Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak walczyc z brakiem pewnosci siebie, poczuciem ze zostane zdradzona

Polecane posty

Gość gość

Mam tak zawsze, od zawsze. Przy poprzednim partnerze tak mialam, a teraz mam tak przy mezu. Wydaje mi sie, ze meskie towarzystwo to tylko o jednym gada, wali zarty tylko o babach, dlatego jak maz zostal zaproszony na piwo przez kolegow z pracy (normalnie on jest strasznym pracusiem i nie lubi tracic czasu w barach, chodzi tak raz-dwa do roku moze) to jakos nie jest mi do smiechu. Ma kolegow singli, wiadomo jakie beda tematy...nie wiadomo tez jak bedzie na takim spotkaniu i jak ono moze sie skonczyc w przypadku kolegow mojego meza. A wiadomo e faceci w stadzie to jak malpy, jeden za drugim to samo robi. smiejcie sie ze mnie ze jestem zakompleksiona i glupia, pewnie tak, ale takie piwo kojarzy mi sie z niczym dobrym. maz mnie poinformowal ze zastanawia sie nad pojsciem dzis na to bo go zaprosili, ja powiedzialam z milosci "pewnie kochanie, idz, moze bedzie fajnie" a teraz i tak jest mi przykro, bo on zawsze jak mi mowil ze ide gdzies z kolezanka to pewnie ze kolezanka bedzie mnie zwodzic na zla droge... a ja co mam myslec, czy on mierzy swoja miara?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze: jest duże prawdopodobieństwo, że jedyny problem masz ze sobą, a nie z mężem. Kiedyś też miałam niską samoocenę i też na wszystko reagowałam zazdrością. Miałam mnóstwo kompleksów i sądziłam, że wszędzie na mojego faceta czyhają jakieś babki, które go będą chciały odbić. Dlaczego tak miałam? Myślę, że u mnie powodów było wiele. Moja matka wiecznie się mnie czepiała, narzekała, krzyczała, wyzywała, nigdy nie była ze mnie zadowolona. Koleżanki na moim tle wyglądały jak gwiazdy, ja byłam niezgrabna, źle ubrana, one miały powodzenie i facetów, a za mną uganiał się co najwyżej pryszczaty rudzielec (serio). A mój pierwszy facet: cóż, mogłabym pisać i pisać. Tkwiłam w toksycznym związku z nim, on mnie nie szanował, wiecznie wytykał mi moje wady, komplementował inne, skończyło się tym, że mnie zdradzał. Nie ma się co dziwić, że nie byłam zbyt pewna siebie po tym wszystkim. Mojego obecnego męża też na początku traktowałam z dystansem podejrzewając, że może podrywa inne za moimi plecami. Ale ostatecznie mi przeszło:) Pierwsza rzecz: mój mąż zawsze mi powtarzał, że nie mogę mierzyć wszystkich facetów miarą tego poprzedniego. Że jeśli by nie chciał ze mną być to byśmy się rozeszli, a gdyby miał ochotę na uganianie się za d*pami to by nie szukał kogoś do stałego związku. Co do wychodzenia z domu z kolegami: mąż wychodzi i absolutnie mnie to w żaden sposób nie "boli", nie jestem o te wyjścia zazdrosna, jedyne co mnie czasem wkurza to jego kac dnia następnego;) A tak poza tym to o co mam być zazdrosna? O to, że tam będą inne kobiety? Idąc tym tokiem myślenia trzeba by faceta w domu zamknąć, bo przecież wszędzie są kobiety. W pracy, w sklepie. Zawsze może się zdarzyć sytuacja, że mój czy Twój mąż będzie podrywany przez jakąś babkę. Zawsze. Nie uchronisz się przed tym. Nie ma więc co demonizować wyjścia na piwo. Można mieć tylko nadzieję, że nasi mężowie wiedzą jak na takie sytuacje reagować. A paradoksalnie, jeśli będziesz bardzo zaborcza to on szybciej pomyśli o wyrwaniu się na bok, niż taki, który ma względnie dużo swobody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mądra odpowiedź, za którą dziękuję. Myślę, że u mnie brak pewności siebie nie tylko wynika z tego, że moja mama też nigdy nie była ze mnie zadowolona, nigdy nie pochwaliła, tata to samo...tata to w ogóle miał mnie gdzieś, faworyzował brata, a mi czasem niegrzecznie odpowiadał nawet na zwykłe pytania. Do tego w okresie dojrzewania i liceum byłam po prostu z nadwagą, nieładna, nie miałam powodzenia. Byłam też wyśmiewana w klasie (dobre oceny, bardzo dobre nawet na tle innych, tzw. laseczek w klasie, które starały się mnie i moją koleżankę zniszczyć, bo byłyśmy zdolniejsze i bardziej pracowite). Potem doszła taka sytuacja: matka mojego męża na początku mojego związku z nim mnie tylko dobiła. Mówiła mi, że on może mieć każdą, że studiowałam ....jowy kierunek, że pracy nie znajdę, że jej syn to jest prima sort a ja? To wszystko tylko mnie dobiło i mam straszne kompleksy. Może masz rację, że to przez to. Poza tym mój facet podoba się kobietom i nawet przy mnie były ze dwie sytuacje, że któraś go próbowała podrywać. A jak mnie nie ma? Heh to się może dziać dopiero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale Twój mąż wybrał Ciebie, a nie jakieś laseczki, które go podrywają, widać jesteś od nich lepsza. Jak już pisałam wcześniej, myślę, że problem to niska samoocena, potęgowana przez opinię innych "życzliwych" osób. Mama nie docenia, tata faworyzuje brata, a teściowa uważa, że ma kiepską synową, bo jej synuś zasłużył na księżniczkę. Wszystko to utwierdza Cię tylko w błędnym przekonaniu, że na swojego męża nie zasługujesz. Trudno mi coś doradzić na ten problem, bo ja z niską samooceną próbowałam sobie od dawna radzić i się nie poddawać, nie znam szybkiego sposobu na poprawę samooceny. Ze sposobów takich typowo kobiecych: znajdź swoje atuty i podkreślaj je. Zadbaj o makijaż, włosy, ubrania, poszukaj czegoś w czym będziesz się dobrze czuła i dobrze wyglądała. Twojemu mężowi już się podobasz, w końcu Cię wybrał na żonę. Może czas abyś sama siebie polubiła:)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×