zanim podpiszecie adopcyjny cyrograf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.34. Tak, to w większości prawda. Dlatego w obecnych czasach tak ważne jest by zamieszkać wspólnie przed slubem, bez żadnych rodzicow i tesciow co by uniknac wyreczania z pewnych obowiazkow. I apel do matek, blagam chowajcie swych synow na zaradnych ludzi, bo jesli raczki, nozki i sprawny mozg maja, to muszą umieć się samodzielnie obsluzyc tak jak to robią kobiety. Ja swojego syna ucze, ze musi umiec prac, prasowac, sprzatac, robic zakupy, no i cos sobie upichcic, bo żona jak się kiedyś pojawi to nie żadna służąca i razem będą prowadzić dom. Nie wyobrażam sobie go tak skrzywdzic wyręczaniem i zrobić z niego kalekę życiową i roszczeniowego samca. To krzywda dla niego i dla nas kobiet, bo czego mamusia nie nauczy za młodu to tego żona tak łatwo nie nauczy lub wcale za dorosłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×