Gość gość Napisano Czerwiec 30, 2016 Postanowilam napisać, bo zaczyna mnie już wkurzać różnica zdań z moim mężem. Zastanawiam się, czy ja mam jakieś dziwne, zbyt lekkie podejście, czy jednak mąż jest przewrażliwiony. Mieszkamy za granicą, pracujemy na linii produkcyjnej. Ludzi dookoła sporo. Jak się poznaliśmy 10 lat temu, to był taki okres awantur, że za duże dekolty noszę. I nie to, że widać mi piersi czy coś. Tylko, że jak bluzka jest luźniejsza, to przy pochyleniu ktoś może akurat coś zauważyć. Myślałam, że to tak tylko, początek wszystkiego, jakaś tam zazdrość, temat zam znikł. Aż tu ostatnio zaczęło się co ja myślę o tym, że jak dziewczyna po coś sięga, to powinna to robić w taki sposób, żeby nie oprzeć się o siedzącą osobę, a już w ogóle o faceta, bo jego to niesamowicie podnieca. A jak muszę przejść między jakąś osobą, a np stołem, to też tak, żeby nie otrzeć tej osoby. Ogólnie chodzi o to, że cokolwiek nie robię, to mam myśleć o tym, żeby na kogoś nie wpaść, nie pochylać się, tylko kucać, nie ocierać się o nikogo nawet przypadkiem I takie tam. Bo jak się pochylę, to zobaczenie przypadkowej eksponacji biustu jest bardziej podniecające niż głebokie dekolty itd itp. Moja głowa tego nie ogarnia, z resztą, jak jestem w pracy I robi się coś szybko ja uważam że każdy pracuje, a nie czeka tylko, żeby pozagladać kobicie za dekolt I nie czeka na otarcie żeby się podniecać. I tu jest jabłko niezgody, zże ja o tym nie myśle, bo powinnam cały czas. Ja akceptuje, że măż ma odmienne zdanie, staram się zrozumieć, ale on jakoś mojego nie rozumie, ostatnio po praniu skladał moje koszulki i też do każdej komentarz, aż zaczęłam nerwowa być, to się dziwi, że na niego, bo to przecież ja nie myślę tak jak on. Mógłby się ktoś podzielić swoją opinią? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach