Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy miłość do dziecka przyjdzie z czasem?

Polecane posty

Gość gość

No właśnie. . Czy myślicie że miłość do dziecka może przyjść z biegiem czasu? Urodziłam ponad miesiąc temu dziecko. Zajmuje się nim, robię co trzeba, jeżdżę do lekarza ale.. ja nic nie czuje do dziecka... Nie kocham go chyba.. Na początku sporo płakał, teraz jest już lepiej. Rodzina Mnie bardzo wspiera, mąż też. Ja się strasznie boję że ta miłość nie przyjdzie, a bardzo jej pragnę. Dziecko wywróciło Nam życie do góry nogami, spodziewałam się tego ale jakoś teraz tęsknię za tym jak byliśmy z mężem we dwoje. Chyba mam żal do dziecka że się urodziło. Wiem że samo na świat się nie pchało. Myślicie że to może minąć? Czy któraś z Was miała tak po porodzie? Chciałabym się cieszyć z macierzyństwa ale nie potrafię. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To juz niewielki krok do depresji poporodowej o ile to juz nie to. Moze wizyta u psychologa by pomogla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że wiele kobiet odczuwa to co Ty, tylko się do tego nie przyznaje. Kiedyś czytałam artykuł, że niektóre kobiety po porodzie "zakochują się" w swoim dziecku, inne natomiast odetchnęły z ulgą, że skończyła się już męczarnia porodu - i to było dla nich najważniejsze. Dalej w artykule były przykłady kobiet, które pokochały swoje dziecko dopiero w 2/3 miesiącu, gdy nawiązywały kontakt wzrokowy, uśmiechały się do nich, kiedy minął ten pierwszy okres poznawania i akceptacji. Będzie dobrze! Trzymam kciuki i ciesz się każdą chwilą, to tak szybko zlatuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja coś poczułam dopiero jak syn miał koło 2 lat. Wcześniej wszystko robiłam przy nim mechanicznie, teraz robię z uczuciem. Ale ja po prostu nie lubię małych dzieci, nigdy nie zachwycały mnie noworodki, nadal uważam, że są dość obleśne, dopiero starsze dzieci robią się fajne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prędzej czy później, ale przyjdzie. Też tak miałam na poczatku i bałam się, że to nie minie. Miałam wrażenie, że moje życie się w pewien sposób skończyło, a ja już zawsze będę uwiązana i zależna od dziecka. Jak synek miał ok. 3 miesiące, zaczął się uśmiechać i reagować na różne rzeczy w końcu "zaskoczyło' :) a jak miał ok 5 miesięcy skończyłam karmić piersią, mogłam wysjc z koleżankami na piwko, zjeść wszystko na co miałam ochotę, naprawdę stałam się mega szczęśliwą mamą. Wiem, że to plytkie, ale tak właśnie bylo. Miałam ciężką ciążę, okropny poród, potem też różne przeboje. Może dlatego tak zareagowlam i miałam wrażenie, że ten koszmar nigdy się nie skończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze to byc depresja porodowa owszem warto sprawdzic. Ale ja mialam tak samo z początku dokładnie jak ktoś napisał wczesniej zaczelam cos wiecej do dziecka czuc kiedy zaczelo sie usmiechac patrzyc nawiazywac kontakt "byc jakies" wtedy pokochalam z calym dobrodziejstwem inwentarza ;) jego wesolosc ciekawskosc ale tez humorki stawianie na swoim. Mysle ze to calkiem normalne najpierw dziecko po prostu jest i tyle potem je poznajemy ono staje sie soba i wtedy mozemy je pokochac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pokochałam całym sercem i szaleje za moim dzieckiem jak skończyło 6 tygodni. Ok. 5 tygodnia zakończyłam walkę z laktacją, chodziłam jak zombi, nie spałam, byłam na mega wyczerpującej diecie, bo mała była uczulona, myślałam że mam depresję. Przez te 5 tygodni miałam wyrzuty sumienia. A potem odżyłam, zaczęłam normalnie się ubierać, miałam czas na prysznic (karmienie mm jakoś tak mi dodało siły) koniec wiszenia, no i mała zaczęła spać na prawdę długo w nocy. Najadłam się, odżyłam i spojrzałam na świat kolorowo i pokochałam swoje dziecko tak neisamowitą miłością, że dodało mi to sił. Około 4 miesiąca zaczęłam pracować z domu 3h dziennie i zaczęłam doceniać każdą chwilkę z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie straszcie jej depresja poporodowa. Może to być depresja, ale nie musi. Ja też tak miałam, ale nie miałam w nikim wsparcia, nawet w mężu. Pamiętam raz mu powiedziałam, że nie dam rady wychować dziecka jestem wykończona psychicznie i fizycznie, to tylko afera była, bo się Wq***il na mnie. Nigdy mnie nie przytulil i nie powiedział coś w stylu "damy rade" a potrzebowałam tego bardzo. Od rodziny mieszkałam daleko, jedynie z mamą mogłam pogadać przez telefon. Dziś dziecko ma rok, kocham go bardzo jest moim największym skarbem. Miłość przyszła u mnie po około pół roku. Wcześniej wszystko robiłam mechanicznie, teraz z wielką troska i zadowoleniem. Będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak miałam. Minęło po 6 miesiącach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W moim przypadku nie przyszła. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja tak miałam jeszcze dłużej, całe lata. Pomogło mi szukanie ciekawych zajęć z dzieckiem, więcej odpoczynku od dziecka (zajęcia, przedszkole) no i w końcu to że córka stała się dobrą kompanką do spędzania czasu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyjdzie albo nie przyjdzie. Skąd Nam to wiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle ze jak dziecko zacznie sie usmiechac, wyciagac do Ciebie raczki itd to ta milosc przyjdzie. I bedziesz miala wrazenie, ze ona byla od poczatku tylko musialas szerzej otworzyc oczy:) trzymaj sie, bedzie dobrze. Ja tez tak mialam, ryczalam przez 3 miesiace od porodu, wyzucalam sobie ze jestem potworem bo nie umiem pokochac corki tak wielka miloscia jal kocham np meza. Jednak przez caly ten czas np nie spalam prawie nic bo w nocy patrzalam czy oddycha tak balam sie jej stracic. baby blues i hormony naprawde potrafia dac popalic. Jestem tego przykladem. Teraz kocham moja corke, ma rok a ja dalabym sie za nia pokroic. Na wszystko trzeba czasu pozdrawiam Cie serdeczniE Martyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja miałam tą przyjemność pokochać od pierwszego spojrzenia, mam 2 synów i pamiętam jak dziś z czułością przypominam sobie ten dzień i ten moment dla mnie to były 2 cudeńka i 2 cudy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi miłości do synka przeplatala się z mega dolem tak około miesiąc. Teraz jest trzy miesięcznym bobasem i jak patrzył mi w oczy to serce topnieje a jak macha tymi swoimi rączkami to łzy radości płyną po twarzy. Często zmęczenie i brak możliwości wyjścia choćby po zakupy tak działają no o hormony. Mi po cc pomagał tylko płacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem z tych co odetchnely z ulga, ze porod sie skonczyl;) ja milosci do dziecka sie uczylam ok 2 tygodni, ale nie pamietam kiedy pokochalam tak straszliwie mocno jak kocham teraz, pewnie jak zaczal kontaktowac. Mialam baby bluesa, bo bylam z nim sama calymi dniami, a nawet w niedziele do 14 wiec ani jednego poranka nie odpoczelam, tylko kierat codziennie, najgorzej z mija psychika bylo jak skonczyl 3 miesiace. Jednak to nie mialo wplywu na milosc do dziecka, pol roku wczesniej urodzila moja bliska kolezanka, jezdzilam do niej 1-2 razy w tygodniu i widzialam z czym to sie je. Od poczatku mi zalezalo na dziecku, chodzilam nieprzytomna ze zmeczenia ale i z wrazenia, bylam swiadoma ze wielka milosc czasem nie przychodzi od razu, wiec cierpliwie uczylam sie dziecka i samo przyszlo. I do was przyjdzie, nie boj sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem tego .ja każde moje dziecko pokochałam odrazu miłością tak wielką że większej nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żal Mi Ciebie bo doskonale Cię rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam,jestem w ciąży i nigdy nie byłam tak nieszczęśliwa,nie mam komu o tym powiedzieć bo albo mi wstyd albo jestem lekceważona i słyszę,że to minie.A ja w to nie wierzę,jet coraz gorzej.Wiem,że tu też zaraz będę obrzucona błotem ale już się chyba przyzwyczaiłam.Może jednak w anonimowości jest ktoś taki jak ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przyjdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Straszzzzzzzne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie każda matka z dniem porodu dostaje instynktu macierzyńskiego. Poczekaj, a jak po 3 miesiącach nie minie pójdź do specjalisty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mialam to samo przez pierwszy miesiac. Teraz kocham do szaleństwa. Na razie wszystko jest nowe, nie czujesz sie w tym pewnie, duze zmiany w zyciu, a dziecka jeszcze nie znasz, wiec obojetnośc+poczucie obowiazku. Bedzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×