Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Chciałabym dziecko ale czytam coraz więcej strasznych artykułów

Polecane posty

Gość gość

Kobiety piszą,ze nie kochają swojego dziecka, ze jest balastem i przeszkadza im we wszystkim wręcz wk********.ze lepiej by bylo bez niego. Nie pisze to 1 czy 2 kobiety tylko cala chmara. I nie bylo by w tym nic dziwnego, ze czuja to tuz po porodzie, no zdarza sie, ale pisza tak nawet jak ich dziecko ma juz 3-4 lata. Przeraża mnie cos takiego i zaczynam myslec, ze macierzynstwo to skazanie siebie na męczarnie. Jak to z tym jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle,ze nawet aniola wkurzyloby czasami dziecko- gdy placze bez powodu,zlosci sie itd. I mysle,ze duza czesc tych wpisow o tym,ze dziecko w*****a matke jest jakas forma wyplucia z siebie zlosci. Mnie tez nieraz wkurza roczna corka,mysle sobie wtedy "k****,po co mi to bylo,po co mi ten dzieciak,o ja glupia,zamknieta w czterech scianach". Wykrzycze sie,wybluzgam w myslach,ochlone i jest okej:p no,ale wg kafeterii jestem pewnie patola,co mi tam:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko, ze strasznie duzo kobiet pisze, ze po prostu nie kochają wlasnego dziecka :( Jest im obojętne, dają tylko jeść, pić, nie przytulają bo nie czują takiej potrzeby, najchętniej by się pozbyły :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do koleżanki nade mną. Przestan,ja tez nieraz w ten sposób wyladowuje złość. Siedze sama z dzieckiem, mąż pracuje do pozna i dzien w dzien to samo. Lepiej chyba sobie pogadać pod nosem niż wyzywać sie na dziecku. Cierpliwość przeciez tez ma swój kres...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.16 Jezu to ja myślałam że tylko ja tak mam i ze chyba nienormalna jestem. Dzięki ci za ten wpis kobieto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jak poprzedniczka, także miewam ciężkie dni, ale jak ta malutka twarzyczka spojrzy się na mnie, pokaże te krzywe ząbki i śmieje się w nieboglosy to się rozplywam i wszystkie chmury odlatują, fochy przechodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja ciesze sie ,ze mam dla kogo zyc. Relacje z mężem po porodzie diametralnie zmienily sie na gorsze. Jedynie dziecko sprawia ,ze mam ochotę wstac rano. Dobrze jest czuc, ze jestem komuś potrzebna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wiedziałam,że będzie ciężko ,ale nie sądziłam że aż tak. Dla mnie najgorsze co może być w macierzyństwie to ciągły strach o dziecko, choroby. Ale ja ogólnie jestem jednak wyjątkiem,bo koleżanki wiadomo tez się przejmują,ale mnie te lęki odebrały radość życia, nie wyobrażam sobie,ani nawet nie chce co przeżywa matka której dziecko jest poważnie chore. Ja z kolei za bardzo kocham swoje dziecko i chyba dlatego tak mnie to męczy. Do tego ten brak niezależności, podporządkowywanie wszystkiego pod dziecko, zmęczenie, to że jak się źle czuję czy jestem bardzo niewyspana nie mogę się położyć i mieć wszystkiego w d***e....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrozumiem chwilowe złości, poirytowanie, na to jestem przygotowana i tego sie nie boję. Boje się jedynie takiej sytuacji, ze jak podadzą mi dziecko nie poczuje nic procz niechęci i będzie to stan niezmienny przez wiele wiele lat, jak to opisują autorki artykulow, ktore czytałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój corka ma rok i 3 miesiące. Odkąd sie urodziła każdy dzien jest cudowny. Nie spodziewałam sie ze macierzystwo będzie dla mnie tak cudowne. Mam wrażenie ze wszystko co w zyciu robiłam prowadzilo mnie do bycia mama. Wszystkie zajęcia poza szkolne przydają mi sie teraz. Studia. Przedmioty pedagogiczne psychologiczne metodyczne. Wszystkie podróże. Umiejętności. Tez jak bylam w ciąży sie nasluchalam jak to teraz będzie koniec życia i szczerze poza tym ze musze być bardziej zorganizowana to nic sie nie zmienilo. Rzadko wychodzę z mężem wieczorem. Jaram sie corka totalnie ale mam czas na siebie. Chodzę na siłownię fryzjerki kosmetyczki zakupy koleżanki zaczynam studia podyplomowe. Robię to na co nie miałam normalnie czasu i szczerze mam frajdę w robieniu weków :) mam wolny zawód, więc jak dziecko śpi, a mam zlecenie to robię swoje zamiast odkurzać:) i zawsze mi mówili ze jestem niecierpliwa. A teraz? Jestem oazą spokoju:) trafiłam z moją córka jak 6 w lotka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dopoki sama nie doswiadczysz nie dowiesz sie,a co Cie obchodzi jak inni przezywaja,jedne sa szczesliwe inne nie i tylekobieto zacznij zajmowac sie soba a nie czytac jakies bzdety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam bo jestem zielona w tym temacie, wy tez w jakis sposob dajecie mi pole do wyobrazni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O problemach z dziecmi pisza te, ktore je maja i chca sie anonimowo wyzalic. Sa to mimo wszytko nieporownywalnie rzadsze wpisy, niz matek, ktore bardzo dzieci kochaja i sa szczesliwe ( policz chocby tu, na kafeterii, a co dopiero w realu ).Jasne,ze do wychowania dzieci trzeba sie przyłozyc ( jak do wszystkiego, co sie chce porzadnie wykonac), to wymaga pracy . Fakt,ze sa tez kobiety roszczeniowe, ktore uwazaja,ze wszystko ( nie tylko latwe macierzyństwo) ma spadac z nieba- takie charaktery...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko zabiera Ci pieniądze, wolność - do końca j******o zycia masz balast!!!, po porodzie maz brzydzi sie ze przez krocze przechodził 5kilowy arbuz, cycki wyglądają jak worki z mlekiem i ogólnie nie czujesz sie kobieta tylko INKUBATOREM będąc w ciąży. Po porodzie jesteś niewolnica dzieciaka, nawet wysrac sie nie możesz w spokoju bo ciągle wyje i jedyna atrakcją jest codzienne wyjście do sklepu. Maz wraca z pracy, gdzie ciągle poznaje ludzi, rozwija sie, a potem widzi Ciebie ciągle w domu, nudna w dresie z cycem na wierzchu. Wasze rozmowy ograniczają sie do tego ze dzieciak zesral sie juz do nocniczka albo ze do jego obiadku wprowadziłaś buraczki. Nie popełniajcie tego błędu. Dziecko to nie żadna radość. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×