Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mirkkkaa

Nie czuję się kochana przez męża!

Polecane posty

Gość mirkkkaa

Nie wiem od czego zaczac, nie zawsze ufam forum ale chce poprosic o kilka rad osob, ktore mnie nie znaja i sa zupelnie nie zalezne...Zaczne od tego ze nigdy z facetami mi sie nie ukladalo, oni traktowali mnie przedmiotowo, twierdzili, ze jestem zbyt ambitna, ciut wyrachowana, ze zachowuje sie na duzo starsza niz jestem(mam obecnie 26 lat). Meza poznalam przypadkowo, poczatkowo nieufna wobec niego, zakochalam sie, uwielbialam go za to jaki jest, chociaz inny niz ja ale to taki dobry i wspanialy facet, byl troskliwy, opiekunczy, czuly (nid nie chodzi mi o mowienie 1000 razy dziennie kocham Cie, sama tego nie lubie) ale bylam pewna wtedt, ze jestem dla niego najwazniejsza, szybko zamieszkalismy razem (zapewne tutaj byl blad), dalej bylo dobrze, czulam sie kochana...czar prysl kiedy zaczelismy organizowac slub, wlasciwie tuz przed poczulam, ze cos jest nie tak, zareczyny byly wedlug mnie jakby wymuszone, takie nie od serca, jakby czul ze tpo swiety obowiazek oswiadczyc sie kobiecie po roku mieszkania razem, potem zaczela sie toczyc lawina, slub, w ktortm bylismy tak naprawde osobno (ja bylam gdzies w jednym koncu sali on w drugim, na sile wymuszone zdjecia, prawie blagalam go zeby mnie objal i pocalowal bo przeciez to nasz slub, wtedy pierwszy raz plakalam w katku (rzadko placze, raczej twarda ze mnie babka), nie wiedziałam jednak ze to nie koniec lez. Po 2 msc zaszlam w ciaze, nasza swiadpma decyzja i zostalam sama...maz pojechal w delegacje, bywal tylko weekendami, niestety okazalo sie ze ciaza jest zagrozona, ladowalam w szpitalu (oczywiscie bylam sama, maz wykrecal sie z pracy sie przeciez nie zwolni), wkoncu urodzilam corke w 32 tyg ciazy, obie walczylysmy o zycie (moj stan zdrowia pogorszyl sie, na dzien dzisiejszt jestem po 2 operacjach), oczywiscie porodowka i oiom rowniez bez wsparcia.Kilka msc pozniej maz zdecydowal o wyjezdzie zagranice do pracy (ok dorabiamy sie ale nie pieniadze to priorytet), byla to jego decyzja, ja musialam przytaknac... i tak zyjemy juz 2 lata, widujemy sie co 1,5 czasami co 2 msc, mijamy sie, kiedy chce porozmawiac slysze...cisze, maz przestal byc czuly, nie okazuje mi milosci, szacunku, wlasciwie nie mowi juz nic, o komplementach nie wspomne bo ich nie slysze (kiedys bylam dla niego za elegancka), probowalam rozmawiac o tym co czuje, ze to mnie boli, w odp uslyszalam ze przesadzam, ze to niepotrzebne, ze on mnie kocha itp...co do sexu jest, inicjowany glownie przezemnie, szybki, jak z filmu porno, bez calowania, w jego oczach wtedy widac pustke.Jestem zadbana kobieta, mloda, faceci sie za mna ogladaja, jestem prawnikiem, wiec nie mialabym problemu, zeby sie utrzymac samej, ale nie wiem co robic, kocham go, ale jestem nieszczesliwa, coraz wiecej placze (o zgrozo), jestem zdenerwowana, przygnebiona, co mam robic? Tylko prosze nie radzcie mi bym probowala meza poderwac na nowo, bo probowalam i nic to dalo, pozatym jest ciezko skoro widujemy sie bardzo rzadko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On ciebie ie kocha. I raczej nic juz tego nie zmieni.Wspolczuje ci bardzo. zacznij myslec o sobie i coreczce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak jesteś prawnikiem to chyba nie jedno już widziałaś i chyba wiesz,ze to początek końca . Daj temu związkowi szanse dokonać roku ( święta ) a potem w zależności jak potoczy sie te pół roku zadziałaj. Moim zdaniem powinnaś szykować sie na ewentualne rozstanie ( w tym oszczędności ) . Zwiazek na odległość to tez nie rokuje w tym przypadku. Jesteś młoda, masz dziecko, jesteś wykształcona , czasem tak bywa. Nie przeciągaj nic na sile bo szkoda życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirrka
Decyzja mojego męża jest usprawiedliwiona, zarabial malo ja z dzieckiem,chcieliśmy kupic mieszkanie ale kredytu nikt nam nie dal,ale żaden problem byłby gdybyśmy dalej wynajmowali(zreszta nadal to robimy) ja i tak wróciłam do pracy,spokojnie bysm sie dorobili i mieszkania i nie tylo.nie w tym problem, gdyby on zachowywał sie inaczej,mam wiele znajomym,którzy żyją na odległość ale kiedy sie widza nadrabiają,widac ich uczucia.U nas tego nie ma.Ja na pewno chce dać sobie czas,musze.Rozwodu nam sad nie da z racji dobra małego dziecka ( w grę wchodzi separacja lub mediacje małżeńskie). Może to ze mną jest cos nie tak?Bo raczej nie sadze by mój mąż kogoś miał,nie jest typem podrywacza,nie ogląda sie za innymi itp...chociaz pewnym można byc śmierci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ohh

Potwierdzam. To twoja wina. "ale kiedy sie widza nadrabiają,widac ich uczucia." gdzie widać? Na Facebooku ? Nie będę komentował bo słów szkoda. Mniej seriali, idzie razem na fitness, pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje że brzydka jesteś może gruba jakas czy co. Idź weź się za wygląd i nie marudzi głupia jesteś?? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×