Przez kredyt nie stać mnie na randki

Jak mieszkałem z rodzicami, to mogłem przelotne dziewczyny zabierać na wycieczki, a teraz? Dojazd do knajpy kosztuje, nie mówiąc o cenie piwa. Stać mnie jedynie na to, żeby w domu oglądać z kumplami mecze, pijąc piwo. Nie odżywiam się jak ostatni włóczęga, ale nie stać mnie już na chodzenie do lokali. Kredyt robi swoje. Na wakacje nigdzie nie jeżdżę. Nie zarabiam aż tak tragicznie, ale urządzanie własnego mieszkania to jakaś katastrofa finansowa. Musiałbym dziewczynę od razu zaprosić do siebie, a że mieszkam trochę na obrzeżach, to od razu na noc. A nie jestem jakimś pięknym modelem z fajnym samochodem, żeby pannie spadały na mój widok majtki już podczas pierwszej randki :D Poza tym, mieszkając samemu we własnym lokalu i mając takie wydatki chyba nigdy nie zrobię prawka, bo nie mam na to kasy :D

z czasem sie odkujesz , a porzadna laska zrozumie twoja sytuacje i tym bardziej doceni twoje starania o niezaleznosc

Ale na razie nie widzę szans na wyjście z samotności :(

nie pij piwa, bo zlapiesz brzuch, i wtedy to już żadna cię nie zechce.

Abstynenci to zazwyczaj nudziarze ;)

Życie w pojedynkę nie jest łatwe. No chyba, że ktoś zarabia kokosy albo dostał mieszkanie od rodziny. Kredyt to jednak ciężar.

A wy jak sobie radzicie?

Na ostatniej randce byłem w lasku na spacerze z psem :P