Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Boję się porodu...

Polecane posty

Gość gość

Kończę dopiero pierwszy trymestr a już panikuję... Kiedy byłam w szpitalu z komplikacjami wylądowałam w pokoju z taką gadatliwą dziewczyną... powiedziała mi przeróżne historie o porodach w szpitalu w tym mieście (nie będę mówić w jakim, ale mieszkam tu od dwóch lat więc dla mnie to jest obce miejsce i czułam się nieswojo). Same okropieństwa mówiła (o wypychaniu łokciami dziecka, wyzywaniu pacjentek od "ku*ew" czy "wyrodnych matek" a nawet nie dają znieczulenia, bo to koszty dla szpitala, chociaż jest ta kampania "Rodzić po ludzku", a cesarki - co trzecia kończy się ponowną operacją, bo krwotok). Powiedziałam mężowi, że nie będę tu rodzić, że albo prywatnie 200 km dalej (1000 zł) albo w moim rodzinnym mieście, gdzie pół szpitala to albo rodzina albo znajome ze szkół. On oczywiście uważa, że przesadzam. No to stwierdziłam, że pokażę mu kilka filmików z porodu. No i... sama nie dałam rady tego obejrzeć. Zestresowałam się, popłakałam, załamałam się. Nie wiem już jak sobie psychicznie ulżyć. Wiem, że najważniejsze jest dziecko, że jak je zobaczę to prawdopodobnie zapomnę o całym bólu... Ale nie chciałabym usłyszeć, że jestem "wyrodną matką", bo moje piersi nie produkują jeszcze mleka... W dodatku to dla mnie wstydliwe. Rozbieranie się, leżenie z gołą du*ą, krew, śluzy, nie wiadomo kto jeszcze zajrzy mi w krocze, bo o intymności w Państwowym szpitalu nie ma mowy... Dziewczyny, jak to wygląda, plusy i minusy, czego mogę się spodziewać, a przed czym mogę się uchronić, czego mogę się domagać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mariolllla
Najgorzej jest sluchac opini innych ludzi. Nie pytaj, to najgorsze co mozesz robic. Jedz do szpitala, sama ocen jakie sa warunki, jak potraktuje Cie personel. Ja jestem po terminie i prawdopodobnie bede miala indukcje. Czego strasznie chcialam uniknac. Napewno bedzie dobrze, jezeli sie boisz, wybierz inny szpital. Twoja psychika troche sie uspokoi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na twoim miejscu to rodziłabym w tym szpitalu gdzie masz rodzinę i znajomych. a jak sie boisz bólu to załatw sobie cc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwsze co musisz zrobić to przestać słuchać tych opowieści z krypty. Każdy człowiek jest inny i każdy reaguję na poród inaczej. Jdeni rodzą szybko inniym trzeba trochę pomóc. Wypychanie dziecka to jest ostatecznosc i nie powinno się tego robić. Trzeba uwierzyć w siebie a co najwarzniejsze niepanikować bo stres niestety utrudnia poród.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nasłuchałam się podobnych opini o szpitalu,w którym miałam rodzić. I co? Pojechałam,urodziłam i nie narzekam. Żadne z tych opowieści nie miały miejsca. Był miły personel,znieczulenie,które sami z siebie mi zaproponowali. Nie słuchaj głupot !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do tej intymnosci w panstwowym szpitalu to nie pitol. Rodzilam 2 razy i to w dwoch roznych szpitalach. Noe zauwazylam braku poszanowaniaintymnosci, wyzywania od takich czy owakich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witaj:) postanowiłam napisać bo jestem świeżo po porodzie:) moja Laura ma już 3 tygodnie i 3 dni:). Bałam sie potwornie porodu, naczytałam sie bzdetów, koleżanki i kuzynki nagadały mi głupot, a tak prawde mowiąc nie było źle:) nawet lepiej niż sie spodziewałam:) wiadomo człowiek se myśli - o boże niezdąże do szpitala, albo oj jak będzie bolało i niewytrzymam. Po 1 wody odeszły mi o 3 rano- a urodziłam dopiero o 19.33 i to przez cesarskie cięcie bo kluseczka ważyła 4.500kg po 2 bolało, jak cholera, ale to zależy jaki masz próg bólu, ja rodziłam za granicą i tu była opcja: gaz do wdychania, epidural , albo morfina, wziełam gaz a później epidural:) i miałam tak dobry humor że opowiadałam dowc**y położnej :) fakt skończyło sie cesarką ale dlatego że nikt nie spodziewał sie że ja taka drobna i przy pierwszym dziecku urodze taką klseczke:)w sumie cesarke też wspominam dobrze- trwało to 10 min, razem ze zszywaniem- szew mam taki że już po 3 tyg prawie go nie widać:) jedna rada jaką mogę ci dać to weź ze sobą kogoś bliskiego: męża, chłopaka, koleżanke czy mame:) odrazu jest lżej:) ja bez mojego męza niedałabym rady:)nie ma sie czego bać:) ja miałam komplikacji troszke ale to w sumie nic poważnego:) szczęsliwego rozwiązania i nie panikuj, ja panikowałam przed, nie raz płakalam ze strachu ale dałam rade to i ty dasz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha i jeszcze jedno propo tego wstydu i zaglądaniu w krocze i tekstów że nie masz pokarmu: - będziesz tak zajęta rodzeniem swojego maleństwa żę gwarantuje ci że będzie ci wszystko jedno kto ci tam zajrzy:) propo krwi i śluzu, nie martw sie dużo tego nie będzie, a nawet jak troche będzie to dla dla lekarza i położnej to chleb powszedni:) propo pokarmu- to wiadomo że odrazu karmu mieć nie będziesz masy, ale wątpie że położna będzie sie darła albo coś gadała skoro wie jak laktacja przebiega, wiem że cie to pewnie nie przekona ale dasz se rade:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×