Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Błędne koło jak mam się z niego wydostać

Polecane posty

Gość gość

się przyjaźnić z ludźmi skoro nie mam swoich znajomych? ok, siedzimy w grupce ludzi ze studiów, pytają o plany na wakacje. No dobra, mam takie i takie, zachwyt i potem pada pytanie "a z kim jedziesz?". I zonk, robię dobrą minę do złej gry i mówię że z koleżanką jakąś tam. Kiedyś nigdy nie kłamałam i jak szłam gdzieś tam do teatru czy gdzieś, to mówiłam, że idę sama - nawet nie wiecie, jakie były miny. Więc chrzanie szczerość. Czemu nie mam znajomych? Jeszcze parę lat temu ich miałam, ale zerwałam kilka toksycznych znajomości, kilka "rozeszło się po kościach", dwie osoby się wyprowadziły... tylko z jedną mam stały kontakt na odległość. No, ale ludzie źle to postrzegają, prawda? A ja nie jestem typem osoby, która od razu sobie kogoś zjednuje. Sporo ludzi wyczuwam, że za mną nie przepada. Z tym, że oni poznali moje inne oblicze, te lekko zestresowane w środku - rzadko jestem w 100 % sobą przy innych. Chciałabym być, ale nie zawsze wychodzi, to są momenty, a nie całe dni. Myślę, że to nie jedyna przyczyna, ale nic na to nie poradzę. Nie umiem zachowywać się w taki sposób, żeby ludzi przyciągać. Uważam, że mam dużo dobrych, choć czasem skrajnych cech - empatia (naprawdę, a nie udawana, aktywnie pomagam i wspieram), od totalnego luzu i przełamywania schematów po spokój, którym czasem zarażam ludzi (np przed egzaminami ;D), jestem dość inteligentna (choć czasem roztrzepana, robię sporo wpadek i zauważyłam, że ze względu na zbytnie skupianie się na tym, jak wypadam), Tylko się często zamykam. Boję. Zachowuję nieadekwatnie, nie pokazuję swoich możliwości. Ale za każdym razem, jak w jakimś środowisko się otwierałam, ludzie mnie lubili. Tylko ja się męczę, duszę po szybkim czasie. Chcę uciec. Boję się bliskości. Pewnie introwertyzm i jakieś zaburzenia lękowe. Wiem, że i tak mam o wiele lepiej niż inni. Ale w tym momencie jestem w miejscu. Boję się ruszyć dalej, bo wiem, że ludzie będą mnie oceniać ze względu na to, że nie mam znajomych. Powiecie, że to bardzo irracjonalne, a ja odpowiem, że każda wymówka jest dobra, by uciec od więzi... I zamykamy się w kółku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie tak przejechalam na "przyjaciolkach " ze zerwalam kontakty i w sumie nie mam duzo dobrych kolezanek. Obecna Przyjaciolke poznalam w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Twoja obecna przyjaciółka nie jest zdziwiona, że nie masz znajomych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie da sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie, przepraszam. Ty mówisz 'nie mam za dużo'. Ja mam dokładnie zero, oprócz tych które znam na studiach, ale nikt mnie specjalnie nie zaprasza nigdzie, czasem ja coś zorganizuję, ale żyję w zawieszeniu. Weekendy spędzam samotnie, a teraz zaczęły się wakacje i ... Idę do pracy, potem wyjeżdżam (sama), potem do babci z mamą. No i tak zleci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
upupupupupuupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idz do psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćtaka ona
Wiem o czym mówisz ja też tak mam tylko ze ja mam rodzinę i męża na którego nie mogę polegać obowiązki każdego dnia zero przyjaciółek zero spędzania miłego czasu zero zakupów z koleAnka i zero posmiania się z banalnych rzeczy ,a ze jestem za granica to oczywiście są znajomi beznadziejni potrafią się tylko nabijać zero pomocy a tylko ciekawi jeśli masz lepiej zdeptaja cię taki Polak Polakowi wiec wole być sama :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest zdziwiona bo sama się jacy są ludzie. Z resztą moja historia jest dłuższa autorko. Mam dużo koleżanek ale jakoś nie jestem wyrywna do spotkań na mieście z większością bo zwyczajnie one mają interes to się odzywają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:13 No dlatego ja zerwałam kilka toksycznych znajomości. Niektóre to były relacje jednostronne, a inne oparte o wykorzystywanie, ciągłe kłamstwa etc. Nie akceptuję takich osób w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobrze ci ktos poradzil.idz na psychoterapie.moze byc indywidualna albo grupowa. grupowa lepsza tam sie nauczysz prawidlowych relacji z ludzmi.wiem co mowie) terapia to trudna droga ale pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodziłam na terapię, ale nic nie pomogła. Chcę iść na inną. Na grupowe chodziłam warsztaty, było tam w porządku, ale nic wielkiego z nich nie wyniosłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale po co mi znajomi? wystarczylby mi 1 facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam męża i dzieci i nie chcę mieć znajomych bo nigdy z tego nic dobrego by nie wynikło.Po ślubie zerwałam wszystkie znajomości.Gdy kogoś spotkam przypadkowo na ulicy czy w markecie to nie chętnie rozmawiam,kompletnie mnie nie interesuje co u nich słychać,niecierpliwie sie żeby już sobie pójść i mówie "No dobra,muszę lecieć.Wszystkiego dobrego!".Nie potrzebuje znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
l

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość whiskygirl
zajmij sie soba a przyjaciele się znajdą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ależ ja się zajmuję sobą. Aż za bardzo. Nie, przyjaciele się nie "znajdują" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wiesz, zeby z terapii cos wyniesc, trzeba bardzo chciec, walczyc ze soba, chciec sie zmieniac. powiem ci cos, ja mam troche podobnie jak ty, ale ja b.latwo nawiazuje kontakty, uwielbiam ludzi, rozmowy, ale moje relacje sa plytkie, staram sie z nikim bardzo nie zaprzyjaznic bo kiedys bardzo zawiodlam sie na przyjazni i nie chce zeby mnie ktos znow zranil. nie wiem moze ty tez masz podobnie? ja chodzilam na terapie grupowa 2 tyg. po czym mnie wypisali bo nie przyszlam 2 razy/bylam chora/ i teraz za tydzien wracam tam. ale nawet te 2 tygodnie mi duzo daly, bo ja chce sie zmienic, stalam sie duzo odwazniejsza, bardziej asertywna i optymistyczne /a bylam pesymistka/ ja mam 35 lat i chce zmienic swoje zycie na lepsze i uda mi sie tobie tez sie uda jesli mocno w to uwierzysz i dasz z siebie wszystko. sprobuj faktycznie isc na inna terapie. moze sie akurat podpasuje. a jak twoje dziecinstwo? bylo trudne czy ok? pytam bo stad moga sie brac tez twoje problemy/tak jest u mnie/ powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może idć do psychologa np do www.psychologdlaciebie.com w Szczecinie na wizytę. Może rozwiąże to Twoje problemy i znajdziesz kogoś bliskiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niczym się nie przejmuj. Być może jesteś inteligentniejsza niż ci się wydaje. Dlatego może nie wkupujesz się do towarzystw wzajemnej adoracji konformizmem i oportunizmem. Rób to na co masz ochotę, do niczego się nie zmuszaj. Szukaj sobie podobnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×