Związek i on nie chce seksu

3 letni zwiazek, wspólne mieszkanie i brak seksu. Mieszkamy ze sobą już 1,5 roku a w łóżku byliśmy razem hmmm moze ze 20 razy a żeby do tego doszło potrzebna dla niego odpowiednia dawka alkoholu i zgaszone światło. Ale zeszłej nocy po 4-5 miesiącach abstynencji we współżyciu doszło w końcu do możliwości fajnego seksu i..... On mówi ze nie ma prezerwatywy... Proponuje ze możemy spróbować bez a ten mówi nie odwraca się i idzie spac... Dodam tylko że ja mam 23 lata a on 29. Możecie mi powiedzieć czy to jest normalne?

Nienormale. Moge zajac sie toba daj@

gej?a po alkoholu w ciemnosciach mysli ze jest z facetem.

A może to lęk przed nieudanym seksem?

A czego ma sie bac

Nie wiem, może że nie podoła albo że nie da tego czego oczekuje druga osoba?

Kto to pisze autorka czy ktos inny

A rozmawialiście na ten temat? Bo pierwsze co wali po oczach to nieprzegadany problem. A przyczym jego zachowania może być tak wiele, że szkoda gdybać.

On nie za bardzo lubi o tym rozmawiać a jeżeli już dochodzi do takiej konwersacji to mamy stała odpowiedz "kochanie ale ja na prawdę lubię seks z Toba i kocham Cie bardzo"

1) zakamuflowany gej i jest z tobą dla pozorów. 2) był przed tobą w związku z wyuzdaną laską z którą nie uprawiał seksu, a się ostro piertolił, a ty jesteś tak rzadka w te klocki, że mu się odechciewa. l drugi punkt przerabialem osobiscie, wiec wiem co gadam.

Gej mi nie pasuje bo znam go na tyle że mogę z pełna świadomością to stwierdzić z pewnością

wiec jak nie gej, to drugi punkt jesteś słaba w te klocki, a on miał wcześniej jakąś ostrą sunię. ewentualnie sam ma bardzo niskie potrzeby, ale raczej myśle że to pierwsze. ja byłem kilka lat w związku z taką gorącą i zboczoną babką, że do dziś na samą myśl o niej mi staje. kochalismy się ostro pieprzyć i eksperymentować, a ona była naprawdę HOT... np. pamiętam jak wracaliśmy z pracy i czekaliśmy na peronie na pociąg, byliśmy przytuleni, nagle ona zaczęła całować mi szyję i dyskretnie ugniatać mi rozporek i w pewnym momencie wyszeptała "chcę abyś wypie/rd/ol/ił mnie teraz w du/pę, chcę abyś teraz je/bał mnie analnie", dosłownie to byly jej slowa. Gdy przyjechał pociąg, bez zastanowienia zaciągnąłem do wc i wypieprzyłem ostro w tyłek. Potem też przez kilka lat bylem z panną co seks chyba mógłby dla niej nie istnieć, tj. gadała że jest to dla niej wazne, ale była w łóżku kompletną bryłą lodu, zero spontaniczności, zero eksperymentów, wszystko klasycznie i standardowo. Gasłem przy niej. Doszlo do tego ze mialem wywalone na seks z nią, jak sama miala ochote - uzyczalem fiuta, ale szczerze wolałem sobie zwalić pod wspomnienia o poprzedniej, niż męczyć się z taką kłodą.

Może nie popadajmy ze skrajności w skrajność....

to nie jest skrajność, po prostu mam porównanie jak to jest w łóżku z ostrą napaloną zboczoną kocicą, a jak jest z panną co kocha się tylko standardowo.