co myslicie o osobach ktore nigdy nie byly w zwiazku ale nie chca byc

mam juz 23 lata i wcale mi sie nie spieszy, nie czuje presji, parcia na to, nie zalezy mi zeby miec meza, dzieci, dobrze mi tak jak jest teraz... chyba lepiej mi samej, bo gdy ktos sie o mnie stara albo kolezanki probuja mnie "spiknac" to ogarnia mnie panika, a z mezczyzna czuje sie jakas osaczona. Czy to strasznie dziwne, wsrod ludzi sie do tego nie przyznaje i czuje jak taka kosmitka i nie wiem co odpowiedziec na teksty "kiedy sobie kogos w koncu znajdziesz?"

To o mnie temat. Też nigdy nie byłem i jakoś nie chcę.

Ja jestem jakby zawiedziona mezczyznami... Mam takie chlodne podejscie, nie wierze w mile slowa, komplementy. Par*******lo mnie wykorzystac (nie doszlo do niczego, czego bym zalowala, bo intuicyjnie takich wyczuwam). Teraz spotykajac jakiegos mezczyzne to zastanawiam sie, jakich klamstwa mi zacznie wciskac zebym zrzucila majtki (a rozne to byly - mezczyzni mowia do mnie ksiezniczko, rozplywaja sie nad moja uroda, rzucaja slowa kocham, wielkie slowa i to na samym poczatku znajomosci)

Hmmm podobnie do mnie... Jak miałam 20 lat w koło same pary a ja jak kosmitka sama. W kilku "związkach"bylam nie z miłości ale żeby mieć święty spokój. Potem poznałam P który trochę mi się podobał ale faceta mieć nie chciałam. Nie był nachalny, nie narzucał się-kumpel i już. Po pewnej imprezie gdy gadaliśmy sobie jak zwykle okazało że coś nas do siebie ciągnie. Było namiętnie i tak "innaczej". Teraz jesteśmy już 10 lat po ślubie i dwoje fantastycznych dzieci(bycie matka wtedy to był dopiero dla mnie kosmos). Trzeba porostu spotkać tegon"kogos" i tyle :-D