Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Złość i frustracja na matkę

Polecane posty

Gość gość

Witam Was serdecznie. Postanowiłam napisać, bo może znajdzie się ktoś, kto odczuwa podobnie. Nie wiem do końca skąd się to wzięło, ale odczuwam permanentną irytację, frustrację, złość w związku z moją mamą. Mam prawie 30 lat. Moja mama była dobra osobą i wiem, ze mnie kocha i kochała, robiła zawsze najlepiej jak umiała. Wyszła za mąż młodo, uciekła od nieuczułych rodziców, potem od męża-alkoholika. Skończyła studia i wychowała mnie. Zawsze miałam ją za dzielną i mądrą kobietę, chociaż było się ciężko z nią dogadać. Jest z rodzaju tych osób, które ZAWSZE mają rację. Sypią nieproszonymi radami na każdy temat, wiedzą lepiej. Męczą swoim towarzystwem i nie potrafią zrozumieć, że np ktoś może nie lubić tego, co ona. Kiedyś było to źródłem kłótni i konfliktów, potem nadeszły studia i wyprowadzka - uspokoiło się. Teraz problem wrócił, aż jestem przerażona. Do tej pory dzieliło nas 500km i spotykałyśmy się 2x w roku. Teraz praktycznie co 2 miesiące przyjeżdża do mnie na tydzień. Nie zrozumcie mnie źle - kocham ja, ale mam w sobie tyle frustracji i złości, że rzadko obywa się bez awantury. Kiedy mieszkałyśmy razem dom musiał zawsze lśnić, ale tak do przesady. Codziennie awantury o byle okruszek, zawsze się coś znalazło. Zawsze widziała to, czego brakowało, nie to, co zrobiłam. Teraz przyjeżdża i z wielkiej łaski zdejmie buty zanim wejdzie na umyta podłogę, odłozy szklankę do zmywarki. Słuchajcie, jak to widzę od razu mi się załącza ten tryb awantury, ona mało nie zdarła gardła nad talerzem nie sprzątniętym w 5 sekund po obiedzie a teraz mi mówi - oh, nie przejmuj się tak porządkami! W jej domu nic nie mogłam zrobić po swojemu - teraz też wie najlepiej co i jak powinnam robić, jak składać ubrania, jakich detergentów używac - potrafi się upierdolić na np. markę płynu i gadać o tym 3 dni, póki dla świętego spokoju nie kupię. Jest to bardzo, bardzo męczące, ale kiedy chciałam jakoś rozgraniczyć te wizyty - np częściej, ale na krócej, to się obraziła i stwierdziła, ze idzie do hotelu. Bo albo jest tak jak ona chce - albo w ogóle. To wygląda cały czas tak, jakby kogoś szczypała, popychała, a kiedy ktoś jej odda - to się popłacze i ale ci ludzie niedobrzy. Dostaje od tego białej gorączki. Przyjeżdża tu z zagranicy do kosmetyczki (bo taniej), ma wielkie pretensje, że mąż np nie bierze wolnego, żeby ją tam zawieźć (mieszkamy troche na uboczu). Ale nade wszystko irytuje mnie jej naiwność i, nie wierze, ze to mówię, ale ... głupota. Zawsze kurcze potrafiła sobie poradzić, ma solidne wykształcenie, obycie w świecie, jest jeszcze młoda - 50 lat, wygląda na 40. Ale wierzy i wszystkim dookoła wciska prorocze sny, wróżki, wszystko co jej ktoś nakładzie do głowy albo przeczyta w szmatławcach. Absolutnie wszystko, Ostatnio kosmetyczka jej coś tam powiedziała o zwrotach towarów, to się pokłóciła z kasjerką na zakupach - BO ONA WIE ŻE TAK JEST i JUŻ! W takim sensie, ze bierze za pewniak byle gówno, które przeczyta albo zobaczy w telewizji... no przecież musi być prawdziwe! Zupełnie nie wiem skąd się to bierze, takie oderwanie od racjonalizmu i rzeczywistości. Tak strasznie chce być najmądrzejsza i wiedzieć wszystko, wszystkim drygować, ze robi z siebie idiotkę, którą wiem, że nie jest. Niestety, nie wytłumaczysz jej za nic w świecie tego, a jak spróbujesz, to foch i tyle. Zżera mnie już ta złość, frustracja. Kocham moja mamę, ale sposób w jaki postępuje (tak odmienny od tego, jak traktowała mnie) doprowadza mnie do szału. W ten sposób ja mam ochotę gnębic ją, żeby po sobie sprzątała, mówić kategorycznym i wszystkowiedzącym tonem, żeby poczuła to, co ja, a kiedy się zapomnę i sobie na to pozwolę - awantura i płacz. Czemu sie w sumie nie dziwie. Mozecie mnie teraz mieszać z błotem, o ile ktoś to przeczyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pomysl sobie, ze mam 30 lat i ze swoja mieszkam!!! moja jest identyczna ale na codzien to juz mega wkurzajace nie wyprowadze sie, bo nie mam za co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety musisz jej utrzeć nosa. Nie jesteś już dzieckiem tylko dorosłą osobą, niezalezną itd. Co robic? Mowic "u mnie w domu panują takie a nie inne zasady". "dziekuje za dobre rady ale ja i tak juz mam plan na to czy na tamto". "a zapomnialas mamo że ty wymagalas tego czy tego i tak musialo byc? Mialas do tego prawo bo to byl twoj dom i twoje zasady, a tu jest moj dom i moje zasady, musisz to uszanowac ". I Mowic, że nie rusza cie jej obrazanie się bo to zagranie jak u malego dziecka i tylko się osmiesza. A jesli nie skuteczne beda te zabiegi to odplac tym samym, zacznij robic tzn zachowywac się jak ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fajnie miec swoj dom:( chociaz mozna w nim porządzić najgorzej jak sie mieszka z matka takie dorosle dziecko;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też jestem zła na mamę, nie gadamy od dłuższego czasu, powiedziałam jej, że więź między matką a dzieckiem jest tak silna, że trzeba się mocno postarać, żeby ją zerwać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo mam powody bo widzę jak było. A to że jestem pewnie taki sam jak ona to nie moja wina :-) ja przynajmniej jestem mądry w pewnym dziedzinach :-) kij wam wszystkim w oko. Wyjadę do ciepłego kraju o żył sobie spokojnie z jakimś starym bmw :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na takich ludzi sa dwa sposoby jeden - ty sie obrazasz wczesniej niz ona :D drugi - tłumaczysz sto razy ze jej prawdy nie sa twoimi prawdami i ty nie jestes nią i nie zamierzasz zyc wedlug jej prawd, półprawd, teorii i fobii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Choćbym czytała o mojej matce... Wprawdzie nie wychowała mnie sama, bo mam ojca, ale większość zachowań identyczna. Masakra. Zawsze ma rację, wszystko wie najlepiej, w domu posprzątane na błysk, doczepianie się o każdy okruszek i sprzątnie talerza zanim skończysz jeść. Jak sobie to przypomnę to mi się podnosi.... :/ Aktualnie żyjemy tak, że rodzice mieszkają stosunkowo blisko nas (25 km), widzimy się średnio co 2 tygodnie, czasem rzadziej, generalnie jak mamy ochotę, ale nie za często. I tak jest ok. Ale byłam też w sytuacji, kiedy musiałam na 2 tygodnie z rodzicami zamieszkać i myślałam, że osiwieję, serio. Znowu te gadki nie wiadomo do kogo, z pretensjami, że naczynia musi zmyć itp. Rzygać mi się chce jak o tym myślę. I nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy moja matka przyjeżdża do mnie na tydzień, bo wiem, że szybko zaczęłaby p/i/e/r/d/o/l/i/ć od rzeczy jak to ma w zwyczaju, a jak się widzimy na te parę godzin to na ogół się hamuje. Co Ci mogę poradzić z rzeczy, które moja matkę nieco utemperowały. Po pierwsze, jeśli chodzi o wtrącanie się i wymądrzanie: wytłumacz raz i drugi, że uważasz inaczej, a za trzecim razem powiedz, że temat uważasz za zakończony. I za każdym razem jak zacznie ten sam temat to powtarzaj, że już jej tłumaczyłaś i nie będziesz się powtarzać. Zdarta płyta. Na moją czasem to było za mało i trzeba było ostrzej powtórzyć to samo, ale bez wdawania się w dyskusję. Po zastosowaniu na co najmniej kilku tematach zaczęło działać i teraz jak mówię, że mam inne zdanie i nie ma sensu dyskutować to widzę, że mama się krzywi, myśli swoje, ale już nie dyskutuje. Kolejna rzecz: piszesz, że mama jest inteligentna, ale zaczęła nagle czytać brukowce i wierzyć w różne niestworzone historie. Moja ma podobnie. Ja to traktuję jak starcze dziwactwa, niestety to na to wygląda. Niektórzy po prostu w pewnym wieku dziwaczeją i jak widzę ośle zaparcie w absurdalnym temacie to już potem dyskusji nie podejmuję. Krótko mówię, że mama racji nie ma, ale nie zamierzam jej przekonywać skoro się upiera jak osioł i nie chce słuchać żadnych argumentów. Kolejna rzecz: przestań robić coś dla świętego spokoju. Bo widać, że matce o to chodzi. Truje Ci tak długo, aż ustąpisz. Więc przestań ustępować. Jak będzie Ci truła następnym razem o płyn to powiedz, że masz swój, powtórz to po raz drugi a potem zdarta płyta: "Temat zakończony, mam swój płyn". Na pretensje, reaguj propozycją: jeśli mama chce to do kosmetyczki możemy podjechać w sobotę, wtedy mąż ma wolne. No chyba mama nie liczy an to, że mąż weźmie urlop na tą okazję? Poza tym skróciłabym pobyty matki, bo tydzień to naprawdę sporo. A niech się obraża propozycją krótszego pobytu;) I niech szantażuje płaczem, Ty jej nie ulegaj. Twoja matka zachowuje się jak rozkapryszone dziecko: swoimi fochami, płaczami i ciągłym truciem tyłka wymusza na Tobie określone decyzje, manipuluje Tobą, tak abyś robiła to co ona chce. Jak się jej zaczniesz stawiać i będziesz jej konsekwentnie odmawiać to zrozumie, że takim zachowaniem nic nie ugra i takie napady płaczu, fochów będą rzadsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko bym dała aby móc pokłócic sie z moja mama, ale to nierealne, odeszła 2 miesiące temu, tez nie zawsze było super, ale tesknie za nia bardzo i zazdroszcze ci, że masz taki problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ech.... A moja oprócz szmatlawcow, ogląda namiętnie wszelkie,, Trudne sprawy ",itp podobne bzdury i udziela mi złotych rad, bo tam był taki przypadek.... No i zaczyna mi opowiadać te głupoty. Mówię jej, że ja tego nie oglądam, bo to dno dna, to się obraża, bo to takie życiowe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam to samo ale mam dodatek- obrazanie sie. tak sie obraza ze nie odzywa kilka tygodni, nie odbiera tel,drze sie na mnie i wbija szpile. wszedzie uwaza ze ma racje a odkad mieszkam z chlopakiem to ciagle obraza sie bo wmawia mi ze jest on wazniejszy od niej. kazde slowo analizuje tak dokladnie i wymysla takie rzeczy ze az wstyd. mam dosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja za to ostatnio jest zaangażowana politycznie i zafascynowana PiSem. Zawsze miała jakiś dystans do polityki, nie była fanatyczką po żadnej stronie i zachowywała zdrowy rozsądek. A teraz aż się pieni na pół słowa złego na temat PiSu. Rydzyka też zawsze nie lubiła, a teraz udaje, że PiS i Rydzyk nie mają nic wspólnego... Zawsze śmiała się z Macierewicza, i stukała w głowę jak jeden znajomy jeździł do Warszawy na miesięcznice, a teraz? Sądzę, że lada moment zacznie wierzyć w zamach w Smoleńsku... Niestety niektórym na starość odwala i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:45 eee to jak się obraża i potem nie odzywa to chyba nie ma najgorzej. Przynajmniej masz spokój przez jakiś czas. Gorzej jakby Ci codziennie dzwoniła, żeby przekonać Cię o swojej racji;) Ja tam takie obrażanie się mojej matki to nawet lubię, bo jak mi przez parę dni głowy nie zawraca byle czym to przynajmniej mam spokój;) A tak poza tym to w końcu to są dorosłe osoby te nasze matki i tak je trzeba traktować. Nie dzwoni, bo się obraziła to niech nie dzwoni. Dajcie im czas, niech ochłoną, może przemyślą (wątpliwe, ale warto dać im szansę), i zadzwonią jak będą chciały. Ja się moją już tak nie przejmuję i wierzcie mi, jest dużo lepiej. Wprawdzie ona ma coraz więcej dziwactw, ale ja to po prostu olewam. Moja na przykład robi wielkie tajemnice z każdej pierdoły. A ja na to "Nie chcesz, nie mów" W końcu to jej sprawa, dorosła jest. Przestałam się zastanawiać jaki ona ma cel w takich dziwnych zachowaniach i od razu mi lepiej;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w polityke moze sie angazowac- to co innego niz obrazanie mnie po ktorym ja sie bronie i musze po tym przepraszac ze sie postawilam albo ppwiedzialam slowo za duzo ale prawdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś w polityke moze sie angazowac- to co innego niz obrazanie mnie po ktorym ja sie bronie i musze po tym przepraszac ze sie postawilam albo ppwiedzialam slowo za duzo ale prawdy X Ale nie twierdzę, że to jedno i to samo. Przy czym polityka to jedno z dziwactw mojej matki i zmieniło jej to to z wiekiem. Podobnie u autorki: mama była inteligentna, a teraz czyta jakieś brukowce i święcie wierzy w każdą bzdurę. Do tego zmierzałam, że ludzie się z wiekiem zmieniają i na ogół są to zmiany na gorsze. Takim ludziom nic nie przetłumaczysz, oni "wiedzą swoje"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka sama jedna Mama
Wiecie co, bo inaczej jest jak się jest młodym, założy się rodzinę, dziecko się urodzi, no i wszystkiemu należy i chce się podołać. Wszystko powinno lśnić, wszystko powinno być zrobione itd... i Wy teraz też tak macie, prawda? A i tak to życie się p....oli, mąż zdradzi, odejdzie, albo pije i bije, nie ma pieniędzy, kłopoty, kredyty, długi podcinają nam te skrzydła. Szara codzienność dobija, dziecko dorasta i pyskuje, bo dla niego odniesienie talerza jest problemem i tak powoli to myślenie i priorytety się zmieniają. Po co się starać, kiedy nikt nie docenia i nic nie jest jak powinno być. Poza tym zdrowie zaczyna dokuczać, coś tam się już dzieje i szwankuje. Może lepiej zwolnić tempo i poświęcić sobie nieco uwagi. Niesprzątnięte coś? No i co z tego? Świat się nie zawali. Później się posprząta, czy to takie ważne? I wtedy pomału myślimy o relacjach z bliskimi, jakie one powinny być, bo życie ucieka i nie warto tracić je na takie drobiazgi a lepiej skupić się na tym, by w rodzinie się wszystko układało. To takie duże skoki myślowe, mam nadzieję że zrozumiecie, bo to wszystko postępuje latami i właśnie tak mniej więcej się zmienia. Osoba starsza zaczyna myśleć inaczej bo życie może się skończyć nagle, taka prawda. I teraz moje miłe młode Panie, tak oburzone na swoje Mamy, pomyślcie, czy to warto jest tak drzeć koty i ciągle stawiać na swoim. A może machnąć ręką i cieszyć się, że ta Mama jeszcze jest i chce być blisko. A kiedy jej zabraknie, co zostanie Wam w pamięci? Ciągłe kłótnie? Uparte wytykanie własnych racji? Bo Matka to tylko się czepiała? Ja wiem, że takie sytuacje są mocno nieznośne, ale chyba niewarte uwagi. Może jedna Mama z drugą nie potrafi inaczej się zachować i jeszcze poprawia to swoje "małe" dziecko i strofuje, ale to tylko dlatego, że Was kocha. Chciały byście obojętności, braku zainteresowania i żeby Was nie odwiedzały? Wtedy pewnie też byłyby one złe. Pomyślcie trochę pod innym kątem. Teraz Wy się szarpiecie i motacie, próbujecie dać radę, powielacie swoje Mamy i wydaje Wam się, że zrobicie to lepiej. Ja też taka byłam jak Wy. Nie chciałam mojej słuchać i uważałam, że lepiej postępuję w życiu. Teraz widzę, że mogłam poświęcić jej więcej czasu, odwiedzać, machnąć ręką na te jej mądrości. Bo to nieważne, zobaczycie kiedyś jeśli teraz nie widzicie. Wszystko się zmienia i Wy się tak samo zmienicie, życie Was zmieni choć teraz myślicie inaczej. Ale jedno się zmienia ostatecznie i nieodwracalnie. Kiedyś tej Mamy nie będzie, pamiętajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety nie masz racji. co innego gadanie bzudr i lekkie fochy,a co innego kilkutygodniowy foch bo poszlam z facetem do galerii a nie zadzwonilam po mame. i obrazanie mnie i chlopaka. ja ciagle latam i przepraszam za takie sprawy a ona mnie dreczy ze nie jego wole od niej. ja mam tak dosc ze zniechecila mnie do siebie jako matka, bo nie umie sie cieszyc moim szczesciem ale chce byc na 1 wszym miejscu. I niestety tak mnie uzaleznila od siebie przez lata ze jak sie obraza na te tygodnie to ja placze,nie jem, kloce sie z narzeczonym, pale papierosy. i co? mam zyc jak ona chce kosztem jak ja chce? mame odwiedzam codziennie, dzwonie codziennie a i tak ma pretensje do mnie bo w swoich planach nie uwzgledniam jej i brata. i co mi doradzisz? ja bym chciala robic co chce w domu,wychodzic kiedy chce. jezdzic na wycieczki ale nie moge bo sie obraza ze nie z nia a ja nie moge funkcjonowac podczas tych fochow. chcialabym uciec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja Mama jest zbyt zaborcza. Ja nie wiem co Ci doradzić. To jest bardzo trudne w każdej takiej sytuacji, bo obie strony jak pisałam wyżej usiłują postawić na swoim. Mama chce być bliżej Ciebie po prostu. Może czuje się samotna, niepotrzebna. Ja w tej chwili siedzę u córki i pilnuję jej kota, bo pojechała do swojego faceta i do głowy by mi nie przyszło obrażać się z tego powodu. Ma swoje życie, układa je sobie i najważniejsze, by je sobie dobrze ułożyła. Każdy jest inny. Cierpliwości więcej Ci życzę, bo Ty się przejmujesz a Mama czuje się samotna. Może jej jakiegoś kota kup, to się zajmie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie jesteś sama :-) kiepskie to pocieszenie ale zawsze coś. Ja mam to samo. I jedyne co na nią działa to to ze robię wszystko po swojemu a jej rady które mi nie pasują lekceważę. Jak płacze to nie przepraszam tylko sie pytam " co ryczysz? Bo żyje po swojemu? Jestem niezależna? Ja sie w Twoje życie nie mieszam i Tobie nie pozwolę mieszać sie w moje a ten Twoj płacz odbieram jako próba manipulacji mną i on Ci nic nie da." Pomaga :-) puki sie nie zapomni :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mama nie jest samotna bo mieszka z bratem lat 23 i mam jeszcze siostre i wszyscy mieszkamy 5 min od siebie. jak ja bym chciala wlasnie tak jak piszesz- zeby moja mama cieszyla sie z mojego wyjazdu szczescia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taka sama jedna mama: A ja myślę, że wszystko zależy od sytuacji i nie ma co wrzucać wszystkich do jednego wora, a Ty właśnie wszystkie upierdliwe matki do jednego wora wrzuciłaś. U mnie w domu jest inaczej niż było w domu rodzinnym. Ja nie latam jak opętana z miotłą, nie narzekam i nie klnę na wszystko dlatego, że mam pranie czy sprzątanie. Nie chcę gotować to kupuję coś na mieście. Nie mam spiny takiej jak ona miała i nie terroryzuję męża i córki moim podejściem.; Staram się jak mogę by nie powielać jej zachowań, choć przyznaję, że jest mi trudno, bo wzorzec przez lata się zakodował. Ale pracuję nad tym, by nie urządzać moim bliskim piekła jakiego sama doświadczyłam. Oczywiście na bank można by moją mamę bronić. Bo kochała, bo chciała dobrze, bo w domu było czysto, a ja nie chodziłam głodna. No tak, niektórzy mają gorzej. No tak, patologią nie byliśmy. Ale co z tego skoro matka stosowała w stosunku do mnie przemoc psychiczną, wyzywała mnie i siostrę i była wiecznie ze wszystkiego niezadowolona? Kocha i dlatego mnie wiecznie strofuje? No piękny sposób na okazanie miłości:/ Nie ma co... Sorry, ale moje relacje z czasów dziecięcych i nastoletnich były co najmniej trudne. Teraz są względnie poprawne, bo razem nie mieszkamy, ale dużo pracy i wysiłku wkładam i wkładałam w to, żeby zacząć żyć inaczej, spokojniej. I wiesz co, nie zamierzam w imię "świętego spokoju" pozwolić sobie wejść na głowę tylko dlatego, że mama jest stara. Nie mam 20 lat, tylko sporo więcej. Jestem dorosłą osobą, moja mama też jest dorosła, tak więc uważam, że w ten sposób powinnyśmy siebie traktować. I ja osobiście nie zamierzam pozwolić się traktować jak małe dziecko dla dobrego samopoczucia mojej (nieco jednak zaburzonej) matki. Mój komfort psychiczny się nie liczy? Moje zdanie nie ma znaczenia? Mam dać wejść na głowę kobiecie, tylko dlatego, że ona to lubi i nie potrafi (albo nie chce) się zmienić? Co za bzdura. Akurat w moim przypadku mama zmienić się potrafiła i zachowuje się w końcu jak człowiek, ale tylko dzięki temu, że kilka razy została ostro sprowadzona na ziemię. Gdybym robiła jak Ty radzisz w życiu bym się od jej złośliwości i mądrości nie uwolniła. Być może w Twoim przypadku inne rozwiązanie było lepsze. Być może u kogoś innego ono się nie sprawdzi. Każda z nas jest inna i każda z nas ma inną matkę. Ale wiem też, że w niektórych przypadkach wystarczy matce się postawić (jak już się jest na swoim) i okazuje się, że ostatecznie te złośliwości z jej strony się kończą, bo mama wie, że nie ma już na nas wpływu, że nie może już nami manipulować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja od matki obrazalskiej. dziekuje za twoj post. proszw pomoz mi co ja mam robic: jak ja w koncu sie postawie i powiem zeby np przestala krytykowac mojego faceta to obraza sie na mnie, zrywa kontakt, nie odbiera a jak to olewam (tak pokazuje bo naprawde to brzuch mnie boli i nie mam checi nawet wyjsc na dwor i placze) to wypisuje do mnie ze zniszxzylam jej zycie odkad mam klapki na oczach i mysle tylko o jego rozporku. tak bardzo chce zyc szczesliwie a ciagle i ciagle jest cos nie tak i sie obraza,nie odbiera wtedy i jak ide do niej to jest tak wredna i drze sie na mnie ze ostatnio zwymiotowalam jak wrocilam. co mam robic? kocham ja bardzo ale chce robic co chce a nie co ona chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:21 O kurde, nieciekawie. Mam nadzieję, że nie mieszkasz z matką tylko z facetem ewentualnie sama? Mam nadzieję, bo mieszkanie z taką toksyczną matką pod jednym dachem to koszmar i zdecydowanie pierwszym krokiem jest wyprowadzka. Jeśli mieszkacie osobno to pierwszą rzeczą, którą bym Ci radziła zrobić to pójście do specjalisty. Twoje reakcje na to co robi matka niestety nie są normalne. Bo skoro masz fizyczne objawy, bo jej "złych" słowach to znaczy, że ma ona na Ciebie bardzo duży wpływ, o wiele większy niż powinna i obawiam się, że bez wizyty u lekarza sama możesz sobie z tym nie poradzić. Tutaj u Ciebie największym problem nie jest to co robi i mówi matka, ale to że Ty się tak tym przejmujesz. Co Ci lejarz powie: na pewno zaleci zdystansowanie się do słów matki. Ona widać ma problemy emocjonalne sama ze sobą i złość wyładowuje na Tobie. Na bank też jest zazdrosna, że układasz sobie życie z facetem (i bez niej). Ale to jej absolutnie nie upoważnia do robienia takich wyrzutów. Co więcej, sądzę, że ona jest doskonale świadoma tego, że swoimi zagrywkami ma na Ciebie wpływ, że Ty i tak do niej przyjedziesz itp. Tak więc zdystansuj się do tego co ona mówi i robi. Masz prawo być szczęśliwa. Masz prawo mieć faceta. Masz prawo żyć inaczej niż chce matka. Nie musisz słuchać jej obelg i wyrzutów. Najlepiej by było gdybyś po jej fochu nie odzywała się do niej pierwsza, nie dzwoniła i NIE PRZEJMOWAŁA SIĘ NIĄ. Bo to ona ma problem skoro wali fochy jak małolata. Dorośli ludzie się tak nie zachowują. Przeczekaj i nie dzwoń, zaczekaj, aż ona zadzwoni. A jak zadzwoni i będzie dalej mieć pretensje to nie rozmawiaj z nią, tylko każ jej przemyśleć co mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziekuje, az mi w gardle cos stanelo jak czytalam co pisalas. mieszkam z chlopakiem, mam 30 lat. tez tak mysle ze ona wie ze ja przylece bo nigdy nie umiem wytrzymac. raz w zyciu sie postawilam i nie odzywalam sie kilka tygodni. i za to spotkala mnie sroga kara: nie odzywala sie do mnie 6 miesiecy,rodzenstwo rowniez. wymiotowalam,palilam,spalam i nienawidzilam wracac do domu choc sama mieszkalam. jak w koncu po dwoch miesiacach poszlam z kwiatami przeprosic choc nie mialam za co ( obrazila sie ze wolalam z facetem byc niz z nia ) to takie rzeczy o sobie uslyszalam ze szkoda slow ( ze jestem latwa ,ze zwariowalam jak tylko dorwalam sie do jego rozporka- a wiedziala o tym bo po roku chodzenia z nim spytalam ja o rade odnosnie anty), ze wybralam jego zamiast rodziny i rodzenstwa itp. i ze mam spier.. Naprawde moja mama to kulturalna osoba z dobrego domu a teraz zachowuje sie jak ktos nienormalny. Nie moge przeczekac jej fochow bo ona ani razu nie przemyslala swoich czynow ale zawsze daje mi popalic jak sie stawiam. Odcina sie calkowicie, rodzenstwo automatycznie tez sie odwraca, a ona zaczyna miec cisnienie i na mnie jest to zwalane (ale cisnienie naprawde ma). Najgorsze jest to jak ja sie czuje w takich sytuacjach: brzuch tak cholernie mnie boli, wymiotuje, nie mam ochoty nawet sie myc ale to robie, nie wychodze na dwor bo wole lezec na kanapie. A ona dreczy mnie dopoki nie przeprosze kilka razy, z kwiatami, czasem juz klekam. I wtedy ona wyzywa mnie od nienormalnych i gada jaka okropna egoistka jestem ze wole jego od rodziny,a ja musze wtedy sie przyznac ze taka jestem i przeprosic za siebie i wtedy mi wybacza. Serio jakbys zobaczyla mnie to nie uwierzylabys ze mam takie problemy- mam powazne stanowisko, w pracy twarda a w domu tylko moj facet wie jak jest. I dziekuje Bogu ze sie nie obraza za to co mu opowiadam a wytrwale kocha, przytula i wyciaga na sile na spacery. Pomoz mi prosze bo nie wytrzymam tego dluzej. Dochodzi do tego ze jak facet proponuje mi spacer to pierwsze co mysle i mowie: a moze mame zaprosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak o tym czytam to mam jedną tylko radę: Specjalista. Tylko specjalista pomoże Ci odciąć się od matki i poradzić sobie z emocjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma nic gorszego niz toksyczne matki,zaborcze,najwazniejsze,chocbys nie wiadomo jak okazywala uczucie do niej to j tak malo. Najlepiej jakbys zostala jej sluzą ą do konca zycia,uslugiwala tylko jej. A kazdy facet bedzie niedobry i ty tez. Od toksycznej matki trzeba jak najszybciej sie odciac. Chocby duzo lez polecialo. Na odleglosc to moze sobie rządzc ale wlasnymi gaciami a nie nami. Kto nie ma yoksycznej matki to nie zrozumie tego a corke bedzie uwazal za niedobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"11:45 eee to jak się obraża i potem nie odzywa to chyba nie ma najgorzej. Przynajmniej masz spokój przez jakiś czas. Gorzej jakby Ci codziennie dzwoniła, żeby przekonać Cię o swojej racjioczko.gif Ja tam takie obrażanie się mojej matki to nawet lubię, bo jak mi przez parę dni głowy nie zawraca byle czym to przynajmniej mam spokójoczko.gif" Od razu widać że nie macie pojęcia co to znaczy obrażać się. Moja jak sie obrazi to milknie na amen dopóty dopóki ja się nie odezwę i nie ukorzę. Wiecie jakie to uczucie jest ? A tymczasem wy nic o tym nie piszecie. " Pare dni z głowy nie zawraca byle czym" faktycznie ale mi obrażanie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja zawsze jak ja przepraszam choc nie zawinilam to tak mnie to upokarza- ta jej wykrecona ze zlosci mina, udawanie ze mnie nie ma, mierzenie i to jak na mnie patrzy z obrzydzeniem- nienawidze jej wtedy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:11 Serio moja rada to udanie się do specjalisty. Musisz się liczyć z tym, że matki być może nie zmienisz. Za to możesz zmienić swoje nastawienie do niej na zdrowsze. Mama się nauczyła, że zawsze ją przepraszasz, że biegasz za nią, zabiegasz o jej względu, przepraszasz ją, a ona wali fochy i "łaskawie" pozwala się przeprosić. Na pewno musisz zmienić tą sytuację. Pierwsza sprawa: specjalista pomoże Ci jak radzić sobie z emocjami i jak odmawiać. Od tego zacznij, sama się z tego nie wygrzebiesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×