Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kto dobrze wspomina poród?

Polecane posty

Gość gość

Ciągle słyszę jaka to trauma i w ogóle tragedia życiowa ten poród, bez różnicy czy cc czy naturalny, wszystkie jęczą. A u mnie było spoko, może nie jakaś super impreza, ale nawiązałam sporo znajomości, poród jak poród uśpili mnie i wyjęli dziecko, potem kroplówki przeciw bólowe i wstawanie z łóżka pół godzinne, jakiś tam ból, ale bez przesady. Śmiałyśmy się z dziewczynami na po porodowej non stop, chociaż szwy ciągnęły, położne i pielęgniarki spoko babki, nawet nam na noc na parę godzin dzieci brały przypilnować i to w państwowej placówce, pokoje dwójki, ogólnie jakby co to ja na następny poród z palcem w tyłku się wybieram, tylko niech ktoś za mnie ciążę przeżyje, bo ja wymiotuję 24/7 :/ tzn ja wiem, że zdarzają się trudne porody i to często, ale nie przesadzajmy, że wszystkie takie ztraumione (wiem nie ma takiego słowa). Także babki wkrótce rodzące, nie siejcie paniki, a może będzie właśnie fajnie, nastawcie się pozytywnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja taka mialam traume po 2 ,że trzecia ciaze usunelam ZE STACHU PRZED PORODEM .przed tymi bolami krzyzowymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja swoje cc też dobrze wspominam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wspominam bardzo dobrze drugi poród. Urodziłam bardzo szybko, ból był nieznaczny. Całość od przyjazdu do szpitala trwała półtorej godziny. Personel bardzo dobry. Obyło się bez cięcia i z sali porodowej poszłam sama na salę poporodową, potem pod prysznic i funkcjonowałam zupełnie normalnie. Pierwszy poród był bardzo długi i bolesny, ale prawidłowy. Byłam wyczerpana, następnego dnia miałam wrażenie, że wpadłam pod pociąg, tak mnie bolała klatka piersiowa od oddychania. Ale nie wspominam tego w kategoriach traumy. Było minęło. Uważam, że straszenie porodem jest bezcelowe, chyba, że ktoś chce się podbudować tym, że ja miałam strasznie, to ty też będziesz mieć. A jednak większość porodów jest do przeżycia, inaczej tyle kobiet nie miałoby dwojga czy więcej dzieci. Dobrze, że przed pierwszym nie czytałam neta tylko słuchałam mamy czy innych zaufanych kobiet, które nastawiały mnie pozytywnie i dzięki temu nie bałam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja właściwie wszystkie trzy porody wspominam dobrze i to wcale nie dlatego ze ostatni był 11 lat temu i nie pamietam. Najlepszy był poród drugiej córki. Po terminie nic się nie działo, wiec połozna przerwała pecherz płodowy, od przerwania pecherza w gabinecie mineło 5 minut w którym cudem przeszłam do łóżka bo dostałam od razu bóli partych, na łóżku okazało sie ze jest 9 cm rozwarcia i zanim położna sie ogarneła córka zaczeła już wychodzic. W ksiazęczce mam napisane Poród Faza I 15 min, Faza II - 5 min, ale całozc I i II faza nie trwały dłużej niż 10 min. I wszystko było ok, dziecko super zdrowe, ja nie byłam zmeczona, nic mnie (poza partymi) nie bolało, nie zdazyły mnie naciac wiec szwy nie ciagneły, nic nie pękło. Córka z trzech zdecydowanie najzdrowsza. Z rozbawieniem wspominam ten poród, bo zamieszanie sie zrobiło okropne. A pierwszy poród tez odbył sie bez wiekszych bóli (45 min całość) - tez od przerwania worka owodniowego. Trzeci juz troche dłużej bo przez 1 h od przerwania pecherza nic sie nie działo, ale za to jak mnie bóle parte dopadły do w 15 min się uwinełam. Co dziwne nigdy nie miałam innych bóli przy porodzie niż bóle parte. Rozwarcie robiło sie bez bóli, ale zawsze bardzo szybko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dobre wspomnienia. Wspaniala opieka, maz przy mnie, ulubiona muzyka w tle. Jedyne co bardzo przezylam, to ze nie moglam wyprzec/wypchnac syna, slyszalam komentarz poloznej ze "dziewczyna pracuje calym cialem tylko nie tam gdzie trzeba". Parlam z calych sil a cala sila zostawala mi jakby w klatce piersiowej, nie szla energia na dol... juz chcieli malego kleszczami wyciagac ale w koncu wyszedl. Tyle, ze dostal 5 pkt. bo nie oddychal maluszek i od razu mi go zabrali do reanimacji. Dzis jest zdrowy na szczescie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwanaście godzin porodu, stawanie serca dziecka, cesarka... a dobrze to wspominam. Pobyt w szpitalu też był przyjemny mimo masy pracy przy dziecku, trudnościach w poruszaniu się i ciągłego bólu głowy. Tak jakoś przytulnie i sympatycznie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wprawdzie rodzilam w podlych , niesympatycznych warunkach i pierwszy porod byl okropnie bolesny ( drugo szybszy) w sumie najbardziej jednak wspominam moment, kiedy pierwszy raz zobaczyłam dzieci - a poniewaz w dodatku zaraz po porodzie ból ustepuje, to było dla mnie najwazniejsze. Radość przewazyła, wiec to dobre wspomnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cc tez dobrze wspominam, bo sobie je załatwiłam, ze strachu przed SN. Kazdy porod jest inny, ale ukazywanie różowej rzeczywistości podczas gdy faktycznie moze, sie wiele wydarzyć jest bezcelowe. Dobrze , ze sie mowi o porodach i skutkach dla kobiety-większa świadomość występuje a jak wiadomo, lepiej sie przygotować niz niemiło rozczarować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dobrze wspominam. Bóle rozwierające szyjkę na poziomie bólu przy miesiączce, więc lajcik. Przy prawie pełnym rozwarciu żartowaliśmy z mężem i położną. Nie obyło się co prawda bez komplikacji i przy 9cm miałam zrobione cięcie ze względu na zaniki tętna u synka, ale cała akcja personelu była szybka i sprawna. Mój lekarz, który jest dobrym przyjacielem mojej rodziny, akurat zdążył na styk dojechać do szpitala i mnie operował. Atmosfera na sali bardzo miła. Synek dostał po wyjęciu z brzucha 10/10, więc mogłam go ucałować i odprężyć się psychicznie po kilku minutach ogromnego stresu. Popłakałam się ze szczęścia, kiedy usłyszałam, jak płacze. Potem szycie przy rozmowach z personelem było już całkiem fajne. Sam pobyt w szpitalu, choć trwał równo tydzień, też miło wspominam. Położne i salowe naprawdę z powołania do pracy z maluszkami. Położne cierpliwie pomagały mi w problemach z przystawieniem synka do piersi, salowe nie raz uspokoiły go, gdy płakał a pani z poradni laktacyjnej udzieliła mi wielu cennych porad. Lekarze zjawiali się tylko na obchód, ale też nic im nie mogę zarzucić. Jedyne, co było dla mnie zawodem to to, że nie urodziłam naturalnie. Potwornie bałam się porodu będąc w ciąży, bo naczytałam się traumatycznych opowieści, jak to kobiety z bólu chcą wyskoczyć przez okno a okazało się, że ja nawet nie pomyślałam o poproszeniu o znieczulenie, choć specjalnie wybrałam szpital, gdzie dają każdemu bez problemu, bo nie wyobrażałam sobie wcześniej, że można przeżyć poród bez znieczulenia. Okazało się, że te wizje istnej rzeźni kompletnie się u mnie nie sprawdziły. Gorsze było dochodzenie do siebie po cesarce, bo rana długo mnie bolała. Minął niespełna rok a ja już bym chętnie zaszła w kolejną ciążę i tym razem nie będę się przez 9 miesięcy zamartwiała, że czeka mnie poród. Nie wiem, czy kolejny raz urodzę naturalnie, czy również przez cięcie, ale już się nie boję. Może nie jest to jakaś wielka przyjemność z tym porodem, ale w moim przypadku nie było to też nic bardzo nieprzyjemnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiadajcie jeszcze
Bardzo milo sie Was czyta:) ja bd rodzic w grudniu i na poczatku ciąży panikowalam, chciałam załatwiać sobie cesarkę itp. Teraz mi przeszlo. Chce urodzić naturalnie, wybiorę tylko prywatna klinikę gdzie będę miała na 100% znieczulenie. Rozmowa z mama mnie uspokoila- wszy stkie porody wspomina dobrze, trwaly okolo godziny :) mam nadzieje ze u mnie bedzie podobnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodziłam dwa razy sn w znieczuleniu. Wspominam bardzo dobrze. Pierwszy poród trochę się przedłużył i poczułam jak boli, bo anestezjolog był na telefon i zanim dojechał trochę pocierpiałam. Później już moment. Drugą córkę rodziłam w prywatnej klinice-super atmosfera, znieczulenie od początku, bezboleśnie i bezstresowo. Wolę rodzić niż chodzić do dentysty ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zarówno moja mama jak i moja siostra rodziły podobnie jak ja, czyli bardzo szybko i prawie bezbolesnie, wiec jest to chyba trochę dziedziczne. -Opowiadajcie jeszcze- trzymam za Ciebie kciuki :) Nie ma się czym martwić, CC czesto wiąze sie z wiekszym stresem i trudniejszym dojsciem do siebie niz poród naturalny, chyba nie warto jesli nie ma się do CC wskazań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uważam, że takie tematy są potrzebne. Jedna tu wspomniała, że różnie może być i nie ma co kolorować. A właśnie, że nie trzeba się dobrze nastawić to i poród szybciej pójdzie. Mój poród był ok, ból do przeżycia, a dzieciątko cudowne. Położne też fajne babki i współlokatorki też spoko. Także nie było rzezi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to nie wiedziałaś, że tu wszystkie schodziły z tego świata, po gwałtach i opuszczone przez matki, gnębione przez teściowe kotarianki, co 500+ dostały i na zakupy poszły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodziłam pierwszy raz miesiąc temu, bez znieczulenia. Bóle porodowe od odejścia wód płodowych trwały 8h, od połowy pod oksytocyną, przy ostatnich skurczach wyłam jak zwierzę, parte pół godziny, bezbolesne, choć rozpieranie nieprzyjemne. Pękłam rozlegle, szycie ponad pół godziny, pod koniec bolesne, wydawałam przy nim więcej dźwięków niż przez cały poród. Przez parcie wyszły mi ogromne hemoroidy, do tego bolesna rana, wyglądałam jak zdjęta z krzyża i tak się czułam. I co? Poród wspominam dobrze, tak normalnie, naturalnie, bez skrajnych emocji. Personel fajnie mnie motywował do parcia, lekarka upewniała, że z malutką wszystko ok, a wszyscy kibicowali przy partych i utwierdzali, że robię to dobrze. Byłam skupiona na sobie, na swoich odczuciach, podeszłam do tego zadaniowo. Wiedziałam, że będzie bolało, choć skala bólu mnie zaskoczyła, ale skupiałam się na przerwach między skurczami. Na szczęście poród był bez powikłań, jedyny minus to to pęknięcie, ale co zrobisz, fizjologia. Po tygodniu tyłek przestał boleć, a ja zaczęłam normalnie chodzić i powoli siadać. Ogólnie do przeżycia, choć przed kolejnym też będę się stresować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiadajcie jeszcze
Springa, dziekuje :) Mam nadzieje, ze obejdzie sie bez cesarki, ale lekarz mówi, ze za wcześnie aby o tym rozmawiac. Na chwile obecna mam za waska miednice i zobaczymy czy wystarczająco sie rozejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×