Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy ja go nie pokocham????

Polecane posty

Gość gość

Witam. Mam kłopot. Nie kocham swojego dziecka... Urodziłam miesiąc temu, poród był w miarę lekki. Dziecko urodziło się zdrowe. W szpitalu nie było źle ale jak wróciłam do domu to się zaczęło. Dzieckiem opiekuje się z musu w dodatku mały cały czas marudzi i płacze. Zmieniałam mleko, podaje krople przeciw kolce i na nie tolerancję laktozy...a on ciągle marudzi i płacze. Śpi tylko na spacerze. Nie wiem czy to przez to ale ja nic nie czuje do Niego. Drażni mnie jak płacze a jak śpi to odczuwam ulgę. Byłam u psychologa on mówi ze mi przejdzie ale ja się mega boje. Nie chce nie kochać własnego dziecka!!! Czuję się okropnie jak patrze jak mąż się nim opiekuje tak czule.. Ja tak nie umiem. Nie umiem się przyzwyczaić ze juz nie jesteśmy z mężem tylko dla siebie.. Czy któraś przechodziła to samo???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie,mam czasem dość tzn.codziennie.Kocham swoje dziecko.Na nic nie ma czasu,rozumiem cie doskonale bo moje też ciągle placze,a spi dobrze na zewnątrz.Podobno to minie wiele kobiet tak ma.Cale życie się zmieniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłaś w ciąży, dzielnie znioslaś porod, jesteś super babka, a i matką będziesz cudowną. Teraz może jesteś zmęczona, ale to minie. Spróbuj przytulić malucha, popatrzeć na pierwsze mimowolne uśmiechy, wyobraź sobie jak niedługo zacznie wyciągać do Ciebie rączki i szukać schronienia kiedy będzie się bał (mamy nic nie zastąpi). Dasz radę, tylko nie martw się i myśl pozytywnie, trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj tez plakal na poczatku, powodem bylo ze potrzebowal więcej i częściej mleka, niz pisze na opakowaniu i zalecali.w szpitalu. To byl duzy chłopak i po prostu potrzebował, byl głodny biedaczek. Poza tym.płakał mi tez na spacerach - okazało sie, ze za ciepło go ubieralam. Chce przez to powiedziec, ze placze, bo cos mu jest nie tak. Nie po to, zeby sobie poplakac i cie podenerwowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poczytaj wątek "poród martwego dziecka", albo pomyśl sobie co by było, gdyby go nie było i zacznij doceniać to, ze jest z Tobą!!! Trudny okres minie, każda z nas mniej czy więcej byla zmęczona opieką nad małym dzieckiem, ale to w końcu mija. Dzieci rosną, zaczynają się inne problemy, później tęsknota za tym maleństwem... przeanalizuj, zastanów się na spokojnie i spróbuj przewartościowac swoje życie, popatrz na nie jak na bezbronną istotkę, która ma tylko Ciebie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też tak miałam, ale to chyba dlatego, że dziecko nie było planowane, choć w małżeństwie. Przez pierwszy okres robiłam wszystko najlepiej jak się dało, ale gdzieś w głębi czułam złość, bunt, że tyle w moim życiu zmieniło się bez mojej zgody. Ale stopniowo to się minęło. U ciebie też tak będzie, zobaczysz. Kiedy maluszek zrobi się kontaktowy, zacznie się uśmiechać, reagować, a nie daj Boże zachoruje - to się powoli zmieni. Sama pamiętam swoją wściekłość, że tyle muszę poświęcić i dać, a w zamian nie dostaje nic. Pierwsze miesiące są trudne, ale daj sobie czas. Ja zaczęłam czerpać autentyczną przyjemność z macierzyństwa gdy syn miał około 10 m-cy, ale potem było już tylko lepiej. Weszłam w tę rolę i poczułam się mamą na sto procent, a nigdy nie chciałam mieć dzieci. Ten starszy syn nauczył mnie tej miłości macierzyńskiej, otworzył gdzieś taką część mnie, o której istnienie nawet się nie podejrzewałam. A potem urodziłam córkę, już w pełni świadomie i pokochałam ją od pierwszego dnia. Dlatego uważam, że czasami trzeba do tego wszystkiego dojrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nosiłaś je 9 msc pod sercem. Na razie jest małe, potrzebuje opieki, miłości, czułości. Z mężem te znajdziecie chwilę dla siebie. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja walczyłam o dziecko cztery lata. A jak się urodził przez cc to po wstaniu z łóżka z bólu pytalam sobie"po co mi to było"? Malutki był chudziną 2900. Ulgę czułam jak sobie popłakałam. Ten spadek hormonów i zmęczenie swoje robią. Po powrocie do domu było niewiele lepiej. Mąż w pracy, mieszkanie nieogarnięte brak czasu na gotowanie które kochałam, dieta karmiącej matki. Teraz maly ma dwa i pół miesiąca, poznajemy się i kocham go nad życie. Daj sobie czas i odpuść trochę to nic że czegoś nie zrobisz. Ważną rolę wykonujesz. Tworzysz nowego człowieka którego stworzyliście z mężem. Ciesz się że masz w nim wsparcie. Mi mój niewiele pomaga a na początku to wypomnial mi że czuje się opuszczony. Rozpieściłam go przez te lata we dwoje. Teraz widzę że zaczyna dorastać do roli taty. Jesli po 10 miesiącach jeszcze mocniej będę kochać synka niż teraz to chyba mi się ta miłość na mózg rzuci. Ty też swojego kochasz tylko jeszcze o tym nie wiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie Ty pierwsza i nie ostatnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×