Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Prawda o sfeminizowanych sądach. Sprawiedliwość inaczej.

Polecane posty

Gość gość

Numer na wariata w wykonaniu sądu w Pruszkowie. Ostatnio pisałem o przekrętach Sądu Okręgowego w Warszawie. Pokazałem między innymi o numer „na maltretowaną żonę”. Lewa obdukcja, sędzia na lewych papierach i rozprawa, której nie było. Ta sama fałszywa obdukcja posłużyła do wszczęcia sprawy karnej. Żeby dokonać rozboju i wydoić kasę, na razie jeszcze nietykalni potrzebują pozorów podstaw prawnych. W tym celu mają arsenał środków. Jednym z prostszych jest ubezwłasnowolnienie ofiary poprzez zrobienie z niej wariata. Jest sieć biegłych, którzy są zawsze do dyspozycji i wydadzą z góry określoną „ekspertyzę”. Takimi są Maria Mioduszewska i Marek Uleniecki z Pruszkowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwa lata temu na ustawionej rozprawie w Sądzie w Pruszkowie, dla pozorów, na wszelki wypadek, wezwano świadków. Szybko spostrzegłem, że rozprawy żadnej nie będzie. Sędzia Kryń-Kosieradzka zauważyła bowiem, że jestem dobrze przygotowany, miałem plik pytań do świadków i lepiej było rozprawy nie przeprowadzać. Oskarżenie mogło zostać skompromitowane. W porozumieniu z moją żoną, sędzia nabrała podejrzeń co do mojego stanu psychicznego w trakcie rzekomego pobicia. Dziecko mogłoby zauważyć, że sprawa była ustawiona. Bez zbędnych formułek o odpowiedzialności za fałszywe zeznania, padały z góry przygotowane pytania i gładkie odpowiedzi żony na temat moich rzekomych kłopotów ze snem, irracjonalnego zachowania itd. Dodatkowym „argumentem” mojej niepoczytalności było to, że podczas przesłuchania zaschło mi w ustach i potrzebowałem napić się wody. Sędzia przerwała w związku z tym rozprawę i skierowała mnie na badanie psychiatryczne. Ponieważ miałem już doświadczenie z przekrętami w sądzie w Warszawie i czułem co się święci, na wszelki wypadek zdobyłem zaświadczenie od innego normalnego (zdrowego, nie sądowego) psychiatry. Jako, że na ogół psychiatrzy specjalizują się w fałszywych zaświadczeniach o chorobie na potrzeby przekrętów w Polsce, udałem, że zaświadczenie potrzebne jest mi do pracy za granicą, a w Polsce przybywam czasowo. Z moim obcym akcentem brzmiałem wiarygodnie. Po półgodzinnej rozmowie o Australii, Tajlandii etc, normalny lekarz wydał mi normalne zaświadczenie, że jestem zdrowy i że nic mi nie dolega. To zaświadczenie złożyłem później do akt sprawy. Nic nie pomogło. Sąd ufał tylko swoim. Potrzeba było dopiero obszernej opinii szefa Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej żeby mnie wyciągnąć z psychuszki, gdzie zostałem zamknięty po porwaniu przez policję na zlecenie sędzi Marianny Kryń-Kozieradzkiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
'Jak wcześniej, żeby nie być gołosłownym, przedstawiam dla porównania zaświadczenie od prywatnego psychiatry i „ekspertyzę” specjalistów od przekrętów. Za te bazgroły „biegli” wzięli po 180zł. Wraz ze mną była tam kolejka kilku osób i mam podstawy do przypuszczeń, że byli oni tak samo chorzy jak ja, a leczenia wymagali psychiatrzy. Ich chorobą była zachłanność na pieniądze bez względu na okoliczności i kosztem rujnowania ludzkiego życia.'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciekawe czy katoliczki ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×