Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego to kobieta zawsze coś musi????

Polecane posty

Gość gość

Chyba był już podobny temat niedawno,ale nie mogę znaleźć,także przepraszam z góry za dublowanie. O co chodzi. A mianowicie o to,że niesamowicie wkurza mnie fakt,że kobieta (w zamyśle matka) wiecznie coś musi. Facet tylko może. Pomijam sprawy oczywiste,jak ciąża czy poród,które kobieta musi przejść,bo tak nas stworzyła natura. Ale dalej? Przykład: facet odchodzi od kobiety/żony tuż po porodzie, on nie jest gotowy,on nie dojrzał,jego to przerasta...po czym wraca do swojego kawalerskiego życia,jak gdyby nigdy nic. Przy czym sam nalegał na dziecko i cieszył się jak głupek,gdy okazało się,że wybranka jest w ciąży. On zostawia rodzinę, ewentualnie będzie płacił alimenty i zabierze w przyszłości dziecko na lody raz na miesiąc,ale to też..może,nie musi. Kobieta nie może powiedzieć,że nie jest gotowa,że ona nie chce,ona nie może rzucić wszystkim w cholerę i wyjechać na pół roku albo po prostu powiedzieć,że nie dorosła i machnąć ręką. Ona MUSI być gotowa, MUSI być silna, MUSI być dojrzała i odpowiedzialna. Od faceta się tego nie wymaga. Bo gdy już zdarzy się przypadek,że kobieta zostawia rodzinę i jedzie przykładowo za granicę,to od razu jest wielkie oburzenie,że co za suka,wyrodna matka i inne takie. Ale gdy robi to facet, wzrusza się ramionami i mówi " No cóż, to tylko facet,oni tacy są." To znaczy jacy???? Im wszystko wolno? A niby z jakiej,qrwa,racji? Tak samo z wieloma innymi rzeczami,które kobieta robić musi,a które mężczyzna łaskawie zrobić MOŻE, jak ma dobry humor i chęci. I nie wyskakujcie mi tutaj z "nie wiem o czym mówisz,widocznie masz męża debila,mój na pół robi ze mną wszystko blablabla". Chodzi mi o wyjaśnienie tego zjawiska,bo może ja czegoś nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo my kobiety mamy z gory przewalone spolecznie I tyle ,od nas sie wymaga wszystkiego . Tak bylo jest I bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaznaczasz, żeby nie odpowiadać, że "mój robi ze mną pół na poł"... Nie powiem tak, bo mój robi ze mną 3/4... Mąż wczoraj wrócił z pracy o 23, wstał o 2:30 i wyjechał służbowo, o 7 był w domu po synka i zawiózł go do dziadków, wrócił do pracy, o 14 pojechał po syna, był z nim u lekarza, przyjechał po mnie na 15 do domu, razem pojechaliśmy w jego służbowej sprawie, w domu byliśmy o 17 i to mąż zrobił obiado-kolację i dosłownie podał mi do łóżka (leżę z bólem głowy)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To tylko twoja obserwacja. Ja nie zauważam takiego zjawiska...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja 20:09 * do pracy na 15 po mnie przyjechał oczywiście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj,DOKŁADNIE tak jest jak piszesz .OBSERWUJĘ TO U INNYCH I MAM TAK W DOMU.Tak u mnie to do pracy muszę po pracy obiad ,odrabianie lekcji ,sprzątanie itp.a pan i władca po pracy wersalka i telewizor.On nic nie musi ....bo on zmęczony k=u=r=cz=a zmęczony....ja nie mogę być zmęczona i p*****lnąć wszystkim i pojść se i nie wrócić z tydzień.Brak słów. Tak mamusie wychowały swoich synków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gadacie na teściowe ale wy też tak wychowujecie swoich synów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale chwila, chwila. Jak musi, a facet bedzie leżał? To po co gotujesz mu obiad? Zrob tylko tyle zeby bylo dla ciebie i dla dziecka. Pranie? Robisz tylko swoje i dziecka. Chlop zostawia po sobie syf? Nie sprzątaj tylko zbierz i włóż np do jego szafki z ciuchami. Kto ci broni wyjsc? Zostawiasz dziecko i wychodzisz. Itd itd. Ja w swoim otoczeniu nie obserwuje czegos takiego. Jesli oboje pracuja to dziela sie obowiązkami czyli np kobieta po pracy gotuje, a facet zajmuje sie dzieckiem lub ogarnia dom. A jesli kobieta nie pracuje to sprząta, gotuje i wykonuje czynnosci w domu ale facet po pracy np wynosi smieci, idzie z dziecmi na spacer, robi kolacje itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzan sie z gosciem z 20.48. Jesli facet len, to robic tylko przy sobie i dziecku. Jesli odejdzie od ciebie i zostawi rodzine, znaczy ze tylko kamien z serca ci spadl bo on chcial tylko sluzaca i kucharke a nie zone i rodzine. Lepiej byc samotna matka niz miec meza ktoryego trzeba nianczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Tak, oczywiście,że teoretycznie mogę wcisnąć mu dzieci i wyjść. Ale awanturę mam potem murowaną i miesiącami wypominanie. Żeby nie było,to nie jest żaden agresor czy damski bokser,ale jednak... dostaje szału jak musi zostać z dzieckiem 30 minut,bo ja chcę się w spokoju wykąpać. Albo muszę iść załatwić coś w urzędzie i po prostu nie uśmiecha mi się branie dziecka ze sobą,tym bardziej,jeśli pogoda jest do d**y. Tutaj buziaczek, uśmieszki, zrobię ci kaszkę i....tyle. To koniec. Ale pomijając to, chodziło mi o takie zjawisko,jakie przedstawiłam. Nikt nie powie "A dajże tej kobiecie spokój,niech wyjdzie z koleżanką na piwo/kawę,niech pójdzie sobie gdzie chce i wróci o 3 w nocy...Nie. Ona nie ma prawa. A facet? Och, przecież oni tego potrzebują....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:05 dokładnie. Facetom się przyzwala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu masz takiego męża. Mój taki niej est.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie najbardziej w*****a jak jest para, która wpadnie, ma dziecko nieplanowane i o facecie ktoś mówi, że taki dobry, bo się ożenił, bo się zajmuje własnym dzieckiem. Tak jakby to był jakiś wyczyn, poświęcenie z jego strony. Jednocześnie tego, co robią matki nikt nie podziwia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mylisz sie... Dla normalnego człowieka nie ma znaczenia czy to kobieta czy mężczyzna jeśli nie wywiązuje sie z obowiązków jest nieodpowiedzialny! Ty tez nic nie musisz! I tak samo jak facet bedziesz w takiej sytuacji uznana za wyrodna matkę lub nieodpowiedzialna. Problem to " obowiązki" ... Żeby stwierdzić czy sie z nich wywiązujemy trzeba je jasno najpierw wytyczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, tak autorko i pewnie tak sie zmienil po urodzeniu dziecka. Bulls**t. Albo sama go nauczyłaś, ze on nic nie musi, skakalas kolo niego albo byl taki wczesniej ale ty nie chcialas tego widziec. Co to znaczy, ze facet robi awanture, bo zostanie z dzieckiem ktore sam spłodził? A ty sie jeszcze trzesiesz i przeżywasz. Jak mu na to pozwalasz tak masz. Gdyby mi maz powiedzial "ty musisz/to jest twoim obowiązkiem"to bym go śmiechem zabiła. Na szczescie wyszlam za faceta, ktory jest w takim samym stopniu jak ja odpowiedzialny za dom i dzieci. A ja na samym poczatku postawiłam granice, ustaliliśmy reguly i kazdy sie ich trzyma. Kazdy ma prawo byc zmeczony, ma prawo wyjsc do ludzi i w normalnym zwiazku, opartym na partnerstwie nikt nie ma z tym problemu zeby druga osoba odpoczęła kiedy tego potrzebuje. Tak samo z obowiązkami. Wspolny dom i dzieci = wspolne obowiazki. Nie traktuje męża jak wola roboczego, kiedy jest zmeczony po pracy nie prosze go o zrobienie miliona rzeczy, a on traktuje mnie tak samo. To naturalne ze jeśli dwoje ludzi pracuje to dziela sie obowiązkami i współpracują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie to mega wpienia bo w tygodniu ja wszystko muszę, kanapki dla dzieci, wszystko związane ze szkołą, pranie, zmywanie, sprzątanie.... Ja k***a muszę bo on jest zmęczony po pracy!!!! A ja to w spa byłam a nie w robocie!!! Tyle że odbijam sobie niedziele.... Potrafię leżeć w wyrze cały dzień BO TAKĄ MAM OCHOTĘ i wtedy śniadanko na wypasie, obiad zrobi z dziećmi....Można??? Można! Tylko niedziela jest jedna a mi pozostaje 6 dni w tygodniu. Ps. A najbardziej jestem złą o zebrania w szkole u moich dziewczyn, bo nie powiem, jak się wścieknę i każę to pójdzie, ale jak jakieś mniej ważne zebranie jest a ja nawet nie mogę z pracy się urwać to nie pójdzie i tyle. Ale kocham tego patałącha i co mam na to poradzić;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam się z autorka ,ale najwięcej winy w tym temacie maja kobiety.....kobiety uwielbiają rywalizować która ma wszystko naj ...gdy jakas kobieta ubiera się na sportowo to zaraz nie dba o siebie itp...i tak jest z wszystkim do tego wiadomo ze starsze pokolenie tak miało ze kobieta w domu robi wszystko bo to wstyd żeby facet zmywal itp...pomalu się to zmienia ,ale sa jeszcze kobiety które tak miały i szlag je trafia ze teraz mloda się nie da i kaze facetowi w domu cos zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja od wyawiadówek...u mnie w domu jest nowa moda... Masz zmywarkę to ja jej nie tykam bo jeszcze zepsuję, albo weź wstaw pranie bo jak nie to ja wstawię(czerwone gacie z białymi skarpetami już przerabiał a jakoś nie jestem przekonana do tych chusteczek co można wszystko ze wszystkim prać), dobra jak już bardzo na psychę wsiądę to zrobi kanapki do pracy mi i dziecku (sobie robi sam od kilku lat jak znalazł włosa hehe, wydarł twarz to mu powiedziałam że ma sam sobie robić i z tym mam spokój przynajmniej ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chlopa- meza moje drogie trzeba troche sobie wychowac. Moj maz jak sie ze mna zenil w ogole nie mial pojecia ze jest taka czynnosc jak zmywanie naczyn, nauczyl sie zmywac jak juz wszystkie kubki byly brudne i nie mial w czym kawy wypic, jak sie synek urodzil to oczywiscie on po pracy przychodzi zmeczony i siada na wersalce i czeka na obiad, nauczyl sie gotowac bo musial bo w koncu zrozumialam ze nie musze mu gotowac bo on nie jest niepelnosprawny. Jak wrocilam do pracy prawie od razu zgodzilam sie zeby mnie wyslali na 2 miesieczny kurs, nareszcie pan iwladca nauczyl sie zajmowac dzieckiem bo musial. Po moim powrocie nadal sie zajmuje bo umie, zreszta sam zauwazyl ze to wcale nie jest takie trudne. Ale do jego matki i babki i tak mam maly uraz, za to ze wychowaly ksieciunia przy ktorym zona wszystko zrobi, na szczescie ja na jego zachowanie mam jednak jakis wplyw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"To tylko twoja obserwacja. Ja nie zauważam takiego zjawiska..." To sprawdz sobie ile % facetow nie placi alimentow i potem gadaj. To swietnie pokazuje ze facet nic nie musi. X Zauwazcie ze to jest od poczatku - dziewczynka musi posprzatac, chlopiec moze itd. Dobrze ktos pisał - wychowujcie synow na innych facetow by Wasze synowe mialy spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zależy jaka kobieta. Jeżeli pozwalacie otoczeniu sobą sterować, to jesteście słabe i tyle. U mnie to ja nic nie muszę, mój partner musi za to zarobić na nas, zadbać o auto (przeglądy itp.), opłacić rachunki, zrobić sobie śniadanie i kolacje (obiad je w pracy) i znosić moje humory i wydatki:P A ja właśnie powoli się zbieram do fryzjera:D Planujemy dziecko ale nie ma szans bym tylko ja do niego wstawała. Jedna noc ja, druga on. Jak sobie pościelecie, tak się wyśpicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zabawne,na swojego partnera nie narzekam, jednak nie mam potrzeby sie tu rozpisywać, ale mam oczy i widze co sie dzieje. I widze ze kobiety czesto sa na straconej pozycji. Nie wiem, Wam sie wydaje ze jak trafilyscie na super faceta to jesteście takie wspaniale,och i ach a wszelkie formy dyskryminacji Was nie dotycza bo jesteście "silne"? Bo ja wiem, ze mialam sporo szczescia- widze jacy sa faceci wokol. A wlasnie tak odczytuje te wypowiedzi, ze trzeba sie pochwalic i udawac ze rzeczywistosc jest różowa bo jestem silna a inne slabe. Do tego im bardziej sie innej kobiecie dowali tym lepiej, co? I przerzucanie winy na "slabsza" jest dowodem tego co pisala autorka. Kobieta ma zgrywac twardzielke bo inaczej sie na nia rzuca i to bedzie jej wina, nie moze byc normalna - bo to "słabość" jest winą a nie padalce ktorzy kogos wykorzystuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
OTO MOWI PAN I WLADCA. Ja swojej zonie powiedzialem że jeśli nie umie pogodzić pracy z prowadzeniem domu to powinna zrezygnować z pracy. Jeśli natomiast praca jest ważniejsza to nie widzę przyszłości takiego małżeństwa. I chodzi jak w zegarku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
OTO MOWI PAN I WLADCA. Ja swojej zonie powiedzialem że jeśli nie umie pogodzić pracy z prowadzeniem domu to powinna zrezygnować z pracy. Jeśli natomiast praca jest ważniejsza to nie widzę przyszłości takiego małżeństwa. I chodzi jak w zegarku. dziwne, ja bym kopneła ciebie w dupę tak ze byś nie zdążył złapać gaci na zmiane i szczoteczki do zębów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kwestia wychowania w domu- mój ojciec pracuje ciężko, ale nigdy nie migał się od pomocy w domu, pierze sprząta, ugotuje. Swojego faceta znałam rok zanim zostaliśmy parą, wiedziałam ze prasuje, sprzata i to staranniej ode mnie, pierze. Tylko gotować nie umie, ale dlatego, ze w domu go nie nauczono. Więc jak zamieszkaliśmy razem to nie było zdziwienia, że są jakies prace domowe do ogarnięcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ci powiem autorko dlaczego tak jest. Tak psychologicznie powód całej tej "polityki", ale taki podświadomy powód to jest przewaga fizyczna mężczyzny nad kobietą, prawo dżungli. Spójrz na kraje gdzie kobieta jest całkowicie podległa mężczyźnie, gdzie jest traktowana jak ziemia która służy do zapładniania i jak osioł do pracy z którym można robić co sie chce. W krajach wyżej cywilizowanych wbrew pozorom też tak jest tylko to jest o wiele bardziej zakamuflowane (ale jest!). W krajach wyżej cywilizowanych mężczyźni mają więcej oporów przed bezpośrednio złym traktowaniem kobiety bo cywilizacja, otoczenie działające na zasadzie komformizmu pewnych zachowań jednak uczy, ale niestety nie jest to system działający 100%, to pierwotne prawo dżungli jednak nadal dziurami się wylewa, to sie przejawia choćby w tym że mężczyzna ma większe zarobki niż kobieta. Kobiety tłamszone lękiem przed mężczyzną który zawsze będzie miał tę przewagę fizyczną przesiąkają swoistym praniem mózgu i uczą tego swoje córki. Ciężko przeciąć ten łańcuch bo nawet polityka kraju temu nie sprzyja, tworzona również przez mężczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zauważ też że mężczyźni - samce mają w sobie swego rodzaju chorobe psychiczną, agresor, są skorzy do walki, to oni wywołują wojny, to widać również w świecie zwierząt. Są pozbawieni empatii a więc zdolni do czynów bardziej nie pojętych dla kobiety która jest wyposażona w tę empatię, kobieta więc bałaby się powierzać mu dziecko bo widzi że dziecku może grozić mniejsze lub większe ale jednak zagrożenie. Przykre ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja sie zgadzam z autorką. Widzę po moich koleżankach, jak wychowują synów. jedna ma dorosłego syna. nawet gdy nie pracował, to ona po przyjściu z pracy robiła wszystko, łącznie z drugim obiadem dla niego, bo księciu nie smakowało to, co jadła reszta. Nawet majtki i skarpetki mu składa i wkłada na półkę. To od córek wymaga się pomocy przy nakrywaniu do stołu czy gotowaniu, a syn może siedzieć w tym czasie i nic nie robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jejku kobiety zauwazcie ze same sobie dowalacie... Dlaczego oskarzacie swoje tesciowe, ze NIE WYCHOWALI wam odpowiednio mezow? Czemu nie macie o to pretensji do waszych tesciow, ktorzy prawdopodobnie gowno robili w domu i taki model faceta w domu przekazali swoim synom. Kobieta moze chciec probowac nauczyc cos syna robic w domu, ale on i tak bedzie nasladował swojego leniwego tatuska... W wielu przypadkach to nie tesciowa jest temu winna, ona tez tsk jak wy teraz była mniej lub bardziej brutalnie przymuszona do bycia słuzaca i niewolnikiem rodziny... Prosta rada, nie zenic sie i nie miec dzieci. Kobiecie tak naprawde malzenstwo i dzieci do szczescia nie sa potrzebne, tylko pierze sie im mozgi ze tak jest. Nigdy wczesniej kobiety nie miały takich mozliwosci dokonywania rzeczy wielkich jak teraz. Po co wiec wychodzic za maz i rodzic dzieci, jak potem wraz z obraczka dostaniesz niewidzialne chomata na kark i obowiazki do konca zycia. Niech faceci wymysla sobie technologie rodzenia dzieci i sami przedluzaja rod, bo to przede wszystkim oni tego chca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko zgadzam się z tobą alekto to nakręca? no kto? BAY i nikt więcej wystarczy poczytać te tematy tutaj albo nawet z ludźmi pogadać. Zobacz sobie jak jedna drugą potrafi w ziemię wdeptać, a teksty typu: Współczuje twojemu mężowi, zapuściłaś się i dobrze zrobił, że cię zostawił, albo jechanie po rozwódkach, które porzucił mąż są tutaj nagminne. Ja jeszcze nie widziałam żeby chłopy się tak taksowały jak to robią baby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×