Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

On, jego obecna, ich dziecko, przyjaciele i ja

Polecane posty

Gość gość

no więc od roku utrzymywałam kontakt z facetem do niczego między nami nie doszło bo nigdy ze sobą nie spalismy, on z obecną jest bo ślubie ale chcą unieważnic związek dlatego ze mają ku temu powody, nie chce pisać jakie ale wina osób trzecich, jak twierdził i co widać żyją ze sobą jak przyjaciele mimo ze stalo się i mają też dziecko bo starali się jakos w tym związku wytrwać ale na dłużssą mete jak twierdził nic z tego, bo nie ma uczuć między nimi większych...no i on koniecznie chciał ze mną próbowac, twierdzil ze się zakochał...długi czas utrzymywalismy kontakt nie mogliśmy z poważnych przyczyn się spotykac też nie chce pisać tu o co chodzi ale mimo wszystko w kontakcie byliśmy cały czas, jego kobieta i dziecko wiedzą o mnie bo im powiedział, rodzicom swoim też bo chciał im mnie przedstawiać nawet ale w końcu do tego nie doszło bo zaczęły się problemy..musiał zerwać ze mną kontakt ze względu na dobro swojej rodziny heh jak twierdził tyle ze przez tą sytuacje jaka wynikła mi też coś groziło ze coś mi się mogło stać lub moim przyjaciołom którzy także znają jego bo tworzyliśmy taką paczke przyjaciół...no i kontaktu nie mamy trzy miesiące..wiem ze jeszcze jakiś czas tak będzie bo tego wymaga zaistniała sytuacja ale ostatnio jednak napisał...w sensie ze musi być jak jest bo on boi się o swoje dziecko i rodzine chce chronić heh...i zebym to zrozumiala...szczerze? poczulam się trochę w tym wszystkim jak piąte koło u wozu...bo dotknęło mnie to ze o mnie nie martwi sie, nie pytał przez trzy miesiące czy w ogóle żyje niby wiedzial to ze żyje ale ogólnie przykro mi ze się nie interesował co ze mną tylko myślał o rodzinie, ja wiem ze dziecko będzie dla niego zawsze na pierwszym miejscu ale te słowa ,,chce chronić moją rodzine " mnie zabolaly..on sobie wyobraża tak ze ja będę na niego czekać a on potem weźmie unieważni małżeństwo przyjdzie, przeprosi powie ze jestem ważna, ze musiał chronić dziecko i ze już będzie wszystko ok...a jak ja się czuje teraz? gdy także byłam zagrożona przez tą sytuacje...bo także mogło mi coś się stać, ja i moi przyjaciele, jego też zresztą którym coś zawdzięcza...a zostawił nas zdanych samym sobie...boli mnie to i zastanawiam się czy może ja sobie za dużo wyobrażałam, czy to on zachował się nie w porządku, a może serio ja nic dla niego nie znacze tylko potrzebuje mnie wtedy gdy jest dobrze wszystko a tak to jest ważna rodzina heh..co o tym myślicie i jak powinnam się teraz zachować po tym wszystkin? bo to zagrożenie już mija i wiem ze za jakiś czas napewno będzie chciał się spotkać będzie przepraszal itp zebym zrozumiala ze on musiał i będzie zasłaniał się dzieckiem a ja mam w glowie te słowa ze. chronić muszę rodzine "..i czuje się teraz jak naiwna idiotka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale bzdury,wojna idzie czy jak?chronic rodzine,czyli ma cie gleboko gdzies i nie wie jak teraz wyjsc z twarza z tego romansu z toba.kazdy zonaty taki kit wciska,ze z zona nie spi,ze malzenstwo to pomylka.a glupie kobiety kochanki to lykaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
potrzebujesz problemów? jak nie to olej faceta wraz z jego gadaniną. po opisaniu jego osoby widać że jest niedojrzały, po ci taki facet? nie ma innych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty kobieto czytaj ze zrozumieniem! napisałam ze nigdy nie spalismy nawet ze sobą to jaki romans? jaka kochanka? między nami nawet pocałunku nie było mimo to się zakochal. co do zagrożenia to nie było fikcją by wyjść z twarzą jak to mówisz bo to sprawa związana z jego pracą a pracuje tam też nasz przyjaciel więc wiem jak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakich problemów? odnośnie tego zagrożenia to to było tylko tymczasowe i wiem ze już takiego nie będzie bo to nie była bezpośrednio jego wina ze taka sytuacja zaistniała. Owszem są inni, na powodzenie nie narzekam ale przyznam szczerze ze też się w nim zakochaŁam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problemy są zawarte w tytule twojego wątku który sama założyłaś. Jak nie jarzysz to trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×