Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie wiem co mam robić. Pomocy

Polecane posty

Gość gość

Witam Panie ;-) Moja historia jest dość skomplikowana i dla niektórych kobiet może moje postępowanie wydawać mogłoby sie dziwne i niezrozumiałe,ale przyjmę każdą krytykę.Mam 21 lat i prawdopodobnie masę błędów za sobą,ale nie wiem co mam robić. Jestem ze swoim męzczyzna prawie trzy lata,w tej chwili jestem w 7 miesiacu ciazy i dwa miesiace po ślubie.Problemy tak naprawde zaczeły się jeszcze przed slubem i przed moją ciążą-już wtedy myślałam o jakiejs przerwie bo czułam,że to nie jest miłość do konca życia.Dwa miesiace przed zajciem w ciaze chcialam przerwy w zwiazku.Nie czułam do niego tego co kiedys,nie czułam zeby on o mnie zabiegał,żeby sie starał.Nie dostałam nigdy od niego kwiatów i nigdy nie zrobił czegoś co wyszłoby poza norme.Dla niego randka zawsze wygląda tak samo.Jedzenie w jego ulubionej restauracji (bo duzo zarcia i w miare ceny) i kino(zawsze glupie filmy akcji na które chodze bo wiem ze lubi) Wkoncu miałam dosc takiego zycia gdzie zawsze był on,a o mnie to nawet nigdy nie pomyślał.Wczesniej był codziennie,nawet dwa razy a w tamtym momencie nie było go prawie w ogóle.Czułam sie odepchnieta,nie atrakcyjna i za kazdym razem kiedy chcialam zainicjować sex to był tekst "jestem zmeczony" .Bolało mnie to bardzo.Dbałam o sobie,siłownia,dieta,bieganie,zawsze umalowana,zadbana i wsród kobiet jego kolegow zawsze najlepiej sie prezentująca,ale przez to odtrącenie czułam jak spada mi samoocena.Kiedy powiedzialam mu koniec-płakał i prosil zebym dała mu szanse,zebym nie robila zadnej przerwy miedzy nami.Wciaz kochalam go wiec zgodzilam sie myslac ze cos sie zmieni.Zmienilo na jakis czas a pożniej znowu awantury o sex bo jemu sie wiecznie nie chcialo...A tu nagle zaszlam w ciaze.Nie powiem dla mnie szok,dla niego wielka radosc a po pewnym czasie równiez dla mnie.Studiuje wiec delikatnie poplątało to moje plany ale jestem szczesliwa ze bedziemy mieli dziecko ;-) Oswiadczył mi się,wzielismy slub cywilny i za dwa lata planujemy slub koscielny,ale...ja znowu czuje to co przed moja ciaza.Dalej traktuje mnie jakby nie musiał sie wcale starac,przytulać ani robić dla mnie milych rzeczy.Wraca z pracy,piwo i komputer-tak wyglada na tygodniu,a w weekend zazwyczaj widzimy sie z jego kumplami na piwku i oczywiscie zawsze musze wszystkich wozic bo jestem w ciazy wiec nie pije...Zawsze robimy to co on chce a gdy ja cos proponuje to mówi "okej mozemy pojsc" a potem unika tematu i nie ma zadnego zainteresowania.Wzielam z nim slub ze wzgledu na dziecko-kocham je i chce zeby niczego mu nie zabraklo.wiem ze wychowujac je sama byloby mi ciezko.Zamieszkalam u niego z jego rodzicami gdzie jego matka jest bardzo religijna,powiedzialabym fanatyczka pisowsko-koscielna.Nie chodze do koscila,ale wierze w boga-czego ona nie moze przezyc.Nie czuje sie zbyt komfortowo w tej sytucacji mimo,ze to naprawde dobra kobieta.To moja historia a mój maz dalej uwaza sie za pepek swiata,nie spełnia sie ani jako kochanek,ani jako przyjaciel.Chce z nim być,ale nie wiem czy potrafiłabym wziac z nim slub koscielny...dla mnie to duchowo wazna przysiega(mimo,ze nie chodze do kosciola,naprawde gleboko wierze w boga i czesto z nim rozmawiam) Boje sie co bedzie kiedy oznajmie,ze nie chce brac slubu koscielnego.Nie chce go brac nie dlatego ze nie wierze,tylko slub koscielny jest jeden na cale zycie i nie chce go brac bo ktos odemnie tego wymaga.Wiem,ze on chce wesele bo wszyscy w jego rodzinie robią i nie wypada nie zrobić,jego matka to innej mozliwosci sobie nie wyobraza.Mysle ze jedyna osoba,ktora by mnie w tym przypadku zrozumiala to chyba moja mama. Chce wychować moje dziecko w pełnej,kochajacej sie rodzinie,ale czuje sie zaniedbana uczuciowo ze strony meza dlatego mam dylemat czy brac z nim slub koscielny.Co byscie zrobily na moim miejscu? nadodatek majac religijna tesciowa (do tego stopnia religijna ze chlopakowi swojej corki kaze isc do biermowania ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość szarik
etatowy!!!w amoku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szarik kafecwelu z ruczaju, jak tam, kiedy spodziewasz sie burzy co by mogla ci p*****lnac w bude i odciac dostep do neta? woof

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy to zawsze przy niedzieli trafiam "przypadkiem" na temat o slubie koscielnym i "pisowsko- katolickiej tesciowej"? I nie przez niego spadła Ci samoocena, ale przez siebie. Parłaś na ten związek, mimo, że facet Cię traktował jak dopust boży. Sorry, a teraz pytasz, czy masz wziąc slub koscielny?? Poczekaj parę lat, może dorosniesz, to wtedy podejmiesz decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda mi ciebie, bo masz zupełnie nie pasującego do ciebie faceta i czeka cię monotonne życie, na co niektórzy oczywiście powiedzą, że niewiadomo czego chcesz, bo przecież maż "nie pije i nie bije". Sama musisz zdecydować czego chcesz. Ja na początek proponuję ponowną rozmowę z nim, a następnie (bo rozmowa pewnie nic nie da) samodzielne zadbanie o własne rozrywki. On ci nie kupuje kwiatów, to ty kup jemu albo samej sobie. Nie woź go na piwo, tylko jedź na spotkanie z własnymi koleżankami czy nawet na kurs szydełkowania, obojętnie. Ślub kościelny olej, bo potem więcej zachodu z rozwodem, a poza tym pewnie jak każda czekasz, bo może "dziecko coś zmieni", to poczekaj i poobserwuj czy jest dobrym tatusiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka myślała o wszystkim:):):) o kwiatach,randkach,kinie,restauracjach ,cyba najbardziej o seksie i duuupe zmoczyła.Bo zamiast skonczyć naukę,być samowystarczalną i pomyśleć o własnym kącie to wtuliła duuupsko do tesciowej i zaczyna jechać po wszystkich jak po łysej kobyle,robiąc z siebie ofiarę. Nie widząc swojej winy.Jedyną wyrozumiała osobą dla niej jest mamusia która nie przygarnęla do siebie córci a swoja "wyrozumiałością "nazwijmy humorystycznie to ta,pchnęka córcię do swatów. Droga Autorko,gdybyś umiała myśleć głową a nie tym co masz w majtusiach to nie musiałabyś obrabić tyłka innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×