To mnie męczy

Juz nawet na tym forum ludzie mnie olewaja... Kazdy ze znajomych twarzy pojawia sie jak czegoś chce ode mnie. Czuje sie samotny. Nikt mnie nie rozumie. Boli mnie to cholernie. Nie czuje sie juz szczęśliwy tak jak kiedyś. Na codzień pozoruje, ze wszystko gra, usmiecham sie, żartuje ale to tylko pozory. Wewnętrznie rycze czasami. Tak nie radze sobie z samotnością i z tym, że mnie nikt nie rozumie. Miłości w moim sercu niestety nie mam :( Osiagam wszystko czego chce. Teraz w planach mam zdobyc sie na wyzyny w pracy i pewnie mi sie to uda, bo pare osob dosc dobrze o mnie mowi w firmie. Tylko co z tego jak dalej bede wewnętrznie pusty... Potrzebuje miłości a tym czasem nie mam nic. To jest bieda. Brak miłości.