Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Trzeba być bardzo silna psychicznie aby być koch

Polecane posty

Gość gość

Trzeba być silna psychicznie aby być kochanka. Nie każda kobietę na to stać. Umieć Tak organizować spotkania aby się nikt nie dowiedział, godnie znosić to, że w święta i wakacje kontakt z ukochanym będzie rzadki. Zwykła kobieta nie podoła takiej presji. I tak, pocieszajcie sie żony, że wasz mąż was wybrał i tylko wy się liczycie. Prawda w oczy kole. Oni zawsze będą wracać do kochanek, do silnych psychicznie, niezależnych kobiet, a nie do kur domowych w dresach i papilotach. A to,że jeszcze się z wami nie rozwiedli to tylko kwestia czasu, albo osiągnięcia przez dzieci odpowiedniego wieku. Bo gdyby nie dzieci i może finanse, już dawno zostawili by was dla swoich ukochanych, które spotkali zbyt późno w swoim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj , daj spokój, ja jestem kochanka od dwóch lat i może przed nim udaję silną, ale wcale się taka nie czuję :( Ciężko mi nieraz w tej relacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:59 Tak długo? I zamierza wziąć rozwód czy się miga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak finalnie mąż wybiera kochankę??? tak???? czyżby....???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Oj , daj spokój, ja jestem kochanka od dwóch lat i może przed nim udaję silną, ale wcale się taka nie czuję smutas.gif Ciężko mi nieraz w tej relacji Czemu sie spotykasz z żonatym? Tylko mi nie piesz , że się zakochałaś, bo to normalne, ale dlaczego spotykasz się z facetem żonatym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli facet zdradza to nie kocha - to jest pewne i żal mi naiwniar które tłumaczą i wierzą "mezusiowi" a to kobietom nie ufają. Takich mi nie żal i nie dziwię się ze mężowie są z nimi z wygody i do czasu. Ale ale. Kochanka też nie jest nikim ważnym :). Dupa do seksu i tyle. Jakby facet faktycznie kochał, to bez względu na wszystko zlozylby pozew. Także kochanki mogą liczyć jedynie na resztki, bo tak czy siak żona ma wszystko ,a ona robi za sciere :) prawda w oczy kole?autorko pewnie jesteś kochanka co ? Nie dziwię się ze jesteś taka niedowartosciowana i oszukujesz sama siebie :) Ja męża nie mam i nie zamierzam mieć dlatego mogę się pokusić o obiektywizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochanki to desperatki, i są tak jak każda kobieta. Też są słabe tylko żale i płacze kierują do poduszki :) Gdyby się zdradzily to kochanek zostawilby je w mgnieniu oka. Wstyd mi za takie "kobiety". Kochanka nigdy nie byłam i nie będę. Nie zadowalam się resztkami. Mam godność której wam brakuje. Scierki. ..:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba być bardzo zepsutą, żeby być kochanką. Tyczy się to oczywiście i mężusia. Tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to dno, zgoda. Ale ciekawi mnie jedno, jeśli na przykład babka spotyka się z żonatym i on latami nie zamierza odchodzić od żony, to po jakie licho ona tzn kochanka ciągle się z nim spotyka? Tego nie czaję. Rozumiem separacja, rozwód w toku - no coś się dzieje. Ale w innej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:01- on się nie rozwiedzie, cos Ty... ja nie nalegałam specjalnie na rozwód też bo sama się na takie cos zgodziłam czyli na romans, ale gdzieś tam po cichu liczyłam, że w koncu może zmieni zdanie. Bycie kochanką wcale nie jest takie łatwe, a przynajmniej dla mnie... Bo np. nie jest on dla mnie "pewną kartą", nigdy nie wiem czy to się nie skonczy np jutro, czy jego żona nie przeczyta jego smsów, to taka niepewność, aczkolwiek nie chciałabym się zamienić z jego żoną rolami, ona ma jeszcze gorzej bo jest oszukiwana i w roli kury domowej, więc już wolę byc kochanką... No ale jak pisałam to też ma wiele wad i mnie to już trochę męczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny dlaczego zgadzacie się być kochankami, przecież robicie sobie w ten sposób krzywdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A desperatką nie jestem bo mam powodzenie i u innych.. Ale od pewnego czasu zaczął istnieć dla mnie tylko on. Takie zauroczenie można powiedzieć. Ma wszelkie cechy, które mi pasują i pociągają w facecie. I dlatego sie tak stało. Oczywiście nie mam też zamiaru jakoś go desperacko trzymać za rękaw i zatrzymywać... jeśli będzie chciał odejść to ok. Tylko jest to dla mnie męczące, myślałam, że bycie kochanką jest łatwe, a to ciągła niepewność tak naprawdę. Nawet wieczorem swobodnie obawiam się do niego napisać smsa bo kiedyś jego żona przeczytała... Ma dla mnie mniej czasu niż w nirmalnym związku bo rodzina... Związek z żonatym jest trudniejszy niz zwykły. Tzn. może o tyle łatwiejszy, że powiedzmy, że nie muszę mu np. gotować obiadu tylko on mnie zabierze do restauracji, ale jednak nie jest to proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A silna psychicznie nie jestem. Może gdybym była to bym łatwiej to znosiła, że jestem zawsze na drugim planie.. znoszę to w imię jakieś fascynacji, przywiązania... mam nadzieje ,że nie miłości, bo to byłoby tylko gorsze dla mnie. W każdym razie mimo tego, nie mam zamiaru rozbijać tej rodziny na siłę ani nic podobnego. To do niego należy decyzja. Albo jeśli pewnego dnia zakocham się w kimś innym to ja odejdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież samo bycie kochanką powoduje, że rozbijasz jego rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 19:01- on się nie rozwiedzie, cos Ty... ja nie nalegałam specjalnie na rozwód też bo sama się na takie cos zgodziłam czyli na romans, ale gdzieś tam po cichu liczyłam, że w koncu może zmieni zdanie. Bycie kochanką wcale nie jest takie łatwe, a przynajmniej dla mnie... Bo np. nie jest on dla mnie "pewną kartą", nigdy nie wiem czy to się nie skonczy np jutro, czy jego żona nie przeczyta jego smsów, to taka niepewność, aczkolwiek nie chciałabym się zamienić z jego żoną rolami, ona ma jeszcze gorzej bo jest oszukiwana i w roli kury domowej, więc już wolę byc kochanką... No ale jak pisałam to też ma wiele wad i mnie to już trochę męczy oooo Ty byś chciała mieć męża albo męża i dzieci, taką zwykła rodzinę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie wiem, skoro on nie ma zamiaru odejsc od żony... Od dzieci to nawet bym od niego nie wymagała żeby odchodził, bo to zawsze będą jego dzieci, nawet jakby się rozwiódł.. Przykro mi, że jestem na drugim miejscu, ale wydaje mi się, że on tej zony specjalnie nie kocha, tylko są razem bo są, bo dom wspolny , dzieci itd. Niestety to sie chyba juz nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja tylko tej jego żonie współczuję, powinna kopnąć go w doopę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No pewnie ,że bym chciała mieć zwykłą rodzinę, ja nie chciałam nawet brać się za żonatego, ale tak wyszło..Nie będę ani donosić jego żonie ani nic w tym stylu, o on zdecyduje ale wątpię żeby ją zostawił. Teraz znowu czuję tą niepewność.. Czy zostanie przy mnie czy nie. Ile razy się martwiłam czy płakałam bo jego zona o mało sie czegoś nie dowiedziała itd... Jego żona ma ta przewagę, że mają razem dzieci i dom i sa po slubie, wiec może mniej się bać ,że on odejdzie, a ja jestem na bardzo niepewnej pozycji i sama nie wiem czemu się na to godzę tyle czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
* żebym - miało być On czasem jest czuły dla mnie, mam wrażenie, że to coś więcej, a potem znów nie ma czasu, dystans, bo zajmuje się np. swoją rodziną, ja idę w odstawkę i wpadam w czarną rozpacz... przywiązałam się do niego i ewentualne rozstanie byłoby dla mnie trudne. Choć już kilka razy myslałam, ze to będzie koniec. Raz jego żona np. omal się nie dowiedziała bo przeczytała nasze wiadomości, wtedy nie odzywał się z tydzien do mnie i to jest taka hustawka, już nie wspomnę jak się czuję np. w święta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież wiesz z czym to się wiąże, on nie ukrywał przed tobą, że jest żonaty. Trudno mi ciebie żałować, to był twój wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie oczekuje nawet żeby mnie tu ktoś załował czy coś, ale dobrze się jest wygadać przez net... Bo w realu o tym romansie wie tylko moja przyjaciółka, nikt więcej bo nie rozpowiadam tego. Na poczatku to miała być zabawa, nawet miałam takie podejscie, ze jak nie wyjdzie to trudno, ale po czasie się przywiązałam i to juz nie jest takie proste jak na początku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No pewnie ,że bym chciała mieć zwykłą rodzinę, ja nie chciałam nawet brać się za żonatego, ale tak wyszło..Nie będę ani donosić jego żonie ani nic w tym stylu, o on zdecyduje ale wątpię żeby ją zostawił. Teraz znowu czuję tą niepewność.. Czy zostanie przy mnie czy nie. Ile razy się martwiłam czy płakałam bo jego zona o mało sie czegoś nie dowiedziała itd... Jego żona ma ta przewagę, że mają razem dzieci i dom i sa po slubie, wiec może mniej się bać ,że on odejdzie, a ja jestem na bardzo niepewnej pozycji i sama nie wiem czemu się na to godzę tyle czasu To dlaczego się zgodziłaś na bycie kochanką, skoro wiedziałaś, że on ma żonę? Dlaczego teraz nie odejdziesz?"Tak wyszło" ze go ppoznałaś, ale to już twoja decyzja, ze tkwisz w tym układzie. Tylko twoja. Przecież nikt ci e do tego nie zmusza. A na miejscu żony kopnelabym go w d.... .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie oczekuje nawet żeby mnie tu ktoś załował czy coś, ale dobrze się jest wygadać przez net... Bo w realu o tym romansie wie tylko moja przyjaciółka, nikt więcej bo nie rozpowiadam tego. Na poczatku to miała być zabawa, nawet miałam takie podejscie, ze jak nie wyjdzie to trudno, ale po czasie się przywiązałam i to juz nie jest takie proste jak na początku Jak to nie jest proste? Chcesz to z nim się spotykasz. Nie chcesz to zrywasz tą znajomość i znajdujesz jakiegoś wolnego, normalnego mężczyznę, albo nie znajdujesz i żyjesz sobie sama. To twój wybór. Nie chcesz, to bądz dalej kochanką, to tWOJA DECYZJA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czemu nie odejdę, to by pewnie było rozsadniejsze wyjście, ale wymaga jakiejś siły psychicznej i zdecydowania, kilka razy chcialam odejsc, ale w koncu się schodziliśmy. Wiem, że jakbyśmy sie rozeszli to by mnie to kosztowało wiele cierpienia i nie bardzo wiem czy sobie z tym poradzę, czy sie np. nie załamię psychicznie. Może powinnam być silniejsza, ale nie jestem i co mam zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie wiem czemu nie odejdę, to by pewnie było rozsadniejsze wyjście, ale wymaga jakiejś siły psychicznej i zdecydowania, kilka razy chcialam odejsc, ale w koncu się schodziliśmy. Wiem, że jakbyśmy sie rozeszli to by mnie to kosztowało wiele cierpienia i nie bardzo wiem czy sobie z tym poradzę, czy sie np. nie załamię psychicznie. Może powinnam być silniejsza, ale nie jestem i co mam zrobic Ale teraz też przecież cierpisz psychicznie, więc nie bardzo rozumiem o co ci chodzi. Gorzej już nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może i w koncu znajde w sobie ta sile i odejde albo on rzuci mnie, są dwie opcje, tej drugiej boje się od dawna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:00- no nie wiem czy nie będzie... Boje się samotności, niby komus się tam podobam, ale że mi się nie ułoży jakoś, że będę sama i nieszczęśliwa, bo ja będąc samotna wiem, że szcześliwa nie będę bo nie potrafię.. W kazdym razie ewentualne rozstanie był bardzo przezyła, raczej nie podeszłabym do tego ze spokojem, tylko boje się, że bym się załamała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 20:00- no nie wiem czy nie będzie... Boje się samotności, niby komus się tam podobam, ale że mi się nie ułoży jakoś, że będę sama i nieszczęśliwa, bo ja będąc samotna wiem, że szcześliwa nie będę bo nie potrafię.. W kazdym razie ewentualne rozstanie był bardzo przezyła, raczej nie podeszłabym do tego ze spokojem, tylko boje się, że bym się załamała To normalne, że rozstanie byś przeżyła, każda by przezyła, dziwne by było, jakbyś zachowała kamienną twwarz. I możliwe, ze byś się załamała. Tylko tak myślę, że sytuacja w której jesteś (to znaczy, że on właściwie wybrał żonę nie ciebie), też pomału będzie powodowała, że się załamiesz. Może już to następuje. Ile jeszcze tak wytarzymasz, rok, pięć? CZEMU Nie odejdziesz, oprócz strachu, że się załamiesz - bo każda po zerwaniu to przechodziła (nawet jak zrywała z wolnym a nie żonatym).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda, teraz też mi jest trudno i wcale nie jest najlepiej... tzn chwilami jest i dla tych chwil tylko w tym trwam. Boję się to przerwać i zacząć wszystko od nowa.. No, chyba, że to on odejdzie, a teraz znowu mam wątpliwości czy tak nie będzie. Te relacja mnie nabawiła też wielu kompleksów, bo czuję się źle, że nie zasługuję żeby byc ta pierwszą w jego zyciu. Bo dzieci nie wierzę, żę są powodem, skoro zawsze będzie ich ojciem, czy bedzie z ich matką czy nie. Chciałabym byc dla kogoś najważniejsza, a nie na drugim planie... Ale ja w ogóle mam pecha do facetów. Pewnie w koncu zostanę starą panna i nawet nie zdziwiłabym się jakby tak było bo co jeden to gorszy dupek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak naprawdę to mi strasznie na nim zalezy... Nawet dzisiaj płakałam przez niego... Bo się nie odzywa od 2 dni. Choc to "normalka" poniekąd u niego, tak bywało...Ale z drugiej strony jak juz sie spotkamy zawsze mnie traktuje jak księżniczkę i seks też jest cudowny..Trudno byłoby mi to przerwać. Trochę się wygadałam i mi lepiej :) Wiem, że wasze rady o poszukaniu kogoś nowego są dobre, ale sama nie wiem czy będę potrafiła...Ja spadam. pa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×