Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rodzina uważa nas za biedaków

Polecane posty

Gość gość

Mamy w miarę zarobki , mąż ciężko pracuje a ja mam 2 prace w tym drugą w domu . Niestety opłaty i kredyt nas zjadają i musimy oszczędzać na jedzeniu , ciuchach dla siebie bo mamy też dziecko które szybko rośnie i dla niego kupuję nowe ubranka w tańszych sklepach i dobre buty ( na tym nie będę żałować ) . Nie dajemy rady z ogarnianiem wszystkiego w domu więc teściowa oznajmiła że powinnam bardziej zadbać o dom i dogadzać mężowi , więcej czasu dziecku poświęcać i rzucić druga pracę . Nikt nam nic nie pomaga , dziecku daje wszystko na zbyciu , zabawki używane śmierdzące choć ją stać albo nieudany prezent który dostała 10 lat temu :-0 . Przy innych na siłę częstuje nas obiadem , jak przywozimy prezent na urodziny i imieniny to potrafi powiedzieć przy wszystkich po co przywozimy jak nie mamy pieniędzy . Wszystko sięgnęło zenitu jak dając nam szynkę jak co roku na święta od babci ( nie od niej ) dając mi przy wszystkich obróciła oczami . Nie chce mi się tam jezdzić . Prawie za każdym razem robi z nas biednych , ale na urodziny od niej nic nie dostaje bo nikt nie widzi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej spoko, u mnie jest na odwrot. Ja mam 700 chorobowego, chłopak 1800 wypłaty. Jezdzimy autem służbowym, wynajmujemy mieszkanie. Tez nie chodzimy w nowych ciuchach, mamy kredyt na głowie, jedzenie najtańsze. No ale ze auto mamy i stać nas na wynajem to musimy miec kasę i rodzina ma nas za skapcow, bo na urodziny nie dajemy im dużo, i nie stać nas na firmowe obuwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie to samo , czasem wstyd mi się robi więc jeżdżę do rodziny rzadko ale nigdy z pustymi rękoma i zawsze daję przy innych :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po co przyjelas szynke ? 0,5 kg to 15 zl dobrej szynki wiec sprzedalas sie za pare groszy. U mnie rodzina tez mysli ze nie mamy kasy bo mieszkamy na kupie, a my z mezem mamy wiecej dochodu niz wiekszosc rodziny a teraz szukamy mieszkania i kupimy je za gotowke. Pewnie nikt nie uwierzy :). Aa i jeszcze pytanue od ciotki czy 500+ dostaniemy haha nam sie nawet becikowe ani tysiak z podatku nie nalezy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sory, ale skoro piszesz, że oszczędzacie na jedzeniu a macie zarobki "w miarę" w sumie pracując wspólnie na 3 etaty to coś tu się kupy nie trzyma. Ktoś kto oszczędza na jedzeniu jest biedny i tyle. Można kupować tańszą chemię, mniej ubrań itp ale w momencie gdy oszczędności dotycza jedzenia tzn. że jest bieda. Jasne, teściowa powinna przymknąć się i nie robić afery, bo taka sytuacja to raczej impuls do pomocy a nie do wyśmiewania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My tez jestesmy biedni ciuchy z lumpeksów itd.ale na jedzeniu nie oszczędzamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś kto oszczędza na jedzeniu jest biedny i tyle. Można kupować tańszą chemię, mniej ubrań itp ale w momencie gdy oszczędności dotycza jedzenia tzn. że jest bieda. X sory, ale piszesz bez zadnego sensu.. jak ktoś ma zarobki np. 15 tys na siebie samego i mimo to oszczędza na jedzeniu, to jest bieda? Poza tym, co to znaczy oszczędzanie na jedzeniu? Ja b mocno tez na tym oszczędzam, nie mam takich dużych zarobków jak tu podawałam, choć znam ludzi z podobnymi co oszczędzają na jedzeniu, niemniej kupuje co dzień mięso, jem słodkie, warzywa, na noc często piwo... Jednak zawsze patrze na ceny, b rzadko kupuje np. wołowinę, dziczyznę, sushi czy łososia, podobnie z drogimi owocami i warzywami, trzymam się w miare możliwości limitu dziennego i kupuję w dyskontach. Na tej zasadzie to wg mnie kupuje 80 % ludzi, i oni pisza, ze na jedzeniu nie oszczędzają, a jasne ze to robią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kupujesz CODZIENNIE najtańsze mięso (kurczak, wieprzowina) i CZĘSTO piwo.... Czyli widać, że cienko z kasą u Ciebie - jak najbardziej oszczędzasz, a do tego masz problem by mądrze (z pożytkiem dla zdrowia) tę niewielką kase wydawać. I proszę, nie wyjeżdzaj mi z ludźmi bogatymi i kupującymi najniższy sort rzeczy bo znam takie osoby, długi czas byłam w takim otoczeniu. Więc nie dam się nabrać na to, że zamiast dobrej ryby kupią paczkowanego kurczaka z biedry bo po co dzieciom rybka ;) Większość bogatych wie doskonale, że oszczędzanie na jedzeniu=wydawanie na lekarzy. Czasami przy nagłym wzbogaceniu pozostają stare nawyki, ale prędzej czy później kończy się na dobrym jakościowo jedzeniu - które z reguły jest droższe (chociaż wiadomo, to gdzie kupisz zwykłą cebulę nie robi różnicy, ale wędlina czy ser żolty już owszem). Chyba, że koniecznie chcesz mi wciskać wyjątki - znam jeden, facet jeździ samochodem za kilkaset tysięcy a wp*****la przeterminowane (drogiej firmy, sic!) jogurty. 1 przypadek na kilkanaście nie czyni reguły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Większość bogatych wie doskonale, że oszczędzanie na jedzeniu=wydawanie na lekarzy. x w zyciu większych bredni nie słyszałam, to jeden z największych mitów swiata... ja się może nie zywię jakos mega, ale nie chorowałam kilka lat, te co najwięcej wydają, to w kołko pisza, ze w aptece po kilkaset złotych wydają, zauważyłam tez ze alergie sa b częste u takich ludzi.. także coraz b powszechne przejadanie się i droga, niezdrowa przetworzona zywnosc powodują liczne choroby... Znam co najmniej kilka osób b bogatych co wydaja przysłowiowe grosze na jedzenie i nie tylko, w tym wujek, co ma 15 tys tylko na siebie, i tak oszczędza, ze żeby zuzyc mniej wody, podstawia w umywalce wiadro, i leje cienkim ciurkiem, żeby zaoszczędzić przy spłukiwaniu kibla. To oczywiście skrajny przypadek... Ale może to zależy od rejonu kraju, ja jestem z Poznania, a my gospodarność mamy we krwi... Kurczaka b dawno nie kupowałam akurat, nie wiem skąd wymyślasz co kupuje, co za głupoty ... niemniej lubie kurczaka i kupuje głównie to , co lubię, bo na coś trzeba umrzec./// inna rzecz, ze ta wasza wiedza odnosnie odżywiania jest b kiepska, bo wieprzowina już dawno przestała być uznawana za niezdrową... A te przypadki ze ktoś jeździ drogimi samochodami i wp*****la przeterminowaną zywnosc, bo musi się pokazac, to w Polsce niestety b częste, i żadne wyjątki. nie ma to nic wspólnego ani z zaradnością, ani oszczędnoscią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×