Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćed

chętny jak jasna cholera

Polecane posty

Gość gość
Ktoś zapomniał i ktoś jeszcze nie poznał.Ed.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie bądź taki tragiczno-dramatyczny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ani tragizmu ani dramatyzmu nie dostrzegam. A szkoda, bo bardzo bym chciała takiego dramatu doświadczyć dzisiejszego wieczoru. Zatem? Akt I ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćed
Czekamy. NA wieczorny spektakl w pierwszej odsłonie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie można tylko biernie czekać. Czas zacząć, podnieść kurtyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurtyna podniesiona. na środku sceny siedzi mężczyzna w średnim wieku, w garniturze, twarz przykryta kapeluszem, który zawadiacko opada na prawą stronę głowy. Krawat jaskrawoczerwony. Na nogach tradycyjne gumiaki, z których wystają onuce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż za bezguście- pomyślała, gdy weszła do pustego teatru, widząc na deskach tegoż mężczyznę. Usiadła na fotelu, w drugim rzędzie. Czekała na rezysera. Pomyślała, że chyba źle trafiła, to nie ta sztuka, że przecież miały być Dziady...No cóż. Postanowiła zaczekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćed
Kobieta, jeszcze jedna kobieta. Obie równie ładne. Śmieja się tak na wszelki wypadek, jakby mężczyzna uśmiechnął się pierwszy do nich. Obie blondynki. nie wiadomo jeszcze czy naturalne. Może to część ich plany no to niby przypadkowe spotkanie. Są bose. Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja tam w trzecim rzędzie dostrzegam jedną rudą i jedną o włosach w kolorze nieokreslonym. O, jest też jakaś starowinka w chustce. wszystkie usmiechnięte. prawdopodobnie dlatego, że przed teatrem stoją naganiacze i wręczając darmowe bilety zachęcają przechodniów do uczestniczenia w tym niecodziennym projekcie kulturalno-socjologicznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i zadziała się pierwsza niedogodność. Jedna z nich blondynką nie jest. Ma czarny charakter, tak jak jej włosy i postać cała. Lubiła ubierać się na czarno. Lubowała się w okultyzmie i jej natura jak i postura anioła z niebios nie przypominała. Była jak zjawa pośród tych foteli. Nadszedł reżyser. Popatrzył na nią przelotnie i już wzrok miał odwrócić, gdy nagle ich spojrzenia znów się spotkały. O czym wtedy pomyślał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćed
Może ma talent? Może jest muzykalna? Potrafi hipnotyzować tańcem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćed
Gdy spojrzenia zbyt długo grzęzną w sobie- rodzą się emocje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lecz on myslał w tamtej chwili o cieplutkich serdelkach, ktore pozostawil rankiem na talerzu i nie mogl donczyc duszkiem pedząc na ten kiepski spektakl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
patrzyli na siebie przez chwilę. Odwróciła wzrok. To nie był On, to nie był Ten reżyser, z którym miała ustalić obsadę. Nie potrafiła ukryć rozczarowania. Wstała, spojrzała raz jeszcze na człowieka siedzącego na deskach "cóż za bezguście", "co to za rola" ? Wyszła trzaskając za sobą drzwi. Wtedy on zadrżał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zadrzał, bo krzeslo stalo na zgnilych deskach sceny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pod jego ciężarem deska ustapiła, jedna noga ugrzęzła w zmurszałym drewni, a aktor wylądował tyłkiem na scenie. i tyle było z tego przedstawienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćed
To była ta chwila, na którą one czekały. Blondynki pochyliły się nad nieszczęśnikiem ukazując mu tym samym w całej rozciągłości swe miłosierdzie i dobrą wole bycia pomocnymi. On się zawahał. Pomyślał o dniach, chwilach zapisanych w jego ciele. Dniach jakże radosnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masakra. Nie umiecie niestety pociągnąć nawet aktu I do końca, a co dopiero mówić o kolejnych odsłonach. Przykre. No ale czego się spodziewać po ludziach tutaj namiętnie przebywających ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale my słowa "masakra" nie używamy. Dodaj jeszcze "ogarnąć" i będzie komplet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czego komplet? Ogarnąć? Co ogarnąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćed
To był krótki akt. Na miarę wieku. Czyż nie lubimy szybko, prosto, powtarzalnie i przewidywalnie. Każde odstępstwo budzi strach. W każdej chwili może dokonać się zwrot akcji. Zaskakująca parafraza...której nikt z obserwatorów się nie spodziewał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ed, sprawdź znaczenie słowa 'parafraza', zgrzyta semantycznie tu i stylistycznie niesamowicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćed
Ktoś pytał o Erlanda, o bezimienny głód? Ktoś prosił do tańca, ktoś zapomniał komu serce skradł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trwalo tylko chwilę. Wrócił na swoje miejsce. Nie spodziewała się. Może nawet i on zrobił to odruchowo. Wiedzieć tego nie będzie nigdy: narrator nie podpowie. Obejrzał się, popatrzył na nią. Chwilę tylko trwało, a jakby potrzeba potwierdzenia, że była, że patrzyła. Była.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gałęzie rozbijały światło na strzępy. Przymknęła oczy. Nie pomogło. Rozżarzone plamy przenikały przez skórę, do mózgu docierały, męczyły. Odwróciła głowę. Spojrzała na dół. Nie było nikogo. Płaskie płyty chodnika dudniły pod stopami przechodniów. Płaskie jak myśli, które nawiedzały ją od jakiegoś czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćed
gość dziś Ed, sprawdź znaczenie słowa 'parafraza', zgrzyta semantycznie tu i stylistycznie niesamowicie. Dla mnie spoko. Jestem jaki jestem, a do poprawy już się nie nadaje. Choć się staram..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko nie płaskie! One zawsze jak te nieszczęsne płyty chodnikowe, źle ułożone, tak i i one-jej myśli- bywały wybrzuszone, źle poskładane, powodujące upadki, czy też potknięcia. Takie bywały. Rzadko ugładzone. A może sięgnęły po prostu bruku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Verbum akcja logos myśl umysł jakkolwiek nazwiesz pomyślała pozostaje byt więc może w tym sedno w akcji actio od ago pędzenia czego myslała trzeba by tekst raz jeszcze przeczytać teksty rozmawiają dialog nieustanny prowadza prowadza nas do czego do niczego do poczatku do konca do kregu zamknietego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a potem wychodzi mysl jak deski ratunku innego tekstu sie chwyta slowa verbum wychodzi wraca bez ustanku slowo od slowa troske trzeba miec do przeklad mysli zatrzymuje sie patrzy na plyty chodnika nie ma chodnika jest sciezka ktora za miasto wychodzi w pola wiedzie tam wrony kracza krakanie w slowa sie uklada sensu umysl zmeczony poszukuje w przygodnym dzwieku slowo na karcie zapisane slowo wypowiedziane ta sama waga mysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×